TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Lipca 2025, 03:33
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

W mundurze i w koloratce

W mundurze i w koloratce

Ks. kan. ppłk Paweł Piontek opowiada o posłudze kapelanów wojskowych, a także o perspektywach Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego.

15 sierpnia w Polsce odbywają się uroczystości związane ze świętem Wojska Polskiego. Przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie odbywa się honorowa zmiana warty. Podziwiamy wówczas żołnierzy z różnych jednostek, także tych w koloratkach. 

Ks. ppłk Paweł Piontek: Ten dzień jest niewątpliwie świętem radosnym dla całego Wojska Polskiego, bo trzeba pamiętać, że każdy rodzaj Sił Zbrojnych, a nawet poszczególne jednostki wojskowe mają swoje odrębne święta, np. Siły Powietrzne, Wojska Lądowe, Marynarka Wojenna itd. Kiedy żołnierze uczestniczą w centralnych obchodach 15 sierpnia na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego, to wielu chłopców i dziewcząt marzy o tym, aby kiedyś zostać żołnierzem. Jest to najlepsza promocja różnych formacji do podjęcia służby w Wojsku Polskim.

Często stawiamy sobie pytanie, czy to ksiądz został żołnierzem, czy żołnierz księdzem? 

Zasadniczo to księża zostają żołnierzami, ale pośród kapelanów są też i tacy, którzy najpierw odbyli zasadniczą służbę wojskową (ZSW) lub studiowali na uczelniach wojskowych, a potem wstąpili do seminarium duchownego. Tak też było ze mną. W 1996 roku rozpocząłem ZSW w Szkole Podoficerskiej Wojsk Inżynieryjnych w Brzegu. Szkolono nas na saperów i minerów. To była bardzo ciekawa przygoda, choć czasami trudna, bo proszę pamiętać, że to był początek tzw. humanizacji w wojsku. Wielu starszych służbą żołnierzy przesiąkło złymi nawykami z czasów LWP i trudno im było z tym zerwać. Dzięki temu, że w 1991 roku, papież Jan Paweł II przywrócił duszpasterstwo w Wojsku Polskim, tworząc Ordynariat Polowy, to „bramy koszar otwarły się dla Chrystusa”. Pamiętam z tych czasów, jak ks. kapelan przychodził do nas na pododdziały, rozmawiał z nami, często interweniował, gdy dochodziło do naruszeń dyscypliny wobec „młodego wojska”. Był dla nas jak Anioł Stróż. Dlatego też z chęcią w niedzielne przedpołudnie, czwórkami, ze śpiewem na ustach szliśmy na Eucharystię. To właśnie wtedy, po jednej
z niedzielnych Mszy poczułem w sercu tak bardzo wyraźny głos powołania. Na biurze przepustek poprosiłem o połączenie z kapelanem. I tak się zaczęła przygoda z drugim mundurem, czyli sutanną.

Kto może zostać kapelanem?

Odpowiem krótko: ten kto się do tego nadaje. A rozwijając temat, może zostać kapłan, który ma do tego predyspozycje fizyczne, wiekowe, psychiczne. Powinna go interesować tematyka wojskowa, aby lepiej rozumieć tych, którym służy. Musi akceptować fakt, że często są przenosiny z parafii do parafii ze względu na potrzeby duszpasterskie. Bywa tak, że raz się służy w Marynarce Wojennej gdzieś nad morzem, a po kilku latach trzeba się „przemundurować” i podjąć służbę w Wojskach Lądowych na Podkarpaciu. Trzeba zaakceptować decyzję przełożonego, czyli dekret biskupa, który ma moc rozkazu personalnego jak w wojsku. Musi pogodzić się z tym, że nie będzie miał 30, 50 km do mamy na niedzielny obiad, jak to jest w diecezjach cywilnych, ale niejednokrotnie 360, 700 lub więcej km. Odwiedziny rodziny odbywają się tylko w czasie urlopu. Kiedy to wszystko zaakceptuje, musi spełnić wszystkie procedury, jakie obowiązują każdego oficera: odpowiedni kurs na Akademii Wojsk Lądowych, praktyki duszpasterskie w parafiach wojskowych, aby stopniowo wchodzić w tę specyficzną rzeczywistość posługi kapelana. Dopiero po jakimś czasie zostaje „uzawodowiony”.  

Ilu jest księży kapelanów w Polsce? 

Na dzień dzisiejszy w Wojsku Polskim służy 110 księży kapelanów. W związku powstaniem nowego rodzaju sił zbrojnych, czyli Wojsk Obrony Terytorialnej, w Batalionach brygadowych posługę duszpasterską pełnią kapelani diecezjalni, którzy dzielą swoje obowiązki w parafii i w batalionie WOT na swoim terenie. Oni również są przeszkoleni pod względem wojskowym.

