TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Lipca 2025, 19:33
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Z miłości do życia

Z miłości do życia

Wiara i modlitwa jest tym, co powinno towarzyszyć każdemu chrześcijaninowi przez całe jego ziemskie życie. Jakże często człowiek zostaje poddany próbie wiary. Jak łatwo poddajemy się nurtowi codziennego życia i zapominamy o modlitwie. A przecież Bóg jest, kocha nas i nie powinniśmy w to wątpić, nie powinniśmy tracić nadziei. Takie myśli towarzyszyły pierwszemu w tym roku spotkaniu modlitewnemu u stóp św. Józefa kaliskiego.

Zaczęliśmy Nowy Rok z nowymi postanowieniami, planami itd. Ja swego czasu powiedziałam w pewnym gronie , że ,,lubię chodzić na pierwsze czwartki”.  Owszem, niektórym wydaje się to dziwne. Ja z ręką na sercu mogę powiedzieć, że tak jest i jest to moim postanowieniem noworocznym, by być na każdym spotkaniu. Kiedy wchodzę do bazyliki i widzę ludzi, którzy przybywają z całego kraju do św. Józefa, aby modlić się
o  życie, to poczęte jak i to, które jest zagrożone w inny sposób, widzę jak wielką armię obrońców ono ma. Orężem w tej obronie jest oczywiście przede wszystkim modlitwa. Modlitwa do św. Józefa, który oręduje za nami w niebie. Przychodzimy do niego w nadziei, że nas wysłucha, że nas uspokoi i doda sił; napełni nadzieją, która była w nim nawet w tym trudnym położeniu na początku wspólnej drogi z Maryją. Dziś, u progu nowego roku potrzebujemy jej bardziej niż zwykle. Boimy się, co przyniesie jutro i czy sprostamy zadaniom, które przed nami i czy nie utracimy wiary, nadziei i miłości. Czyż nie jest tak, jak mówił podczas modlitwy ks. Łukasz, że mamy tak wiele pokus, aby żyć w lęku, tak wiele powodów, by stracić radość życia. Bywają nimi trudności w życiu małżeńskim i rodzinnym, nagłe osłabienie zdrowia naszego lub kogoś spośród bliskich, czyjaś śmierć, utrata pracy, trudności w poczęciu upragnionego dziecka, ciągła myśl o tym „czy wystarczy nam środków na utrzymanie do jutra”, czy będziemy mogli otwarcie wyznawać wiarę w Boga i w różnych miejscach kontemplować krzyż. Tak wiele jest spraw, które mogą w nas rodzić rozpacz. Te słowa wypowiadane przez kapłana przed Cudownym Obrazem św. Rodziny wychodziły tak naprawdę z ust wszystkich. Każdy z nas to czuje. I dlatego najlepszą rzeczą jaką możemy zrobić jest modlić się. Nie tracić nadziei w jej wysłuchanie bo przecież Bóg jest i nas kocha. 

Tego dnia ks. Leszek Szkopek, dyrektor Radia Rodzina zaprosił szczególnego gościa, który mimo wielu przeciwności losu nie stracił wiary, wręcz przeciwnie, ona w nim się umocniła i rośnie w siłę tak w jego życiu, jak i w życiu jego dzieci. Odkrył on, jak wielką miłością Bóg darzy jego i jego najbliższych. Pan Przemysław Gąsiorek, mąż Magdaleny, która trzy lata temu odeszła do Pana, ojciec piątki dzieci podzielił się z nami swoim doświadczeniem, tym, co go spotkało, a za co jest wdzięczny Bogu. Na co dzień jest psychologiem i pedagogiem, adiunktem w Zakładzie Pedagogiki na Wydziale Pedagogiczno-Artystycznym w Kaliszu Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.  

 

Otwórzcie drzwi Chrystusowi

- Staję przed państwem w kruchości, bo ta historia, która dokonuje się w moim życiu i życiu moich dzieci jest czymś wyjątkowym. Stoję wobec niej jak przed sacrum. Może trochę tak jak św. Józef, który towarzyszył świętości, choć sam jej nie rozumiał, tak ja się czuję i dlatego też św. Józef jest mi bliski. Historia moja i jeśli mogę, to powiem to też w imieniu Magdy, jest całkiem zwyczajna. Pochodzimy z normalnych, przeciętnych rodzin borykających się z codziennymi problemami. Prawdą jest, że tak w sercu moim, jak i Magdy było pragnienie Boga, pragnienie, aby przy tym żyć dobrze. Ja skończyłem dwa fakultety, Magda była jedną z najlepszych studentek na roku, mówiła biegle kilkoma językami. Chcieliśmy się samorealizować, być kimś, mieć pieniądze, samochód itd. – mówił Przemysław dodając, że o dzieciach to nawet nie myślał, a teraz został sam z piątką pociech. I jak stwierdził, wszystkie plany, marzenia, właściwie egoistyczne, spełzły na niczym. Bywały sytuacje, kiedy przychodziły myśli o rozstaniu, o rozwodzie. Wtedy zaczęli szukać rozwiązań, pomocy w Kościele. Tam nauczyli się myśleć innymi kategoriami, zaczęli myśleć o innych, a nie tylko o sobie. Nie było łatwo wyrzec się tego wszystkiego, co niesie współczesny świat i nauka, czym karmią media. Pan Przemysław z pewnością siebie mówił, że tylko w Kościele otrzymujemy to, co nam potrzebne, żeby żyć. I że trzeba wpuścić Boga do swego życia i domu, bo on tam chce być.

