TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Sierpnia 2025, 13:29
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

W ofierze Miłości Miłosiernej

W ofierze Miłości Miłosiernej

Złożyła siebie w ofierze Miłości Miłosiernej, odmawiając codziennie akt oddania. Wymykała się potajemnie przed matką, by adorować Jezusa w Najświętszym Sakramencie. A kiedy została przykuta do łóżka, co było następstwem napadu, oddała się woli Bożej.

 Maria Valtorta, o której będzie tutaj mowa, to włoska pisarka, przez wielu uważana za mistyczkę i wizjonerkę. Spod jej pióra wyszło wiele stron zapisanych w zeszytach, a jej najsłynniejszym dziełem jest „Poemat Boga-Człowieka”, które na jednych robi ogromne wrażenie, a dla innych jest dziełem wzbudzającym kontrowersje. Ale zanim powiemy sobie o dorobku Marii przyjrzyjmy się jej życiu, które nie było usłane różami już od samego początku, kiedy to podczas narodzin o mało nie umarła. Maria przyszła na świat 14 marca 1897 roku w Kasercie. Jej ojciec Giuseppe służył w 19 Pułku Kawalerii, a matka, Izyda Fioravanzi była nauczycielką francuskiego.

Najlepsza uczennica u sióstr
 Rodzice Marii często zmieniali miejsce zamieszkania, kiedy Maria miała cztery lata przenieśli się do Mediolanu. Tam też jako małą dziewczynkę oddano ją do przedszkola sióstr urszulanek, gdzie w małej Marii obudziło się pierwsze „pragnienie pocieszania Jezusa przez upodabnianie się do Niego w dobrowolnym, przyjmowanym z miłości cierpieniu”. Gdy Maria miała siedem lat zaczęła uczyć się w szkole sióstr marcelinek, gdzie była najlepszą uczennicą. Tam też przyjęła sakrament bierzmowania, z rąk świątobliwego kard. Andrea Ferrari. Jak wspomniałam wcześniej rodzice Marii często się przenosili ze względu na pracę ojca i tak w 1907 roku Maria znalazła się w Voghera. Tam uczęszczała do szkoły publicznej, a w każdy czwartek na lekcje francuskiego. Lekcji udzielały siostry zakonne, jak czytamy na stronie https://mariavaltorta.pl gdzie znajdują się wszelkie materiały o bohaterce tego artykułu. Maria tym właśnie siostrom zawdzięcza to, że dusza jej osiągnęła „stan komunii z Bogiem” i w 1908 roku, w Kasteggio, przyjęła I Komunię św. Niestety radość z przyjęcia Komunii przyćmił smutek, gdyż nie było przy niej jej ukochanego ojca, bo jej bezwzględnie surowa matka, uznała, że nie jest on potrzebny.

Z miłości
 W wieku 12 lat Maria trafiła do szkoły, Collegio Bianconi w Monzie, prowadzonej przez Siostry Miłosierdzia Najświętszej Panienki, w której czuła się bardzo dobrze. W szkole tej uchodziła za osobę wspaniałomyślną, wytrwałą i wierną zyskując przydomek Valtortino. Po pięciu latach rodzina przeniosła się do Florencji, gdzie Maria poznała Roberta i pokochali się miłością cichą, cierpliwą i pełną szacunku. Jednak mama Marii postanowiła pokrzyżować plany zakochanym, zresztą jak i z kolejnym wybrankiem jej serca. I jak czytamy w kolejnych linijkach życiorysu Marii: „Wiosną 1916, w okresie przejmującej rozpaczy i pragnienia, Pan ponownie pociągnął ją ku Sobie posłużywszy się snem, który miał pozostać żywy w pamięci Marii przez całe życie. W ewangelicznym widzeniu, które zdaje się rozpoczynać przeżywane na jawie widzenia opisywane potem w jej Dziele, Jezus dodał Marii otuchy przez słowa zachęty i miłosierdzia oraz gest rozgrzeszenia i błogosławieństwa, które były dla niej obmyciem całkowicie ją oczyszczającym». Zbudziła się z duszą rozświetloną czymś nieziemskim”.

 Po tych wydarzeniach Maria wstąpiła w szeregi sanitariuszek i przez 18 miesięcy opiekowała się pacjentami szpitala wojskowego we Florencji. Poprosiła, by pozwolono jej opiekować się prostymi żołnierzami, nie zaś oficerami, pragnęła bowiem służyć cierpiącym, a nie szukać męża. Pełniąc te uczynki miłości bliźniego czuła się niejako zobowiązana zbliżać się z wolna coraz bardziej do Boga.

