Z misji w Sudanie
To już nowy rok, w którym parę rzeczy już się wydarzyło. W pierwszym tygodniu byłem w małej wiosce Dimo 2, czyli należy domniemywać, że jest także Dimo 1. Chociaż mieszkańcy Dimo 2 uważają, iż ich wioska była pierwsza, a dopiero później powstało Dimo 1, które się bardziej rozwinęło i ma nawet szkołę średnią, co w naszym rejonie jest rzadkością.
Jeden ze starszych wioski opowiedział „legendarną” historię powstania Dimo 2, a następnie Dimo 1 i sąsiednich wiosek. A było to dawno, dawno temu, kiedy dwaj bracia o imieniu Dimo przybyli w to przedziwne, ale jakże cudowne miejsce i starszy brat osiedlił się w Dimo 2, a młodszy postanowił iść dalej (jest to opowieść piękna, jak każda na wzór Lecha, Czecha i Rusa, tylko w mniejszym lokalnym wydaniu). W każdym razie dzięki tej opowieści mogliśmy zaczekać na pozostałych mieszkańców, gdyż w komitecie powitalnym były tylko trzy osoby (łącznie z katechistąϑ). Następnie próbowałem nauczyć dzieci prostej (tak mi się wydawało) pieśni kościelnej, gdyż miejscowy katechista Michael nie jest śpiewakiem, ale ja też nim nie jestem. Próba nie zakończyła się w pełni sukcesem, na co złożyło się kilka elementów (brak talentu „do szansy na sukces”, język bari z lokalnym połykaniem niektórych głosek przy łączeniu wyrazów, jeden z chłopców uciekł, bo nie chciał już śpiewać! Na szczęście wrócił z mamą na Eucharystięϑ). Po Mszy św. i kolejnych opowieściach przyjechał po mnie o. Praful z Indii, który był w sąsiedniej wiosce (jeśli jedziemy samochodem, to w kilku do sąsiednich wiosek, aby efektywniej wykorzystać paliwo, w innym przypadku pozostaje motocykl). Szczęśliwie wróciliśmy „do domu” w Lainya.
W kolejnym tygodniu o. Praful wpadł na pomysł budowy „ABC Center”, czyli czegoś dla dzieci, gdzie mogłyby się spotkać, czegoś nauczyć i trochę pośpiewać! Oczywiście z możliwością wykorzystania jako miejsce na spotkania parafialne. Postawiliśmy parę metalowych słupów i na to ma przyjść płachta z namiotu jako dach! Jest to jakiś początek, chociaż w przypadku wiatrów i deszczu nie wiadomo, jak długo wytrzyma. W każdym razie jest pora sucha, więc może parę miesięcy posłuży, jak to się mówi „lepszy rydz niż nic” (chociaż ze znalezieniem grzybów trzeba poczekać na pierwsze deszcze w kwietniu). Bardzo się cieszę, że powstała inicjatywa budowy z prawdziwego zdarzenia świetlicy dla dzieci, która będzie mogła służyć przez długie lata. Ten pomysł budowy domu „Dobrej Nadziei” został podjęty przez Fundację Dzieci Afryki ze wsparciem archidiecezji poznańskiej i jak się ostatnio dowiedziałem, nawet przyjaciół z Chicago. Mam nadzieję, że dzięki temu przedsięwzięciu powstanie solidny budynek z odpowiednim wyposażeniem, bo w końcu Jezus zachęca nas do budowania na fundamentach (a jak się da, to na skale, a nie na piasku). Jest to dobra i piękna inicjatywa, gdyż buduje również więzi duchowe pomiędzy Polakami a mieszkańcami Sudanu Płd.
W kolejną niedzielę Chrztu Pańskiego mieliśmy chrzest 20 dzieci w naszej głównej kaplicy w Lainya. Miałem szczęście być posługującym przy chrzcie. Była to bardzo radosna uroczystość, która przypominała nam o naszym chrzcie, naszych rodzicach i chrzestnych. Większość z nas nie pamięta chrztu, jedynie czasami wiemy o nim z opowieści, zdjęć; ale dzięki uczestniczeniu w sakramencie chrztu dzieci można powrócić do tego momentu, czy bardziej uruchomić wyobraźnię. Ta wyobraźnia, a jednocześnie rzeczywistość bycia dzieckiem Bożym zbliża nas do Jezusa, a przez Niego do innych. Uświadomienie sobie daru życia, a co więcej bycia dzieckiem Boga może dać wielką radość i jeszcze większą energię do zrobienia czegoś, co jest zgodne z planem naszego Ojca. Dzielne mamy 20 dzieci przygotowywały się do chrztu swoich dzieci przez dłuższy czas, co pozwoliło im stworzyć wspólnotę, a jednocześnie wzrastać w wierze, aby w niej przygotować swoje dzieci.
Może fajnie sobie czasami pomyśleć, co to znaczy być dzieckiem Bożym, mieć Boga za Ojca, być dziedzicem królestwa Bożego, być posłanym, aby rozszerzać albo odnajdywać to królestwo na ziemi, widzieć w innych braci i siostry zjednoczonych w braterstwie Jezusa.
Warto też przeczytać słowo Boże, list, który jest adresowany do mnie, do Ciebie, do nas... dzieci Bożych - Gal 4, 4-6.
Z pozdrowieniami z Sudanu Południowego.
Tekst o. Andrzej Dzida SVD
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!