Walka o pokój staje się coraz bardziej bezpardonowa i nikt nie bierze jeńców

Oto 23 września włoska Izba Deputowanych przyjęła projekt ustawy, w ramach której przywrócono 4 października narodowe święto z okazji wspomnienia Świętego Franciszka z Asyżu.
Dzisiaj na początek wyskoczymy sobie do Włoch, bo właśnie stamtąd dotarła do nas naprawdę radosna wiadomość. Oto 23 września włoska Izba Deputowanych przyjęła projekt ustawy, w ramach której przywrócono 4 października narodowe święto z okazji wspomnienia Świętego Franciszka z Asyżu. Być może jesteście zdziwieni, że takiego święta nie było, wszak mówimy o jednym z największych włoskich Świętych, którego kult jest ciągle żywy na całym półwyspie apenińskim, ale jak wiadomo, w Italii lewicowe partie mają dużo do powiedzenia. I rzeczywiście w 1958 r. włoscy parlamentarzyści wprowadzili do państwowego kalendarza święto narodowe w dniu wspomnienia Biedaczyny z Asyżu, ale niecałe 20 lat później, bo w 1977 r. ustawę uchylono motywując to zbyt wielkimi stratami finansowymi państwa z powodu kolejnego dnia wolnego. No ale w tych ostatnich latach obchodzimy ciągle jakieś osiemsetlecia związane ze św. Franciszkiem: a to pierwszej żywej szopki w Greccio, a to znowu Pieśni Słonecznej Laudato si (w tym roku) no i wreszcie w roku 2026 będziemy mieć okrągłe 800 lat od śmierci, czy jak mówią franciszkanie, przejścia (transitus) św. Franciszka. W związku z tym włoscy parlamentarzyści podjęli decyzję o ponownym upamiętnieniu na poziomie narodowym wielkiego dziedzictwa duchowego. Za ustawą głosowało 247 z 400 deputowanych, tylko 2 było przeciw, a pozostałych 151 posłów albo się wstrzymało od głosu, albo nie wzięło udziału w głosowaniu.
Pozostańmy jeszcze na chwilę w Italii, bo tam podobnie, jak i na całym świecie, ludzie protestują – i słusznie – przeciwko morderstwom dokonywanym w strefie Gazy. W wielu miastach na ulice wyszli orędownicy pokoju, którzy niestety tak mocno wyrażali swój protest przeciw ludobójstwu w Gazie, że w samym tylko Mediolanie rannych zostało 60 policjantów, z czego 20 trafiło do szpitali, zdewastowano dworzec centralny i okolice. Nie wiem, czy ci policjanci zostali uznani winnymi tego, co się dzieje w Gazie, no ale im się mocno oberwało. Nawet publicyści umiarkowanego włoskiego dziennika Corriere della Sera ubolewali, że dla protestujących „los Palestyńczyków jest jedynie pretekstem. Dominuje wściekłość. Atakują policję niezamaskowani. Nie boją się”. Tak to zwykle bywa niestety z mieszanką anarchistów i radykałów.
A mówiąc o radykałach przemieszczamy się na drugą półkulę, bo tam Donald Trump, który zdecydowanie mógłby zrobić więcej, aby powstrzymać ludobójstwo w Gazie, póki co zdaje się robić porządek właśnie z lewicowymi radykałami. Najpierw krótko po bankiecie wydanym na jego cześć przez króla Anglii Karola III, jeszcze goszcząc pod jego dachem w zamku Windsor, o czwartej nad ranem wysłał wiadomość na mediach społecznościowych: „Z przyjemnością informuję licznych amerykańskich patriotów, że kwalifikuję Antifę – chory, niebezpieczny, radykalnie lewicowy kataklizm – jako organizację terrorystyczną. Będę również stanowczo zalecał okładce zbadanie osób finansujących Antifę, zgodnie z najwyższymi standardami i praktykami prawnymi”. A już po powrocie do Waszyngtonu podpisał stosowny dekret potwierdzający, że Antifa to „militarystyczna i anarchistyczna organizacja wzywająca do obalenia rządu Stanów Zjednoczonych”. Co z tego wyniknie, to się dopiero okaże, ale na pewno tej organizacji będzie znacznie trudniej pozyskiwać fundusze na swoją działalność. W Polsce najgłośniej było o niej, kiedy sabotowała Marsz Niepodległości.
