TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 15 Sierpnia 2025, 19:32
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Współczesność cnót

Współczesność cnót

Wspominając Karola Wojtyłę, przyszłego papieża, jego koledzy ze szkolnej ławki podkreślali zgodnie, że był solidnym uczniem, zawsze gotowym do pomocy i koleżeńskim, prymusem w wadowickim gimnazjum, który, co wszyscy stwierdzali z żalem, nigdy… nie pomagał ściągać.

Podwójna moralność, chciałoby się rzec dziedziczna polska „zaradność”, sprawia, że i tę naukę, płynącą wprost z przykładu jaki swoim życiem dawał nam Jan Paweł II, skrzętnie ignorujemy. Powszechne przyzwolenie społeczne (na szczęście nie całkowite) pozwala nad nieuczciwością i cwaniactwem, rozmywającym się w masie ludzkich przypadków, stworzyć fałszywe poczucie bezkarności i tolerowanej normy.
Konfrontacja polskiej rzeczywistości ze standardami innych kultur wypada już nieco mniej wesoło. Opowieści akademickie, powiązane z doświadczeniami na tym polu, opisujące skalę zażenowania oraz szok u obcokrajowców w pierwszym kontakcie z polską młodzieżą, urastają już do rangi mitów. Sama ich ilość nierzadko wystarczyłaby (po zebraniu i spisaniu w celu stworzenia kompendium) na wielotomową pracę naukową! O ile jednak zagraniczni nauczyciele, przyzwyczajeni do samokontroli swoich uczniów, przeżywają ciężkie chwile zmagając się z niemożnością przezwyciężenia tego problemu w Polsce, o tyle Polacy, chociażby za oceanem, szybko zostają przez system i tamtejszych studentów „przywróceni do pionu”. Zdarzało się już bowiem, że nasi rodzimi, szczególnie uzdolnieni stypendyści, wyjeżdżający do USA, zmuszeni byli w niesławie opuścić prestiżowe amerykańskie uczelnie po tym jak zostali przyłapani na oszustwie. Pokusa jest, mimo to, ogromna.
Tak naprawdę, idąc „na łatwiznę” i oszukując nauczycieli czy wykładowców oszukujemy również naszych kolegów, którzy nierzadko muszą włożyć wysiłek balansujący na granicy ich możliwości intelektualnych oraz wytrzymałości psychicznej, aby uzyskać zaliczenie i promocję. Upominanie się o sprawiedliwość jest więc, nie tylko z tego punktu widzenia, moralnie i etycznie jak najbardziej uzasadnione.
Pewnej refleksji należy w tym miejscu również poddać efekt porównania dzisiejszych postaw z bibliografiami ludzi, którzy wykształcenie zdobywali w nierzadko niewyobrażalnych dla nas warunkach. Wystarczy wspomnieć tzw. „matury wojenne” uzyskiwane w okopach I wojny światowej, tajne nauczanie i uniwersytety podczas okupacji hitlerowskiej oraz fachowców, którzy swojego rzemiosła musieli uczyć się od siebie nawzajem, a pisać i czytać będąc w dorosłym już wieku jako, że ogromna część polskich nauczycieli nie przeżyła II wojny światowej. Generacyjny kontrast w poszanowaniu przywileju zdobywania wiedzy jest powalający, ponieważ wiedza i umiejętności przybierają w ekstremalnych realiach nie tylko wymiar trudnodostępny, pożądany i upragniony w sferze marzeń, ale również, dzięki otwierającej się możliwości awansu społecznego, charakter nobilitujący.
Traktując dzisiaj obowiązki jako przykrą konieczność, od której najlepiej się uchylać i nie przywiązywać do nich większej wagi, tworzymy atmosferę deprecjonowania istotnych oraz uniwersalnych wartości. Dziwienie się zatem oficjelom, podchodzącym z lekceważeniem do pełnionych przez siebie funkcji i zadań, nie zawsze jest w pełni uzasadnione. Ludzie wywodzą się ze środowiska, które kształtuje ich na całe życie. Utwierdzoną na stałe, ludzką osobowość trudno później zmienić.
Nie zawsze bowiem u podłoża problemów leży brak wzorców i autorytetów do naśladowania – czasem po prostu zawodzi mechanizm kontroli.
Ironiczne powiedzenie: „Człowiek całe życie się uczy, a i tak głupim umrze” znajduje zastosowanie bardziej w przypadku tych, którzy tylko udają, że się uczą lub uczyć im się nie chce.

P.S.

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!