TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 11:17
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Życie Kościoła to zarażanie światłem

10.08.17

Życie Kościoła to zarażanie światłem

Im więcej my chrześcijanie mamy światła Jezusa, im więcej światła Chrystusa jest w życiu Kościoła, tym Kościół jest żywszy. Życie Kościoła to zarażanie światłem.

Był taki czas, kiedy kościoły były zorientowane w kierunku wschodnim. Wchodzono do budynku sakralnego drzwiami otwartymi na zachód i idąc nawą kierowano się ku wschodowi. Był to ważny symbol dla ówczesnego człowieka, pewna alegoria, która na przestrzeni dziejów stopniowo zanikła. My ludzie czasów nowożytnych, znacznie mniej nawykli do zrozumienia wielkich znaków wszechświata, niemal nigdy nie zauważamy detali tego rodzaju. Zachód jest stroną świata, gdzie światło umiera. Natomiast wschód jest miejscem, gdzie mroki zostają pokonane przez pierwsze światło jutrzenki i które przypomina nam o Chrystusie, Słońcu wschodzącym z wysoka na horyzoncie świata (por. Łk 1,78).
Dawne obrzędy chrztu przewidywały, że katechumeni wypowiadali pierwszą część swojego wyznania wiary, gdy kierowali swój wzrok ku zachodowi. I w tej pozycji zadawano im pytanie: „Czy wyrzekacie się szatana, służenia jemu i jego dzieł?” - a przyszli chrześcijanie powtarzali chórem: „Wyrzekam się!”. Następnie kierowano się do absydy, w kierunku wschodnim, gdzie rodzi się światło, a kandydatom do chrztu ponownie zadawano pytanie: „Czy wierzycie w Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego”. I tym razem odpowiadali: „Wierzę!”.
W czasach nowożytnych częściowo zatraciło się oczarowanie tym obrzędem: utraciliśmy wrażliwość na język wszechświata. Pozostało nam oczywiście wyznanie wiary, dokonywane za pomocą serii pytań chrzcielnych właściwych celebracji niektórych sakramentów.
Co to znaczy być chrześcijaninem? Oznacza to spoglądanie na światło, nieustanne dokonywanie wyznania wiary w światło, nawet wówczas gdy świat spowity jest nocą i ciemnościami. Chrześcijanie nie są wolni od ciemności zewnętrznych, a także wewnętrznych. Nie żyją poza światem, jednakże ze względu na łaskę Chrystusa otrzymaną w chrzcie są ludźmi „zorientowanymi”: nie wierzą w ciemności, ale w jasność dnia; nie ulegają nocy, ale mają nadzieję na jutrzenkę; nie są pokonani przez śmierć, ale pragną zmartwychwstania. I to właśnie jest naszą nadzieją chrześcijańską: światło Jezusa, zabawienie, które niesie nam Jezus, poprzez swoje światło zbawiające nas od ciemności.
Jesteśmy ludźmi, którzy wierzą, że Bóg jest Ojcem: to jest światło! Wierzymy, że Jezus zstąpił pośród nas, podążał w naszym życiu, stając się towarzyszem zwłaszcza najuboższych i najsłabszych: to jest światło! Wierzymy, że Duch Święty nieprzerwanie działa dla dobra ludzkości i świata, a nawet największe cierpienia dziejów zostaną przezwyciężone: to jest nadzieja, która nas budzi każdego ranka!
Jest także inny bardzo piękny znak liturgii chrzcielnej, przypominający nam o znaczeniu światła. Na zakończenie obrzędu rodzicom - jeśli jest to dziecko, lub samemu ochrzczonemu - w przypadku osób dorosłych - zostaje przekazana świeca, której płomień jest rozpalany od paschału.
Życie Kościoła to zarażanie światłem. Im więcej my chrześcijanie mamy światła Jezusa, im więcej światła Chrystusa jest w życiu Kościoła, tym Kościół jest żywszy. Życie Kościoła to zarażanie światłem.
Najpiękniejszą zachętą, jaką możemy skierować do siebie nawzajem jest przypominanie sobie o naszym chrzcie. Chciałbym was zapytać: jak z wielu z was pamięta o dacie swojego chrztu? Pomyślcie. Tę datę zrodzenia na nowo, datę światła. To data, kiedy - pozwolę sobie tak to powiedzieć - zostaliśmy zarażeni światłem Chrystusa. Urodziliśmy się dwukrotnie: najpierw do życia naturalnego, a po raz drugi, dzięki spotkaniu z Chrystusem w źródle chrzcielnym. Tam umarliśmy dla śmierci, aby żyć jako dzieci Boże na tym świecie.
Jakże wielką łaską jest, kiedy chrześcijanin staje się prawdziwie „Christophoros”, czyli „niosącym Jezusa” w świat! Zwłaszcza dla tych, którzy przeżywają sytuację żałoby, rozpaczy, ciemności i nienawiści. A staje się to zrozumiałe przez wielu drobnych szczegółów: przez światło, jakie chrześcijanin zachowuje w swych oczach, z podłoża pogody ducha, której nie naruszają nawet dni najbardziej skomplikowane, pragnienia, aby na nowo kochać, nawet jeśli doświadczyliśmy wielu rozczarowań. Co powiedzą o nas w przyszłości, gdy pisana będzie historia naszych czasów? Czy byliśmy zdolni do nadziei, czy też, że postawiliśmy nasze światło pod korcem? Jeśli będziemy wierni łasce naszego chrztu, to będziemy szerzyć światło nadziei - chrzest jest światłem nadziei Boga i będziemy mogli przekazywać następnym pokoleniom motywy życia.

Fragmenty katechezy wygłoszonej podczas Audiencji ogólnej 2 sierpnia

Kwiatki Franciszka

Spotkanie z Jezusem nie jest celem samym w sobie, ale ma prowadzić do autentycznego nawrócenia i stania się na co dzień świadkiem miłości Boga dla wszystkich, a zwłaszcza dla cierpiących, samotnych, doświadczających niesprawiedliwości i przemocy.

Z rozważania przed modlitwą „Anioł Pański”, 6 sierpnia

Inny człowiek to dar do przyjęcia z szacunkiem, ponieważ w nim, zwłaszcza gdy jest on słaby i delikatny, Chrystus wychodzi mi na spotkanie.

Na Twitterze, 5 sierpnia

Kiedy potrzebujemy pomocy, zwróćmy się do Ojca, który zawsze spogląda na nas z miłością i nigdy nas nie opuszcza.

Na Twitterze, 23 lipca

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!