TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Sierpnia 2025, 03:45
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Zdrowa wstrzemięźliwość

Zdrowa wstrzemięźliwość

Z ust osób niekoniecznie Kościołowi przychylnych słyszy się niekiedy, że katolicy mają obsesję na punkcie ludzkiej seksualności. Alternatywnie można usłyszeć, że propagujemy opresyjną wersję czystości. Jest to pogląd nieprawdziwy na wielu poziomach.

Ani ludzka seksualność jako taka nie zajmuje jakiegoś szczególnie ważnego miejsca w nauczaniu Kościoła, ani nie jest prawdą, że katolickie nauczanie zaleca szczególną ascezę akurat w tej kwestii.

Liberalne nauczanie
Zwłaszcza w porównaniu z innymi dużymi religiami monoteistycznymi katolicyzm jest w tej materii raczej liberalny. Nie tylko nie potępia ludzkiej seksualności, ale wręcz jawnie zaleca przykładanie do niej należytej wagi i staranności w pożyciu małżeńskim, rozumiejąc, że jest to ważna sfera człowieczeństwa. Już św. Paweł zaleca jasno, aby małżonkowie nie unikali się wzajemnie. W tamtych czasach było to zresztą dosyć nowoczesne podejście, bo zakładające wzajemność, w tym wzajemny szacunek.
Nauczanie Kościoła jest proste: w małżeństwie seks jest potrzebny i pożądany, poza nim zalecana jest wstrzemięźliwość seksualna. Taki pogląd wypływa wprost ze znaczenia godności osoby ludzkiej w katolicyzmie. Ponieważ ma ona tak wysoki status niedopuszczalne jest jakiekolwiek instrumentalne traktowanie ludzkiej osoby, w tym samego siebie. Kościół ceni przy tym dobrowolne zachowanie czystości, czy to przedmałżeńskiej, w samym małżeństwie czy w formie celibatu osób konsekrowanych, ale nie jako rodzaj wyrzeczenia się człowieczeństwa, tylko dobrowolną decyzję, rodzaju postu poświęconego nabywaniu dóbr duchowych. Kościół katolicki generalnie pochwala świadome i dobrowolne wyrzeczenie się czegoś, czyli właśnie post, jako drogę doskonalenia ducha i więzi z Bogiem. Nawołuje też do świadomego i dobrowolnego odrzucenia grzechu. Każdy z grzechów, w tym cudzołóstwo, bazuje wszak na niedostatku, czy wręcz braku miłości. Tyle, że miłości rozumianej w sposób dojrzały i pełny, nie jedynie cielesny.

Niełatwa abstynencja
Jednak konieczność powstrzymywania się od pożycia seksualnego w pewnych sytuacjach, w których katolickie nauczanie to właśnie zaleca, niekoniecznie jest dla zwykłego śmiertelnika łatwa. Pożądanie seksualne bazuje na bardzo silnych pierwotnych instynktach, nad którymi władza rozumu jest w jakiś sposób ograniczona, podobnie jak nad innymi instynktami. Stąd nietrudno zrozumieć, dlaczego tak ochoczo znajduje się liczne wymówki i podsuwane przez świat uzasadnienia, żeby tych zaleceń nie przestrzegać. Jedną z takich wymówek bywa przekonanie, że wstrzemięźliwość seksualna ogólnie nie jest zdrowa.
Męskie dylematy
Kilka lat temu przewinęła się przez media dyskusja o wynikach badań z Bostonu, w których stwierdzono związek między większą aktywnością seksualną u mężczyzn (konkretnie częstością ejakulacji) a zmniejszonym ryzykiem raka prostaty w późniejszym wieku. Jednak media zazwyczaj przemilczały istniejące naukowe przesłanki, że całkowita abstynencja seksualna u mężczyzn także koreluje ze zmniejszonym ryzykiem tego nowotworu.
W każdym razie oficjalne stanowisko European Association of Urology nie stwierdza wiążąco, żeby większa aktywność seksualna chroniła przed rakiem prostaty. Wiadomo za to, że nadmierna aktywność seksualna, w tym zwłaszcza większa ilość partnerek w ciągu życia to czynnik ryzyka chorób nowotworowych innych elementów męskiego układu rozrodczego. Ma to wprawdzie związek bardziej z ryzykiem infekcji przenoszonych drogą płciową niż samą aktywnością seksualną, jednak efekt jest mierzalny. Oczywiście nie stwierdzono, żeby abstynencja była szkodliwa także wobec tych innych nowotworów. Nie da się zatem stwierdzić, żeby wstrzemięźliwość seksualna, nawet długotrwała, niosła za sobą szczególne ryzyka zdrowotne u mężczyzn.

