Zbyt zajęci, by się nie modlić
Dla Matki Teresy modlitwa to największa siła na ziemi, dla Jana Chryzostoma największe dobro, intymna wspólnota z Bogiem. Na Wielki Post mam dla naszych Czytelników dwie fantastyczne propozycje. Modlitewne propozycje, których skuteczność osobiście sprawdziłam. Ten czas przygotowania na zbawczą mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa to kolejna szansa na trwałą poprawę naszej modlitewnej relacji z Bogiem. - Bo kiedy człowiek się modli to Pan Bóg w nim oddycha - jak mówił ks. Jan Twardowski.
Co do tego, że Pismo Święte jest najwspanialszą księgą, największą mądrością w słowie Bożym, wszyscy wierzący są zgodni, mam nadzieję. Czasami są tak przekonani o jego świętości, że zdają się zachowywać jak niegodni, by codziennie brać je we własne ręce i czytać słowa z jego kart. Czasami słowa Pisma Świętego wydają się być podobne filozoficznym książkom, niezwykle mądrym i wspaniałym, ale niezbyt przetłumaczalnym na nasz codzienny język. Nic bardziej mylnego!
Z Biblią przez życie
Zabiegani, zajęci, zaaferowani codziennymi problemami, nawałem zajęć i przytłoczeni mnóstwem różnych emocji zapominamy często, by rozmawiać z Bogiem, witać Go, prosić o dobry dzień, dziękować za miłe chwile, mówić mu ,,dobranoc”. Kto powiedział, że do modlitwy trzeba klękać spokojnym i wyciszonym. Można, ale nie trzeba, lepiej rozmawiać z Bogiem w każdej sytuacji, dobrej i złej, w pozytywnych i negatywnych emocjach. Tak właśnie czynili autorzy tekstów biblijnych, które powstały z natchnienia Ducha Świętego, dlatego, że ówcześni zwracali się do Boga w każdym czasie. Może trzymając w dłoniach pokaźny tom Pisma Świętego trudno to dostrzec, dlatego naprzeciw naszym potrzebom wychodzi wydawnictwo Edycji Świętego Pawła w książeczce ,,Z Biblią przez życie” z pięknymi fotografiami. Co w niej jest? Wyłącznie teksty biblijne, ułożone jednak we wspaniały sposób tak, żeby być z człowiekiem w każdej sytuacji, żeby nie musiał on na własną rękę poszukiwać odpowiedniego fragmentu do swojego aktualnego położenia. W większości Psalmy, fragmenty Ewangelii i Listów Apostolskich, a także kilka urywków z Księgi Mądrości i Księgi Proroka Izajasza zostały ułożone w czterech częściach: „Pochwałą wielkości Stwórcy i godności człowieka”, „W obawie i rozterkach”, „W poszukiwaniu spokoju”, „Dziękując”, a w nich znajdują się kolejne rozdziały. Znajdziemy tu słowo Boże na chwile radości z przebaczenia, ze spotkania z Panem, szczęścia uwolnionego od winy, na chwile samotności, smutku, rozpaczy, depresji, zniechęcenia, choroby, pychy, pokusy, potrzeby spokoju.
Warto taką książkę mieć obok siebie, na przykład na stoliku nocnym, by niemal ,,potknąć” się o nią wstając rano lub kładąc się spać. To najlepszy sposób, żeby sięgać codziennie po te zbawienne słowa, nawet jeśli żywimy niechęć do porannego lub wieczornego wytężania wzroku. Choćby w Psalmach zauważamy ze zdziwieniem, że nie tylko my mamy „gorsze” dni, chwile zwątpienia i euforii z powodu przyziemnych rzeczy. Tylko, że autorzy Psalmów nie obrażali się na Pana Boga, jak było źle, ale skarżyli się, że ich zostawia, zaniedbuje, szukali winy także w sobie. Niezależnie od tego, co się działo nie zapominali oddawać wszystkiego Bogu. Warto się tego nauczyć, nauczyć się żyć słowem Bożym, które jest o wiele bliższe naszej codzienności niż nam się wydaje. Wątpliwości są normalne, czasem rozpacz jest normalna, radość jest normalna, ale najważniejsze, żeby wszystko to przeżywać z Bogiem.
