Zajrzyjmy do domu św. Józefa!
Józef nie chciał zezwolić na to, by Maryja mu usługiwała albo zajmowała się takimi pracami jak sprzątanie domu czy mycie naczyń kuchennych – relacjonuje swe mistyczne wizje dotyczące Świętej Rodziny Sługa Boża Maria z Agredy. - Wszystkie te czynności uszczęśliwiony oblubieniec chciał sam wykonywać, aby nie ubliżyć godności.
Objawienia Sługi Bożej Marii z Agredy przypominają charakterem mistyczne wizje historyczne bł. Anny Katarzyny Emmerich. O ile jednak Annie Katarzynie dane było widzieć więcej szczegółów dotyczących postaci biblijnych, o tyle Maria z Agredy poznała „wyłącznie” życie Maryi. Biorę w cudzysłów słowo wyłącznie, bowiem owo wyłącznie to i tak ogromnie dużo. W niniejszym fragmencie dzieła Marii pt. „Mistyczne Miasto Boże” ujrzymy św. Józefa, jakim go naprawdę nie znamy.
Napomnienie Anioła Stróża
„Kiedy Józef poznał godność Najświętszej Panny i tajemnicę Wcielenia Syna Bożego, powziął o Maryi tak wzniosłe i pełne godności mniemanie, że przemienił się jak gdyby w zupełnie innego człowieka – czytamy w „Mistycznym Mieście Bożym”. - Postanowił zachowywać się wobec Królowej niebios z największą czcią. Aby odpowiednio do pragnienia swego serca okazać Matce Boskiej cześć i szacunek, klękał przed nią z wielkim uszanowaniem ilekroć z nią rozmawiał albo obok niej przechodził. Nie chciał zezwolić na to, by mu usługiwała albo zajmowała się takimi pracami, jak sprzątanie domu czy mycie naczyń kuchennych. Wszystkie te czynności uszczęśliwiony oblubieniec chciał sam wykonywać, aby nie ubliżyć godności Królowej niebios. Jednak Maryja była przecież najpokorniejszą z wszystkich pokornych i nikt nie zdołał przewyższyć jej w pokorze. Dlatego urządziła wszystko tak, że palma wszystkich cnót zawsze pozostawała w jej ręku. Prosiła św. Józefa, aby przed nią nie klękał, bo chociaż cześć ta odnosiła się do Pana, którego nosiła w swym łonie, to jednak na razie nie można było jeszcze odróżnić osoby Pańskiej od jej osoby. Św. Józef zgodził się z żądaniem Królowej niebios. Pod względem prac domowych Maryja i Józef usiłowali prześcigać się nawzajem. Święty Józef usiłował wszystko wykonać pierwszy, ale Niebiańska Oblubienica czyniła to samo. Kiedy Maryja przebywała w samotności i modliła się, jej oblubieniec starał się wykonywać wszystkie większe i mniejsze prace domowe; Maryja nie mogła, zatem spełnić swego pragnienia, aby być służebnicą męża. Najświętsza Panna zwracała się do Pana i prosiła Go, aby wpłynął na jej oblubieńca, iżby ten nie przeszkadzał jej w upragnionym ćwiczeniu się w pokorze. Cnota ta jest potężna wobec tronu Boskiego i ma do niego wolny dostęp; prośba, której towarzyszy cnota pokory, czyni ją wielką i jest zawsze wysłuchana przez Najwyższego. Bóg wysłuchał modlitwy Maryi i poprzez Anioła Stróża dał Józefowi napomnienie. Wskutek objawionej woli Najwyższego św. Józef pozwolił Maryi wykonywać różne zajęcia domowe i w ten sposób oboje mieli sposobność do składania Bogu miłej ofiary.”
Cudowne rozmowy Małżonków
„Niebiańskich rozmów Najświętszej Panny ze swym szczęśliwym oblubieńcem nie zdoła powtórzyć żaden ludzki język – czytamy w „Mistycznym Mieście Bożym”. - Jakiego więc wielkiego błogosławieństwa Najwyższy udzielił, św. Józefowi, którego opiece powierzył Maryję, tę prawdziwą Arkę Nowego Zakonu, a nawet przebywającego w niej samego Prawodawcę? Niechaj wiedzą o tym wszystkie narody i pokolenia, niechaj go wielbią i głoszą jego chwałę, albowiem nikomu Najwyższy nie uczynił tego, co Józefowi.”
Jak mieszkała Święta Rodzina?
