TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 06:43
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Zapomniany Rotmistrz - Witold Pilecki

Zapomniany Rotmistrz

witold

Rotmistrz Pilecki z żoną Marią i synem Andrzejem. Państwo Pileccy mieli też córkę Zofię

Powojenna władza w Polsce nazywała ich „bandytami”, „zaplutymi karłami reakcji”, „faszystami” i „wrogami demokracji”. Żołnierze wyklęci ginęli w walce albo skazywani na karę śmierci, mimo, że walczyli o Polskę niepodległą i wolną, jak rotmistrz Witold Pilecki. Współcześnie uznany za jednego z sześciu najodważniejszych ludzi ruchu oporu II wojny światowej, dobrowolnie poszedł do obozu w Auschwitz i przesyłał stamtąd raporty. Po wojnie torturowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa powiedział: „Oświęcim to była igraszka”.

O żołnierzach wyklętych przez lata PRL oficjalnie nie wolno było nawet wspominać. Dopiero od niedawna w Polsce 1 marca obchodzony jest jako Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, dzień pamięci o żołnierzach antykomunistycznego i niepodległościowego powojennego podziemia. W 2001 r.
Sejm RP podjął uchwałę, w której uznał „zasługi organizacji i grup niepodległościowych, które po zakończeniu II wojny światowej zdecydowały się na podjęcie nierównej walki o suwerenność i niepodległość Polski”, oddając w ten sposób hołd poległym i pomordowanym oraz więzionym i prześladowanym członkom organizacji Wolność i Niezawisłość. Było to pierwsze tej rangi uhonorowanie żołnierzy podziemia antykomunistycznego.

Bez pamięci

W 1945 r. Polskę zajętą przez Armię Czerwoną porozumienia jałtańskie oddały pod władzę Związku Sowieckiego. Nowy okupant zaplanował akcję przeciwko polskim środowiskom niepodległościowym, uznającym rząd RP w Londynie. Aresztowano i mordowano oficerów i żołnierzy, przedstawicieli przedwojennych elit politycznych oraz inteligencji. Opór społeczeństwa wobec władzy komunistycznej był duży. Konspiracja i walka zbrojna trwały do końca lat 40., a w niektórych regionach nawet do połowy lat 50. Jej uczestnikami byli ścigani przez NKWD i UB żołnierze i działacze AK, „Nie” (Niepodległość), Delegatury Sił Zbrojnych, WIN (Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość), Narodowego Zjednoczenia Wojskowego i Narodowych Sił Zbrojnych. „W strukturach zorganizowanych podziemia działało wtedy ćwierć miliona ludzi, w tym 20 tysięcy walczących w oddziałach partyzanckich. Wielu im pomagało. Komunistyczna władza wykonała na nich około 5000 wyroków śmierci, 22 tysiące ludzi zmarło w obozach i więzieniach, a blisko 10 tysięcy zginęło w walkach partyzanckich. Wielu zostało zamordowanych przez komunistyczne „szwadrony śmierci” i podczas pacyfikacji terenów wiejskich. Ćwierć miliona ludzi zostało uwięzionych z powodów politycznych, a drugie tyle było zmuszonych do niewolniczej pracy w kopalniach i obozach pracy” - podkreślają historycy IPN. Władza ogłosiła wprawdzie ustawę amnestyjną w 1947 r., ale była ona kłamstwem. Obietnic oczywiście nie dotrzymywano. Chodziło o to, by w czasie przesłuchań zebrać jak najwięcej informacji i wykorzystać je do represji wobec tych, którzy się ujawnili i dotrzeć do osób nadal walczących. Historycy przypominają też o cierpieniach rodzin ofiar, które traktowano, jak obywateli gorszej kategorii.

Śmierć wielu żołnierzy podziemia nie wystarczyła komunistom. Chciano wymazać ich z pamięci Polaków. Dlatego tak, jak uczyli radzieccy „nauczyciele” z NKWD, zamęczonych przeciwników politycznych chowano najczęściej potajemnie nocą na torfowiskach czy wysypiskach śmieci, zasypując ich wapnem rozkładającym zwłoki. Nie ujawniając tych miejsc bliskim ofiar. W jednym z wywiadów Zofia, córka rotmistrza Witolda Pileckiego powiedziała: „Protokół wykonania wyroku przeczytałam dopiero w 1989 r., gdy przeglądałam dokumenty z procesu w prokuraturze wojskowej. Mama do końca wierzyła, że ojciec żyje, że jest gdzieś na Syberii”. Czym Pilecki „zasłużył” na takie traktowanie przez komunistów i tych, którzy ich popierali?

