Zapraszamy do udziału w teleturnieju „Znajdź intruza”
Już trochę czasu minęło od ostatniego „posiedzenia” Forum Gospodarczego w Davos, ale nie miałem wcześniej okazji, aby wtrącić moje trzy grosze na temat tej dziwnej organizacji, która za nic nie ponosi żadnej odpowiedzialności, a chciałaby o wszystkim decydować za nas.
I mam tu na myśli nie tylko mnie, skromnego plebana ze wsi i moją trzódkę. W tej sytuacji, kiedy mówię „za nas” mam na myśli całą ludzkość. Tak, tak, te cwaniaczki naprawdę mają wielkie aspiracje.
Podczas tegorocznego spotkania jednym z gości był przywódca Chin. Nie będę tutaj przytaczał jego nazwiska, bo jeszcze bym coś przekręcił z ping-pongiem
i potem ktoś by się mógł obrazić. Ale jak mówię, przywódca Chin, to wszyscy wiedzą, że chodzi
o pierwszego sekretarza, prawda? A kiedy szef całego tego dziwnego zgromadzenia witał pierwszego sekretarza Chin, to nazwał go „ekscelencją”
i z wielką rewerencją prosił ekscelencję z Komunistycznej Partii Chin o słowo.
I cóż takiego ekscelencja powiedział? No naprawdę same piękne słowa, proszę bardzo: „Powinniśmy zbudować otwartą gospodarkę światową... odrzucić dyskryminujące i wykluczające normy, zasady i systemy oraz usunąć bariery w handlu, inwestycjach
i wymianie technologicznej”. Niby to już przetłumaczone na polski, ale ja jeszcze to przełożę na bardziej zrozumiały język: „Niech już nic nie przeszkadza temu, aby tania chińszczyzna zalała jeszcze bardziej cały świat”.
Potem wezwał do współpracy w rządzeniu światem: „G20 - międzynarodowe forum zrzeszające 19 największych rozwiniętych i wschodzących gospodarek oraz Unię Europejską - powinno zostać wzmocnione jako główne forum globalnego zarządzania gospodarczego, a świat powinien zaangażować się
w ściślejszą koordynację polityki makroekonomicznej”. Tu wiadomo o co chodzi: nieważne, że w pandemii okazało się, że cała ta globalizacja prowadzi do strasznych sytuacji (ładnie się to nazywa „przerwanie łańcucha dostaw”), róbmy jeszcze więcej globalizacji. No dobra, co jeszcze?
Teraz zacytuję fragment, którego nie wybrano do materiałów prasowych omawiających wystąpienie ekscelencji z Chin, a powiedział też takie słowa: „Musimy przystąpić do filozofii postępu, która koncentruje się na człowieku. Musimy wspólnie realizować agendę zrównoważonego rozwoju 2030. Musimy promować współpracę międzynarodową w sprawie zmian klimatycznych i zaimplementować ustalenia ONZ odnośnie zmian klimatycznych KOP 26”. I tutaj moi drodzy nie będę przekładał na nasze, ale posłużę się alegorią. Wyobraźcie sobie, że kury w kurniku obradują, a na obrady zaproszono też lisa (oczywiście w bezpiecznej odległości). I kury debatują nad tym, że w najbliższym czasie należy znieść wszelkie odgradzające ich od świata ogrodzenia
i płoty. No i ekscelencja lis im przyklaskuje i kibicuje. „Tak! Trzeba zrobić wszystko, żeby usunąć te płoty! Popieram waszą inicjatywę z całego serca!”
Czy to jest jakiś kabaret? Prezydent Chin zachęca do działań proklimatycznych podczas gdy Chiny nic sobie nie robią z zaleceń i m.in. dzięki temu mogą wykańczać europejskie gospodarki, które same sobie zaciskają pętlę na szyi przez swoją politykę klimatyczną. Ale to, panie, jest Davos! Elita świata, niech się prostaki nie czepiają!