Ubogi, ale szczęśliwy dom św. Józefa podzielony był na trzy izby, które zajmowały całą przestrzeń domu i służyły za zwyczajne mieszkanie dla małżonków; nie mieli oni ani jednego sługi, relacjonuje dalej Maria Agreda. W jednej izbie spał św. Józef, w drugiej „pracował i przechowywał swe narzędzia ciesielskie. W trzeciej izbie przebywała zazwyczaj Królowa niebios; miała tu swoje łóżko, które wykonał dla niej św. Józef. Kiedy Józef nie znał jeszcze godności swej wzniosłej oblubienicy i Pani, bardzo rzadko wchodził do jej alkowy, bowiem zazwyczaj zajęty był swoją pracą. Od kiedy jednak poznał przyczynę swego szczęścia, znajdował pociechę w tym, aby ją odwiedzić i zapytać, czy czego nie potrzebuje. Do alkowy Maryi wchodził zawsze z nadzwyczajną czcią i pokorą. Zdarzało się nieraz, że widział ją w zachwyceniu, unoszącą się nad ziemią i otoczoną świetlanym blaskiem. Kiedy indziej zastawał ją pogrążoną w rozmowie z jej świętymi aniołami. Widywał ją także leżącą krzyżem na ziemi i modlącą się do Pana. Uszczęśliwiony mąż święty uczestniczył w ten sposób we wszystkich tych łaskach; kiedy zastawał Królową niebios w tak wzniosłych okolicznościach, odważał się tylko patrzeć na nią z najwyższą czcią. Nieraz miał też sposobność słyszeć niezwykłą harmonię muzyki niebiańskiej, którą wykonywali aniołowie ku czci swej Królowej; doznawał również cudownie słodkiego zapachu, który go wzmacniał i napełniał duchową rozkoszą i radością. Święta para oblubieńców mieszkała samotnie w tym domu. Jak już powiedzieliśmy, nie mieli oni służby i to nie tylko z powodu swej głębokiej pokory, ale i z tej przyczyny, że nikt nie mógł być świadkiem tych niezwykłych cudów, jakie miały tam miejsce, a które musiały być ukryte przed obcymi.”
Sąsiadka
„Królowa niebios nie opuszczała w zasadzie domu; chyba, że wymagała tego służba Boża albo dobro bliźniego. Zaopatrywała ich sąsiadka, która wcześniej, w czasie nieobecności Maryi, posługiwała św. Józefowi. Za swoje usługi niewiasta ta odebrała taką nagrodę, że nie tylko sama dostąpiła pewnego stopnia doskonałości i świętości, ale i jej rodzina doznawała szczęścia za przyczyną Królowej niebios. Maryja troszczyła się o sąsiadkę, pielęgnowała ją w chorobie, a ponadto obdarzała całą rodzinę błogosławieństwem niebios. Ponieważ Maryja uważała się za niegodną tego, aby żyć z pracy swego oblubieńca, dlatego upokarzała się tym w sposób niewysłowiony; uważała się za dłużnika św. Józefa, obowiązanego do dziękowania mu za pot dla niej przelany, który przyjmowała jak jałmużnę i podarunek. Wprawdzie nie mogła pomagać mu w pracy w warsztacie, bo nie odpowiadało to jej siłom i skromności, ale we wszystkich innych rzeczach, które zgadzały się z jej godnością, służyła swemu oblubieńcowi, jak gdyby była jego pokorną służebnicą.”
Ryby, chleb, owoce, zioła
„Jeżeli chodzi o pożywienie to święci oblubieńcy jedli bardzo mało – czytamy w „Mistycznym Mieście Bożym”. - Mięso jadł tylko Józef, natomiast pokarmem Maryi były owoce, ryby, zwyczajny chleb i gotowane zioła. Jadła tylko tyle, ile było potrzebne do utrzymania życia i nigdy nie pozwalała sobie na nadużywanie jadła lub napojów, co można by nazwać nieumiarkowaniem. Pod względem ilości potraw Maryja zachowywała zawsze ten sam porządek, natomiast pod względem jakości czyniła pewne zmiany przy różnych okolicznościach swego najświętszego życia. Zdarzało się nieraz, że Maryja i Józef nie mieli najpotrzebniejszego do życia pokarmu. Było to zrządzenie Boga, który chciał dać im okazję do ćwiczenia się w wierze i cierpliwości. Najświętszej Pannie taki niedostatek przynosił nieporównaną pociechę; działo się tak nie tylko ze względu na jej umiłowanie ubóstwa, ale i wskutek jej cudownej pokory, w której uważała się za niegodną pokarmu, na który nie zasługuje. Uznając to, wielbiła zarazem Pana w swym ubóstwie. Prosiła natomiast Najwyższego, aby wspomógł w potrzebie jej świętego oblubieńca. Najwyższy przecież nie zapominał zupełnie o swych ubogich, dając im sposobność zarabiania i udzielając pokarmu we właściwym czasie; Opatrzność Boża czuwała nad tym.” ■
Aleksandra Polewska – Wianecka
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!