TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Lipca 2025, 07:32
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Żyjmy na co dzień Ewangelią - wywiad z ks. biskupem Edwardem

Żyjmy na co dzień Ewangelią

ks biskup

Specjalnie dla naszych Czytelników tuż przed świętami Bożego Narodzenia w rozmowie z księdzem biskupem Edwardem Janiakiem o trwającej już 25 lat jego więzi ze Świętym Józefem, pierwszych trzech miesiącach posługi Ordynariusza w Kaliszu, nowym programie duszpasterskim, kwestiach związanych z migracją i najlepszym lekarstwie na wrogie ataki skierowane w stronę Kościoła.

Z pewnością wielu o to pyta, ale w Kaliszu trudno nie rozpocząć od Świętego Józefa. Wiemy, że od dawna ucieka się Ksiądz Biskup do jego wstawiennictwa. Czy teraz ta więź zacieśniła się jeszcze bardziej?

Ks. bp Edward Janiak: Na mojej drodze kapłańskiej, po studiach w Rzymie, ks. kardynał Henryk Gulbinowicz zadecydował, że pojadę najpierw pracować wśród Polonii w Niemczech. Tam w parafii był schorowany kapłan, który darzył żywym kultem św. Józefa. Poprosił mnie do siebie i zapytał – „Czy ksiądz odprawia nabożeństwa do św. Józefa? Bo u nas w środę jest nowenna”. Odpowiedziałem, że „będę odprawiał”. On nalegał jednak - „Ale czy ksiądz jest przekonany? Bo św. Józef uratował mi życie w obozie koncentracyjnym w Dachau. Ja mu obiecałem nie tylko się modlić, ale także dawać świadectwo” - usłyszałem. Minęło już ponad 25 lat od tego wydarzenia. Od tamtych dni włączyłem Litanię do św. Józefa do swoich modlitw. Troskliwego Obrońcę Jezusa proszę, aby wspierał mnie w działaniu i strzegł przed błędami. Wierzę, że św. Józef obecnie pomaga mi w prowadzeniu Kościoła kaliskiego. Dzieję się to w sposób konkretny poprzez kapłanów i ludzi świeckich, których spotykam. Nie trzeba przeżyć obozu, aby wierzyć w realną opiekę i pomoc św. Józefa; nie wszystko trzeba przeżyć na własnej skórze. Święty Józef, choć milczący, jest mi bardzo bliski, jest bowiem Opiekunem Kościoła i kapłańskiego posługiwania.

Wrocławski Ostrów Tumski bywa nazywany „małym Watykanem”, tam wszystko jest blisko siebie katedra, seminarium i kuria. I do tego tysiącletnia historia. Jak się odnajduje Ksiądz Biskup w diecezji, która ledwo przekroczyła „pełnoletność”, a struktury rozsiane są w różnych miejscach? 

Kiedy opuszczałem Wrocław jeden z przyjaciół powiedział do mnie: ,,Nie porównuj Wrocławia z Kaliszem, to dwa odrębne ośrodki, chociaż bliskie w położeniu geograficznym”. Diecezja kaliska ma swoje struktury, ma potrzebne budynki i odpowiednio przygotowanych ludzi. Trudno nie zauważyć, jak dużo dokonało się w dwudziestoleciu jej istnienia. Proszę nie zapominać, że Kalisz jest również znaczącym miejscem Kościoła w Polsce, zwłaszcza ze względu na sanktuarium św. Józefa i siedzibę Ogólnopolskiego Studium Józefologicznego, które mają bogatą tradycję oddziaływania na wiele ważnych środowisk w kraju. Wystarczy wymienić dzieło obrony życia i rodziny. Kościół kaliski ma wielowiekową historię, chociaż jako diecezja jest młody. 

Czego najbardziej brakuje z wrocławskich czasów, gdzie spędził Ksiądz Biskup największą część swojego kapłaństwa i szesnaście lat biskupstwa?

