TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 03 Września 2025, 16:02
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Z miłości do muzyki

Z miłości do muzyki

Rodziców jednego z najwybitniejszych kompozytorów świata połączyła wspólna pasja do muzyki. Jego matka Justyna grała na fortepianie i śpiewała, zaś ojciec Mikołaj Chopin grywał na flecie i skrzypcach. Z miłości obojga zrodziło się czworo dzieci, w tym jedyny syn Fryderyk.

Fryderyka Chopina znają wszyscy, więc nie o nim będzie ten materiał, a o jego ojcu Mikołaju, który był postacią niezwykle interesującą. Mimo, że Mikołaj Chopin urodził się we Francji, to całym sercem był Polakiem. Polskę traktował jak swoją ojczyznę i tak samo chciał, by jego dzieci ją traktowały. Był uważany za osobę o surowych zasadach moralnych, sprawiedliwą, pracowitą i wymagającą.
Zacznijmy więc od początku, czyli od narodzin Mikołaja. Otóż przyszedł na świat 15 kwietnia 1771 roku, w miejscowości Marainville, która znajdowała się niespełna 30 kilometrów od Nancy - stolicy Lotaryngii. Jednak prawdziwym gniazdem rodowym Chopinów była miejscowość Saint Crépin w regionie Delfinatu (Dauphiné), położona w wysokich Alpach, na granicy Sabaudii, podległa biskupowi z Embrun. Była to warowna osada, w której budowie najprawdopodobniej uczestniczył przodek Mikołaja – Bartłomiej. Chopinowie żyli z pasterstwa, drobnego rzemiosła i uprawy poletek, wyrwanych alpejskiej przyrodzie. Poziom życia ówczesnych mieszkańców był skrajnie niski, mimo to ojciec Mikołaja starał się zapewnić swoim dzieciom przyzwoite wykształcenie. Mikołaj, uczył się w niedalekim, renomowanym gimnazjum w Tantimont, skąd wyniósł podstawowy zasób wiedzy i umiejętności.


Rokujący na przyszłość
Młody Mikołaj Chopin będąc bardzo pilnym i dobrze uczącym się uczniem zwrócił na siebie uwagę administratora posiadłości, Adama Weydlicha (posiadłość należała również do Polaka Michała Jana Paca). Weydlichowie pozwalali mu na częste wizyty w zamku, co więcej, pani Franciszka Weydlichowa, przykładała się do dalszej edukacji Mikołaja, który dzięki temu po kilku latach władał już dobrym francuskim, niemieckim, a zapewne częściowo i polskim, znał podstawy rachunkowości, kaligrafii, literatury i muzyki. A kiedy cała rodzina w 1787 roku wracała do Polski zabrali ze sobą Mikołaja. Rodzice Mikołaja zauważyli zapewne w tym przedsięwzięciu życiową szansę dla swojego syna i zgodzili się na rozstanie, jak się okazało na zawsze.
Weydlichowie zatrudnili 16 - letniego wówczas chłopca, w założonej przez siebie fabryce tytoniu w Warszawie. Przez następne kilka lat pracował jako urzędnik i buchalter, nie brakowało mu również zajęć w założonej przez chlebodawcę pensji żeńskiej. Przed 1791 rokiem Weydlichowie zamieszkali w kamienicy XX. Misjonarzy przy Krakowskim Przedmieściu i pod tym adresem Mikołaj mieszkał i pracował przynajmniej do lutego 1791 roku.


