Wychowanie do wiary jako pierwszy krok ku nowej ewangelizacji
Wychowanie do wiary, czyli zaufania jedynemu Bogu (w języku łacińskim wiara i zaufanie określane są tym samym słowem), który nas kocha, pierwszy pokłada w nas ufność i nieustannie przywraca właściwą relację z Nim. Educere: wychowywać, kierować poza, poza nas samych, poza nasze ego, ku temu, co jest na zewnątrz nas, co jest odkryciem inności, odkryciem Boga i fundamentalnej tajemnicy naszego istnienia. Tę misję powierzoną przez Boga należy przyjąć z pokorą, radością i wiarą, jak zrobili to Maryja i Józef.
Przykład do naśladowania już mamy, każde słowo jest ważne, ale najważniejsza jest świadomość naszej ograniczoności i niezastąpiona rola ojca i matki w budowaniu rodziny. Dzisiaj jednak trzeba jasno powiedzieć, że kryzys rodziny, który możemy obserwować już od kilkudziesięciu lat, towarzyszy kryzysowi wychowania.
Dom ojca
Struktura rodziny ulega rozpadowi (desakralizacja małżeństwa, rozwody, itp.). Rodzina traci swoją zasadność i wagę moralną. Dlatego też relacje w rodzinie stają się coraz trudniejsze. Przemiany społeczne, w wyniku których zbyt dużo wagi przywiązuje się do pracy i sukcesu materialnego, zatarły punkty odniesienia, ale ileż dzieci żyje dzisiaj w rodzinach niepełnych lub prawie niepełnych. Zdarza się bowiem, że nawet jeśli ojciec fizycznie jest obecny, rzadko uczestniczy w wychowaniu i życiu codziennym dziecka. A przecież do budowania swojej tożsamości dziecko potrzebuje pewnych wytycznych, nawet jeśli często wyraża swój sprzeciw. Bez tych granic, dziecko będzie szukać swoich wzorców i wartości w tym, co proponuje duch tego świata, kusząc pozornymi przyjemnościami bez ograniczeń. Nauka i odkrywanie granic są niezbędne dla właściwego kształtowania dziecka i spoczywają głównie na ojcu. W języku hebrajskim rodzinę określa się słowem Beit-Ab (Rdz. 24, 38), dom ojca. Nie bez znaczenia jest fakt, że Bóg każe nazywać się Ojcem, naszym Ojcem. Ojciec, po szkole miłości matczynej jest drugą szkołą dla dziecka. To on przekazuje wiarę, on wychowuje, on uczy. Rodzina, w której zabrakłoby nauczania ojca, zatraci swój punkt odniesienia. W Europie, na skutek trzech ostatnich wojen, w wielu rodzinach matki stawały się głową rodziny. Ta zamiana ról ułatwiła zdobycie «władzy» przez kobietę, rozwój często agresywnego feminizmu, i w konsekwencji poczucie utraty tożsamości. Można dorzucić do tego coraz bardziej powszechny ateizm: świat bez Boga = świat bez Ojca = świat bez punktu odniesienia.
W imię świętej wolności
Kiedy w rodzinie nie działo się najlepiej, szkoła mogła ją wesprzeć, łagodząc skutki jej niedoskonałości. Ale system edukacji został tak samo dotknięty kryzysem, jak rodzina, szczególnie po 1968 r.
Symboliczna śmierć ojca sprawia, że świat, a w szczególności młodzi ludzie, przekraczają coraz więcej granic, często zatracając się w przemocy bez jakichkolwiek hamulców. Nie należy więc się dziwić coraz częstszym aktom przemocy w szkołach popełnianym przez coraz to młodsze dzieci oraz swego rodzaju szalonemu poszukiwaniu skrajnej maskulinizacji w konfliktach społecznych i dramatach narodowych, prawdziwe wypaczenie obrazu ojca.
Zanik punktów odniesienia sprawił, że zaczęto szukać ojca we wszystkich jego postaciach, idolach, wzorcach; tak, jakby ta potrzeba utożsamienia się z tym wzorcem, który jest ponad mną, była niezbędna do życia. Jakże często to poszukiwanie okazuje się zwodnicze, jakże często przynosi rozczarowanie.
Powrót do Źródła, do stwórczego Słowa, ponowne zawarcie Przymierza z Tym, od którego się odwróciliśmy, wreszcie odkrycie Bożego planu dotyczącego rodziny (por. Rdz 1 i 2), wydaje się kluczowe w sytuacji, kiedy zaczyna dziać się źle i kiedy wkrada się bezład.