Opatrzność Boża prowadziła mnie do Kalisza przez doświadczenie 4-letniego wikariatu, dalej poprzez okres studiów specjalistycznych, duszpasterstwa w Dortmundzie i lata posługi w archidiecezji wrocławskiej, gdzie byłem biskupem pomocniczym. Nominację Ojca Świętego na Biskupa diecezji kaliskiej przyjąłem z wdzięcznością.
To jest tak, jak ongiś zdecydowaliśmy się - myślę również o Księdzu Redaktorze - pójść do Seminarium Duchownego. Poszliśmy do nowego środowiska, a robiliśmy to z wiarą, że Bóg nas powołuje. Chociaż nie brakowało okazji, aby spotykać się z bliskimi i swoją klasą maturalną, to jednak fascynowało „to nowe”. Tak, powiem to wyraźnie - z fascynacją i przekonaniem powołania przez Chrystusa podjąłem zadanie pasterzowania diecezji kaliskiej. Staram się też raz w miesiącu być we Wrocławiu, a robię to ze względu na Mamę, która choć nie może do mnie przyjechać, to zawsze czeka i pyta, kiedy przyjedziesz następnym razem.

Mijają pierwsze trzy miesiące posługi Księdza Biskupa w Kaliszu, politycy robią pierwszy bilans po 100 dniach. Co Księdza Biskupa zaskoczyło pozytywnie i czy pojawiły się jakieś niespodziewane trudności? 

Nie można zestawiać misji biskupa z mandatem polityków. Nie chcę, aby takie wrażenie pozostało, ponieważ są to dwie różne i odległe rzeczywistości. 

Biskup jest sługą Chrystusowej Ewangelii. Swoją misję głoszenia słowa Bożego, sprawowania sakramentów i pasterskiego zarządzania wypełnia z mandatu Chrystusa i Kościoła, czyni to ze względu na królestwo Boże. 

Po objęciu biskupiego urzędu w Kaliszu miałem już sposobność spotkania z wiernymi w kilkudziesięciu parafiach, odwiedziłem już dziesięć dekanatów. Poznałem też wiele indywidualnych spraw i problemów związanych z codziennym życiem diecezji. Podziwiam widoczną aktywność świeckich i troskę, aby wiara w Boga w ich parafii była żywa. Radością moją jest obecność czterech zakonów kontemplacyjnych, które odwiedziłem. Tam jest również siła życia diecezji.

A trudności? Z zaufaniem Bogu należy je rozwiązywać, nie odkładając problemów „na później”. Każdy dzień przynosi nowe sprawy. W życiu i posłudze biskupiej kieruję się wezwaniem  „Trzeba, abym służył”. W Kościele zawsze jest dużo do zrobienia. „Miłość Chrystusa przynagla nas”, aby nie zaprzestać na tym, co już jest, ale zmierzać w stronę „królestwa Bożego”. W tej pielgrzymce wiary w diecezji towarzyszę wszystkim, a może lepiej powiedzieć pielgrzymuję wraz ze wszystkimi wiernymi diecezji kaliskiej, a przez to z Kościołem Powszechnym.

W episkopacie zajmuje się Ksiądz Biskup problemami emigracji, turystyki i duszpasterstwa pielgrzymkowego. Jak to doświadczenie można wykorzystać w naszej diecezji?

Wymiar pielgrzymkowy najbardziej widoczny jest w sanktuarium św. Józefa. Do Kalisza przyjeżdżają różne grupy zawodowe, stanowe, grupy parafialne, kapłani, siostry zakonne. Wobec pielgrzymów spełniam i chcę wypełniać misję pasterską. Duszpasterstwo pielgrzymkowe jest jednym z elementów życia parafii. Pielgrzymka to „rekolekcje w drodze”. Od strony świadomości i wykorzystania pielgrzymki, jako okazji działania duszpasterskiego, można  zawsze liczyć na pogłębienie. W diecezjalny program duszpasterski na Rok Wiary wpisałem pielgrzymkę do Rzymu na spotkanie z Piotrem naszych czasów, powołanym do „umacniania swoich braci w wierze”. Pragniemy wraz z Ojcem Świętym złożyć wyznanie wiary w Jezusa Chrystusa.

