TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 18:51
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wyrok na niewinnych

Wyrok na niewinnych

Do Polski trafił właśnie „Wyrok na niewinnych”, film odsłaniający kulisy sprawy Roe przeciw Wade, która rozegrała się 50 lat temu w USA. Sąd Najwyższy wydał wtedy wyrok mający wpływ na legalizację aborcji we wszystkich stanach. Film pokazuje metody manipulacji, którymi posługują się aktywiści aborcyjni w wielu krajach.

Jak podkreśla „Rafael Film”, polski dystrybutor „Wyroku na niewinnych” zrobiono wiele, by ten film nie powstał. Stosowano skuteczne naciski na członków ekipy, aby zrezygnowali z udziału w nim, odmawiano możliwości realizacji zdjęć w wybranych lokalizacjach, a nawet „aresztowano” sprzęt filmowy w trakcie przerwy na lunch. „Twórcy kończyli dzieło w konspiracji i pod fałszywym tytułem. Film nie pasuje do ideologicznych standardów Hollywood, za to zgodnie z liberalnymi standardami spotyka się z dyskryminacją i próbą blokady. Czy jest lepsza rekomendacja, żeby go zobaczyć?” - podkreślał jeszcze przed premierą w Polsce „Rafael Film”.
Dystrybutor filmu ze względu na zamknięcie kin w czasie pandemii postanowił, że „Wyrok na niewinnych” będzie można obejrzeć w kinie internetowym pod adresem www.rafaelkino.pl, za cenę zbliżoną do ceny biletu kinowego. I jest on dostępny od 18 kwietnia. Jak powiedziała mi jedna z przyjaciółek, która również obejrzała film, można mieć zastrzeżenia do gry niektórych aktorów, formy dialogów, ale niektóre przedstawione fakty przypominają to, co niedawno działo się i dzieje u nas, w Polsce.


Norma jako Jane Roe
„Wyrok na niewinnych” związany jest z wyrokiem Sądu Najwyższego w USA wydanym pół wieku temu w sprawie Roe przeciw Wade, który przesądził o losie ponad 6o milionów nienarodzonych dzieci. Sprawa rozpoczęła się w marcu 1970 roku w stanie Teksas. Norma McCorvey, znana pod pseudonimem „Jane Roe”, była w ciąży i chciała dokonać aborcji, nie mogła tego zrobić, ponieważ prawo dopuszczało zabicie poczętego dziecka tylko w przypadku kiedy celem zabiegu było ratowanie życia matki.
Namówiona przez prawniczki, wynajęte przez aktywistów proaborcyjnych, Norma jako Jane Roe zgłosiła pozew o stwierdzenie, że przepisy stanu dotyczące aborcji są niezgodne z konstytucją USA. Pozwała prokuratora okręgowego z Dallas Henry’ego Wade’a. Stąd sprawa Roe przeciw Wade. Ostatecznie trafiła ona do Sądu Najwyższego USA, który 22 stycznia 1973 roku wydał wyrok, siedmioma głosami przeciwko dwóm, obalający antyaborcyjne prawa stanu Teksas. W konsekwencji wyrok dotyczył też wszystkich pozostałych stanów, zmuszając je do całkowitej legalizacji aborcji przynajmniej w pierwszym trymestrze ciąży.
Jak podkreślił Przemysław Wręźlewicz, dyrektor „Rafael Film” w rozmowie w Radiu Maryja, w wyroku sądu nie podniesiono jednej bardzo ważnej kwestii, „czy dziecko w łonie matki jest osobą czy też nie, ale podkreślono, że jego prawa rosną wraz z zaawansowaniem ciąży”. - Gdyby sędziowie uznali nienarodzone dziecko za osobę, to taki wyrok nie mógłby być wydany. Wyrok sądu przyznał rację kobietom, że żaden rząd nie może ingerować w ich prawo i wolność osobistą do podejmowania takich decyzji medycznych. Jak przyznali sami sędziowie, gdyby uznali dziecko za osobę, to jego prawo do życia przeważałoby nad prawem do prywatności, do swobody obywatelskiej kobiety - zauważył Wręźlewicz.
Oprócz tego „Wyrok na niewinnych” opowiada to wszystko, co naprawdę wydarzyło się w trakcie procesu, czyli jak wpływano na opinię publiczną, a nawet sędziów Sądu Najwyższego i kto to robił. Jak podkreślał dyrektor „Rafael Film”, nie były to kobiety, ale ruchy proaborcyjne, które czerpały z aborcji zyski. A kiedy do batalii o prawo do aborcji zaangażowano ruchy feministyczne, doprowadzono do tego, że na ulice wyszły kobiety „przyciągnięte obietnicą, że zostaną poszerzone ich prawa”.


