Żniwniok, zarzynki, okrężne
Prawdziwie chłopskim świętem i okazją do zabawy były dawniej dożynki, w zależności od regionu Polski zwane żniwniokiem, zarzynkami, okrężnym czy ograbkiem. Obyczaj jest bardzo stary i wywodzi się jeszcze z czasów pogańskich.
Wraz z rozwojem gospodarki folwarczno-dworskiej w XVI w. dożynki zagościły na dworach majątków ziemskich. Urządzano je dla żniwiarzy (służby folwarcznej i pracowników najemnych) w nagrodę za wykonaną pracę przy żniwach i zebrane plony.
Obecnie dożynki są połączeniem dwóch staropolskich zwyczajów okrężnego oraz dożynek, które w przeszłości były osobnymi, blisko sąsiadującymi świętami. Zygmunt Gloger w „Encyklopedii staropolskiej” (1900–1903) pisał, że okrężne i dożynki są różnymi zwyczajami: „Okrężne, biesiada rolnicza w jesieni po sprzątnięciu wszystkich zbiorów, czyli po okrążeniu pól, skąd i nazwa okrężnego powstała. Okrężne tem się różni od dożynków, że dożynki oznaczają dożęcie oziminy i przyniesienie wieńca gospodarzowi z pola do domu. Okrężne zaś jest zabytkiem uczt jesiennych, znanych w przeszłości wielu narodom, wyprawianych po sprzątnięciu z pola wszystkich plonów”.
Wyzwoliny kosiarza
Żniwowanie rozpoczynano w sobotę, w dzień poświęcony Matce Bożej, a pierwsze ścięte kłosy układano na polu w kształcie krzyża. Bywało, że gospodarze pierwszy snopek zanosili do chaty, aby tam przed krzyżem czekał na dzień zwózki zbóż do stodoły i chronił przed uderzeniem piorunów. Do żniw ruszał dostojnie pierwszy kosiarz, nazywany przewodnikiem, gdy koszono kosami lub kobieta, zwana postatnicą, jeśli żęto zboże sierpami.
Gdy w XVIII w. upowszechnił się zwyczaj ścinania zbóż kosami zaczęto urządzać tzw. wyzwoliny kosiarza. Ceremonia ta była praktykowana w całym kraju, najpowszechniej jednak w Wielkopolsce. Była to zabawa starszych kosiarzy na rzecz młodego, zaczynającego pracę z kosą. Młody kosiarz musiał wkupić się w towarzystwo, co wymagało pewnych kosztów i zniesienia różnych przykrości. Nazywano to frycówką.
Czytając o dożynkach natrafiłam na słowa: baba, broda, pępek, koza, przepiórka. Zastanawiałam się, co one mogą mieć wspólnego ze żniwami. Okazało się, że były to nazwy ostatnich kłosów, które pozostawiono niezżęte na polu albo zżynano uroczyście na zakończenie żniw i niesiono do domu. Kłosy te przechowywano, aby użyć ziarna z nich do nowego siewu.
Schronienie dla Świętej Rodziny
Gdy skończyły się żniwa, a zboże zawieziono do stodół, rozpoczynała się zabawa dożynkowa. Każda wioska bawiła się inaczej, ale zawsze głównym obchodem było składanie gospodarzowi dożynek wieńca, który symbolizował plon i wieńczył całoroczne prace na polu.
Wieńce dożynkowe miewały zwykle kształt wielkiej korony lub koła. W przeszłości umieszczano w nich także żywe (z czasem sztuczne) koguty, kaczęta lub małe gąski, bo miało to zapewniać piękny i zdrowy przychówek gospodarski.
Podzielę się w tym miejscu ciekawostką, na którą natrafiłam czytając o wieńcach dożynkowych. A mianowicie do wieńca z najdrobniejszych kłosów wplatano gałązki leszczynowe – symbol obfitości i błogosławieństwa Bożego. Stara polska legenda mówi, że leszczyna ulitowała się nad Świętą Rodziną uciekającą przed Herodem do Egiptu i dała jej schronienie pod swoimi gałęziami. Dlatego jej gałązki dają pokój i szczęście.
Wieniec dożynkowy nazywany bywał „plonem”, bo uosabiał wszystkie zebrane plony oraz urodzaj. Niosła go na głowie lub wyciągniętych rękach najlepsza żniwiarka, czasami z pomocą parobków i innych żeńców. Za nią postępował orszak odświętnie ubranych żniwiarzy, niosących na ramionach przybrane kwiatami, wyczyszczone kosy i sierpy. Wieniec niesiono do poświęcenia do kościoła, a następnie ze śpiewem w uroczystym pochodzie, udawano się do dworu lub do domu gospodarza dożynek.
