TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Sierpnia 2025, 02:03
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

W cztery oczy

W cztery oczy 

Papież Franciszek odszedł do domu Ojca 21 kwietnia, w 8. rocznicę naszego ślubu. Pozostawił trwały i osobisty ślad w życiu nas samych i naszej rodziny.

Watykan, Luksemburg i Bruksela są tymi miejscami, w których mieliśmy sposobność spotkać się twarzą w twarz z Następcą św. Piotra. Każde spotkanie było wzruszające, wyjątkowe i niepowtarzalne.

W sercu Kościoła

Kilkanaście tygodni po naszym ślubie, który odbył się w 2017 roku, w oktawie Wielkiej Nocy, dowiedzieliśmy się o możliwości wzięcia udziału w Środowej Audiencji Generalnej papieża z nowożeńcami na Piazza San Pietro, czyli na Placu św. Piotra w Watykanie. Warunkiem uczestnictwa w spotkaniu z Ojcem Świętym było przybycie na teren Państwa Watykańskiego w ciągu roku od daty ślubu i dostarczenie Prefekturze apostolskiej zaświadczenia o zawarciu małżeństwa. Udało się dopełnić formalności. 25 października 2017 roku, sześć miesięcy po naszym ślubie, wzięliśmy udział w Środowej Audiencji. Dla młodych par z całego świata został zarezerwowany sektor tuż przy ołtarzu, w bliskości z papieżem. Tam też ujrzałam znajomego kapłana posługującego niegdyś w parafii, w której ślubowałam.

Zgodnie z obowiązującą tu tradycją przyodzialiśmy się w stroje ślubne. Odziana w białą suknię kroczyłam ulicami Rzymu i przez skąpany w porannym blasku słońca centralny plac Watykanu z bijącym ze wzruszenia sercem. Dotychczas było mi dane postawić swoją stopę na Piazza San Pietro z okazji beatyfikacji i kanonizacji Jana Pawła II oraz uczestniczyć w liturgii Triduum Paschalnego z Franciszkiem, jednak to wydarzenie miało zupełnie inny wymiar, dla nas bardzo osobisty. Błogosławieństwo, które Namiestnik Chrystusa udzielił nowo poślubionym małżonkom, było dla nas najpiękniejszym ślubnym prezentem. Bliskość uśmiechniętego papieża emanującego ciepłem i dobrocią, spojrzenie mu głęboko w oczy, uścisk jego dłoni były jak wygrana w loterii. Niezwykłe doświadczenie spotkania z biskupem Rzymu i zwierzchnikiem Kościoła katolickiego.

Papa, bambino

26 września 2024 roku papież Franciszek przybył z wizytą apostolską do Wielkiego Księstwa Luksemburga, niemal 40 lat po Janie Pawle II. Stolica kraju położona jest zaledwie pół godziny drogi od naszego domu. Na spotkanie z Piotrem naszych czasów wybraliśmy się całą rodziną, wspominając rok 2017 i papieskie błogosławieństwo przed Spiżową Bramą. Aura była niesprzyjająca, ale nie zniechęciło to nas. Nasze dzieci po raz pierwszy ujrzały „człowieka w bieli”, gdy przejeżdżał swoim papamobile ulicami Luksemburga. Drugie spotkanie miało miejsce przed katedrą w strugach deszczu, gdzie mogliśmy pozdrowić książęcą parę i premiera luksemburskiego rządu. Kiedy papież opuszczał świątynne mury, krzyknęłam z całych sił: Papa, bambino! Wówczas Franciszek skinął palcem na naszą niespełna 2-letnią Konstancję i przywołał ją do siebie. Z jednej strony niedowierzanie, a z drugiej ogromna radość, że spotkało naszą rodzinę takie wyróżnienie. Ojciec Święty pobłogosławił mającą problem z nerkami córeczkę i wręczył jej pamiątkowy różaniec, który ma dla nas nieocenioną wartość.

Nasze ostatnie spotkanie z papieżem Franciszkiem miało miejsce po Mszy św., którą odprawił 29 września 2024 roku na Stadionie Króla Baudouina w Brukseli. Kiedy Następca św. Piotra przejeżdżał tuż obok nas, wysoko podniosłam naszego wówczas niespełna 4-letniego syna. Ojciec Święty nie zatrzymał się przed nami, ale z pokładu swojego samochodu pobłogosławił Augustynka. Cieszyliśmy się, że został przez niego zauważony. Z całą pewnością te wspomnienia ze spotkania z „człowiekiem w bieli” pozostaną niezatartą przez upływ czasu pamiątką na całe życie… 

Justyna Majewska-Michy

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!