Stworzył kobietę i mężczyznę
Ostatecznie, mężczyzną jest się tylko z Boga, kobietą jest się tylko z mężczyzny, ale kobieta może być z mężczyzny jedynie wtedy, gdy mężczyzna jest z Boga. W tym miejscu dotykamy sensu nierozerwalności sakramentu małżeństwa.
Możemy teraz dobrze zobaczyć kłamstwo Szatana, który kusi: mężczyzna ma być samowystarczalny, to znaczy, ma realizować się bez Boga, a więc pozwolić prowadzić się raczej naturalnemu popędowi prowadzącemu do śmierci, niż uznać niezbędną do życia zależność od Boga i szczęście swojego dopełnienia w kobiecie, którą daje mu Bóg; w przypadku kobiety, ze względu na charakter jej stworzenia, bardziej związanego ze spojrzeniem na nią mężczyzny, będzie to jakże silna w XX wieku, wieku bez Boga, pokusa niezależności. Kobieta zostanie zredukowana do czerpania swojej wartości z samej siebie. To jest droga śmierci.
Po upadku w Raju, Bóg nie zaprzestaje walki o tę parę, która zeszła z drogi pierwotnego szczęścia. To dlatego Wcielenie Syna Bożego dokonuje się w związku bez skazy czy dewiacji, z którego Bóg za sprawą Ducha Świętego tworzy naszą prawdziwą rodzinę, my stajemy się młodszymi synami i córkami Józefa i Maryi w Jezusie. I tak każda ludzka rodzina jest tajemniczo związana ze Świętą Rodziną, pierwszym Kościołem i zapowiedzią Kościoła niebieskiego! Adam, oskarżyciel swojej żony staje się Józefem, który przyjmuje Maryję w wierze i oddaniu. W pewien sposób Maryja «bierze na siebie» winę Ewy, kobiety, ona, czysta dzięki łasce! Czerpiąc życie z Boga, może przyjmować to, co ofiaruje jej Józef.
Oddać się w opiekę Józefowi
Józef jest swego rodzaju remedium na to poczucie nicości, jako że on działa, żyje pojednany z Bogiem. Dzięki Józefowi, możemy przejść z naszej «dobroci ludzkiej» do szlachetnej cnoty «pokory». Ojciec Niebieski przywrócił formę Pierwszego Stworzenia w Maryi i Józefie. W Nowym Przymierzu, gdzie wszystko jest stworzone na nowo, wszystko jest odrodzeniem, wszystko jest dobre i nowe! Jest Dobrą Nowiną!
Ale co właściwie jest u Źródła tej dobrej nowiny jaką jest Ewangelia? Wszystko to ma miejsce w rodzinie, Świętej Rodzinie, która jest wzorem i źródłem jednocześnie, gdzie Bóg oddaje się nam w swoim Synu. Wszystko to dzieje się między Maryją i Józefem. Jezus zaprasza siebie i nas do oddania się w opiekę Józefowi i Maryi. To jest miejsce naszego zakorzenienia, miejsce naszego Odkupienia w całym tego słowa znaczeniu.
Żyć ze Świętą Rodziną
Powinniśmy ponownie postawić Boga na pierwszym miejscu w naszym życiu i w centrum naszego powołania wychowawczego: żyć z Maryją i Józefem, by «wychować» Pana w naszym życiu. Powinniśmy prosić Maryję i Józefa, by «byli obecni» w naszych brakach, wspierając nas w podejmowaniu decyzji i w trudach życia. Musimy dać życiu rodzinnemu bogactwo, dzięki któremu każdy pozna smak odpowiedzialności, podnieść jakość wspólnie spędzonych chwil, doceniać role każdej osoby, dbać o jakość relacji, zainteresowanie drugim. Powinno się w nas pojawić zamiłowanie do świętowania i wreszcie trzeba poznać sens i smak przebaczenia, które jest nieodzowne we wspólnym życiu.
W kwestii wychowania trzeba na wzór Maryi i Józefa stać się najważniejszym wychowawcą swojego dziecka. Oto kilka zasad: Nie podważać autorytetu drugiej osoby (rodzica lub nauczyciela). Utrzymywać stały kontakt z wychowawcami naszych dzieci: szanować ich decyzje. Ponownie nauczyć się cnoty posłuszeństwa, tak drogiej Maryi, Józefowi i Jezusowi! Komu powinniśmy być posłuszni, my i nasze dzieci? Sposób, w jaki matka wyraża się o ojcu dziecka, albo ojciec o swoim przełożonym, z pewnością wpłynie na stosunek dziecka do autorytetu. Należy więc towarzyszyć dziecku na tej trudnej drodze posłuszeństwa.