Dożynkowa zabawa
Po zakończeniu nabożeństwa w kościele właściciel majątku zapraszał na ucztę. Przed wejściem do domu rytualnie oddawano chleb i wieniec gospodarzowi. Ten z radością je odbierał i ustawiał na honorowym miejscu, wygłaszając przy tym zwyczajową mowę, w której podkreślał znaczenie wieńca w corocznych zbiorach. Następnie rozpoczynała się uczta, której towarzyszyły tańce i pieśni. Warto pamiętać, że pieśni dożynkowe były obowiązkowym elementem każdej dożynkowej zabawy. Mówiono, że są one kroniką wsi, gdyż w wielu zwrotkach opowiadały o pracy na polu, rolniczym trudzie, pięknie żniw, charakterze gospodarza i nadziei na dobre zbiory w kolejnym roku.
Dożynkowe zabawy odbywały się poza domem, najczęściej w ogrodzie należącym do gospodarza. Stoły i krzesła z reguły ustawiano pod drzewami, by uchronić biesiadników przed promieniami słońca. Zgodnie z przyjętym obyczajem uczta zawsze była bogata w różne smakołyki. Biesiadników częstowano daniami mięsnymi, najczęściej podawano baraninę i wołowinę, najbardziej hojni gospodarze decydowali się na potrawy z gęsiny. Poza tym na biesiadnym stole znajdowało się różnorodne pieczywo, warzywa, owoce, sery oraz trunki w postaci piwa lub wódki.
W czasie trwania dożynkowej biesiady zanikały wszelkie granice pomiędzy poszczególnymi grupami społecznymi. Właściciel majątku siedział wśród chłopów, rozmawiał z nimi i żartował. Chłop mógł zaprosić do tańca szlachciankę bez obaw, że ta mu odmówi lub skarci za zuchwałość. Popularne były też wspólne zabawy i konkursy. Chętnie uczestniczono w rywalizacji wspinaczkowej, polegającej na jak najszybszym wejściu na posmarowany mydłem słup, na którego wierzchołku znajdowała się nagroda. Inną, szczególnie lubianą zabawą, były wyścigi z surowym jajkiem. Uczestnicy tego konkursu musieli biec, trzymając w zębach łyżkę, na której znajdowało się jajko.
Zabawa z okazji żniw trwała wiele godzin, ukazywano w ten sposób radość z ukończenia trudnej pracy na roli. Po uroczystościach wieniec zanoszono do stodoły, gdzie przechowywano go do czasu nowego wysiewu zbóż. Wieńca nigdy nie spalano. Rozkruszano go, a wydobyte z niego ziarna wsypywano do worków z ziarnem siewnym. W ten sposób zboże z wieńca zataczało symboliczny krąg, wracało do ziemi, skąd się narodziło. Dawniej wierzono, że ten magiczny rytuał zapewnia ciągłość urodzaju.
Święto plonów dzisiaj
Do połowy XX w. uroczystości dożynkowe niewiele różniły się od tradycji zakończenia żniw w poprzednich wiekach. Większe zmiany nastąpiły w okresie międzywojennym, kiedy to wspólne obchodzenie święta plonów rozdzielono. Zaczęto organizować dożynki gminne, powiatowe i parafialne, przez co każda wieś miała osobne uroczystości. Przygotowywały je przede wszystkim koła Stronnictwa Ludowego, kółka rolnicze i szkoły, w pracach pomagały również lokalne samorządy, partie chłopskie oraz parafie.
Po zakończeniu II wojny światowej gospodarzami dożynek byli przedstawiciele władz administracyjnych. Ze względu na ówczesną sytuację polityczną obchody święta plonów miały charakter polityczny, zniesiono wszystkie tradycje chrześcijańskie, zakazano odprawiania dziękczynnych nabożeństw. Odbywały się natomiast pochody ukazujące poparcie dla ówczesnej władzy socjalistycznej. Organizowano co prawda kolorowe kiermasze, występy artystyczne i zawody sportowe, tyle że w każdym występie czy zawodach można było dopatrzeć się politycznej agitacji na rzecz władzy PRL.
Charakter dożynek zmienił się po upadku komunizmu w Polsce. Przywrócono ich rolniczo-chrześcijański charakter. Wówczas powróciły uroczyste pochody z wieńcami do kościołów, dziękczynne Msze św., obrzęd chleba i wspólne biesiadowania. W tym roku dożynki diecezjalno-samorządowe odbędą się w niedzielę, 7 września, w Mniechowicach, a rozpoczną Mszą św. na Pólku pod Bralinem.
Ewa Kotowska-Rasiak
Żniwiarka, 1844, Kanuty Rusiecki. Źródło: domena publiczna
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!