Problematyka migrantów w diecezji kaliskiej jest mało zauważalna. Pamiętajmy jednak, że sprawy migracji to również rodziny, które pozostają w kraju. Statystyki wykazują, że około półtora miliona Polaków, choć w Polsce zameldowanych, obecnie przebywa w bogatszych krajach Unii Europejskiej. Są to przeważnie matki i ojcowie. W Polsce pozostały ich dzieci. Takie rodziny przeżywają poważne problemy zerwanych więzi. W duszpasterstwie nie możemy pomijać codziennych problemów, z którymi zmagają się rodziny. W przeciwnym razie, ich pytania pozostaną przemilczane, pozostawimy ich samych z poważnymi problemami. 

Zauważam też studiującą w Kaliszu młodzież ze wschodu Europy, a nawet z krajów azjatyckich. Warto przygotować w ramach duszpasterstwa akademickiego propozycję dla nich.

Wiele jednak kwestii związanych z migracją bezpośrednio nie przekłada się na Kościół kaliski; mówiąc krótko – nie dotyczą nas jeszcze te problemy.

Rok Wiary ogłoszony przez Benedykta XVI zbiega się z pierwszym rokiem posługi Księdza Biskupa w Kaliszu. Na czym najbardziej zależy Księdzu Biskupowi w tym kontekście, zważywszy, że umocnienie braci w wierze to jedno z głównych zadań biskupa? 

Umocnienie braci w wierze jest zamysłem całego Roku Wiary. Pozostaje szukanie i zastosowanie właściwych form przekazu. Diecezjalny program duszpasterski na ten rok zawiera wiele propozycji szczegółowych, nie będę ich teraz powtarzał. Zwracam się szczególnie do kapłanów i katechetów, aby nie ograniczali się do przygotowanego programu; od ich wytrwałego wzrostu w wierze, inicjatyw i wiarygodnego świadectwa tak dużo zależy w życiu całej diecezji. Mamy też w programie koronację obrazu Matki Bożej w diecezjalnym sanktuarium, ale może jeszcze za wcześnie o tym mówić.

Kościół był zawsze mocno atakowany przez różne środowiska, ale wydaje się, że ostatnio nasila się fala krytyki, czy wręcz pomówień, na łamach prasy i to wysokonakładowej. Jak my, katolicy, powinniśmy odpowiadać na te ataki?

Nikt nam nie zaszkodzi tak bardzo, jak my sami sobie. Proszę dobrze to zrozumieć. Zróbmy wszystko, aby żyć na co dzień Ewangelią. To jest najważniejsze zadanie. To jest najskuteczniejsza obrona, poprzez świadectwo własnego życia. Natomiast konkretne działania zależą od poszczególnych przypadków. Jeżeli pojawiają się pomówienia, możemy żądać sprostowania. Mamy również możliwość głoszenia prawdy z ambony i poprzez dostępne media. Ludzie, którzy czynnie uczestniczą w życiu Kościoła mają na szczęście swój osąd i patrzą przede wszystkim poprzez pryzmat własnej parafii. Dużo jest kłamstwa medialnego, często przez pojedynczy przypadek uogólnia się i nim manipuluje, a świadectwo oraz odwaga laikatu jest najlepszym lekarstwem na wrogie ataki. Pamiętajmy też, że zło zwycięża się dobrem, a nienawiść miłością. Nie wolno nam ulegać regułom panującym w świecie. Zwycięstwo jest w prawdzie, a postawa ewangeliczna zawsze zwycięża.

Dziękuję za rozmowę.

rozmawiał ks. Andrzej Antoni Klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!