TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 26 Sierpnia 2025, 22:01
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wszystko dla miłości Twojej

Wszystko dla miłości Twojej

kamila

Życie Kamili rozpoczęło się w miasteczku Camerino we Włoszech na dworze księcia Juliusza Cezarego Varano. Urodziła się 9 kwietnia 1458 roku jako pierwsze z pięciorga jego nieślubnych dzieci. Jej matką była Cecchina di Mastro Giacomo. Na chrzcie święta otrzymała imię Kamila. Mimo, że pochodziła z pozamałżeńskiego związku była wychowywana i kształcona razem z pozostałymi dziećmi. Najbardziej lubiła taniec i śpiew. Jednak mając zaledwie 8, a może10 lat, z miłości do ukrzyżowanego Chrystusa podjęła szczególne umartwienie i złożyła ślub urojenia łzy w każdy piątek, dzień męki Pańskiej.

 

Miłość za Miłość, śmierć za śmierć

Rodzice małej Kamili mieli zaprogramowane jej dalsze życie. Byli zamożni, stać ich było na wykształcenie córki. Marzyli dla niej o odpowiednim małżeństwie. Córka jednak postanowiła wstąpić do klasztoru w Urbino, chciała zostać klaryską. Powołanie do życia zakonnego poczuła w wieku 18 lat. Jej droga powołania nie była łatwa, najpierw sama wahała się pomiędzy życiem światowym a zakonnym. Napotkała też opór ojca.

Wreszcie udało się. Kamila miała wtedy 23 lata. Razem z nią 14 grudnia 1481 roku do klarysek w Urbino wstąpiła jej kuzynka Gerinda. Włoszka wybrała tę drogę, bo jak mówiła chciała Chrystusowi oddać „miłość za Miłość, zadośćuczynienie za zadośćuczynienie, krew za Krew, śmierć za śmierć”. W klasztorze otrzymała imię Baptysta. Trzy lata po wstąpieniu Kamili do klarysek jej ojciec ufundował klasztor w pobliżu Camerino. S. Baptysta została wybrana przeoryszą.

W 1502 roku dotknęła ją największa tragedia osobista. Książę Cesare Borgia dążąc do podporządkowania Państwu Kościelnemu ziem nienależących do panów włoskich zagarnął dobra Varano. S. Baptysta musiała przenieść się do klasztoru w Ferno, a jej ojciec i trzej bracia zginęli z rąk księcia. Od momentu kiedy dowiedziała się o zamordowaniu najbliższej rodziny modliła się za zabójców i przebaczyła im zbrodnię. Po roku udało jej się wrócić do Camerino. Zmarła w czasie epidemii dżumy 31 maja w 1524 roku. Papież Grzegorz XVI beatyfikował ją w 1843 r., a Benedykt XVI kanonizował 17 października tego roku w Rzymie.

 

Poślij mnie nawet do piekła

S. Baptysta Varano jako klaryska ofiarowywała Jezusowi swoje choroby fizyczne, posty oraz pokuty. Doświadczyła cierpień wewnętrznych, oschłości i ciemnych nocy duchowych. Echo tej duchowej męki opisała w autobiografii „Życie duchowe”. Równocześnie s. Baptysta pragnęła spotkania z cierpiącym Zbawicielem. Jej marzenie spełniło się. W klasztorze doznała wielu objawień Pańskich i przeżyć mistycznych. Otrzymała od Jezusa dar mistycznego zjednoczenia z Nim, charyzmat czytania w ludzkich sumieniach i proroctwa. Pewnego dnia usłyszała z ust Chrystusa: „Ja cię, Kamilo, miłuję!” Odpowiedziała pełna ufności Jezusowi: „Poślij mię nawet do piekła, to i tam Cię będę miłowała!”
Tym co usłyszała od Zmartwychwstałego s. Baptysta chciała dzielić się z innymi. Pod wpływem objawień i przeżyć mistycznych Włoszka napisała kilka dzieł. Powstały 22 utwory pisane wierszem i prozą, w których można znaleźć rady dotyczące formacji zakonnej. Największą popularnością jeszcze za jej życia cieszyły się „Boleści umysłowe Jezusa w Jego męce”. Równocześnie dzieła Kamili stały się przewodnikiem duchowym dla wielu świętych.