Wiara i miłość

Zapewne wszyscy słuchający historii rodziny pana Przemysława zadawali sobie pytanie, skąd w tym człowieku taki spokój, tak wielka wiara i oddanie się Panu Bogu. Przecież stracił żonę, młodą żonę, która jest potrzebna dzieciom, która mogłaby tak wiele jeszcze zrobić. W czasie świadectwa pana Przemysława padło stwierdzenie, że przecież pan Jezus też oddał życie dla innych w bardzo młodym wieku. Tak po ludzku patrząc, ile jeszcze dobra mógł zrobić dla innych, ilu ludzi uzdrowić. Pan Przemysław stwierdził, że gdyby Bóg ich nie przygotował  i nie darował im nieba tu na ziemi, kiedy jeszcze żyła Magda z pewnością nie umiałby sobie z tym poradzić. Wszystko byłoby bezsensem. I jak mówi dla niego i jego żony najważniejsze było wychowywanie dzieci tak, by wiara była dla nich najważniejsza, by mimo przeciwności losu nigdy nie wątpiły w to, że Bóg jest i je kocha. Oczywiście nie było mu łatwo być samotnym ojcem. Musiał uczyć się wszystkiego na nowo, ale jak mówi, dzieci okazały się dojrzalsze niż niejeden dorosły. Teraz wspierają go i dają wiele radości. Mają świadomość, że mama odeszła do nieba, gdzie czeka na nich. One nie boją się śmierci, modlą się o nią  - stwierdził pan Gąsiorek. 

I jeszcze jedno, co mi utkwiło w pamięci z wypowiedzi pana Przemysława to to, jak tłumaczy dzieciom, że nie ma nic piękniejszego niż umrzeć dla drugiego z miłości i że są największymi szczęściarzami, bo ich matka tak je ukochała, że oddała dla nich życie.  - Każdy z nas się boi, boi się umrzeć dla drugiego, ale Chrystus jest tą nadzieją – mówił. A jedyne, o co się boi pan Przemysław to, żeby wychować dzieci tak, by nigdy nie straciły wiary, żeby nigdy nie zwątpiły, że miłość ma sens i że Bóg ich kocha. To jest jego największym rodzicielskim zadaniem, a wielką pomocą jest codzienna modlitwa. Nie wyobraża on sobie dnia bez modlitwy i tego uczy też swoją piątkę.

 

Obrońca domu

Homilię tego dnia wygłosił ks. abp Stanisław Nowak, biskup senior archidiecezji częstochowskiej. Na początku Eucharystii pozdrowił wszystkich modlących się mówiąc: „Poczytuję sobie za wielka łaskę, że jestem u św. Józefa w pielgrzymce, błagając Go o pomoc. Z całego serca modlę się z wami i za was, w waszych intencjach najbardziej osobistych. Przynoszę pozdrowienie z Jasnej Góry od Matki Bożej. Ona,  św. Józef, a zwłaszcza Jezus – w nich cała nasza nadzieja!” Podziękował też Księdzu Biskupowi Stanisławowi za zaproszenie. W swej homilii podkreślił wielką rolę św. Józefa, który postarał się o dom dla Jezusa i tam, w domu, Mędrcy oddali hołd Jezusowi. Stał się w ten sposób św. Józef wielkim obrońcą domu rodzinnego; domu, w którym jest miłość, ciepło; domu, który jest tak bardzo inny od tego, co jest bezdomnością człowieka, nie tylko w znaczeniu materialnym, ale i duchowym. - Można mieć bowiem piękne domy, ale można być bezdomnym, bo jak się nie kocha miłością rodzinną to człowiek jest tak naprawdę bezdomny. Dom jest tam, gdzie mieszka Bóg, gdzie jest rodzina, gdzie jest małżeństwo, gdzie szanuje się życie – mówił ks. Biskup.

Poruszył temat lekceważonych małżeństw, który w obecnych czasach rysuje się bardzo ostro. Nie docenia się miłości prawdziwej, którą człowiek bawi się nieraz poprzez różne teorie wolnej miłości, stosując antykoncepcję. 

 - To straszne, jak ludzie się bawią słowem miłość, jak nadużywają tego słowa – podkreślił kaznodzieja. 

