TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 17 Lipca 2025, 15:49
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Zanim został papieżem

Zanim został papieżem

Niewielu z nas wie, jak wyglądało życie Jorge Mario Bergoglio zanim został wybrany papieżem. Niedługo przed śmiercią Ojca Świętego ujrzały światło dzienne jego wspomnienia.

„Świat mojego dzieciństwa początkowo zamykał się w czterech ścianach rodzinnego domu. Pięćdziesiąt metrów dalej znajdował się dom moich dziadków ze strony ojca, a potem pralnia, gdzie ojciec pracował jak księgowy. Nieco dalej w kierunku Boedo, stał dom dziadków ze strony matki” - wspomniał papież Franciszek w autobiografii zatytułowanej „Nadzieja” i wydanej w Polsce 14 kwietnia tego roku. Początkowo Ojciec Święty chciał, aby została opublikowana po jego śmierci, ale potrzeby naszych czasów i Jubileuszowy Rok Nadziei 2025 skłoniły go do udostępnienia wspomnień i refleksji wcześniej. To z tej książki korzystałam pisząc o zmarłym niedawno Franciszku.

Pierworodny

Dziadkowie papieża Giovanni i Rosa Bergoglio z jego ojcem Mario wyemigrowali z Europy do Ameryki Łacińskiej, dokładnie z Włoch do Argentyny, ponieważ w ich ojczystym kraju do władzy doszedł Benito Mussolini, przywódca ruchu faszystowskiego. Również mama Ojca Świętego miała włoskie korzenie, ale ona urodziła się już w Argentynie. 

„Regina Maria Sivori, moja matka, kiedy poznała mojego ojca, była skromną, niewysoką dziewczyną o dużych, ciemnych oczach i wrodzonej elegancji. Ojciec zobaczył ją po raz pierwszy w salezjańskim Oratorium św. Antoniego, w Almagro, w 1934 roku. Zakochali się w sobie i rok później postanowili wziąć ślub. Pobrali się 12 grudnia 1935 roku (...). Mój ojciec z moją matką, która właśnie skończyła 24 lata, zamieszkali w dzielnicy Flores, przy ulicy Varela 268 (w Buenos Aires – przyp ReJ). Tam właśnie. w małym, wynajętym mieszkaniu, (…) 17 grudnia następnego roku o dziewiątej wieczorem urodziłem się ja, ich pierworodny syn, Jorge Mario” - wspominał Ojciec Święty w „Nadziei”. Opowiadał też, że lubi być punktualny, a przyjście na czas uważa za swój obowiązek, a także gest grzeczności i szacunku. Zdarzyło mu się spóźnić tylko na samym początku życia. Termin jego narodzin minął, więc po tygodniu lekarz musiał wywołać poród. Zaraz po urodzeniu Jorge ważył około pięciu kilogramów, a jego mama zaledwie 44. Dodam, że miał czworo rodzeństwa, po nim urodzili się Alberto Horacio, Oscar Adrian, Marta Regina i Maria Elena.

Jak podkreślił w „Nadziei” największym autorytetem jego dzieciństwa i prawdziwą opoką była babcia Rosa, prawdopodobniej najbardziej religijna osoba w rodzinie Bergogliów. To jej zawdzięczał m.in. miłość do Matki Bożej. Doświadczył, że matczyne spojrzenie Maryi rozświetla mrok i przywraca nadzieję. 

Często stałem na bramce

Jako dziecko Jorge lubił chodzić do szkoły, czytać i grać w piłkę, mimo że to ostatnie nie wychodziło mu najlepiej. „Ale grałem i często stałem na bramce. To świetna szkoła, uczy stawiać czoło rzeczywistości, rozwiązywać problemy. Nie zawsze wiadomo, skąd nadleci piłka, ale trzeba starać się ją złapać. Tak właśnie w życiu bywa. (…) Wspaniałe w grze w piłkę jest to, że gramy razem z innymi, podajemy piłkę, uczymy się budować akcje, rozwijamy się jako jednostki i łączymy w zespół” - podkreślił Ojciec Święty.