 

Duchowy sen i odnowa Kościoła

Według świadectwa jednej z sióstr Baptysta „w swoim sercu umieściła cały Kościół Chrystusowy. Za niego modliła się i znosiła cierpienia”. Równocześnie widziała potrzebę odnowy Kościoła i życia zakonnego. W jednym z dzieł ostrzegała braci zakonnych: „Pilnie należy się starać, bracie, aby oko twojej duszy zawsze było czujne, aby nigdy nie zapadło w sen lenistwa i niedbalstwa, albowiem „królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je”. To mianowicie chcę podkreślić, abyś żyjąc w świętym zakonie nie zgnuśniał w tej senności, której ulegają liczne osoby zakonne. Wstąpiwszy do zakonu wkrótce opuściły się w pierwotnej gorliwości, a wszelkie czynności wykonują bez zastanowienia. Nadal wprawdzie przestrzegają dyscyplinę klasztorną, obrzędy i przepisy zakonne, lecz czynią to w podobny sposób jak stada, które zwykle kroczą za wyprzedzającą je owcą lub kozą, nie wiedząc jednak dlaczego tak czynią. Podobnie zakonnik ogarnięty duchowym snem, zachowuje nadal przyjęty zwyczaj, ale nie zwraca uwagi na jego cel i pożytek”. Dalej klaryska wyjaśniała zakonnikom, że w swoim życiu klasztornym powinni postępować mądrze. A co to według niej oznaczało? „W każdym twoim czynie, zarówno łatwym jak i uciążliwym, wznoś oczy duszy do Boga, uświęcaj intencję działania i cierpliwie znoś, dla miłości Bożej, wszelkie przeciwności. Wszystko staraj się wykonywać dla miłości Bożej: modlitwy, czytania, święte oficjum, jak i domowe lub pospolite obowiązki. Ćwicz się również we wszystkich uczynkach miłości względem bliźnich, zarówno zdrowych, jak i chorych. I bądź pewny, że jeśli wykonując to wszystko, będziesz z myślą do Boga wzniesioną często powtarzał: „Panie, wszystko dla Twojej miłości”, wówczas zawsze, nawet nie myśląc o tym, taką intencją będziesz się kierował. Taką więc radę pragnę ci dać: ustawicznie rozbudzaj w sobie żarliwe pragnienie czynienia pokuty i nie ulegaj w działaniu własnym upodobaniom, lecz raczej przestrzegaj nakazy twoich ojców” – pisała św. Baptysta.

Rady, które klaryska dawała innym starała się realizować w życiu. Była siostrą, przeoryszą i autentycznym świadkiem wiary. W homilii na Placu św. Piotra w dniu kanonizacji Benedykt XVI podkreślił, że „życie św. Batysty całkowicie zanurzone w Boże głębie było nieustanną ascezą w życiu doskonałości dzięki heroicznej miłości do Boga i do bliźniego. Naznaczona była wielkimi cierpieniami i mistycznymi uniesieniami, podjęła bowiem decyzję, jak sama to opisuje, wejść w Najświętsze Serce Pana Jezusa i zatopić się w oceanie Jego najsurowszych cierpień. W czasie, w którym Kościół cierpiał rozluźnienie obyczajów, ona przebyła z całą determinacją drogę pokuty i modlitwy, będąc ożywioną pragnieniem odnowy Ciała Mistycznego Chrystusa. Drodzy Bracia i siostry, dziękujmy Panu za dar świętości, która rozbłyska w Kościele i dzisiaj odbija się na obliczu tych naszych braci i sióstr. Jezus zaprasza również każdego z nas, byśmy poszli za Nim, aby posiąść w dziedzictwo życie wieczne”.

Renata Jurowicz

 

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!