Wakacje bez samochodu
Niektórzy mówią, że piosenka „Wsiąść do pociągu byle jakiego” w naszym kraju nabiera nowego znaczenia, bo u nas każdy pociąg byle jaki. I jak tu się obejść bez auta?
Szczególnie w wakacje, kiedy często chcemy dojechać do małych miejscowości na zasłużony urlop. Jednak, żeby się od czegoś uwolnić, najpierw trzeba się od tego uzależnić. Znam kilka osób, które przeżyły sporą część swojego życia nie posiadając ani prawa jazdy, ani samochodu i są z tym bardzo szczęśliwe. Podziwiam je, choć przyznam szczerze, że nie do końca rozumiem.
Daimler i Benz
Za pierwszego wynalazcę i konstruktora pojazdu mechanicznego uznaje się Francuza o nazwisku Nicolas-Joseph Cugnot, który w 1769 roku zaprezentował swoje pionierskie dzieło napędzane silnikiem parowym. Jednak dopiero sto lat później, w 1870 roku Austriak Siegfried Marcus skonstruował, nie nadający się niestety do powszechnego użytku, prototyp pojazdu mechanicznego z benzynowym silnikiem o zapłonie iskrowym. Z kolei inny konstruktor, Niemiec Karl Benz, zbudował swój trzykołowy automobil w roku 1885, a rok później uzyskał patent. W tych samych latach prace w dziedzinie silników spalinowych oraz pojazdów napędzanych takimi silnikami prowadzili wspólnie Wilhelm Maybach i Gottlieb Daimler. Nie wiadomo jednak dokładnie, kto pierwszy skonstruował zastosowany do napędu samochodów silnik o spalaniu wewnętrznym. Budowane przez nich pojazdy były wzorowane na ówczesnych lekkich powozach konnych lub bryczkach. W 1907 roku Henry Ford uruchomił w USA (dokładnie w Detroit) wieloseryjną produkcję Modelu T (15 mln egzemplarzy). Jeśli chodzi o nasze rodzime „podwórko” to w 1929 roku Centralne Warsztaty Samochodowe w Warszawie wyprodukowały prawie 800 sztuk samochodu osobowego CWS T1, których konstruktorami byli Tadeusz Tański i Stanisław Panczakiewicz, a w 1951 roku Fabryka Samochodów Osobowych (FSO), również w naszej stolicy rozpoczęła produkcję licencyjną Warszawy. W 1957 roku ukazała się własna konstrukcja samochodu Syrena. Dzisiaj mamy nieograniczony dostęp do różnego rodzaju marek i modeli samochodów, a ich konstruktorzy i producenci prześcigają się w ułatwianiu życia człowiekowi.
Kobieta za kierownicą
Pochodzę z rodziny z „motoryzacyjnymi” tradycjami i sama od lat interesuję się starymi samochodami, rajdami, a Foruła 1
to jedyny sport, jaki oglądam w telewizji (choć okazjonalnie), a mimo to sama zrobiłam prawo jazdy stosunkowo późno (trzy lata temu), dlatego zdążyłam zasmakować radzenia sobie bez samochodu już w dorosłym, samodzielnym życiu. Nie jest to łatwe, szczególnie jeśli ktoś lubi poznawać nowe miejsca, a do tego choruje i mieszka w małej miejscowości. Dotarcie do ciekawych zabytków, zakątków przyrodniczych, do przyjaciół w weekendy, do lekarza specjalisty przyjmującego w innym mieście na osiedlu dla osoby bez auta bywa często wręcz niemożliwe, szczególnie przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych, dlatego osobiście uważam, że posiadanie prawa jazdy i samochodu jest niezbędne. Tym bardziej, że coraz więcej połączeń autobusowych i kolejowych znika z rozkładów, ceny biletów rosną, a standard podróżowania komunikacją miejską i krajową już niekoniecznie i to do tego stopnia, że nawet w przypadku dwóch osób podróż oszczędnym samochodem w góry, czy nad morze będzie tańsza niż pociągiem.
W porównaniu do opracowanych w poprzednich numerach: telefonu komórkowego, telewizora i komputera samochód zdecydowanie najmniej szkodzi zdrowiu fizycznemu i jeszcze mniej (jeśli ktoś lubi prowadzić i go to nie stresuje - to wcale) zdrowiu psychicznemu. Mimo to dostrzegam wiele szkodliwych skutków nadużywania tego dobrodziejstwa techniki. Dlaczego warto zostawić go czasami w garażu?