Rodzina i szabla

Witold Pilecki pochodził z rodziny o tradycjach patriotycznych. Urodził się w 1901 r. Już w czasie wojny z bolszewikami jako plutonowy - harcerz brał udział w wyzwalaniu Wilna. Dowódca I Wileńskiej Kompanii Harcerskiej kapitan Tadeusz Kawalec zapisał wtedy „Pilecki wykazał na froncie bardzo dobrą postawę bojową, jako żołnierz śmiały, energiczny i orientujący się w sytuacji”. W 1920 roku Witold walczył w obronie Grodna, w Puszczy Rudnickiej i w bitwie warszawskiej. Potem zajął się rodzinnym majątkiem Surkacze koło Lidy (teraz to Białoruś). Wiara w Boga dawała Pileckiemu siłę do przetrwania w każdym momencie życia, a on przekazywał ją dzieciom. Witold Pilecki działał także społecznie, ale tęsknił za mundurem, szablą i ostrogami. Utworzył więc Konne Przysposobienie Wojskowe i na tym nie poprzestał. A od września 1939 roku rozpoczął się nieprzerwany czas jego wojennych i konspiracyjnych dni. Po walkach z Niemcami przedostał się do Warszawy i został współorganizatorem Tajnej Armii Polskiej, która w końcu połączyła się ze Związkiem Walki Zbrojnej – Armią Krajową.

Więzień Auschwitz

Rok 1940 to czas, kiedy na ziemiach polskich Niemcy budowali obozy koncentracyjne. Przez druty przedostawały się szczątkowe informacje. Za zgodą dowódców Państwa Podziemnego Pilecki dobrowolnie podjął się misji w KL Auschwitz. Jej celem było zdobycie informacji o obozie i zorganizowanie w nim konspiracji. Zadanie wydawało się niewykonalne. Witold trafił do Auschwitz dając się złapać Niemcom 19 września w  łapance na Żoliborzu. Zarejestrowany pod fałszywym nazwiskiem Tomasza Serafińskiego dostał numer 4859. Po otrząśnięciu się z pierwszego szoku Pilecki ze współwięźniami utworzył w obozie Związek Organizacji Wojskowej. Siatka Rotmistrza pomagała przetrwać współwięźniom, przekazywała na zewnątrz informacje o niemieckich zbrodniach, a nawet przygotowywała zbrojne uwolnienie więźniów. Za pośrednictwem kurierów Armii Krajowej raporty z KL Auschwitz trafiły do Londynu i Waszyngtonu. Jak udało mu się przetrwać i wypełnić misję w obozowym piekle? Córka Rotmistrza wierzy, że „to byłoby niemożliwe bez Bożej pomocy”.

Po ponad dwóch latach zagrożony dekonspiracją Witold uciekł z KL Auschwitz. Trafił do Warszawy i został członkiem organizacji „Nie”, która jak przewidywało dowództwo AK miała walczyć po wkroczeniu do Polski Rosjan. Kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie wziął w nim czynny udział. Następnie los rzucił go do Włoch, gdzie dołączył do II Korpusu Polskiego generała Andersa. Właśnie stamtąd wyruszył w swoją ostatnią podróż - do komunistycznej Polski. W kraju nie walczył z bronią w ręku, lecz zdobywał tajne informacje na temat życia gospodarczego kraju, działań NKWD i komunistów, narastania terroru, fałszerstw w polityce i sytuacji oddziałów leśnych.

