TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Lipca 2025, 11:48
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Znam papieża Franciszka

Znam papieża Franciszka

znam papieza

Polski misjonarz, który posługuje w Argentynie poznał tam ks. Jorge Bergoglio, obecnego papieża Franciszka i jego siostrę.
W minionym roku byliśmy świadkami wielkich wydarzeń w Kościele: rezygnacja papieża Benedykta XVI i wybór nowego papieża Franciszka, kardynała i arcybiskupa Buenos Aires - Jorge Bergoglio. Te dwa wydarzenia zaskoczyły nie tylko ludzi wierzących. W Argentynie wszyscy jednak wiedzą, jakim człowiekiem jest nowy papież.
Kilka razy miałem okazję koncelebrować Mszę Świętą z kardynałem Jorge Bergoglio w pierwszą niedzielę września w Dniu Emigranta, a także przy innej okazji w kościele Miłosierdzia Bożego w Buenos Aires. 16 listopada 2006 roku
z ks. biskupem Karpińskim – delegatem Konferencji Episkopatu Polski ds. emigracji odwiedziliśmy ks. kardynała Jorge w Kurii biskupiej w Buenos Aires. Kardynał miał zwyczaj zwracać się do każdego na pożegnanie: „Proszę, módl się za mnie”, tak też zwrócił się i do mnie, gdy podawał mi rękę na zakończenie spotkania.
My, polscy bernardyni w Martin Coronado – Buenos Aires mieliśmy jednak szczęście spotykać nie tylko przyszłego papieża, ale po jego wyborze gościć u siebie jego rodzoną siostrę Marię Elenę, mieszkającą wraz z rodziną w dzielnicy Buenos Aires o nazwie Ituzaingo, zaledwie 20 kilometrów od naszego klasztoru. Odpowiedziała chętnie na nasze zaproszenie, chociaż po wyborze brata na głowę Kościoła każdy wyjazd z domu wymagał zgody samego ministra spraw wewnętrznych Argentyny. Tak też zjawiła się u nas w obstawie policji. Swoją wizytę rozpoczęła od krótkiej modlitwy w kościele pw. Królowej Polski, gdzie dłuższą chwilę adorowała Najświętszy Sakrament i ucałowała relikwie św. Franciszka z Asyżu i bł. Jana Pawła II. Kiedy zasiedliśmy przy wspólnym stole, w refektarzu mogliśmy dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o samym papieżu i jego najbliższej rodzinie. To wszystko, co wydarzyło się 13 marca 2013 roku było dla niej wielką niespodzianką. - Brat nie będzie miał łatwego zadania w dzisiejszym trudnym świecie – mówiła. - Sama nie wzięłam udziału w inauguracji pontyfikatu, zostałam na miejscu, w Buenos Aires. Pragnęłam jedynie objąć go swoimi ramionami. Kiedy dowiedziałam się, że sam prosi Argentyńczyków, aby nie lecieli do Rzymu, tylko przekazali pieniądze na ubogich, powiedziałam sobie: nie jadę! Myślę, że w tej kwestii miał rację. Uścisk na odległość zawsze można sobie przekazać. Duchowo jesteśmy zjednoczeni, chociaż ostatnio widziałam się z bratem ponad dwa miesiące temu. Wcześniej i tak nie mogliśmy spotykać się zbyt często. Dzwoniliśmy jednak i rozmawialiśmy przez telefon.
Teraz jest trudniej, bo dzwonić do Rzymu to nie to samo, nawet nie wiem, gdzie i jak. To on dzwoni do nas. Zadzwonił do mnie w dniu wyboru. Prawie umarłam ze wzruszenia i szczęścia. ,,Dziękuję, że zadzwoniłeś do mnie” - powiedziałam, a on na to: ,,jakbym mógł do ciebie nie zadzwonić”. Później dzwonił jeszcze trzy razy. Rozmowy były zawsze krótkie. Najpiękniejsze jest dla mnie to, że nadal pozostał tym samym Jorge. Chociaż media sprawiły, że już dziś nie ma własnego życia, jak dawniej. Ciągle pytają, kim jest i kim był wcześniej Jorge Bregoglio. Myślę, że moje o nim świadectwo jest tylko jakimś małym ziarenkiem piasku, gdy mówię i opowiadam o nim. To, że mamy dziś Franciszka to jest sprawa Boża. Nie spodziewałam się takiego zakończenia konklawe. Przed wyjazdem do Watykanu zadzwonił do mnie i na pożegnanie powiedzieliśmy sobie wzajemnie – ,,do zobaczenia po powrocie”. Tak więc oboje nie spodziewaliśmy się, że wszystko tak się potoczy. Mój starszy syn Jorge pragnął, by nowy papież był franciszkaninem. Kiedy więc usłyszał, że mój brat wybrał sobie imię Franciszka z Asyżu płakał z radości i wzruszenia. Święty Franciszek troszczył się o biednych i prowadził życie ewangeliczne. Myślę, że dlatego wybrał to imię.
