TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 13:28
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wzywając Ducha Świętego

Wzywając Ducha Świętego

bierzmowanie

 „Definicja” bierzmowania krążąca wśród młodych ludzi może zaskoczyć nie tylko teologów. To według nich „oficjalne pożegnanie z Kościołem w obecności biskupa”. Z drugiej strony, jak stwierdza siedemnastoletni Michał, bierzmowanie to szansa na spotkanie z Duchem Świętym i pozostanie we wspólnocie parafialnego Kościoła.

Niedawno przeczytałam wypowiedź ks. bpa Edwarda Dajczaka. Wspominał rekolekcje akademickie w jednym z dominikańskich ośrodków, w czasie których rozdał młodym ludziom ankiety. Pytał ich co zapamiętali z bierzmowania. Odpowiedź była dla niego przerażająca – w pamięci pozostały: podpisy, pieczątki, sprawdzanie obecności i zaliczenie, czyli „sakramentalna” biurokracja. Ani słowa nie było o istocie sakramentu i osobistym doświadczeniu wiary.  Dlatego pomyślał - czas na zmiany.

Przebudzenie nastolatka

Wspomniany na początku młody Michał wyjaśnia mi, dlaczego bierzmowanie przez wielu młodych nie jest rozumiane jako sakrament dojrzałości chrześcijańskiej. Jego zdaniem w XXI wieku liczy się dobra praca i uznanie wśród innych ludzi, ważne jest jeszcze dla nas to, jak inni będą nas postrzegać. - Młodzież bierze przykład ze starszych. Czy wy, ludzie dojrzali dajecie przykład młodym, jak mają żyć według przykazań Bożych? - pyta Michał i wiele w tym racji. - Rodzice każą chodzić na spotkania przygotowujące do bierzmowania, choć niektórzy z nich pojawiają się w kościele tylko na Pasterkę, bo to jest ładna tradycja. Mówią, że bierzmowanie jest potrzebne żeby później nie było problemu z zawarciem sakramentalnego małżeństwa, a w Kościele to ładniej wygląda, niż w Urzędzie Stanu Cywilnego. Bierzmowanie jest wymuszane przez rodziców i dziadków – zauważa dalej  chłopak podkreślając, że to sakrament dojrzałości i nie powinno się przystępować do niego z przymusu. I kto przyjmuje ten sakrament powinien pragnąć, by Duch Święty na niego zstąpił. Potem uczeń opowiada swoją historię. Czas przygotowań do bierzmowania dla niego był okresem, w którym dużo się od niego wymagało. Testy gimnazjalne musiały dobrze wypaść, do tego liczyło się zdobycie dobrych ocen, by przyjęto go do upragnionej szkoły średniej. A z nowym rokiem szkolnym nadeszła nowa szkoła i nowe znajomości. - Przez ten czas Bóg odgrywał znikomą rolę w moim życiu. Oczywiście chodziłem do kościoła, bo od dziecka jestem ministrantem. Przebudziłem się dopiero na rekolekcjach przed bierzmowaniem, kiedy nasz ksiądz proboszcz ukazywał nam, jak może działać Duch Święty. Dzięki tym rekolekcjom przyjąłem godnie sakrament bierzmowania. Teraz chodzę na spotkania młodzieżowe, gdzie umacniam swoją wieź z Duchem Świętym – przyznaje Michał. Udział w rekolekcjach, spotkanie z ludźmi żyjącymi wiarą, doprowadziły go do żywej relacji z Jezusem i nie jest w tym odosobniony. 

Podpisy albo serce

Na swojej drodze młodzi spotkali ludzi, którzy starali się im wyjaśnić czym jest sakrament bierzmowania i to, że pytania egzaminu nie są najważniejsze. Najważniejsze jest osobiste doświadczenie spotkania z Jezusem, żywa relacja z Nim, bo tylko wtedy jest sens prosić o dar Ducha Świętego w sakramencie bierzmowania. I jeszcze jedno, w ich parafii dostrzeżono, że warto odejść od masowości w przygotowaniu do bierzmowania na rzecz indywidualnego traktowania kandydata. - Jak to realizujemy? My mamy ten komfort, że nie jest to duża parafia i u nas co roku jest trzydzieści kilka albo czterdzieści kilka osób do bierzmowania. Dlatego jest możliwość podzielenia ich na cztery, pięć lub sześć grup – wyjaśnia ks. proboszcz Dominik Wodniczak z ostrowskiej parafii pw. Świętej Rodziny. W czasie rocznego przygotowania młodzi spotykają się raz w miesiącu. Najpierw uczestniczą w konferencji prowadzonej metodami aktywizującymi przez księdza albo osoby świeckie. Potem jest spotkanie w grupach z animatorami, młodymi ludźmi żyjącymi wiarą. Do tego ważne są niedzielne Msze św., comiesięczna spowiedź, nabożeństwa w zależności od okresu roku liturgicznego, Apele Jasnogórskie i spotkania specjalne np. w czasie parafialnych rekolekcji. Na moje pytanie o funkcjonujące w wielu parafiach (a właściwie chyba we wszystkich albo prawie wszystkich w naszej diecezji) dzienniczki, inaczej nazywane indeksami, w których kandydaci do bierzmowania zbierają podpisy księdza np. za obecność na Mszach św. i nabożeństwach, Ksiądz Proboszcz przyznaje, że jeszcze z nich nie zrezygnował. - Młodzież przywiązuje do nich wielką wagę - mówi ks. Dominik, który sam nie zwraca większej uwagi na podpisy. I opowiada, że w zeszłym roku młody człowiek mailowo, anonimowo, uparcie pytał go, ile trzeba mieć podpisanych „majówek” w dzienniczku. - Odpowiedziałem – dla mnie te majówki nie są najważniejsze, tylko żebyś serce otworzył na Boga. A on znowu, bo w innej parafii trzeba mieć chyba 10 nabożeństw, to ile tu trzeba mieć i nie mógł zrozumieć, o co mi chodzi – kontynuuje Ksiądz Proboszcz i dodaje szczerze - Myślałem o zrezygnowaniu z dzienniczków, zwłaszcza po przeczytaniu wywiadu z bp. Dajczakiem, ale jeszcze nie jestem na to gotowy. Dzienniczek ma swoje plusy i minusy. Niesie ze sobą niebezpieczeństwo sformalizowania przygotowania do bierzmowania, ale trochę też mobilizuje młodych. Z różnych powodów młodzież przygotowująca się do bierzmowania jest w kościele i to jest szansa, by do nich dotrzeć i ewangelizować. Zwłaszcza, jeżeli ich nie uczę w szkole.