W dzieciństwie nie tylko uczył się i bawił, już jako 10-latek pracował dorywczo w sklepie dziadków, ale jak przyznał, najczęściej szperał wtedy na zapleczu i podkradał słodycze. Natomiast w wakacje 1950 r. rozpoczął pracę w fabryce wyrobów pończoszniczych.

Lekarz czy ksiądz?

Po ukończeniu szkoły podstawowej marzył o zostaniu lekarzem. Ostatecznie dał się przekonać rodzinie i zapisał się do eksperymentalnej szkoły otwartej przez Państwowy Instytut Chemii i uzyskał wykształceniu technika chemika. Jednak nadal myślał o zostaniu lekarzem. Kiedy młody Bergoglio odłożył na bok swoje plany na życie?

Tego dnia przechodząc obok kościoła św. Józefa poczuł się ponaglony, by wejść do środka. We wnętrzu zauważył księdza i wyspowiadał się. „Nie potrafię opisać tego, co potem się wydarzyło. Oczywiście wyznałem grzechy, a ksiądz potraktował mnie z pełną miłości łagodnością. Ale to nie wszystko. Wyszedłem z kościoła całkowicie odmieniony, ze świadomością, że na pewno zostanę księdzem” - napisał w autobiografii. Jorge wstąpił do diecezjalnego seminarium Inmaculada Concepción w Villa Devoto na początku 1956 r. Już w sierpniu 1957 r. w czasie epidemii azjatyckiej grypy zachorował, zabrano go do szpitala. Przeżył dzięki s. Cornelii, która na czas wezwała lekarza specjalistę, a on usunął z płuc chorego półtora litra płynu.

Kiedy Bergoglio wyszedł ze szpitala, podjął decyzję o wstąpieniu do Towarzystwa Jezusowego. Święcenia kapłańskie otrzymał 13 grudnia 1969 r. Tak wspominał tamten czas: „Naprawdę trudno mi opisać emocje, jakie przeżywałem tamtego dnia. Po prostu zastygłem z wrażenia. Zdarza mi się to zawsze, kiedy dzieje się coś bardzo ważnego. Zastygam, jestem całkowicie spokojny. Być może w ten właśnie sposób działają moje mechanizmy obronne. Emocje okazuję później. Kiedy przygotowywałem się do święceń, napisałem modlitwę, moje osobiste wyznanie wiary. Podpisuję się pod nią również dzisiaj”. Po prymicyjnej Mszy chciano mu zorganizować przyjęcie, on jednak stwierdził: żadnego przyjęcia i żadnych prezentów. Po nabożeństwie siostry zakonne ustawiły przed kościołem tylko mały stolik z butelkami oranżady. „Wypiliśmy po szklance, pożegnaliśmy się i rozeszliśmy się do domów” – napisał Ojciec Święty. 

Brudna wojna

Śluby wieczyste ks. Bergoglio złożył 22 kwietnia 1973 r. w San Miguel, kiedy był już mistrzem nowicjatu. Zaledwie trzy miesiące później został przełożonym prowincjalnym zakonu. Miał 36 lat i w Argentynie był na tym stanowisku najmłodszy. Z kolei w latach 1980-86 pełnił obowiązki rektora kolegium w San Miguel.