Decyzja Trumpa to zapowiedziane wcześniej kroki po tym, jak 10 września na kampusie uniwersyteckim w Utah zastrzelony został na oczach całego świata, nagrania momentu, gdy kula przeszywa szyję ofiary, można obejrzeć w sieci, konserwatywny komentator Charlie Kirk. Szokiem dla Amerykanów był zarówno fakt, że stali się świadkami bezprecedensowego aktu przemocy na tle politycznym, jak i reakcje na to morderstwo: wiele środowisk otwarcie zgodziło się z opinią, że Kirk otrzymał zasłużoną karę za „szerzenie mowy nienawiści i ideologii wykluczania”, niektórzy wręcz cieszyli się, a konsekwencje wyciągano wobec solidaryzujących się z zamordowanym, z jego żoną i dwójką osieroconych dzieci, a z drugiej strony mamy reakcje, z którymi identyfikuje się Trump, traktujące 31-letniego aktywistę i gwiazdę amerykańskiej prawicy jak największego bohatera narodowego, a nawet świętego i męczennika. Do tego tematu pewnie jeszcze będzie trzeba powrócić, bo niewątpliwie będzie on rozgrywany przez obie strony politycznego sporu w Ameryce.
Ale my wracamy do Polski. U nas tyle wdzięcznych tematów, które można by wykpić, tyle tylko że wszystko dotyczy poważnych spraw. Weźmy choćby całą szopkę związaną z upadkiem rakiety na dom w Wyrykach, gdzie nasi miłościwie nam rządzący z uporem kłamali, że to ruska robota (nawet na forum europejskim), a kto uważa inaczej – uwaga – szarga mundur polskiego żołnierza! A na takie szarganie choćby pan premier (znany od lat z obrony polskiego munduru, prawda?) nie pozwoli! No śmiechu warte, ale przecież sprawa dość poważna i jeszcze w kontekście rzeczywistych ruskich dronów latających tu i tam po polskim niebie, póki co bez ładunków wybuchowych. A przecież narażamy się, że potem reżim Putina za każdym razem, gdy rzeczywiście naruszy naszą przestrzeń, a my będziemy protestowali, odpowie: „Tak, tak! Tak samo jak z tą rakietą w Wyrykach”.
Albo weźmy słynną sprawę zakazu nocnego handlu alkoholem w Warszawie. Niedoszły prezydent RP, ale jak najbardziej „doszły” prezydent miasta stołecznego, obiecał takie posunięcie po tym, jak warszawiacy pochwalili ten pomysł w konsultacjach społecznych, po czym jego właśni koledzy partyjni uwalili ten projekt podczas sesji rady miasta. I tak oto mogliśmy zobaczyć niesamowitą sprawczość pana Rafała, która miała być jego głównym atutem jako głowy całego państwa. Na szczęście nie musimy tego sprawdzać w praktyce. A tak nawiasem mówiąc pan Rafał chyba miał zawsze dość ciepłe zdanie o Antifie, jeśli dobrze pamiętam? Oj, ciężki okres panie Rafale, co?
W ogóle ekipa rządząca nie ma za wielu powodów do radości. Oops! A jednak ma. Pan premier Donald ucieszył się wynikami wyborów w … Mołdawii, które wygrała rządząca Partia Działania i Solidarności i sformuje one samodzielny rząd: „Nie tylko uratowaliście demokrację i utrzymaliście europejski kurs, ale także powstrzymaliście Rosję przed próbami przejęcia kontroli nad całym regionem. To dobra lekcja dla nas wszystkich”. Taaaa…
Pleban ze wsi
zdjęcie wikipedia: Fresk Maestro di San Gregorio w opactwie benedyktyńskim w Subiaco (1228–1229)
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!