Rozleniwiacz
Posiadanie samochodu daje nieograniczoną wolność co do czasu i miejsca przemieszczania się, a to niesie za sobą ryzyko polubienia takiej wygody nawet na małych dystansach miejskich, gdzie czas nie jest żadnym wytłumaczeniem, bo stojąc samochodem w korkach i na światłach marnujemy więcej cennych minut, niż podczas pokonania tej odległości pieszo lub rowerem. Szczególnie w przypadku osób mających siedzącą pracę na skutki takiego rozleniwienia nie trzeba długo czekać, zwłaszcza jeśli ktoś nie uprawia żadnego sportu: bóle kolan, kręgosłupa, puchnące nogi, sztywny kark i często zwiększająca się waga. Jak temu zapobiec? Na co dzień wystarczy jakiś sport minimum dwa razy w tygodniu, zostawianie samochodu na parkingu nieco dalej od miejsca zakupów, czy pracy i rezygnacja z poruszania się autem po mieście, szczególnie wielkości Kalisza i Ostrowa, gdzie wszędzie jest blisko, a ruch pojazdów jest dosyć duży. Kiedy wybieramy się do znajomych warto skontaktować się z ich innymi gośćmi, by dojechać jednym samochodem (czasami dochodzi do paradoksalnych sytuacji, kiedy przed domem stoi siedem samochodów, a wewnątrz siedzi osiem osób), albo latem wybrać się rowerem.
Nie zgodzę się natomiast, do pewnego stopnia, na wakacje bez samochodu z przyczyn już tutaj wspomnianych (coraz gorszy dojazd komunikacją ogólnopolską i miejską oraz zbyt wysokie jej ceny). Co nie znaczy, że pochwalam nie rozstawanie się z autem przez cały czas urlopu, bo kiedy już dojedziemy do jakiejś mazurskiej, bieszczadzkiej, czy roztoczańskiej wsi, do której bez auta dojechać można tylko autostopem warto zapomnieć o samochodzie. Wynająć kajak, łódkę, dorożkę, rower, lekcje jazdy konnej lub po prostu na własnych nogach oglądać okolicę, nigdzie przecież spieszyć się nie trzeba, a i z takiej perspektywy wszystko o wiele lepiej wygląda. Do tego nie trzeba dopłacać przy każdym zabytku i atrakcji za parking, co przyniesie same korzyści dla zdrowia i portfela. Jeśli jednak ktoś na urlop wybiera się do dużego miasta (Kraków, Warszawa, Gdańsk) lub do takiego, do którego są bardzo dobre połączenia pkp lub pks (choćby Zakopane), a jedzie sam lub maksymalnie we dwoje naprawdę dla własnej wygody lepiej wybrać się na wakacje bez samochodu (ruch na drogach w letnich miesiącach jest przerażający). Sytuacja zmienia się, jeśli rodzina jest duża i liczy się z każdym groszem – wtedy samochód będzie niezbędny (podróż pociągiem, czy autobusem z Kalisza do Zakopanego i z powrotem dla czterech osób dorosłych to wydatek rzędu niemal 600 zł, dla rodziców z dwójką dzieci – ponad 400 zł, nawet biorąc pod uwagę bilet rodzinny, natomiast samochodem nie więcej niż 300 zł, tak, tak w obie strony). Także wakacyjne bilety na pociąg, do 30 proc. tańsze, sprawdzają się, ale w przypadku pojedynczych osób.
***
Nie będę zatem nikogo namawiać na wyjazd na wakacje bez samochodu, jednak gorąco zachęcam do zostawienia auta na cały czas urlopu po dotarciu na miejsce. Warto też rozejrzeć się za wyjazdami zorganizowanymi - oferty wycieczek krajowych i zagranicznych są tańsze niż sądzimy i pozwalają odpocząć od auta. Jestem natomiast przeciwniczką nadużywania samochodu na co dzień, szczególnie jeśli ktoś mieszka w niewielkim mieście, zwłaszcza tym samym, w którym pracuje.
Tekst i foto Anika Djoniziak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!