75 tysięcy aborcji
Przewodniczącego Sądu Najwyższego w „Wyroku na niewinnych” zagrał Jon Voight, nie tylko aktor, ale i producent filmowy oraz zdobywca Oscara. Natomiast w głównej roli doktora Bernarda Nathansona wystąpił reżyser filmu Nick Loeb, który, jak podkreślał w jednym z wywiadów, odpowiada za śmierć dwójki swoich dzieci, ponieważ w młodości z byłymi partnerkami zdecydował się na aborcję. Loeb podkreślał, że gdyby wtedy posiadał wiedzę o aborcji, jaką ma teraz, nigdy by się nie zdecydował na to.
Również dr Nathanson najpierw był zwolennikiem legalizacji aborcji, a nawet dyrektorem największej na świecie kliniki aborcyjnej w Nowym Jorku, by potem stać się obrońcą życia i autorem filmu „Niemy krzyk”. Przemiana lekarza rozpoczęła się kiedy przeprowadzając aborcję skorzystał z ultrasonografu i na jego monitorze dostrzegł w dziecku człowieka.
Po nawróceniu dr Nathanson zaczął opowiadać, jak naprawdę doszło do zalegalizowana aborcji. Jego klinika funkcjonowała jako Centrum zdrowia rozrodczości i seksu i przeprowadzono w niej 60 tysięcy zabiegów przerywania ciąży. - Pod moim kierownictwem pracowało 35 lekarzy. Klinika była czynna przez wszystkie dni tygodnia od ósmej rano do północy. Każdego dnia roku, oprócz pierwszego dnia świąt Bożego Narodzenia, przeprowadzaliśmy po 120 zabiegów. Własnoręcznie dokonałem jeszcze 15 tysięcy aborcji podczas mojej prywatnej praktyki, a więc jestem osobiście odpowiedzialny za śmierć 75 tysięcy dzieci - mówił ginekolog w 1982 roku w Irlandii.


To nieprawda
W 1968 roku dr Nathanson został jednym z założycieli Narodowego Związku na rzecz Zniesienia Ustawy o Aborcji, który przekształcono później w Ligę na rzecz Prawa do Aborcji. Była to pierwsza politycznie aktywna proaborcyjna grupa działająca w USA. Taktyki manipulacyjne, którymi się posługiwała zastosowano też w innych krajach. - W 1968 roku wiedzieliśmy, że uczciwe przeprowadzenie wśród Amerykanów ankiety na temat przerywania ciąży oznaczałoby dla nas druzgocącą klęskę. Zdecydowaliśmy się więc działać inaczej: posługując się środkami masowego przekazu, rozpowszechnialiśmy wyniki przeprowadzonych przez nas rzekomo ankiet, twierdząc, że 50 lub 60 proc. Amerykanów chce legalizacji przerywania ciąży – podkreślał lekarz. Fałszowano też informacje na temat ilości nielegalnych aborcji. Podawano milion, chociaż tak naprawdę było ich około 100 tysięcy. - Podczas nielegalnych zabiegów umierało rocznie 200–250 kobiet, ale stale powtarzaliśmy, że śmiertelność jest znacznie wyższa i wynosi 10 tysięcy rocznie – mówił dr Nathanson. Liczby te zaczęły kształtować świadomość społeczną w USA i stały się środkiem, aby przekonać społeczeństwo, że trzeba zmienić prawo antyaborcyjne.
Według dra Nathansona najważniejszą i najskuteczniejszą z taktyk, które stosowali podczas działalności w latach 1968–1973, była tak zwana karta katolicka. Kościół katolicki popierał wtedy niepopularną wśród Amerykanów wojnę w Wietnamie, informowano o tym podając równocześnie, że jest on głównym przeciwnikiem liberalizacji ustawy antyaborcyjnej, co było nieprawdą. - W ten sposób pozyskaliśmy dla naszych poglądów wszystkie te grupy, które były przeciwne wojnie. Zdobyliśmy studentów, intelektualistów i, co najważniejsze, środki masowego przekazu – mówił lekarz.
Do tego ukrywano dowody naukowe na to, że życie zaczyna się od poczęcia. Utrzymywano, że stwierdzenie, kiedy zaczyna się życie człowieka, jest problemem teologicznym, prawnym, etycznym, filozoficznym, ale nie naukowym. - Przyznaję, że niechciana ciąża stanowi trudny dylemat. Ale szukanie rozwiązania w umyślnym, aktywnym niszczeniu oznaczałoby odrzucenie wspaniałych twórczych możliwości ludzkiego rozumu, rezygnację ze społecznej aktywności w obliczu trudnych problemów socjalnych. Byłoby to haniebne uznanie wyższości siły nad rozumem. Jako naukowiec wiem, nie sądzę, lecz wiem, że życie człowieka zaczyna się od poczęcia. Mimo, że formalnie nie jestem religijny, wierzę z całego serca, że istnieje Bóg, który domaga się od nas ostatecznego zakończenia tragicznej, haniebnej zbrodni przeciwko ludzkości – zakończył dr Nathanson, który później uwierzył w Boga i przyjął chrzest w Kościele katolickim. I o tym właśnie opowiada film „Wyrok na niewinnych”.

Renata Jurowicz

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!