Jakim był mój brat Jorge w dzieciństwie, trudno mi powiedzieć, bo jest ode mnie starszy o 11 lat. Znam go dobrze jako młodzieńca. Całkowicie normalny chłopak. Towarzyski i zawsze opiekuńczy, radosny, normalny młodzieniec. Lubił grać w piłkę nożną. Po swoim ojcu, który był kibicem klubu z Buenos Aires – San Lorenzo. Stał się również członkiem honorowym i kibicem tej drużyny. Drużynę tę stworzył ks. Wawrzyniec Maza w biednej dzielnicy Buenos Aires. Brat po wstąpieniu do Diecezjalnego Seminarium Duchownego ciężko zachorował, lekarze wycięli mu dużą część płuca z guzem, który mógł doprowadzić go do utraty życia. Kiedy cudownie wyzdrowiał postanowił przenieść się do jezuitów i zostać misjonarzem. Przełożeni zdecydowali jednak, że ze względu na stan zdrowia nie może pracować na misjach. Był misjonarzem w innej formie. Teraz został misjonarzem całego świata. Dziś, kiedy patrzę na niego, widzę, że jest w dobrej kondycji. Kiedy dzwonił ostatnio zapytałam: ,,mój drogi, co ty bierzesz, bo wyglądasz tak odmłodzony?” Widzę, że Duch Święty jest z nim. On wiele pracuje i będzie wymagał od innych pracy. Jest mocnym i silnym człowiekiem. Największą siłę daje mu Duch Święty. Ma wielką wiarę, ale mnie to nie dziwi. Od kołyski uczono go kochać Boga. Nasza rodzina zawsze była Kościołem domowym. Nasz ojciec był Włochem, mama Argentynką. Było nas pięcioro rodzeństwa. Mieszkaliśmy w małym domu przy ulicy Membrillar 531. Dziś wszystko jest zmienione, nie ma już tego domu. Ojciec zmarł na serce mając 51 lat, mama zmarła w 69. roku życia. Nasi bracia Oskar i Albert zmarli na raka, a siostra Marta na cukrzycę. Zmarli w młodym wieku. Dziadkowie nasi przybyli do Argentyny dawno temu z Włoch w czasach Mussoliniego, to oni wytyczyli w rodzinie drogę mocnej wiary. Co da rodzina, to pozostaje na zawsze, a dziś jest wielki kryzys rodziny. Kiedy myślę dziś o Janie Pawle II, to myślę o nim właśnie jako o ojcu. Zostawił nam lekcję życia. Zaakceptował swoją starość, choroby. Benedykt XVI był zupełnie innym człowiekiem. On też zostawił nam wielką lekcję życia, bo zrezygnować dziś człowiekowi z władzy jest bardzo trudno. Chcę podziękować wam za zaproszenie mnie, jesteście pierwszymi, do których przybyłam od dnia wyboru mojego brata na Stolicę Piotrową, chociaż telefony od środków masowego przekazu dzwoniły od 5.00 rano do 24.00.
Na zakończenie spotkania ojciec prowincjał Jarosław Kania zaproponował siostrze papieża Franciszka, by kiedy tylko będzie zmęczona wywiadami i spotkaniami prasowymi, przyjechała odpocząć do klasztoru polskich franciszkanów w Martin Coronado. Propozycję tę przyjęła z wielką radością. Ojciec rektor Polskiej Misji Katolickiej Jerzy Twaróg wręczył Marii Elenie na pamiątkę figurkę św. Franciszka, polskie korale z bursztynu, biały obrus z Polski oraz bukiet czerwonych róż. Modlitwą i wspólnym zdjęciem pod pomnikami św. Franciszka z Asyżu i bł. Jana Pawła II zakończyło się to piękne i wzruszające spotkanie.

O. prof. Herkulan Wróbel OFM

O. prof. dr Antoni Herkulan Wróbel urodził się 8 marca 1934 roku w Wierzchosławicach (województwo małopolskie). Święcenia kapłańskie przyjął 26 czerwca 1960 roku z rąk biskupa - sufragana krakowskiego Karola Wojtyły. Od 49 lat przebywa na misjach w Argentynie. Były Rektor Polskiej Misji Katolickiej. Autor około 270 artykułów popularno - naukowych, 11 książek wydanych w latach 1997- 2010 w Argentynie i w Polsce. Członek argentyńskich instytucji naukowych Junta de Historia Eclesiastica Argentina oraz Cenrtro de Estudios Migratorios Latinoamericanos. Współpracuje z polskimi uniwersytetami i stowarzyszeniami naukowymi. Odznaczony m. in. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (1997) oraz Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. (2002 r.) Podczas każdego pobytu w Ojczyźnie odwiedza na kilka dni Rychtal koło Kępna w naszej diecezji, gdzie mieszka jego siostra Zofia Cegła. Jest serdecznie przyjmowany przez wszystkich parafian, którym zawsze chętnie służy sprawując sakramenty i głosząc słowo Boże.

Redakcja: ks. Mariusz Białobłocki

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!