W górach nieopodal Grenoble
Klasztor La Grande Chartreuse jest niedostępny dla turystów. Przychodzący tu ludzie mogą wejść do dawnej części Wielkiej Kartuzji. Na świecie działa ponad 20 klasztorów kartuzów: najwięcej jest we Francji, Hiszpanii i we Włoszech. W Polsce mnisi założyli kiedyś m.in. kaszubskie miasteczko Kartuzy.
Wracając do Wielkiej Kartuzji, niektórzy twierdzą, że ten francuski klasztor z zewnątrz wygląda jak więzienie, ale w rzeczywistości jest azylem. To miejsce, w którym pielęgnuje się ciszę, wspólnotę i tajemnicę. La Grande Chartreuse, macierzysty klasztor kartuzów na początku w XI wieku stworzyli św. Brunon z sześcioma mnichami. Ten 50- letni teolog zdecydował się porzucić karierę w Kościele, miał właśnie zostać arcybiskupem, a został pustelnikiem. Wspólnie założyli niewielką osadę w La Chartreuse w Alpach, niedaleko Grenoble. Domki usytuowane były wokół krużganku i kamiennego kościółka. Kartuzja została nazwana La Grande Chartreuse, czyli Wielką Kartuzją. Była to pierwsza pustelnia tego zakonu.
Lawina i pożary
Pięćdziesiąt lat później schodząca z gór lawina zniszczyła to miejsce, ale kartuzi nie poddali się. Nowy klasztor powstał dwa kilometry dalej na południe. Potem kartuzja była grabiona i niszczona przez pożary, ale za każdym razem odbudowywana.
To co widzimy obecnie, powstało głównie w XVII wieku lub nieco wcześniej. Cechą charakterystyczną klasztoru są krużganki, wzdłuż których znajdują się wejścia do cel mnichów. Nadal żyją oni w samotności, o ich życiu opowiada film dokumentalny, o którym pisaliśmy kilka lat temu na łamach „Opiekuna”. Nakręcony został przez niemieckiego reżysera Philipa Gröninga właśnie w tym miejscu i noszący tytuł „Wielka cisza”. Nie ma w nim nic z przesady, to miejsce to wielka cisza, milczenie, by przez nie spotkać Tego, który mówi w ciszy. Przeor zakonu po prawie 20 latach zgodził się na obecność jedynie reżysera i kamery. Nikt więcej nie miał wstępu do klasztoru. Jeżeli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej, wystarczy, że obejrzy film, co wcale nie jest łatwe. Wiem, obejrzałam go w całości. Wróćmy na teren Wielkiej Kartuzji i kartuzów.
Samotność i modlitwa
Teraz w klasztorze mieszka i modli się około 30 mnichów, nie tylko Francuzów, jest wśród nich też Polak. Do dzisiaj każdy z nich ma osobną celę i żyje w całkowitym odosobnieniu. A reguła tego klasztoru uważana jest nadal za jedną z najsurowszych w całym Kościele katolickim. Każdy z nich modli się i pracuje w samotności. Koło drzwi celi kartuza jest zamykane na klucz okienko, przez które mnisi otrzymują posiłki. Odpowiedzialny za to brat rozwozi je na wielkim wózku, Potem ustawia na półce każdego z mnichów: menażkę z warzywną zupą, pół bochenka chleba, miseczkę z jabłkami, plastikową butelkę wody i herbatę. Mnisi nie jedzą mięsa i nie piją kawy ani alkoholu. Unikają rozmów, ich życie to przede wszystkim modlitwa i medytacja. Raz w tygodniu wychodzą na wspólne czterogodzinne spacery.
Muzeum jak cela
Turysta nie ma wstępu do Wielkiej Kartuzji. Może go obejść idąc wokoło niej leśnym szlakiem albo spojrzeć na nią z góry. Z myślą o ludziach, którzy chcieliby poznać życie kartuzów w dawnym niewielkim budynku klasztornym urządzono muzeum. Do końca XVIII wieku mieszkali w tym miejscu bracia konwersi. Można w nim poznać historię, życie i zwyczaje mnichów. Można obejrzeć m.in. drewnianą makietę Wielkiej Kartuzji i dokładną replikę mnisiej celi. Osiem metrów kwadratowych na modlitwę, pracę, wypoczynek i lekturę. Stoją w niej proste meble i klęcznik. Na wieszaku powieszony został habit. Wszystko wygląda, jak w celi kartuza. Do tego fragment krużganka z łukowatym sklepieniem, z którego można wejść do cel. Poza wysokim murem mieści się też otwarty dla świeckich dom gościnny i mała kapliczka. O sąsiedztwie klasztoru przypominają tabliczki z napisem „Strefa ciszy”.
Zdarza się też, że kartuzi wychodzą do miasteczka St-Pierre de Chartreuse. Mnich nie może wtedy zaczynać rozmowy z napotkanymi ludźmi, przestąpić progu prywatnego domu i nie wolno mu jeść czy pić.
tekst Renata Jurowicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!