TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 02:58
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wokół krzyża

Wokół krzyża

Wraz ze śmiercią Chrystusa rozpoczęła się niewiarygodna wojna z krzyżem.  O godzinie 9 (naszej 15) wydawało się, że jest już po wszystkim. Skazany Jezus przechylił głowę i zmarł. Jego oponenci zyskali to, czego chcieli. Pozbyli się niewygodnego „człowieka”, który głosił rewolucyjne idee miłości nieprzyjaciół, a na dodatek podważał autorytet faryzeuszów.

Wydawało się... Bo niewielu, wliczając w to uczniów Jezusa, przewidywało, co stanie się na trzeci dzień. Wszyscy wiemy. Wielu zostało ukrzyżowanych, lecz tylko Jeden zmartwychwstał... Wówczas, w piątek 7 kwietnia 30 roku, zaczęto atakować krzyż. I ta walka trwa z różnym natężeniem do dziś.
Dumne twarze członków Sanhedrynu wykrzywiały się w ironicznym uśmiechu. Jezus, ten, który uważał się za Syna Bożego, został ukarany w najokrutniejszy, najbardziej hańbiący sposób stosowany przez rzymskiego okupanta. Kara tak ciężka, że prawo zabraniało stosować jej wobec obywateli Imperium. Nie widzieli w krzyżu uczuć. Jan zapewne z trudem wstrzymywał się od łez, kiedy wpatrywał się, jak przybijany jest jego Mistrz.
Krzyż stał się znakiem cierpienia, ale i odkupienia. Na nim budowano od edyktu mediolańskiego naszą cywilizację: Rzym, Imperium Karola Wielkiego, Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego. Na krzyżu zbudowano Polskę.
Dziś sami nosimy krzyżyki. Dobrze, że są ładne, ozdobne, ale czy pamiętamy o ich pierwotnym i tym najbardziej autentycznym znaczeniu? Dlatego tym bardziej boli, gdy krzyż chcą wyrzucać z przestrzeni publicznej. Krzyż i, nie oszukujmy się, katolików z życia społecznego. Kiedyś, w dobie rządów Moskwy walczyliśmy o krzyże. Wychodziliśmy na ulice, domagaliśmy się tego, co jest częścią nas. Nie chce się wierzyć, że wielu z nas teraz wychodzi na ulice, by te krzyże zdejmować. Nie wierzę, że tamte działania w czasach PRL były tylko ideologiczną zabawą. Moskwa krzyża nie chce - my na przekór, tak. A wszystko pod przykrywką tolerancji i postępu. Bo urażamy uczucia muzułmanów i wszystkich wokół. A nas mogą wszyscy obrażać. Niech ktoś spróbuje zakłócić modlitwę muzułmanów w meczecie. Ciekawe, co będzie dalej... Choć nie generalizujmy, bo i wśród muzułmanów jest wielu ludzi dobrej woli. Nie wolno ubierać choinek we włoskich szkołach, religia w szkole jest sprzeczna z konstytucją. Szanuje się tradycję innych, tylko nie naszą. A krzyż to Golgota, Auschwitz, Katyń.
Zarzuca się komunistom, że walczyli z krzyżem. Przecież to samo robią zachodni politycy, ale oni pod zasłoną demokracji. Wielu zarzuca nam, że przecież pod znakiem krzyża walczyli Krzyżacy. My nie powinniśmy ulegać tak płytkim dywagacjom. Początkowa idea Zakonu Krzyżackiego była szczytna, zniszczyli ją dopiero ludzie, którzy wypaczyli misję zakonną niemieckiego zgromadzenia. My nie wypaczajmy naszej wiary, krzyża... Zarzuca nam się płytkość poglądów, konserwatyzm i zacofanie. Najłatwiej naszym przeciwnikom powiedzieć: katolik - prymitywny fanatyk. Spotkania Taize’, które już kilka razy odbywały się w Polsce, ostatnio w Poznaniu, a wcześniej m.in. we Wrocławiu, są najlepszym dowodem tego, że my, młodzi, mamy swoje ideały. Góra Krzyża w Kobylej Górze. Tam stoi ogromny krzyż, który nie jest dla młodych diecezji kaliskiej tylko symbolem.
Chcą wyrzucać krzyże? My nie wyrażamy zgody. Jasno mówmy: non possumus. Ja nie pozwalam. A słowa księdza Jana Twardowskiego z jego wiersza „Krzyż” niech zatrzymają nas na chwilę i pozwolą pomyśleć. „Chcesz mnie zrzucić
 zobaczysz że ciężej beze mnie”.

Karol Bogacz   

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!