Nie jest to łatwe; na tym polega wielkość bycia rodzicem, wychowawcą. Dlatego tak ważne jest, by modlić się o dar siły przez tę drogę, która jest nieustanną walką i uczyć się od Maryi i Józefa!
Szansa nowej ewangelizacji
Przyjrzyjmy się teraz temu, co wydarzyło się w Kościele, szczególnie we Francji, po 1970 roku, tej prawdziwej wiośnie Kościoła, wielkiej Pięćdziesiątnicy Miłości zapowiedzianej przez Martę Robin, tworzeniu nowych wspólnot, które łączy wspólne Źródło. W oddziaływaniu tych wspólnot, kult Świętej Rodziny, a w szczególności św. Józefa odzyskał swoje wydawać by się mogło utracone znaczenie. W tych wspólnotach uzdrowić zranione ojcostwo to odkryć na nowo Boga, który jest osobą, który do mnie mówi, kocha i przyjmuje mnie w swoim Domu. Te wspólnoty stają się miejscem wezwania do nawrócenia się do Ojca, aby móc przyjąć od Niego łaskę stania się synem, córką, ale również mężem, żoną, pracownikiem, przełożonym. Czasami jest to trudne. Stąd opatrznościowa rola, jaką dziś odgrywa Święta Rodzina, a w szczególności św. Józef. On ma dzisiaj swoich wielbicieli!
Rola ojca według Józefa
Józef - architekt, budowniczy nowej ewangelizacji i nie chodzi tutaj o jakąś oryginalną w swojej formie ewangelizację, ale o powrót do źródła Ewangelii odkrytej na nowo. Chodzi o to, żeby ojciec działał jak Józef, uczył się od tego, o którym tak często zapominamy. Ale są warunki wstępne: postawa zawierzenia i oddania oraz przyjęcie do siebie Maryi czyli zajęcie w rodzinie właściwego miejsca.
Dziewięć fundamentalnych rzeczy w wychowaniu ,,według Józefa” w tradycji żydowskiej to: wyżywić czyli pozwolić dziecku żyć i wzrastać, rozwijać się, zapewnić równowagę materialną, psychologiczną i duchową całej rodziny; prowadzić czyli być głową rodziny w pełnym tego słowa znaczeniu, decyzje konsultować, ale podejmować samodzielnie; chronić przed złem z troskliwością, odwagą i cierpliwością; uczyć czyli przekazywać wiedzę i mądrość życiową, wspólnie się modlić, dawać świadectwo; dać pochodzenie na drodze przebaczenia i pogodzenia się z własną historią; nadać imię czyli określić, przygotować do życiowej misji, budować poczucie pewności siebie u dziecka; przekazać swoje nazwisko, a wraz z nim wychowanie, tradycję i dziedzictwo; przekazać swój majątek; okazać miłosierdzie czy nauczyć się przebaczać sobie w rodzinie.
***
Jakże piękne zadania dla ojca. Takie właśnie były zadania Józefa i wywiązał się z nich znakomicie! Wszystkiego tego może nas nauczyć za swoim pośrednictwem, dzieląc się bogactwem ojcostwa, które było mu dane przeżyć. To jest bogactwo na nasze czasy dla naszych rodzin, żeby zastanowić się nad wychowaniem. Czerpać ze Źródła, żeby wychować nasze rodziny do wiary, trzeba nam żyć z Maryją i Józefem, a szczególnie poznać na nowo Józefa i pozwolić przywiązać się do serca i osoby Józefa.
Fragmenty referatu Dominique Boyer-Lemoine wygłoszonego
na 43. Sympozjum Józefologicznym, oprac. Anika Djoniziak
Dominique Boyer-Lemoine, jest matką trojga dzieci, w tym dziewczynki z zespołem Downa. Była profesorem literatury przez 34 lata w regionie paryskim. Przed emeryturą zaangażowała się w służbę św. Józefowi w Lyonie jako przewodnik Fundacji Fourvière. Razem z księdzem Nicolas de Boccard założyła grupę modlitewną w szkole św. Józefa.
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!