TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Sierpnia 2025, 02:03
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wszystko zawdzięczam Jemu

Wszystko zawdzięczam Jemu

milosz

Miłosz to kickboxer i ministrant w jednej osobie. Na dodatek ostatnio zdobywca brązowego medalu na mistrzostwach świata.

Przyznam, że o Miłoszu Fludrze usłyszałam już po jego walkach na mistrzostwach świata juniorów od jego proboszcza ks. Krystiana Szenowskiego, który zna go dobrze. Nic dziwnego, bo Miłosz na co dzień jest ministrantem w parafialnym kościele pw. NMP Królowej Korony Polskiej.

Sztuki walki
Na początek może trochę danych o brązowym medaliście, jak w krótkim CV. - Mam 17 lat, w grudniu skończę 18. Mieszkam w malowniczej wiosce - Wierzbnie, jestem uczniem klasy III Technikum nr 1 w Ostrowie Wielkopolskim – opowiada o sobie Miłosz, który głównie interesuje się sportem, a w szczególności kickboxingiem i lekkoatletyką oraz bieganiem przez płotki. Dodam od siebie, że parafia Wierzbno położona jest w dekanacie odolanowskim i liczy 1354 mieszkańców. Od siedmiu lat jej proboszczem jest wspomniany już wcześniej przeze mnie ks. kanonik Krystian Szenowski, znany czytelnikom „Opiekuna” z tego, że był jego redaktorem naczelnym przed obecnym ks. Andrzejem Antonim. Z Wierzbna najszybciej można trafić do Odolanowa pokonując 7 kilometrów, trochę dalej jest do Ostrowa Wielkopolskiego, bo 12 kilometrów.
Trochę zaskakuje mnie zainteresowanie Miłosza kickboxingiem, bo pewnie większość niedużej miejscowości jaką jest Wierzbno i na pewno wielu mieszkańców pobliskiego miasta, czyli Ostrowa nie słyszało wiele o tej dyscyplinie sportu. Miłosz wyjaśnia, że nie tylko interesuje się, ale i trenuje kickboxing już od dwóch lat jako zawodnik SSW CENTER-TEAM Odolanów. - W hali sportowej przy gimnazjum w Odolanowie odbywają się treningi pod okiem wspaniałego trenera Tomasza Sroki, któremu wiele zawdzięczam. Nie ukrywam, że od zawsze fascynowały mnie sztuki walki, dlatego chciałem bliżej je poznać, stąd wybór padł akurat na tę dyscyplinę sportu – stwierdza kickboxer. Naszym Czytelnikom, którzy nie wiedzą, na czym ona polega i o co w niej tak naprawdę chodzi, krótko mówi: „jest to dyscyplina sportowa, w której walczy się stosując zarówno bokserskie ciosy pięścią, jak i kopnięcia”. Dodam od siebie, że słowo „kick” w języku angielskim oznacza „kopnięcie” lub „kopać”, a „boxing” to „boks”. W większości języków stosuje się angielską nazwę „kickboxing”. W ścisłym znaczeniu tego słowa określenie „kickboxing” związane jest z dyscyplinami rozwiniętymi przez Japończyków (kickboxing japoński) i przez Amerykanów (kickboxing amerykański) w latach 60. i 70. XX wieku. Na określenie amerykańskiego kickboxingu używa się też nazwy full-contact karate lub w skrócie „full contact”. Miłosz jest światowym medalistą w kick light, to forma walki ciągłej z kopnięciami od uda w górę i ograniczoną siłą uderzeń.

