TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 20:47
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Warto pamiętać

Warto pamiętaćwarto pamietac

„Czas przemija nawet wtedy, kiedy wydaje się to niemożliwe. Nawet wtedy, kiedy rytmiczne drganie wskazówki sekundowej zegara wywołuje pulsujący ból. Czas przemija nierówno – raz rwie przed siebie, to znów niemiłosiernie się dłuży – a mimo to przemija. Nawet mnie to dotyczy”.

Powyższe zdanie pochodzi z powieści „Księżyc w nowiu” Stephanie Meyer, ale Anna Rospenk-Spychała właśnie te słowa uczyniła mottem zupełnie innej publikacji zatytułowanej „Warto pamiętać”. Myślę, że wybór był trafny z dwóch przynajmniej powodów. Po pierwsze dlatego, że książka jest opracowaniem wspomnień Stanisława Rospenka, prywatnie ojca Anny i więźnia politycznego, który przeżył pobyt w czterech niemieckich obozach koncentracyjnych. Dzisiaj możemy sobie tylko wyobrazić, jak mijał czas w tamtych nieludzkich warunkach. Ale motto jest celne również dlatego, że przemijający czas powoduje zacieranie się w pamięci tamtych strasznych dni, a nierzadko w celach propagandowych, usiłuje się historię napisać od nowa, nazywając niemieckie obozy koncentracyjne mniej precyzyjnie nazistowskimi, czy polskimi, jak to się przydarzyło nawet prezydentowi USA. 

Po takim wstępie Czytelnikowi może się wydawać, że chciałbym położyć nacisk na odpowiedzialność zbiorową jednego narodu. Otóż nie. Tym, co mnie w książce „Warto pamiętać” poruszyło, a dotyczy to przede wszystkim tej jej części, którą stanowią wspomnienia Stanisława Rospenka, jest właśnie jego świadectwo o pomocy, jaką otrzymywał w tym strasznym okresie swego życia od osób różnych narodowości i różnych przekonań politycznych. Właśnie ta część jego świadectwa jest szczególnie cenna, bo uczy nas, że nigdy nie wolno generalizować i definiować ludzi tylko poprzez ich przynależność narodową, czy polityczne przekonania.

I tak na przykład w Dachau, gdzie Stanisław spędził 343 dni, w zarządzie obozu byli głównie niemieccy komuniści, którzy, jak czytamy:  „chronili młodocianych od dodatkowych prac, mówiąc nam, że stary nie przeżyje, ale trzeba ratować młodych, bo przed Polakami przyszłość”. W tym samym obozie wiele zawdzięczał Austriakom, z którymi się zaprzyjaźnił. W Auschwitz (1269 dni) wpólnie modlił się po kryjomu z polskim księdzem i wynosił chleb z piekarni w zamian za wódkę przemycaną dla niemieckiego Słowaka – SS-mana. Stanisław spędził jeszcze 100 dni w Gross-Rosen i 83 w Buchenwaldzie. W tym ostatnim panami życia i śmierci byli czescy Żydzi, którzy kryli go przed ciężką pracą i przynosili dodatkową zupę i ziemniaki, bo jak mówili: „ty stary numer z Oświęcimia, ty zginąć nie możesz!” A kiedy wrócił do Legnicy po wojnie, choć mógł zostać w Niemczech, został okradziony ze wszystkiego, podobnie jak inni wracający byli więźniowie, przez „bratnich” żołnierzy Armii Czerwonej. Był też szykanowany przez UB. 

Nie będę przytaczał wstrząsających opisów obozowego życia, odsyłam do lektury. Wspomnę jedynie, że Stanisław Rospenk, co potwierdza jego córka Anna, przetrwał wszystko dzięki wierze w Boga, w wartość i godność człowieka i w przyjaźń. Nie miał najmniejszych wątpliwości, że ocalenie zawdzięczał modlitwie swojej matki. „Cudownie wyszedłem z tego wszystkiego. Z pewnością wiele pomogła mi modlitwa matki, która co dzień biegła do kościoła w Mikstacie, 18 kilometrów ze Szklarki Przygodzickiej, aby prosić Boga o łaskę powrotu syna do domu.” I jeszcze jeden cytat, o operacji którą nasz bohater przeszedł w Dachau: „Przeprowadzono nową operację z następnym piłowaniem żebra, ale bez narkozy, na trzeżwo, gdyż nawaliło mi tętno. Podczas tego bólu zawołałem „Jezus”. Niemiec komunista odpowiedział: „Niech ci teraz pomoże”. Leżałem powiązany na stole, cierpiałem, a był to ból nie do opisania. Wierzyłem, że Jezus mi pomoże i wyjdę z tej choroby.”

Rozpoczęliśmy od motta, które Anna Rospenk - Spychała umieściła na początku swojej książki. Zapomniałem nadmienić, że nie jest to jedyne motto. Drugie jest kompilacją słów ks. Jana Twardowskiego i myślę, że doskonale podsumowuje to, o czym powyżej.

„Nadzieja prowadzi do wiary, a wiara porządkuje wszystkie pozorne przeciwności. Wiara ciągle daje radość nadziei. Wiara jest źródłem spojrzenia na wszystko od strony dobra”.

AAK

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!