EUREKA i Duch Święty

W przygotowaniach do bierzmowania co jakiś czas pojawia się coś nowego. Jak mówi ks. Dominik można je prowadzić np. według programu „Młodzi na progu”, który kończy się rekolekcjami nazywanymi „Spotkania”. Natomiast franciszkanie w Cieszynie przygotowali weekendowe rekolekcje dla młodych - „Kurs EUREKA, czyli randka z Jezusem”. W czasie ich trwania głoszony jest kerygmat, głoszona jest osoba Jezusa jako jedynego Zbawiciela i Pana. Wtedy młodzież może usłyszeć także świadectwa innych młodych ludzi, którzy już spotkali Jezusa. To głoszenie ma jeden cel: budzić wiarę w Chrystusa, który daje nowe życie. - W zeszłym roku przeprowadziliśmy je w październiku przed bierzmowaniem. Wspólnota od franciszkanów z Cieszyna z naszymi animatorami stworzyła dziesięcioosobową ekipę, która „pracowała” dzień i noc nad młodzieżą w czasie tego weekendu. Myślę, że to wydało owoce, bo część osób biorących w nich udział stanowi teraz trzon reaktywowanej wspólnoty młodzieżowej w naszej parafii – mówi ks. Wodniczak.

Młodzi najbardziej przeżyli drugi dzień rekolekcji wypełniony modlitwą o odnowienie chrztu. To była indywidualna modlitwa nad każdym z wezwaniem Ducha Świętego. Po tym doświadczeniu w nocy młodzi rozmawiali między sobą i z animatorami tylko o sprawach Bożych i Duchu Świętym.

Po tych rekolekcjach bierzmowanie stało się przysłowiową kropką nad ,,i”, stało się dla wielu, jak dla Michała, najważniejsze.

Prowadzenie takiego przygotowania do bierzmowania nie byłoby możliwe bez ludzi świeckich żyjących wiarą. - Czasami trudno rozeznać, o co im tak naprawdę chodzi, czy o coś głębszego, czy też o załatwienie pewnej formalności. Niektórzy narzekają, że trzeba chodzić na spotkania i zbierać podpisy w indeksie. Chociaż myślę, że dla nich nie jest to tak uciążliwe. U nas nie ma nacisku, by być np. codziennie na Roratach, czy innych nabożeństwach – mówi Iwo Młotek, jeden z parafialnych animatorów. -  Teraz po prawie roku spotykania się z nimi widzę pewne rzeczy. Niektórzy chcą się bardziej zaangażować. Widzą, że to jest sakrament i oni chcą go przyjąć.

W czasie jednej z konferencji, które prowadziłem mieli wybrać pozytywne „rzeczy”, a w ostateczności Boga. Starałem się ich uwrażliwić, by zrobili to indywidualnie i udało się. Dla mnie to był znak, że chcą wybierać dobro – kontynuuje. Dokonywane wybory przekładają się na konkrety. Iwo wspomina jak kandydaci do bierzmowania mieli przygotować ołtarz na procesję Bożego Ciała. Mała grupka została wydelegowana jako odpowiedzialni. - Jednak przyszło tyle osób, że w końcu było ich nawet za dużo. To było zaskoczenie – przyznaje animator. - Albo ostatni dwudniowy parafialny wyjazd. Nie mogliśmy uzbierać odpowiedniej ilości osób i zaproponowaliśmy go przez facebooka kandydatom do bierzmowania. Z kilkunastu zaproszonych osób pojechały cztery dziewczyny. Pojechały na wyjazd organizowany przez parafię i wiedziały, że to nie będzie impreza, ale coś duchowego. Myślę, że to jest pozytywny znak – podkreśla.

A wszystko po to, by kandydaci dojrzeli do bierzmowania i zapragnęli, „aby Duch Święty umocnił ich do mężnego wyznawania wiary i do postępowania według jej zasad”. I by spróbowali wziąć odpowiedzialność za swoje życie chrześcijańskie. Gdyby udało się to choć kilku młodym. Warto.

Renata Jurowicz

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!