Zauważył też, że mamy powody do radości, bo pojawia się światełko w tunelu, kiedy patrzymy na dzisiejszą młodzież, zaczyna ona coraz częściej mówić, że aborcja jest zła. Ich wypowiedzi są na to dowodem. Mamy też i te piękne odruchy, choćby w Sejmie, że totalna obrona życia prawie zwyciężyła, zabrakło tylko kilku głosów. To są znaki, które zapowiadają, że ludzkość zmierza w dobrym kierunku, że widzi niebezpieczeństwo katastrofy. - Chciejmy te promyki nadziei w tej materii bolesnej zauważyć i nie łamać się, tylko wszystko czynić w tym kierunku, by życie od początku swego istnienia do końca było uszanowane - podkreślił. W swym kazaniu Biskup mówił także o nadziei, która jest tęsknotą za Bogiem. - Bóg ma nadzieję, że Mu otworzymy drzwi serca, że odpowiemy na Jego pragnienia. Bardzo szuka Bóg w człowieku dobrej odpowiedzi na Jego Miłość. Gdy Jezus szedł na mękę, zobaczył drzewo figowe. Szukał na nim owoców. Przeklął to drzewo, bo zabolało Go, że szukał tam owoców dobra i nie znalazł. Zawiódł się na drzewie figowym. Nie wolno nadziei Boga pokładanej w człowieku lekceważyć, Bóg chce, byśmy żyli, byśmy żyli na wieki, chce, byśmy każde życie szanowali, ratowali – mówił podkreślając, że był ktoś, kto cudownie odpowiedział na nadzieje Boże. Po Maryi najpiękniej zrobił to św. Józef. Ten człowiek był wierny Bogu. Ewangelie pokazują go, jak wierny był Bogu, planom Bożym, jak wyjątkowe miał kontakty z Ojcem. Św. Józef to człowiek wielkiej nadziei Boga i naszej nadziei. Swą homilie zakończył słowami: Święty Józefie Kaliski –  Módl się za nami!

Tekst i foto Arleta Wencwel

 

Przed rozesłaniem

Pod koniec Mszy Świętej, po zawierzeniu sprawy życia i rodzin Świętemu Józefowi w Kaplicy Cudownego Obrazu, Ksiądz Biskup zaapelował do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o to, by umożliwiła w nowych rozporządzeniach nadawanie Telewizji Trwam na platformie Multiplex:

- Szanowny panie przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w Polsce, rado, wszyscy jej członkowie, z tego miejsca świętego i tak drogiego Polakom, z tego miejsca, które naznaczył obecnością swoją i działaniem św. Józef, wołam razem ze wszystkimi tu zgromadzonymi, dajcie miejsce Telewizji Trwam i Radiu Maryja. Na multipleksie musi się znaleźć miejsce - zaapelował ks. bp Stanisław Napierała, pasterz kaliski. Zaznaczył, że przy próbie odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie przyznano miejsca na multipleksach naziemnej telewizji cyfrowej dla Telewizji Trwam, nasuwają się nurtujące i bardzo gnębiące myśli, iż może komuś zależy na tym, aby wartości przekazywane przez tę telewizję nie docierały do ludzi. Życie od poczęcia do naturalnej śmierci, małżeństwo jako sakramentalny związek mężczyzny i kobiety oraz oparta na nim rodzina, prawda, kultura, dziedzictwo naszego narodu to wartości, którym służą Telewizja Trwam i Radio Maryja. - Szanowni państwo w radzie, czy to są wartości, które miałyby być zamknięte dla Polaków? Przecież gdybyście nie dali miejsca na tym multipleksie Telewizji Trwam i Radiu Maryja, to uderzacie w setki tysięcy, w miliony Polaków w kraju i za granicą - mówił ks. bp Napierała. I pytał retorycznie: - Czy wolno? Czy nie byłaby to dyskryminacja? Czy nie byłoby to podeptanie wszelkich zasad sprawiedliwości, Konstytucji, demokracji, państwa prawa? Zwrócił się jednocześnie do KRRiT o podjęcie pozytywnej decyzji dla Telewizji Trwam i Radia Maryja. Po tych słowach w sanktuarium rozległy się gromkie brawa. Ksiądz biskup Napierała zwrócił uwagę, że brak jakiejkolwiek odpowiedzi na odwołanie od decyzji nie służy dobru ani Polski, ani Polaków, a rodzi jedynie niepokój. Odwołując się do słów, jakie do Radia Maryja przed miesiącem skierował Papież Benedykt XVI, pasterz kaliski pytał: - Jaki jeszcze większy autorytet jest potrzebny?

Ojciec Tadeusz Rydzyk CSsR, zabierając głos po Mszy Świętej, zwrócił uwagę, że brak miejsca dla Telewizji Trwam na multipleksach w konsekwencji oznaczałby jej wykluczenie. - Jedna, jedyna telewizja, która jest katolicka, utrzymywana przez Naród Polski, nie będzie praktycznie istnieć. Będzie ją mógł odbierać tylko ten, kto ma odbiornik satelitarny, a to nikły procent - mówił. Przypomniał, że o przyznaniu miejsca decyduje jedynie pięć osób, bo właśnie tylu członków liczy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Zwrócił uwagę, że do dzisiaj nie ma żadnej odpowiedzi na złożone 23 sierpnia 2010 r. odwołanie. Prosił zebranych o gorącą modlitwę i działanie, dziękując równocześnie tym wszystkim, którzy podpisali się już pod pismami do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Podkreślił, że każdy podpis jest ważny. 

fragmenty z serwisu internetowego Radia Maryja

 

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!