Oddając się woli Bożej
 Kolejny cios, który zmienił całkowicie jej życie Maria otrzymała w 1920 roku z rąk anarchisty, który napadł ją na ulicy i brutalnie uderzył żelaznym prętem w plecy. Wypadek ten odcisnął się na dalszym życiu Marii. Już czas rekonwalescencji był czasem ponownego oddania życia Chrystusowi. I kiedy w 1924 roku rodzice po raz kolejny zmienili miejsce zamieszkania Maria nadal żyła nieco w odosobnieniu, nie interesował ją świat zabaw czy szukanie narzeczonego. Mając u boku matkę, która była zgryźliwa, egoistyczna i bardzo surowa, a przede wszystkim daleka od Kościoła, Maria wymykała się pod pretekstem zakupów, by choć na chwilę adorować Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Za przykładem św. Teresy od Dzieciątka Jezus, której „Dzieje duszy” „przeczytała jednym tchem w styczniu 1925 roku, złożyła siebie w ofierze Miłości Miłosiernej, odmawiając od tej chwili codziennie ten akt oddania. Od tego momentu jej miłość do Jezusa wzrastała, aż zaczęła odczuwać Jego obecność we własnych słowach i czynach. Maria będąc jeszcze na siłach wstąpiła do Towarzystwa Świętego Pawła, a w 1929 roku została przyjęta do Akcji Katolickiej jako delegatka do kształcenia dziewcząt, gdzie szybko wykazała się aktywnością, pracując z zapałem i wygłaszając konferencje, które przyciągały coraz więcej słuchaczek również spośród niepraktykujących.

 Wracając do napadu, który z czasem całkowicie obezwładnił Marię, co tylko wzmocniło w niej decyzję oddania się w ofierze także Bożej Sprawiedliwości, do czego przygotowywała się coraz bardziej pełnym poświęcenia życiem. Nowy akt oddania złożyła 1 lipca 1931 roku. 1 kwietnia 1934 roku nie podnosiła się już z łóżka. Tak rozpoczął się długi i pracowity okres kalectwa. Stała się narzędziem w rękach Boga.

Niezwykła sekretarka Boga
 Pracowita i inteligentna, obdarzona dużymi zdolnościami, Maria interesowała się wszystkim, a postępująca choroba nie była w stanie przeszkodzić jej w pracy. Maria zaczęła pisać swoje dzieła. Pierwszym była jej autobiografia, napisana na prośbę spowiednika. No i kolejne dzieło, które jak wspomniałam wcześniej jednych zachwyca u innych budzi watpliwości to: „Poemat Boga-Człowieka”. Dzieło to opisujące życie Jezusa w dziesięciu tomach, obecnie ukazuje się pod tytułem „Ewangelia, jaka została mi objawiona”. Proces pisania trwał cztery lata, a Maria pisała w dzień i w nocy mając do dyspozycji jedynie Biblię i Katechizm Piusa X. Jak twierdziła Maria, pisała na prośbę Jezusa, pod wpływem otrzymywanych wizji scen z Ewangelii zapisała ok. 15 tys. stron. Trzeba również zauważyć, że pisała intensywnie mimo niedogodnych warunków wojny. to jednak nie izolowało ją od życia innych ludzi, których wspierała światłą radą, a także heroicznymi ofiarami, które przynosiły cudowne rozwiązanie podczas ciężkich przeżyć wojennych. Jak czytamy na stronie poświęconej Marii Valtorta, ofiarowała ona Bogu to, że nie będzie mogła ujrzeć aprobaty władz kościelnych dla swego Dzieła. Dodała do tego cenny dar: własną inteligencję. Widocznie Pan zechciał wziąć to dosłownie, doczekała się bowiem wstrzymania zezwolenia publikacji swego Dzieła.

 Dzieło Marii Valtorty nie jest jeszcze uznane przez Kościół, choć było czytane osobiście przez trzech papieży: Piusa XII, Jana Pawła II i Benedykta XVI. Na stronie: www.voxdomini.com.pl znalazłam taki zapis wypowiedzi papieża Piusa XII, który miał powiedzieć w czasie audiencji specjalnej udzielonej ojcom Andrea M. Cecchin, Corrado Berti i Romualdo M. Migliorini, teologom z Zakonu Serwitów Najświętszej Maryi Panny, opiekunom Marii Valtorty: „Opublikujcie to dzieło takie jakie jest. Nie ma potrzeby wydawać opinii o jego pochodzeniu. Kto przeczyta, ten zrozumie”. Podobno także Matka Teresa z Kalkuty szczególnie upodobała sobie dzieło Marii, które zabierała ze sobą wraz z Biblią i brewiarzem, a i Ojciec Pio polecał lekturę dzieła swoim penitentom. Więź między ojcem Pio a Marią była tak uderzająca, że powstała książka im poświęcona, autorstwa Emilio Pisani.

 Maria zmarła w klinice SS. Służebnic Matki Bożej Bolesnej, 12 października 1961 roku w Viareggio. W 1973 roku jej ciało zostało złożone w kaplicy Santissima Annunziata we Florencji. Na jej nagrobku czytamy: „Tercjarka z zakonu Serwitów Najświętszej Maryi, Hostia zatwierdzona przez Boga, Pisarka rzeczy boskich lub historyczka Boga”. ■

Tekst Arleta Wencwel-Plata

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!