Dar życia
U kobiet materia jest nieco bardziej skomplikowana. Większa ilość dzieci koreluje z występowaniem otyłości u kobiet, zresztą u mężczyzn też. Otyłość jest zaś czynnikiem ryzyka wielu chorób. Niedawno opublikowanie badanie z Irlandii sugeruje jednak, że generalnie większa ilość ciąż w ciągu życia jest jednak skorelowana z mniejszą śmiertelnością kobiet i dłuższym życiem. Oczywiście nie jest wykluczone, że związek zachodzi tu „w drugą stronę” i kobiety ogólnie zdrowsze mają więcej dzieci, jednak możliwy jest związek przyczynowy.
Mniejsza ilość dzieci, a przede wszystkim późniejsze zajście w pierwszą ciążę, może nieść zwiększone ryzyko raka piersi. Kobiety bezdzietne mają je istotnie wyższe, choć efekt ten nie występuje dla wszystkich jego rodzajów. Ryzyko może zwiększać także doustna antykoncepcja, przynajmniej niektóre jej rodzaje. Jednak już ryzyko raka szyjki macicy zmniejsza się wraz z mniejszą aktywnością seksualną, w tym ilością ciąż i młodszym wiekiem zajścia w pierwszą ciążę. W gorszej sytuacji są tu kobiety z większą ilością partnerów seksualnych i wcześniej rozpoczynające życie płciowe. Kobiety, które nigdy nie rodziły, mogą mieć większe ryzyko nowotworów jajnika w późniejszym wieku. Większa ilość dzieci wydaje się chronić także przed nimi. Z kolei większa ilość ciąż wydaje się zwiększać nieco ryzyko zachorowania np. na raka nerki i choroby układu krążenia.
Obraz nie jest zatem jednorodny, całkowita wstrzemięźliwość ma u kobiet pewne zdrowotne zalety, ale i wady. Niemniej nieprzestrzeganie chrześcijańskiej nauki w odniesieniu do życia płciowego u kobiet pozostaje zapewne bardziej ryzykowne zdrowotnie, niż jej przestrzeganie. Zwłaszcza unikanie przedwczesnej inicjacji seksualnej wydaje się u kobiet bardziej korzystne zdrowotnie niż u mężczyzn, u obu płci korzystna zdrowotnie jest mniejsza ilość partnerów. Jednak to raczej kobiety niż mężczyźni mogą odnosić zdrowotne korzyści z życia płciowego, choć nie tyle z bogatej aktywności seksualnej, co z posiadania większej liczby dzieci. Te, które nigdy nie rodziły, wydają się wymagać bardziej uważnej profilaktyki niektórych chorób. Nie oznacza to, że dobrowolna bezdzietność jest u kobiet szczególnym ryzykiem dla zdrowia, zwłaszcza jeśli kobieta o zdrowie ogólnie dba.

Wstrzemięźliwość stara jak świat
Wstrzemięźliwość nie jest pomysłem chrześcijan, jako idea i zalecenie występuje w wielu religiach świata. Wiele religii, w tym buddyzm i islam, głosi wręcz, że dla zdrowia mężczyzn jest wprost korzystna, pozwala zachować siły życiowe.
Przedłużeniem tego poglądu jest współczesne zalecenie powstrzymywania się przed pożyciem seksualnym u mężczyzn planujących start w ważnym wydarzeniu sportowym. Nie jest to wprawdzie potwierdzone dowodami naukowymi, ale praktykowane. Także nauczanie dotyczące wstrzemięźliwości seksualnej u kobiet jest obecne w wielu religiach, z reguły w znacznie bardziej restrykcyjnej wersji niż w chrześcijaństwie.

Godność i zdrowie
Życie płciowe pozostaje ważnym aspektem człowieczeństwa. Kościół go nie potępia, ani nie wchodzi w nie z butami, jak to czasem można przeczytać. Przeciwnie, stara się zachowywać z wielką delikatnością przestrzegając jednak przed instrumentalnym traktowaniem seksualności, co jest zawsze szkodą dla godności osoby ludzkiej, a niekiedy również dla zdrowia.

Dr. Jarosław

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!