Na czym polega opieka duszpasterska kapelana nad jednostką?

To zależy od specyfiki danej jednostki i rodzaju Sił Zbrojnych. Jest ich cała gama. Inna jest specyfika służby w jednostkach Marynarki Wojennej, gdzie kapelan okrętu wychodzi w morze z marynarzami, inna jest kapelana posługującego na uczelniach wojskowych czy w centrach szkolenia, jeszcze inna w tzw. zielonych garnizonach albo na misjach poza granicami kraju. Ujmę to jednak jeszcze inaczej. Samo słowo „opieka”, znaczy: być z żołnierzem, towarzyszyć mu i służyć na płaszczyźnie duchowej, sakramentalnej i ludzkiej, bowiem czasami wspieramy naszych psychologów wojskowych. Jest jednak pewna granica, z którą oni nie potrafią sobie poradzić. 

Czy kapelan towarzyszy żołnierzom również na poligonach i czy bierze udział w ćwiczeniach itp.? 

Oczywiście. W zależności od rodzaju Sił Zbrojnych poligony odbywają się w różnych miejscach. Tam zawsze obecny jest kapelan, bowiem każdy żołnierz ma prawo do praktykowania swojej wiary i my im to zapewniamy. Również sami kapelani uczestniczą w różnego rodzaju szkoleniach i kursach. Zobowiązani są do podnoszenia swoich kwalifikacji, aby spełniać wymagania służby. Są to m.in. takie kursy jak: medyczne, SERE A, B, czasami i C, (Survival, Evasion, Resistance, Escape), kursy językowe (na odpowiednie stanowiska i stopnie wojskowe, wymagana jest znajomość języka obcego na odpowiednim poziomie), szkolenia z zasad ochrony obiektów zabytkowych. 

Pamiętam z dzieciństwa, że w każdą niedzielę do kościoła garnizonowego przychodziła cała jednostka. Czy obecnie żołnierze korzystają z możliwości dostępu do sakramentów? 

Jak już wcześniej wspomniałem, sam chętnie maszerowałem czwórkami ze śpiewem na ustach do kościoła garnizonowego w Brzegu. Pan Jezus wypowiedział bardzo ważne słowa na kartach Ewangelii: „Jeśli chcesz ...”. Myślę, że wszyscy kapelani mają takie samo podejście – nic na przymus. Nie można kogoś zmusić do chodzenia na Eucharystię. Nie można zmusić kogoś do wiary. Nie można udzielać jakiegokolwiek sakramentu świętego pod przymusem, bo będzie on po prostu nieważny. Zatem żołnierze mają dostęp do tego wszystkiego, co oferuje im duszpasterstwo wojskowe, jeśli tylko chcą.

W czasie pokoju mogliby to jednak robić w normalnych parafiach. Czy potrzebny jest im kapelan? 

Bardzo ciekawe pytanie. Opowiem o pewnej historii, która miała miejsce w Polsce, ale dotyczyła kapelana, który był na kilku misjach w Iraku i Afganistanie. Pewien wysoko postawiony oficer zadał pytanie kapelanowi wojskowemu: po co są kapelani w wojsku? On odpowiedział: „Na misjach wojskowych nie spotkałem ani jednego żołnierza niewierzącego, panie generale”. W sytuacjach zagrożenia życia, podczas pełnienia swoich zadań służbowych, każdy żołnierz musi zadać sobie pytanie: „A jeśli zginę?”. To pytanie dotyczy fundamentalnego zagadnienia o sens życia i służby. A ja zadam pani redaktor inne pytanie: czy ci dzielni żołnierze udają się na misje do rejonów ogarniętych wojną po to, aby tam zginąć, czy jadą tam za żołnierski żołd? I tutaj pojawia się nam odpowiedź na zasadnicze pytanie: czy żołnierz służy czy pracuje? Żyjemy w czasach niepokoju i niepewności. Potrzeba nam żołnierzy, w których sercach jest dewiza: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. To jest po części nasze zadanie jako kapelanów wojskowych.

Na przestrzeni ostatnich lat miało miejsce ograniczenie liczby żołnierzy, Wojsko Polskie stało się armią zawodową, wzrosło zaangażowanie w misje zagraniczne. Czy w związku z tym forma posługi duszpasterskiej zmieniła się?

