TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 22 Sierpnia 2025, 10:34
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

W piątek trzynastego

W piątek trzynastego

piatek

W 2007 roku Watykan ujawnił i opublikował dokumenty z procesu templariuszy. Wydano także specjalną, kolekcjonerską ich edycję

„W piątek, 13 października 1307 roku, o brzasku, największa akcja policyjna średniowiecza trwała już od dobrych kilku godzin. Było to mistrzowskie dokonanie pod względem planowania oraz precyzji, dopiero dwudziestowiecznym dyktaturom udało się osiągnąć podobne rezultaty” - pisze w książce „Ciemne postacie historii Kościoła” dr Michael Hesemann.

Od razu przychodzi mi do głowy 13 grudnia 1981 roku w Polsce. Wróćmy jednak do Hesemanna, by wyjaśnić, przeciw komu owa akcja była wymierzona: „Zrobiono wszystko, aby zaskoczyć przeciwnika, którego czujność uśpiło fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Podczas, gdy rycerze zażywali zasłużonego odpoczynku, wyćwiczeni łucznicy błyskawicznie wyeliminowali z walki strażników, a pachołkowie królewscy zaatakowali setki zamków i komturii rozproszonych po całym kraju. Nim ktokolwiek zdążył ogłosić alarm, ciężkozbrojni wdarli się do sypialń, wyrwali śpiących z łóżek, a ci nie zdążyli jeszcze przetrzeć zaspanych oczu, gdy zakuto ich w łańcuchy. Dopiero wtedy odczytano obezwładnionym akt oskarżenia: Filip, król Francji, a także Święta Inkwizycja, posądzają członków zakonu templariuszy o herezję.”

Lustereczko, powiedz przecie
Król Francji, Filip IV Piękny był młody, próżny i nie znosił najmniejszej krytyki. Pasowałby też, jak ulał, do bajki o Królewnie Śnieżce, w której do znudzenia mógłby pytać zwierciadło złej królowej czy jest najpiękniejszy na świecie. Filip IV bowiem uważał, że był piękniejszy niż jakikolwiek mężczyzna żyjący na Ziemi (a jego opinię w tej kwestii podzielać byli zobowiązani także jego poddani, w związku z czym, już za życia nosił przydomek „Piękny”.) Niestety skarbiec Filipa nie był już tak atrakcyjny, jak on. Świecił pustkami, a król pragnął przywrócić mu czym prędzej właściwy blask. Budowa katedry Notre Dame i pałacu miejskiego wydrenowała królewskie finanse tak bardzo, że nasz piękniś zaczął uciekać się do coraz to bardziej oburzających sposobów ich pozyskiwania. Jednym z nich miało stać się przywłaszczenie sobie kościelnej dziesięciny oraz innych podatków Kościoła. Jak można się domyślić, śmiałe zakusy monarchy bardzo szybko wzburzyły francuskich hierarchów. Jednakże Filip nie tylko nie zamierzał się nimi przejmować, ale natychmiast rozprawiał się okrutnie z duchownymi ośmielającymi się potępiać jego pomysły. Protesty, a nawet i klątwa rzucona na władcę Francji, nie uszła na sucho nawet  papieżowi Bonifacemu VIII. Filip rozkazał go aresztować i postawić przed soborem za rzekomą herezję, sodomię i... zabójstwo poprzednika. Wierny lud szybko odbił Bonifacego z rąk oprawców, jednak ten wskutek doznanego szoku i upokorzenia zmarł miesiąc po całym zajściu. Jego następca Benedykt XI, który zamierzał kontynuować politykę Bonifacego VIII wobec Filipa, został otruty w ciągu roku od wyboru. A że po śmieci Benedykta tron papieski wakował w ciągu 15 miesięcy, Filip sprytnie to wykorzystał wprowadzając na tron „swojego” papieża, niczym agenta do zadań specjalnych. Notabene, właśnie od Klemensa V, rozpoczął się w dziejach Kościoła okres tzw. niewoli awiniońskiej papieży.

Skarbiec templariuszy
Nim jednak Awinion został ogłoszony przez Filipa nowym Rzymem, w Paryżu wybuchł antykrólewski bunt. Lud zbuntował się przeciwko polityce monetarnej Filipa, który dwukrotnie pomniejszył zawartość srebra w swoich monetach. Władca ukrył się przed gniewem ludu w głównej kwaterze templariuszy, gdzie skarbnik zakonu dokonał brzemiennego w skutki błędu: pokazał królowi zakonny skarbiec. A skarbiec ten mienił się wszystkimi odcieniami złota i drogocennych klejnotów. Król więc, opuściwszy kwaterę gościnnego rycerskiego zakonu, natychmiast przystąpił do opracowania strategii przejęcia ujrzanego, bajecznego majątku, a spolegliwy, wycofany i osiadły w Awinionie Klemens V miał stać się jego kluczem do skarbca templariuszy. Początkowo plan był taki, by połączyć zakon joannitów z templariuszami (oczywiście mocą papieskiego nakazu) i przejąć w imieniu Francji cały dobytek obu. Ponieważ jednak zwierzchnicy templariuszy otwarcie takiemu połączeniu się sprzeciwili, Filip poczuł się zmuszony do zastosowania wobec nich środków ostatecznych. W oparciu o zeznania wydalonego z zakonu templariusza, oskarżył zakon o znieważanie krzyża, herezję i sodomię i przeprowadził masowe aresztowania przebywających we Francji templariuszy. Aresztowani trafili do więzień, gdzie poddani okrutnym torturom i w pierwszym odruchu przyznali się do zarzucanych czynów.

Papież przestaje być potulny
Już następnego dnia po aresztowaniach, Filip rozesłał listy do innych chrześcijańskich monarchów wzywając ich do uwięzienia i osądzenia templariuszy mieszkających na terenach im poddanych. Nie omieszkał przy tym dodać, że cała akcja uzgodniona została „z najświętszym ojcem w Chrystusie, papieżem”. Królowie adresaci nie zamierzali przyłączać się do ataku na templariuszy, słusznie zauważając, że Filip kieruje się w nim jedynie apetytem na majątek rycerzy zakonnych. Potulny natomiast dotąd Klemens V, dowiedziawszy się, że Filip podpiera się jego rzekomą zgodą, stanowczo i kategorycznie zaprotestował, ogłaszając, że w najmniejszym stopniu nie przyłożył swej ręki do aresztowania zakonników. Natychmiast napisał do króla Francji ostry list. „Wy, nasz drogi synu (…) naruszyliście wszelkie zasady i położyliście rękę na członkach i majętnościach zakonu templariuszy. Ponadto uwięziliście ich, a co nas tym bardziej boli, nie potraktowaliście ze stosowną łagodnością, dodając do mąk więzienia inne udręki. Zawładnęliście osobami i własnością, znajdującymi się pod bezpośrednią pieczą i władzą Kościoła rzymskiego. (…) Wasze nieprzemyślane postępowanie słusznie jawi się w oczach wszystkich jako akt, którym nam i Kościołowi rzymskiemu okazujecie pogardę”*. Klemens V postanowił odtąd aktywnie włączyć się w proces, chroniąc templariuszy przed nieobliczalnym królem. Jednak o tym opowiem w następnym numerze.

Aleksandra Polewska
* Michael Hesemann, „Ciemne postacie w historii Kościoła”, Wydawnictwo M, Kraków 2013, str. 118.

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!