Zafascynowany poezją
Był głosem przede wszystkim Karola Wojtyły i ks. Jana Twardowskiego (choć doskonale interpretował także wielu innych poetów). Występy z ich wierszami wypełniły ostatnie kilkanaście lat jego życia. Krzysztofa Kolbergera osobiście poznałam właśnie po jednym z występów dedykowanych pośmiertnie naszemu Papieżowi. Krótki wywiad przeprowadzony trzy lata temu w biegu, był moim debiutem na łamach ,,Opiekuna”, a sama rozmowa niezapomnianym przeżyciem. Świetny aktor i mistrz słowa odszedł 7 stycznia.
Być może było już po godzinie 21. Weszliśmy na plebanię z dwoma innymi osobami, które żywo rozmawiały. Krzysztof Kolberger sprawiał wrażenie, jakby był ponad to, ale bez wyniosłości, ale także jakby nie chciał swoją obecnością zajmować miejsca. Uderzyła mnie jego skromność, a jednocześnie jakaś wewnętrzna godność i siła. Czułam się onieśmielona i bardzo zdenerwowana.
Tryptyk i Testament
Mówił bardzo cicho, bałam się, że wypowiedź nie nagra się jak należy na dyktafonie. Rozmowa trwała niecałe pięć minut (dosłownie) i miałam straszne wyrzuty sumienia, że zajmuję cenny czas zmęczonemu człowiekowi (już wtedy bardzo choremu), który miał przed sobą jeszcze drogę do Warszawy. Rozmawialiśmy o opiece Jana Pawła II w chorobie aktora, świadectwie pogodnego odchodzenia, o tym, jak ważny jest ,,Tryptyk rzymski” oraz o tym, jak wielkim przeżyciem było odczytanie Testamentu Jana Pawła II milionom Polaków. Nagranie oczywiście zachowałam w prywatnym archiwum. I ten niesamowity, niepowtarzalny głos...
Pan Krzysztof wiele razy podkreślał, jak ważną osobą był dla niego Jan Paweł II, jak urzekało go słowo przez niego wypowiadane, nie tylko w treści, ale także w formie, wyrazie, operowaniu mową. W filmie ,,Jan Paweł II” Kolberger dał polski głos głównemu bohaterowi dubbingując Johna Vioghta. W 2009 roku został uhonorowany nagrodą „Totus” przyznawaną z okazji Dnia Papieskiego przez Fundację „Dzieło nowego Tysiąclecia”.
Wielką pasją pana Krzysztofa była poezja. Płytę ,,Wielka Pani. Karol Wojtyła. Poezje”, na której m. in. recytuje on wiersze Papieża-Polaka, dostałam jakiś czas temu od koleżanki zafascynowanej tą poezją. Ukazała się też płyta ,,Strofy dla Ciebie”, na której Krzysztof Kolberger i Anna Romantowska (jego była żona) recytują wiersze o miłości. W jednym z wywiadów on wspominał pierwszy dzień stanu wojennego, kiedy miał występować w kościele z wierszami Miłosza. Ksiądz myślał, że się nie pojawi, a kiedy go zobaczył, wystraszył się. Głosem Kolbergera zabrzmiał tylko jeden wiersz Miłosza i była to, jak mówił aktor, niesamowicie wzruszająca chwila.
Pogodne odchodzenie
Innym poetą, którego twórczością Krzysztof Kolberger był zafascynowany, był ks. Jan Twardowski. W rezultacie powstała książka ,,Przypadek nie-przypadek. Wywiad między wierszami Jana Twardowskiego”. Kolberger zwykł mawiać, że od Jana od biedronki wziął pogodne patrzenie na śmierć. Kiedy dziennikarze pytali go o chorobę (bo walczył z rakiem 20 lat czyli 1/3 swojego życia) i śmierć czasem odsyłał ich do wierszy tego niezwykłego księdza. Często recytował je podczas różnych występów, których nie powstrzymała choroba, nawet w bardzo zaawansowanym już stadium. Na szpitalnym łóżku reżyserował, prosto ze szpitala jechał na festiwal filmowy. Kiedy w 2008 roku zobaczyłam go w naszym kościele niemal nie poznałam. Taki był inny od Krzysztofa Kolbergera z telewizji, bardzo szczupły, przygarbiony, słaby, jakby w ciągu kilku lat postarzał się o kilkadziesiąt. Tylko jego głos był wciąż taki sam, silny, głęboki, niski, ciepły, perfekcyjny, bez chwili zawahania. Większość wywiadów z ostatnich lat dotyczyła choroby pana Krzysztofa i chociaż on sam zaznaczał, że życie z nowotworem go zmieniło i pozwoliło pomóc wielu ludziom, choćby poprzez świadectwo, ja nie chcę pisać o jego chorobie i śmierci, chcę pisać o jego życiu.
Kapłan i gangster
Warszawską Państwową Wyższą Szkołę Teatralną ukończył w 1972 roku, a potem debiutował na deskach Teatru Śląskiego. Zaangażował się w Teatrze Narodowym w Warszawie (któremu szefował Adam Hanuszkiewicz), gdzie grał m. in. w głośnych ,,Dziadach”, ,,Wacława dziejach” i ,,Weselu”. Do samego końca wychodził na scenę, nawet, kiedy choroba zabrała mu już siły. Jako reżyser wystawił ,,Krakowiaków i górali” (Opera Wrocławska, później Teatr Wielki w Poznaniu), ,,Nędzę uszczęśliwioną” (również Teatr Wielki w Poznaniu), ,,Żołnierza królowej Madagaskaru” (Opera Szczecińska) oraz ,,Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków”.
Był jednym z bohaterów książki ,,Odnaleźć dobro” (autorstwa Marzanny Graff-Oszczepalińskiej), w której opowiadał w formie pamiętnika o swoim osobistym spotkaniu z prawdziwym dobrem tkwiącym w człowieku. Znany był z m. in. z ról w: ,,Romeo i Julii”, ,,Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny”, ,,Kornblumenblau”, serialu ,,Dom” czy ,,Najdłuższej wojnie nowoczesnej Europy”.
Największą chyba popularność zyskał wśród szerszej publiczności dzięki rolom twardych mężczyzn (nie zawsze uczciwych) w świecie wielkiej władzy i wielkich pieniędzy. W kolejnych seriach serialu ,,Ekstradycja” przez trzy lata był szefem Urzędu Ochrony Państwa, a w ,,Sforze” kimś w rodzaju mafiosa. Chwilę później zmieniał się, jak to aktor, w łagodny głos, jak w ,,Panu Tedeuszu” Andrzeja Wajdy, gdzie był narratorem, czy w ,,Katyniu”, gdzie stał się księdzem Jasińskim, w filmie ,,Popiełuszko. Wolność jest w nas” również wcielił się w kapłana - kanclerza.
W 2006 roku został laureatem w konkursie ,,Mistrz Mowy Polskiej” i wydaje mi się, że ta część jego twórczości zostanie nam najdłużej w pamięci. Ta część, w której udzielał swojego głosu i zdolności aktorskich, by mogły zabrzmieć bardzo ważne słowa, przede wszystkim słowa poetów, a wśród nich tych w chrześcijańskim świecie najważniejszych Jana Pawła II i ks. Jana Twardowskiego. Pozostaną po panu Krzysztofie także audiobooki, filmy i świadectwo, że mniej ważne jest to, jak bardzo cierpimy, że najważniejsze jest to, jak dla dobra drugiego człowieka wykorzystujemy każdą daną nam chwilę życia.
Anika Djoniziak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!