W zeszłym miesiącu została przyjęta ustawa o dobrowolnej zasadniczej służbie wojskowej. Przywraca ona taką formę służby, w której osoby chętne mogłyby się przeszkolić i w razie zagrożenia „pójść pod broń”. Jeśli chodzi o zmiany w duszpasterstwie wojskowym, one się ciągle dokonują i muszą się dostosowywać do zmieniającej się rzeczywistości. Rok temu nikomu nie przyszłoby do głowy, że będzie kryzys na granicy z Białorusią i wojna na Ukrainie. Według słów Roty przysięgi wojskowej: „... Bronić jej Niepodległości i granic ...” każdy żołnierz przysięgał, że będzie bronił swojej Ojczyzny. Tam też są księża kapelani, którzy sprawują posługę duszpasterską. W krytycznym momencie, mój wikariusz z parafii wojskowej w Poznaniu ks. Albert, został oddelegowany „na granicę”, aby tam realizować swoje zadania. To były rozmowy z żołnierzami, rozmowy z miejscową ludnością, wyjazdy na tzw. „pasek” (posterunki na słupkach granicznych), gdzie żołnierze dzielili się swoimi trudnymi doświadczeniami, które często kończyły się spowiedzią świętą, Msze Święte niedzielne sprawowane w miejscach dyslokacji wojska, gdzie trzeba było dojechać w bagnistym terenie 50 km, a ilość sprawowanych Eucharystii przekraczała dozwoloną liczbę wynikającą z przepisów liturgicznych. Taka była konieczność. 

Podczas ingresu ks. biskupa polowego Wiesława Lechowicza do katedry polowej Wojska Polskiego w Warszawie, pan minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak prosił obecnych tam biskupów, aby oddelegowali swoich księży do posługi w wojsku. Plany dotyczące liczebnego wzmocnienia naszej Armii, sięgają 300.000 żołnierzy. Według wyliczeń, jeden kapelan przypada na 1000 żołnierzy. Zatem Ordynariat Polowy powinien osiągnąć w niedalekiej przyszłości 300 kapelanów Wojska Polskiego, a jest ich zaledwie 110. Jest to trudne zadanie ze względu na brak księży w diecezjach. 

Mamy sierpień, czas pielgrzymek, w tym czasie pośród pątników można zauważyć również żołnierzy.  

W przyszłym roku przypada 30. rocznica pielgrzymowania żołnierzy na Jasną Górę. Krótko po przywróceniu Ordynariatu Polowego w Polsce, żołnierze włączyli się w ten nurt pielgrzymkowy. Niestety został on zaburzony trzy razy. Pamiętamy na przykład wielką powódź w Polsce z 1997 roku, kiedy to Siły Zbrojne zostały zaangażowane w usuwaniu jej skutków. Przez ostatnie dwa lata pandemii COVID 19, żołnierze nie pielgrzymowali na jasnogórskie wzgórze. Zatem w tym roku wznawiamy pielgrzymkę żołnierzy, w której weźmie udział 350 pątników w mundurach. Jeśli ktoś chce poznać atmosferę pielgrzymowania w naszej grupie, to odsyłam do videobloga z pielgrzymki wojskowej z 2012 roku, który miałem okazję zrealizować. Dzień po dniu, relacja na bieżąco.

Pierwsza moja pielgrzymka w mundurze odbyła się we wspomnianym wcześniej 1996 roku. Wtedy jako żołnierz ZSW uczestniczyłem w pielgrzymce w grupie Śląskiego Okręgu Wojskowego. To właśnie w tym roku, po raz pierwszy w pielgrzymce uczestniczyli żołnierze z USA, zanim wstąpiliśmy do NATO w 1999 roku. To było niezwykłe przeżycie. Każdego roku delegacja żołnierzy się zmienia. Są Amerykanie, Niemcy, Słowacy, Łotysze, Ukraińcy i inne nacje.

Zasady pielgrzymowania zmieniły się. Na początku, żołnierze pielgrzymowali z czterech Okręgów Wojskowych: warszawskiego, śląskiego, pomorskiego i krakowskiego. Każda grupa miała swoich przewodników i liczyła od 400 do 600 żołnierzy. Punktem zbornym była i jest Górka Przeprośna na przedmieściach Częstochowy. To było niezwykłe. 2000 żołnierzy spotyka się ze sobą w jednym miejscu i celu, aby go osiągnąć. Dzisiaj żołnierze pielgrzymują z Warszawską Akademicką Pielgrzymką Metropolitarną (WAPM). Na ostatnim etapie dołącza grupa funkcjonariuszy Straży Granicznej i Straży Ochrony Kolei, które wchodzą razem z nami do kaplicy Cudownego Obrazu Maryi. ■

Rozmawiała Arleta Wencwel - Plata

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!