Ale ja, jako prostak wręcz wzorcowy, przypomnę, że rok temu w Davos z wielką rewerencją wysłuchano niejakiego pana… Putina, który tak mówił (a wszyscy klaskali): „Osobiście słyszałem, jak wybitny europejski polityk, były kanclerz Helmut Kohl, mówił, że jeśli chcemy, aby kultura europejska przetrwała
i pozostała w przyszłości centrum cywilizacji światowej, pamiętając o wyzwaniach i trendach leżących
u podstaw światowej cywilizacji, to oczywiście zachodnia Europa i Rosja muszą być razem. Trudno się z tym nie zgodzić. Mamy dokładnie ten sam punkt widzenia. Europa i Rosja są absolutnie naturalnymi partnerami z punktu widzenia gospodarki, badań, technologii i zagospodarowania przestrzennego dla kultury europejskiej. Liczy się tylko jedno: musimy uczciwie podejść do dialogu. Musimy odrzucić fobie z przeszłości, przestać wykorzystywać problemy, które odziedziczyliśmy po minionych wiekach w wewnętrznych procesach politycznych i spojrzeć w przyszłość. Jeśli potrafimy wznieść się ponad te problemy z przeszłości i pozbyć się tych fobii, to z pewnością będziemy cieszyć się pozytywnym etapem w naszych relacjach”. Jemu też wtedy uwierzyli…
A poza tym na tegorocznym spotkaniu w Davos był też specjalny panel poświęcony przyszłym pandemiom. Bo to jest już pewne. Bill Gates, informatyk
z pasją zbawienia świata, ogłosił, że kolejne pandemie na pewno będą, więc WHO (Gates ją sponsoruje bodaj w 40 %) musi coś zrobić, żeby szczepionki (Bóg jeden wie ILE na szczepionkach zarabia Gates, bo ŻE zarabia to nie jest żadną tajemnicą) na sztywno zalecić całemu światu. Dobra, dajmy już sobie spokój z Davos i Gatesem specem od pandemii i szczepionek.
Ale skoro już o szczepionkach mowa… Hiszpańska policja przeprowadziła operację Jenner i namierzyła 2200 osób posiadających fałszywe świadectwa szczepienia Covid. Wśród podejrzanych, którzy prawdopodobnie posiadają fałszywe zielone przepustki, znalazł się 76-letni José María Fernández Sousa-Faro, prezes PharmaMar – jednej z największych hiszpańskich firm farmaceutycznych, a jednocześnie profesor biochemii na Uniwersytecie Complutense i Uniwersytecie w Santiago de Compostela. Posiada tytuł magistra ekonomii biznesu IESE Madrid i jest autorem około 100 publikacji i patentów z dziedziny biochemii i biologii molekularnej, od 35 lat działa w branży farmaceutycznej. Już pomijam fakt, że firma pana prezesa jest znana z produkcji leku Aplidin przeciwko koronawirusowi. Ale żeby profesor biochemii
i człowiek Big Pharmy nie chciał przyjąć szczepionki??? Bezpiecznej i ratującej życie - ręczy za to Gates informatyk - dającej wolność? Chciał mieć wolność w czasach pandemii bez szczepienia? Nieładnie się panowie bawicie, nieładnie… I jeszcze się śmieją z ludzi, którzy mają wątpliwości i ich przezywają.
Na koniec jedziemy do Niemiec, gdzie w Stuttgarcie odbyła się fajna katolicka impreza pod nazwą Katholikentag, czyli Dzień Katolików. Ten dzień w rzeczywistości trwa kilka dni i jest organizowany przez diecezję i Centralny Komitet Katolików Niemieckich, organizację wspieraną sercem (i pewnie groszem, znaczy się eurocentem) przez Konferencję Episkopatu Niemiec. I wszystko byłoby super, gdyby nie dotarły informacje, że podczas tego eventu, w czasie jednej z Mszy św. sprawowanych przez biskupa Gebharda Fürsta z diecezji Rottenburg-Stuttgart, komunii udzielono m.in. muzułmańskiej polityk Muhterem Aras, należącej do niemieckiej partii Zielonych, nie wspominając o protestantach, którym również nie odmówiono Jezusa w Eucharystii.
Jakby tego było mało, na kilka dni przed imprezą media informowały, że na obchody nie zostało wpuszczone Federalne Stowarzyszenie na Rzecz Życia, które nadzoruje Marsz Życia w Berlinie, ponieważ organizatorzy stwierdzili, że „nie byli w stanie określić, czy organizacja jest wyraźnie chrześcijańska”. Hmmm. Czy to na pewno był Katholikentag?
Pleban ze wsi
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!