Zyta. Dlaczego świat nie znieruchomiał?
Po atmosferze na zewnątrz i sąsiadujących tutaj ze mną artykułach widać, że zbliża się czas wakacji, odreagowania, zapomnienia. I ten fakt sprowokował mnie do napisania o kimś, kto nie powinien pójść w zapomnienie. Dzisiaj będzie tutaj kilka słów o śp. Zycie Gilowskiej.
Początkowo chciałem, aby tej postaci poświęcić znacznie szerszy materiał, na który póki co, nie było szans. Później miałem jej poświęcić mój felieton medialny, ale tam z kolei nie mógłbym pozwolić wybrzmieć chociaż kilku jej wypowiedziom. Dlatego piszę tutaj i dzisiaj, żeby coś ważnego ocalić od zapomnienia.
O co w ogóle chodzi z tą śp. Zytą? Dlaczego się nią zajmować? Co ma wspólnego z mediami? Myślę, że nie trzeba tutaj przypominać jej życiorysu. I tak pewnie część Czytelników się obruszy, że piszę o kimś, kto wiele lat był w PO i został wyrzucony za rzekome wykorzystywanie stanowiska (kłamstwo), inni się obruszą, że była w rządzie PiS. Czyli „klasycznie” wpiszemy się w ten schemat narzucony nam przez niewiadomo kogo, żeby koniecznie być po jednej stronie, a drugą uważać za bandę durniów, niewartych splunięcia. Nie chcę wchodzić w te koleiny. W rubryce medialnej mógłbym napisać o śmierci Zyty Gilowskiej z pytaniem, dlaczego została ona tak bardzo zignorowana przez media wszystkich opcji? Mimo, że byli na jej pogrzebie zarówno Prezydent RP, jak i inni oficjele, doczekała się na pewno mniej medialnego rezonansu, niż choćby Maria Czubaszek. Została wręcz zamilczana. Jednak pytanie o rolę mediów nie kończy się zamilczanym pogrzebie śp. Zyty, ale pozostaje zawieszone w powietrzu i bez odpowiedzi również teraz. Dlaczego?
Krzysztof Osiejuk, bloger i pisarz, którego czasami gościmy na naszych łamach zaprzyjaźnił się niegdyś z panią Zytą i prowadził z nią korespondencję mailową. Ponieważ jej śmierć została tak bezlitośnie zamilczana postanowił opublikować jej listy na swoim blogu. Z tych listów jawi nam się postać absolutnie wyjątkowa. Absolutnie. I głęboko wierząca. A przede wszystkim niesamowicie mądra i wrażliwa. I co? I nic. Mimo dostępności tych listów w blogosferze, żaden dziennikarz nie raczył się nimi zainteresować. I pójdą w zapomnienie. Stanisław Sojka śpiewał kiedyś pięknie o cudzie niepamięci, ale niepamięć może też być zbrodnią. I w przypadku śp. Zyty jest. Dlatego chciałbym dać tutaj „próbkę” niektórych opinii zmarłej pani profesor, a Czytelnicy, jeśli zapragną więcej, bez problemu wygooglają sobie właściwego bloga, do czego szczerze zachęcam.
A teraz na przykład odpowiedź Zyty Gilowskiej na pytanie, czy to, co się dzieje wokół nas i szokuje, to zło, czy głupota. Proszę bardzo:
„Oczywiście ZŁO. Jest metafizyczne przecież. Zatem trwałe, energiczne i zdeterminowane. Głupota jest materialna, biologiczna (może to jakaś plątanina przetok po wyrwie spowodowanej grzechem pierworodnym?). Głupota jest niby rozległa i rozlana, ale miękka i podatna na perswazję, a także na wytrwałe ostrzeżenia. Zło chętnie karmi głupotę - to jest fantastyczne narzędzie dla zła. Dlatego Kościół ustanowiony przez Chrystusa musi wypełniać misję nauczycielską, to jest zasadniczy cel Kościoła Powszechnego – zaraz po głoszeniu Dobrej Nowiny i udzielaniu sakramentów. A tego właśnie ostatnio dramatycznie zabrakło. Straszny czas zaczął się praktycznie natychmiast po śmierci Jana Pawła II. Jakby puściły jakieś potężne hamulce. Trzeba się modlić i porządnie żyć. Nic więcej pojedynczy człowiek nie może zrobić, chyba że jest lewakiem albo innym postępowcem. O rany! Za co ja się biorę - przecież jestem ekonomistą (ściśle ekonometrykiem), a nie teologiem!”
Kolejny cytat dotyczy doszukiwania się w otaczającym nas świecie, również w polityce, jakichś szczególnych intryg: „Bardzo mi zależy na tym, abyśmy nie dopatrywali się specjalnych intryg, przebiegłości i perfidii. Wprawdzie byłoby miło identyfikować intrygi, przebiegłość i perfidię, ale jak znam realia polskiej gospodarki i polityki, to jest to przede wszystkim niekompetencja i arogancja. Za większością złych decyzji nie kryje się intryga, lecz pospolita głupota. Nie wolno ignorować głupoty! Bezwzględnie trzeba się liczyć z tym, że nasz oponent niekoniecznie jest wredny, czy złośliwy, tylko może być po prostu głupi. Trzeba zwalczać głupotę, bo jest jak chwasty – powszechna i szkodliwa. To jest - dla chrześcijanina zwłaszcza – bardzo ważny imperatyw. Wiemy od św. Tomasza z Akwinu, że rozum został nam dany nie po to, żebyśmy się nim pysznili, ale żebyśmy go używali. Głupota jest jedną z twarzy pychy”.
I jeszcze na koniec kilka słów o Katastrofie Smoleńskiej: „Musiałam się namyśleć nad odpowiedzią. Ba! W tej katastrofie zginęło dużo więcej niż 96 osób. Może i my też? Tylko jeszcze tego nie wiemy? Jak biedak grany przez B. Willisa w filmie „Szósty zmysł”? Na pewno Katastrofa Smoleńska wiele osób radykalnie zmieniła, a przecież nie znamy mechanizmu „zwyczajnego”, nie gwałtownego umierania... A może umieramy najpierw powolutku, po odrobince, a potem coraz szybciej? Myślę, że po osiągnięciu – to jest oczywiście spekulatywny model – dostępnej dla konkretnego Human Being poziomu świadomości własnej świadomości, ówże Being jest po prostu gotowy do innych zadań. Jeśli Bóg tak chce, to mogą to być wyjątkowo trudne zadania na tym padole łez, jeśli Bóg tak chce.... Na ogół jednak jest to gotowość do Zmiany. Nie bez powodu lud od wieków prosi - „Od nagłej i niespodziewanej śmierci uchowaj nas Panie”, co przecież zakłada, że lud wie, że dobra śmierć, taka zwyczajna, jest spodziewana! Skądś to lud od zawsze wie, prawda? Ciekawa sprawa”.
I tyle śp. pani profesor Zyty tutaj, zachęcam, aby znaleźć więcej. Panie, świeć nad jej duszą.
tekst ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!