Wróg ludu i Polski Ludowej

W 1947 roku Rotmistrz aresztowany został przez UB. Podczas brutalnego śledztwa Witold Pilecki powiedział: „Oświęcim to była igraszka”. Mówił o najbardziej tragicznych latach swojego życia, które spędził odizolowany w podziemiach więzienia przy ulicy Rakowieckiej, w pokojach przesłuchań, gabinetach sędziego i prokuratora oraz celi. Kierownik Wydziału Śledczego MBP pułkownik UB Józef Różański osobiście kierował śledztwem przeciwko „Witoldowi” i członkom jego grupy. Uczestniczył w przesłuchaniach. Mimo miesięcy bicia i torturowania nie udało się złamać więźnia. W czasie pokazowego procesu Witold Pilecki nie chciał przyznać się do spreparowanych zarzutów szpiegowania na rzecz obcego mocarstwa i planowania zamachu na wysokich urzędników państwowych. Rotmistrz do końca starał się osłaniać innych oskarżonych i pozostać wiernym temu, co uważał za najważniejsze: „Bogu, honorowi i Ojczyźnie”. Rozstrzygnięcia zapadały poza salą sądową. Proces miał „tylko” dostarczyć materiału propagandowego na potwierdzenie tezy o szpiegowskiej działalności grupy „Witolda” i współpracy z Niemcami w czasie okupacji. Rozprawy toczyły się od 16 marca 1948 roku. „Ojciec był wtedy wrakiem człowieka. Miał połamane obojczyki, nie mógł utrzymać głowy w pionie. Zamordowano go bardzo szybko, bo już 25 maja. Pewnie bano się, żeby nie uciekł. Inni czekali na egzekucję dłużej. Byłam za mała, żeby móc chodzić na jego rozprawy. Zresztą tylko w nielicznych rozprawach sądowych mogli brać udział członkowie rodzin. Na jednym z ostatnich posiedzeń, gdy już było wiadomo, że zginie, ojciec dał mamie mały metalowy grzebyk i powiedział, żeby koniecznie kupiła książkę Tomasza a Kempis „O naśladowaniu Chrystusa”. Chciał, żeby mama codziennie czytała nam fragmenty tej cudownej książeczki. „To ci da siłę” – powiedział do niej. Bardzo sobie cenię tę książkę i przez cały czas ją czytam. Jest to także testament dla mnie” - podkreślała pani Zofia.

Pilecki za swoją wierność Ojczyźnie został skazany na karę śmierci jako „bandyta i szpieg”. Bolesław Bierut nie zgodził się na ułaskawienie, a były więzień KL Auschwitz Józef Cyrankiewicz odmówił poparcia prośby o ułaskawienie. Wystosował natomiast pismo do przewodniczącego składu sędziowskiego, w którym sugerował, by nie brano pod uwagę działalności „Tomasza Serafińskiego” w Auschwitz, lecz „rozprawiono się z nim jako wrogiem ludu i Polski Ludowej”. Niektórzy historycy są przekonani, że to właśnie Cyrankiewicz przyczynił się bezpośrednio do likwidacji Rotmistrza.

W więzieniu mokotowskim wyrok przez strzał w tył głowy 25 maja 1948 roku wykonał starszy sierżant Piotr Śmietański, który za najważniejszych „bandytów” dostawał premie. Jego ciało wywieziono za bramę więzienia na małym drewnianym wózku. Gdzie go pogrzebano? Do końca nie wiadomo. Prawdopodobnie, jak kilkuset innych więźniów zmarłych i straconych w więzieniu mokotowskim, został wrzucony do dołu pod płotem po zewnętrznej stronie Cmentarza Wojskowego na Powązkach. Teren był wtedy nieuporządkowanym śmietniskiem, dziś miejsce to włączone jest do Cmentarza Powązkowskiego i nazywane kwaterą „Ł” („Łączką”). Może dowiemy się więcej po zakończeniu prac IPN związanych z ekshumacją. Kolejne wyniki mają zostać ogłoszone 1 marca.

Rehabilitacja

Do 1989 roku informacje o życiu Pileckiego podlegały w PRL cenzurze. Dopiero we wrześniu 1990 roku z oskarżonymi z nim więźniami politycznymi został zrehabilitowany. Doceniając zasługi rtm. Pileckiego prezydent Lech Wałęsa uhonorował go pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Polonia Restituta, a prezydent Lech Kaczyński Orderem Orła Białego. Zastanawiające jest, że niektórzy nadal woleli nie pamiętać o Witoldzie Pileckim. Jak podaje historyk Wiesław Wysocki, w 60. rocznicę wyzwolenia KL Auschwitz prezydent Aleksander Kwaśniewski mówiąc o zasłużonych więźniach nie wymienił ani Witolda Pileckiego, ani św. Maksymiliana czy Zofii Kossak.

To tylko część życia Rotmistrza, by dowiedzieć się więcej, wystarczy zajrzeć na stronę IPN, czy do książek wydawanych oczywiście po 1990 roku albo wcześniej, nielegalnie w drugim obiegu. Ci, którzy wolą film i teatr mogą obejrzeć „Śmierć rotmistrza Pileckiego” w reżyserii Ryszarda Bugajskiego. To krok ku temu, by przywrócić zbiorową pamięć o tych, dla których honor, prawda, wolność, niepodległość Polski i miłość do człowieka nie były pustymi słowami.

Renata Jurowicz


Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!