Kiedy kard. Bergoglio wybrano papieżem niektórzy zarzucali mu, że nie dość stanowczo sprzeciwiał się dyktaturze rządzącej w Argentynie w latach 1976 – 1983. Kontrowersje wokół papieża dotyczyły zwłaszcza dwóch jezuitów o. Orlando Yorio i o. Franza Jalicsa, pojmanych w 1976 r. przez szwadron śmierci marynarki wojennej i torturowanych przez pięć miesięcy. Pisząc o argentyńskiej guerra sucia (brudnej wojnie) Ojciec Święty podkreślił, że polegała ona na brutalnym represjonowaniu przeciwników politycznych w środowisku kulturalnym, politycznym, społecznym, związkowym i uniwersyteckim. W sprawie uwolnienia jezuitów próbował wszystkiego. Odprawił nawet Mszę św. w obecności prezydenta Jorge Rafaela Videli. Zapisał w autobiografii; „Dowiedziałem się, który z kapelanów wojskowych ma celebrować Mszę w rezydencji, w obecności całej rodziny Videli, i namówiłem go, by udawał chorego. Poszedłem w jego zastępstwie i po nabożeństwie stanowczo prosiłem prezydenta, aby coś zrobił. We Flores zaczęły krążyć plotki, że obaj księża zostali porwani przez grupę specjalną marynarki wojennej. Dwukrotnie udałem się więc do admirała Emilio Massery, aby wyjaśnić sytuację. Admirał grał na zwłokę, zaprzeczał, wykręcał się. Wściekły wstałem i zażądałem w końcu stanowczo: Chcę ich z powrotem, żywych! Na szczęście wrócili. Ale przypadków zabójstw, tortur, zaginięć były tysiące”. Z kolei w informacji na portalu TVP podano, że lewicowy dziennikarz Horacio Verbisky, który najgłośniej krytykował papieża, sam podejrzewany był o przyjęcie pieniędzy od junty. Natomiast sędzia badający sprawę papieża uznał ją za bezpodstawną. Ostatecznie o. Jalics w 2013 r. oświadczył, że z o. Yorio z całą pewnością nie zostali zadenuncjowani przez o. Bergoglio.

Przyszły Ojciec Święty w wieku 55 lat został mianowany biskupem pomocniczym archidiecezji Buenos Aires, w 1997 r. arcybiskupem koadiutorem z prawem następstwa, a w niecały rok później arcybiskupem metropolitą Buenos Aries. Na konsystorzu w 2001 r. Jan Paweł II włączył go w skład kolegium kardynalskiego. Natomiast 12 lat temu nadszedł czas na jego wybór na Ojca Świętego, ale o papieżu Franciszku przeczytacie już w artykule ks. Andrzeja Antoniego Klimka. 

Renata Jurowicz
Zdjęcia pochodzą z książki "Nadzieja. Autobiografia"
Zdjęcia: Jorge (pierwszy po prawej) z matką, siostrą Martą i bratem Oscarem (1941). U góry: Jako młody seminarzysta w villa Devoto

„Nadzieja. Autobiografia”
Wydawca: Wydawnictwo Świat Książki

„Nadzieja” jest pierwszą autobiografią w historii opublikowaną przez papieża. Pisaną przez sześć lat, opisuje włoskie korzenie Franciszka i migrację jego rodziny z Europy do Ameryki Łacińskiej, przez jego dzieciństwo, młodzieńcze pasje i troski, powołanie, dorosłe życie i całą papieską posługą, aż do chwili obecnej. Franciszek przypomina kluczowe dylematy swojego pontyfikatu, pisze szczerze, bez lęku i proroczo o niektórych najważniejszych i kontrowersyjnych kwestiach naszych czasów: wojnie i pokoju (w tym o konfliktach na Ukrainie i Bliskim Wschodzie), migracjach, kryzysie klimatycznym, polityce społecznej, pozycji kobiet, seksualności, rozwoju technologicznym, przyszłości Kościoła i religii.
"Nadzieja” to z jednej strony istna skarbnica przemyśleń i anegdot, a z drugiej fascynujący i bardzo ludzki pamiętnik – miejscami poruszający, czasami zabawny. Historia życia jednego człowieka, a jednocześnie poruszające duchowe przesłanie, które zafascynuje czytelników na całym świecie i będzie dziedzictwem nadziei papieża Franciszka dla przyszłych pokoleń. Książkę wzbogacają niezwykłe fotografie, w tym prywatne i niepublikowane materiały udostępnione przez papieża Franciszka.

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!