TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 16:39
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Zakochać się na nowo

Zakochać się na nowo


W trzecią Niedzielę Wielkanocną w aklamacji padły słowa, będące chyba najważniejszą prośbą, jaką możemy kierować do Boga. Bo nie ma nic ważniejszego niż miłość do Słowa Bożego i rozumienie Go.
Wspom niana aklamacja brzmiała: „Panie Jezu, daj nam zrozumieć Pisma, niech pała nasze serce, gdy do nas mówisz”. To jest genialne zdanie, którym powinniśmy zaczynać każdy dzień. Dlaczego?

Rozum
„To zaś, co niegdyś zostało napisane, napisane zostało i dla naszego pouczenia, abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma, podtrzymywali nadzieję” (Rz 15, 4) i w innym jeszcze miejscu: „Wszelkie Pismo od Boga natchnione (jest) i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości - aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu” (2 Tm 3,16 - 17). Znaczenie Biblii zostało podkreślone także w dokumencie Sobory Watykańskiego II Dei Verbum. Czytamy w nim między innymi: „Trzeba więc, aby całe nauczanie kościelne, tak jak sama religia chrześcijańska, żywiło się i kierowało Pismem św. (...) Tak wielka zaś tkwi w słowie Bożym moc i potęga, że jest ono dla Kościoła podporą i siłą żywotną, a dla synów Kościoła utwierdzeniem wiary, pokarmem duszy oraz źródłem czystym i stałym życia duchowego”. Słowo Boże powinno nas kształtować - prostować nasze myślenie i postępowanie, pomagać w podejmowaniu dobrych decyzji i rozumieniu sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Dlatego tak bardzo potrzebujemy światła Ducha Świętego przy czytaniu Biblii, a także sensownych kazań i komentarzy, które nam w tym pomogą. Pan Bóg, dając nam swoje Słowo, wykazał się ogromnym zaufaniem - możemy zrobić z nim wszystko, czyli nagiąć do własnych przekonań albo po prostu odrzucić. Ale ono jest i mimo że są w nim fragmenty, które niektórym wydają się zbyt trudne, to jednak w tym, co najistotniejsze Pan Bóg jest jasny i klarowny. Nie mamy wątpliwości, co do przykazań, które przez wieki nie zostały zmienione ani zredukowane do jakiejś bardziej przyswajalnej wersji. Jednocześnie bezdyskusyjna jest wierność i cierpliwość Boga, który mówi: „nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, ale chcę, aby bezbożny porzucił swoje niegodziwe postępowanie i ocalił życie” (Ez 33,11). Dzieje się tak, ponieważ „miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny” (Ps 103,8).
Biblia daje nam jedyny właściwy obraz Boga. Możemy mieć też oczywiście własne doświadczenia, ale jeśli ich interpretacja daje nam obraz sprzeczny z tym, co mamy w Piśmie świętym, to coś jest nie tak. To przydarzyło się apostołom po ukrzyżowaniu i zmartwychwstaniu Jezusa. Emocje sięgają zenitu. Przerażenie, smutek, wątpliwości i zamieszanie. Wszystkie proroctwa, a także słowa samego Jezusa, który nie raz uprzedzał ich o tym, co się wydarzy, są chyba ostatnimi rzeczami, jakie mogłyby im przyjść do głowy. Co robi zatem Jezus? Uczniów idących do Emaus, wielkich znawców Pisma, trochę gani, mówiąc „«O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego”. Podobnie dzieje się, gdy ukazuje się Apostołom. Pokazuje im swoje ciało i zjada kawałek ryby, mówiąc: „«To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma”. Jezus najważniejsze wydarzenia z własnego życia wyjaśnia na podstawie Pisma i tego, co mówił (a co też mamy w Biblii). Wyjaśnia to ponadto tym, którzy byli najbliżej Niego i łazili z Nim przez trzy lata, więc tym bardziej my potrzebujemy Słowa Bożego, by we właściwy sposób patrzeć na swoje życie i je rozumieć. To jest konieczne.

Serce
Nie da się być wiernym i w pełni zaangażowanym bez miłości. Potrzebujemy nie tylko rozumieć słowo Boże, ale także się w nim zakochać. Może po raz kolejny, a może po raz pierwszy. Bp Grzegorz Ryś do kleryków w kontekście kapłaństwa powiedział: „Ciężarem nie do uniesienia jest jarzmo, do którego nie masz serca. I nie przyjąłeś go sercem. To, czego nie kocham, to, z czym się nie utożsamiam, to, czego nie przyjąłem do swojego wnętrza stanie się bardzo szybko w moim życiu jarzmem, którego nie uniosę”.
Te słowa idealnie wpisują się w relację każdego z nas do Pisma Świętego. Jeśli nie kocham Biblii, jeśli nie pała moje serce, kiedy ją czytam, jeśli jej treść przestała mnie poruszać, wówczas słuchanie słowa staje się jarzmem, od którego zaczynam uciekać. Bo przecież od lat słyszymy to samo i literalnie nic innego nie przeczytamy. Niektóre fragmenty znamy na pamięć. Wiemy, jakie słowa padną za chwilę, zanim usłyszymy je z ambony. Wieje więc nudą. Zniechęcamy się i nużymy. Rezygnujemy z sięgania po to, co tak naprawdę stanowi źródło życia. Św. Jan z mocą pisze do Kościoła w Efezie: „Ty masz wytrwałość i zniosłeś cierpienie dla imienia mego - niezmordowany. Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij!” (Ap 2, 3). Wprawdzie Tydzień Biblijny za nami, ale nigdy nie jest za późno, by odnowić swoją miłość do Biblii, by znów się w niej rozkochać na całego. By przypomnieć sobie, jak jest słodka. A jeśli nigdy czegoś takiego nie doświadczyliśmy, to może po raz pierwszy spójrzmy w taki sposób na nasze Pismo Święte. Naprawdę warto oddać mu serce i czas. Form jest wiele - możemy czytać Pismo Święte od początku do końca, rozważać słowo z dnia, modlić się za pomocą lectio divina czy skrutacji. Ale niech na serio zacznie w nas pałać serce, kiedy mówi do nas Bóg.

Katarzyna Kędzierska?

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!