Mistrz Polski
Na swoim dwuletnim koncie Miłosz Fluder ma sporo zwycięstw. - W 2013 roku zdobyłem tytuł wicemistrza Polski (formuła full contact) w wadze do 69 kg juniorów młodszych oraz wicemistrza ziem zachodnich, light contact, waga do 69 kg  juniorów. W kick light tytuł Mistrza Polski w wadze do 69 kg  juniorów, wicemistrza Polski w full contact w wadze do 71 kg juniorów starszych oraz brązowy medal na Mistrzostwach Polski w k-1 w wadze do 67 kg  juniorów starszych. Brązowy medal otrzymałem na Mistrzostwach Świata w Rimini we Włoszech w kick light (w wadze do 69 kg w juniorach) – wymienia poproszony o to medalista. Czytałam, że kiedy w lutym w tym roku walczył o mistrzostwo Polski w Kobyłce koło Warszawy w tej samej wadze walczyło aż 20 zawodników. Później znawcy tego sportu mówili, że dokonał czegoś nieprawdopodobnego, bo udało mu się „pokonać” kontuzję. - Tak, to prawda. Mało tego, pomimo bólu, który mi doskwierał, musiałem jeszcze „walczyć” z grypą. Przyznaję, że nie było łatwo, jednak wiara czyni cuda. Ale też niesamowite wsparcie otrzymałem od trenera – dodaje Miłosz Fuder. By zdobyć mistrzostwo Polski musiał stawić czoła aktualnemu mistrzowi Polski w formule K-1 i low kick juniorów, zawodnikowi „Diamentu” Pstrągowa Jakubowi Filipkowi, z którym przegrał walkę w ubiegłym roku. Dziennikarze podkreślali, że determinacja Miłosza była wielka, ku zdziwieniu obserwatorów turnieju wygrał jednogłośnie. Kiedy walczył o złoto jego zwycięstwo było zagrożone przez cały czas walki, ale zasłużenie został Mistrzem Polski.

Medalista we Włoszech
Mistrzostwa Świata Juniorów w Kickboxingu w Rimini, o których wspomniał przed chwilą odbywały się od 6 do 14 września. Rywalizacja odbywała się w formułach: full contact, low kick, K-1, kick light, point fighting i light contact. Miłosz Fluder walczył w kick light. W ćwierćfinale jednogłośnie pokonał na punkty 3:0 zawodnika z Republiki Południowej Afryki Heinricha Pierre’a Schuttego. W półfinale nie udało mu się, przegrał z gospodarzem mistrzostw Włochem Leonardo Causerano. Do Polski zabrał ze sobą brązowy medal. Na to zwycięstwo wcześniej na pewno ciężko pracował. - Przygotowania do tych mistrzostw wiązały się z codziennymi treningami w okresie wakacyjnym. Wydaje mi się, że walka w ćwierćfinale była dla mnie najtrudniejsza i najbardziej wyczerpująca. Na szczęście, udało mi się z niej wyjść zwycięsko. Brak obecności mojego trenera dał się we znaki w walce półfinałowej. Niestety przegrałem - przyznaje Miłosz.

Być blisko
Miłosz podkreśla, że zwycięstwa są dla niego potwierdzeniem, iż ciężka, systematyczna praca przynosi obfite owoce. Jednak w jego życiu to nie sport, nawet kickboxing, jest najważniejszy. Nie są najważniejsze zwycięstwa. Zdaje sobie sprawę, że sam nic nie osiągnąłby w życiu. Pamięta o ludziach, którzy go wspierają, ale przede wszystkim pamięta o Bogu. Pomimo nauki w szkole, wielu treningów znajduje czas, by być ministrantem w swojej parafii. Służbę przy ołtarzu pełni już od drugiej klasy szkoły podstawowej, czyli przez około dziesięć lat. To już sporo czasu. Kiedy pytam, co powiedziałby szczególnie młodym ludziom: dlaczego został ministrantem i nadal nim jest teraz jako uczeń w szkole średniej odpowiada: „Jestem ministrantem, ponieważ chcę służyć Bogu, który jest dla mnie najważniejszy. Wszystkie osiągnięcia zawdzięczam właśnie Jemu, a także: życie, zdrowie, umiejętności”. A na koniec dodaje: - Bycie ministrantem pozwala mi wyrazić wdzięczność za otrzymane łaski i być po prostu blisko Boga.

Renata Jurowicz

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!