Modlitwa, która góry przenosi
To była propozycja pierwsza. Moim zdaniem, genialna w swojej prostocie, a nawet oczywista, czy jak kto woli bardziej tradycyjna. Druga propozycja jest zupełnie inna, co wcale nie znaczy, że gorsza. Oczywiście słowo Boże jest niezbędne w życiu wiary, a my możemy rozwijać naszą osobistą relację z Bogiem na jego podstawie lub posługując się własnymi słowami (Pismo Święte chłonąc podczas Eucharystii). Z taką propozycją wychodzi inna książka, „Zbyt zajęci, by się nie modlić” Billego Hybelsa. Protestancki pastor jest autorem rewelacyjnej pozycji o modlitwie, napisanej prostym, zgrabnym językiem z licznymi przykładami z własnych doświadczeń. Hybels proponuje spisywać codziennie (w formie dziennika modlitwy) myśli kierując je do Boga, poczynić refleksję o minionym dniu. Jest to doskonały sposób dla wszystkich, którzy uwielbiają pisać pamiętniki, blogi czy notować myśli i zadania na żółtych karteczkach. Wystarczy wygospodarować czas na skupione i ukierunkowane na kontakt z Bogiem spisywanie myśli.
Autor książki wymienia trzy elementy swojego sposobu na modlitwę doskonałą: adorację, rachunek sumienia i dziękczynienie. W prostych słowach, które czyta się jak wspaniałe opowiadanie proponuje, jak odczytywać Boże znaki i odróżniać je od złych podpowiedzi. Zauważa, że sporym problemem jest to, że modlimy się o wiele, ale nie za bardzo wierzymy, że nam się to spełni. Prosimy o coś, ale zostawiamy sobie furtkę, że nic się nie stanie jak Bóg nas nie wysłucha, bo jesteśmy tylko jednymi z wielu proszących. Nie bardzo jesteśmy przekonani o tym, że modlitwa przenosi góry, a Bóg ma nieskończenie większą moc niż możemy sobie wyobrazić. Ważną częścią książki są rozdziały o niewysłuchanej modlitwie. Billy Hybels nie traktuje modlitwy jak koncertu życzeń, ale przyznaje, że nic tak nie motywuje do doskonalenia kontaktu z Bogiem, jak świadomość, że On nas słucha, a nawet wysłuchuje. Przyczynami niewysłuchanej modlitwy mogą być: niewłaściwie sformułowana prośba, niewłaściwy czas, problemy w życiu duchowym człowieka, który się modli. Na zakończenie lektury dochodzimy do tego samego wniosku, co w przypadku pierwszej książki prezentowanej powyżej. W każdej sytuacji życia mamy mieć świadomość Bożej obecności i tego, że w każdej chwili możemy się do Niego zwrócić.
Kiedy życie jest modlitwą
Często słyszę od ludzi chorych lub zrozpaczonych np. w żałobie, że nie potrafią już się modlić. Brat Roger mówił, że Duch Święty modli się w nas dla przemiany naszego życia. Nawet, jeśli my się nie modlimy Duch Święty modli się w nas, a w tych cierpiących modli się szczególnie, a wtedy ich życie całe staje się świadectwem i modlitwą. Może dlatego w najcięższych momentach mojej znajomej kołatało się w głowie wciąż powtarzane: ,,Duchu Święty przyjdź” i choć wydawało się wtedy, że nie przychodzi, po czasie okazało się, że przetrwała tylko dzięki Niemu. Najważniejsze, by w każdej sytuacji zwracać się do Boga w Trójcy jedynego.
Anika Djoniziak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!