Nauczyciel znanych Polaków
Jak zaznaczają autorzy biografii Chopina, trudno jest znaleźć wiarygodne źródła dokumentujące jego życie i działalność w wieku kawalerskim Mikołaja. Nie wiadomo, jak długo pracował na pensji Weydlicha, zapewne do przełomu 1791 i 1792 roku. Potem najprawdopodobniej przebywał w Szafarni w Ziemi Dobrzyńskiej u Jana Dziewanowskiego, jako wychowawca i nauczyciel m.in. jego syna Jana Nepomucena, który później bohatersko zginął pod Somosierrą. Natomiast w 1794 roku Mikołaj został nauczycielem Jana Dekerta, ale jak podają źródła, niewykluczone, że poza sprawowaniem opieki nad Jankiem Dekertem, ojciec Fryderyka Chopina dorabiał sobie pracą kancelaryjną w pobliskiej Manufakturze Tytoniowej, o czym wspominali późniejsi biografowie. W kolejnym roku Mikołaj pracował już jako nauczyciel domowy dzieci Ewy z Zaborowskich Łączyńskiej, wdowy po staroście gostynińskim Macieju, która wyszła ponownie za mąż za Józefa Chrzanowskiego. I tutaj jest to, o tyle ważne dla nas, że ma to związek z naszymi terenami, bowiem początkowo rodzina mieszkała w Kiernozi w powiecie gostynińskim, a później w dobrach Chrzanowskiego Piekarty w powiecie kaliskim.
Można śmiało powiedzieć, że zawodowe życie Mikołaja przebiegało pod znakiem nauczania dzieci. A wychowankami młodego Francuza u zarania jego działalności wychowawczej były postacie, które w latach późniejszych osiągnęły w Królestwie Polskim wysoką pozycję i powszechne uznanie, jak wspomniany wcześniej Jan Dekert, który został biskupem-sufraganem warszawskim, czy Maria z Łączyńskich Walewska, ukochana Napoleona i matka jego syna Aleksandra Walewskiego, a także Teodor Łączyński, brat Marii, przyszły oficer napoleoński. Do tego grona należy zaliczyć jeszcze Jana Nepomucena Dziewanowskiego, słynnego szwoleżera spod Somosierry oraz Fryderyka Skarbka, wybitnego ekonomistę, historyka i pisarza. Niewątpliwie te osiągnięcia wychowawcze, a także osobiste walory Mikołaja przyniosły mu uznanie w kręgach elity warszawskiej. W 1802 roku został zaangażowany do nauczania dzieci państwa Skarbków z Żelazowej Woli, zapewne aż do roku 1810, w którym to otrzymał posadę nauczyciela w rządowym Liceum Warszawskim. W kolejnych latach, a konkretnie od 1 stycznia 1812 roku, rozpoczął nauczanie języka francuskiego w Szkole Elementarnej Artylerii i Inżynierii, przygotowującej młodsze kadry dla wojska. Po ośmiu latach pracy, 1 listopada 1820 roku, został mianowany profesorem niedawno powstałej najwyższej uczelni wojskowej, Szkoły Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierii, gdzie pełnił służbę do jej rozwiązania po upadku powstania w 1831 roku.
Profesor Chopin zachował się w pamięci swoich wychowanków jako człowiek o surowych zasadach moralnych, pedantyczny, sprawiedliwy, pracowity i wymagający, ale przede wszystkim cieszył się znacznym szacunkiem w warszawskich elitach. Jego renoma zwiększyła się dzięki geniuszowi syna, który początkowo zapraszany na salony jako „cudowne dziecko”, wkrótce zyskał sławę prawdziwej znakomitości muzycznej.


Życie rodzinne
Jednak nie samą pracą człowiek żyje, więc teraz kilka słów o strefie życia prywatnego. Mikołaj był szczęśliwym mężem i ojcem czwórki dzieci. Ożenił się w 1807 roku z Teklą Justyną Krzyżanowską, niezamożną szlachcianką pochodzącą z Kujaw, z rodziny od kilkudziesięciu lat pracującej dla Skarbków. Związek ten okazał się trwały i udany. Chopinowie przeżyli wspólnie i szczęśliwie 38 lat. W rok po ślubie w Warszawie urodziła się im pierwsza córka Ludwika, natomiast syn Fryderyk przyszedł na świat w Żelazowej Woli w 1809 lub 1810 roku. Jeśli chodzi o kolejne dwie córki, Izabela i Emilia, one także urodziły się w Warszawie, odpowiednio w latach 1811 i 1812.
Chopinowie przenosili się z Żelazowej Woli do Warszawy wraz ze swoimi pracodawcami, to jest Skarbkami, w zależności od sytuacji polityczno-wojennej, która powodowała, że pobyt w Warszawie dla wielu wydawał się bezpieczniejszy. Rodzice Chopina w zdecydowany sposób przyczynili się do rozwoju talentu Fryderyka, zapewniając mu właściwy tok nauczania muzyki, ale i wykształcenia ogólnego. Niewątpliwie ich moralne wsparcie pozwalało małemu Fryderykowi pokochać swą trudną sztukę. Ojciec Fryderyka, bardzo był zaangażowany w rozwój talentu swojego syna, pozyskał dla niego stypendium rządowe na studia muzyczne we Francji i zorganizował mu wyjazd. Pomimo rozłąki byli w stałym kontakcie, oczywiście listownym, ale mimo to Fryderyk mógł liczyć na wszelkie wsparcie i pomoc materialną. Rodzice Fryderyka byli bardzo szanowani przez swoje dzieci i również mogli liczyć na ich wsparcie. Po przejściu Mikołaja na emeryturę zamieszkali oni u swojej córki Izabeli Barcińskiej przy ul. Nowy Świat w Warszawie. Wiedli spokojne i ciche życie, a wielką radością Mikołaja była hodowla krzewu winorośli w przydomowym ogródku, którego plony przypominały mu pewnie dom rodzinny, o czym świadczy jedyny zapisany ślad jego nostalgii za Francją. Przez długie lata Mikołaj nie skarżył się na żadne choroby, dopiero w ostatnich kilkunastu latach życia stopniowo podupadał na zdrowiu.
Zmarł prawdopodobnie na gruźlicę, zachowując pełną świadomość. Odszedł w otoczeniu swoich bliskich w wieku 74 lat w piątek, 3 maja 1844 roku o trzeciej po południu, w domu córki Izabeli. Został pochowany 6 maja w katakumbach na Cmentarzu Powązkowskim. W 1948 roku, wobec zniszczenia katakumb, trumnę przeniesiono do nowego grobu, położonego na tyłach kościoła św. Karola Boromeusza, w którym pozostaje do dzisiaj.

 Arleta Wencwel

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!