W cieniu komunizmu
Czasami słyszymy informacje o Korei Północnej prowadzącej badania nad powiększeniem arsenału broni atomowej. Niedawno na pierwsze strony gazet trafiły tytuły „Korea Północna zaatakowała. Trwał ostrzał artyleryjski”. Ale światowe media rzadko albo wcale mówią o Korei Północnej jako kraju prześladowań z obozami koncentracyjnymi, gdzie tak naprawdę działalność Kościoła została zakazana. A w międzynarodowych raportach jest ona wymieniana wśród krajów „najgorszych dla chrześcijan”.
Prawdziwe, niespreparowane przez komunistyczne władze wiadomości jeżeli stamtąd docierają, to ze sporym opóźnieniem. Jeszcze gorzej jest z informacjami przekazywanymi do Korei Północnej. Kraj jest izolowany przed wszystkimi i wszystkim, co jawi się koreańskiej partii jako zagrożenie. Należą do nich np. internet, komórki i karty kredytowe. Większość Koreańczyków nie wie o ich istnieniu. Tym, którzy chcą się choć trochę dowiedzieć o prawdziwym obliczu komunistycznej Korei proponuję obejrzenie filmu Andrzeja Fidyka „Historie z Yodok”. Polak przedstawił w nim historie ludzi – uciekinierów z Północy. Udało im się przeżyć obóz koncentracyjny w Yodok. Można też zajrzeć do raportów pojawiających się w internecie.
Totalitarna władza
Obecna sytuacja Korei ma swoje korzenie w sytuacji zaistniałej po II wojnie światowej. Okupacja przez Japonię, jeszcze nie podzielonej Korei, zakończyła się w 1945 roku. Od tego momentu terytorium Korei na północ od 38. równoleżnika zajmował Związek Radziecki, a na południe Stany Zjednoczone. W 1948 roku przyczyniło się to do powstania oddzielnych rządów na północy i południu. Rosnące napięcie między nimi doprowadziło do wybuchu wojny w 1950 roku. Koreańska Armia Ludowa zaatakowała Koreę Południową. Wojna trwała 3 lata, do momentu podpisania rozejmu i ustanowienia strefy zdemilitaryzowanej, oddzielającej oba kraje. Stolicą Korei Północnej jest Pjongjang.
W Korei Północnej rządzi Demokratyczny Front na rzecz Zjednoczenia Ojczyzny na czele z Partią Pracy Korei. Najważniejszą osobą w państwie przez lata był Kim Ir Sen (zmarł w 1994 roku i posiada status Wiecznego Prezydenta). Obecnie głową państwa jest Kim Dżong Il, syn Kim Ir Sena zajmujący stanowisko sekretarza generalnego Partii Pracy Korei. Ojciec i syn dzięki prowadzonej państwowej propagandzie rozwinęli wokół siebie kult jednostki. Zasięg władzy i rozbudowany aparat represji powoduje, że zdaniem obrońców praw człowieka sytuacja w Korei pod względem przestrzegania podstawowych praw należy do najgorszych na świecie. Nieposłuszni komunistycznej partii trafiają do obozów pracy. Niektórzy mówią, że Korea Północna to jeden obóz koncentracyjny. Bez sądu zsyłani są tam nie tylko uznani przez partię za winnych nieposłuszeństwa, ale także ich dzieci i wnuki. Kara obejmuje bowiem wszystkich z rodziny do trzeciego pokolenia włącznie. Nie tylko w obozach pracy, ale w całym kraju panuje straszliwy głód. Ludzie pozbawieni żywności jedzą trawę i żaby. Uciekinierzy z północy przypominają, że w latach 90. XX wieku z głodu zmarły tam setki tysięcy osób.
Aresztowania i nagrody
W Korei Północnej nie ma wolności religijnej. Po wojnie koreańskiej reżim zniszczył kościoły i klasztory. Niektórzy podają, że zabitych zostało około 200 tysięcy katolików. Według źródeł spoza Kościoła w Korei Północnej jest obecnie od kilkuset do około 4 tysięcy katolików. Międzynarodowy Raport Wolności Religijnej wydany przez Departament Stanu USA w podsumowaniu 2009 roku stwierdza, że rząd na północy nie pozwala na wybór religii przez obywateli. Większość ludzi nie może ujawniać nawet swojej wiary. Nieliczne Kościoły działające „pod ziemią” podlegają bardzo surowym karom. Z drugiej strony raport zauważa, że dzięki organizacji z Południowej Korei i USA odbudowano kościół Bongsu (protestancki). Ponadto istnieje Kościół katolicki i Rosyjski Kościół Prawosławny. Oficjalnie w Pjongjang są trzy kościoły chrześcijańskie oraz cztery świątynie buddyjskie. Ale stopień w jakim zwykli obywatele są dopuszczeni w nich do kultu jest bardzo „dyskusyjny”. Kiedy cudzoziemcy mogą znaleźć się w kościele Bongsu władze aranżują tam specjalne Msze, a „wierni” przywożeni są specjalnymi autobusami i samochodami.
W raporcie można również przeczytać o licznych przypadkach aresztowań oraz egzekucjach na osobach „winnych” aktywności religijnej, w tym m. in. o Ri Hyon Ok. Kobieta rzekomo rozprowadzała Biblie w Ryongchon. W raporcie jest także wzmianka o mężczyźnie Son Jong Nam, który został skazany na śmierć za szpiegostwo. Natomiast jego rodzina twierdzi, że został aresztowany za działalność religijną. Niewyjaśniona jest też sytuacja 9 członków zagranicznych chrześcijańskich organizacji pozarządowych, którzy zaginęli w 2008 roku.?Raport głosi, że uciekinierzy z Korei Północnej także opowiadają o zwiększonej aktywności północnokoreańskich służb, mającej na celu zatrzymanie działalności religijnej w regionach przygranicznych. Wyznaczona została nawet nagroda dla tych, którzy przekażą informacje na temat nielegalnej działalności misyjnej. Dotarły do nas informacje, że w maju tego roku władze Korei Północnej aresztowały 23 chrześcijan uczestniczących w domowym nabożeństwie w Kuwal-dong. Trzej z nich zostali osądzeni, skazani na karę śmierci i straceni. Pozostałych zesłano do Kwan-li-so (karnego obozu pracy) nr 15 w Yodok. Potwierdzają to uchodźcy z północy. Takie historie wpisane się w życie komunistycznej Korei.
Marzenie Kardynała
Ewangelizacja Korei Północnej była niezrealizowanym marzeniem zmarłego ks. kard. Stephena Kim Sou-hwana, arcybiskupa Seulu (stolica Korei Południowej), który był jednocześnie administratorem apostolskim północnokoreańskiej stolicy. Oficjalnie ordynariuszem tej diecezji jest ks. bp Francis Hong Yong-ho. Był on prześladowany przez władze komunistyczne. Po raz pierwszy aresztowano go w 1949 roku. W latach 60. uczestniczył w pierwszej sesji Soboru Watykańskiego II, jednak po powrocie do kraju słuch o nim zaginął. Przypuszcza się, że – tak jak większość katolików w Korei Północnej – zmarł on w obozie. Jednak wobec braku dowodów śmierci, jego nazwisko nadal figuruje w watykańskim roczniku „Annuario Pontificio” z adnotacją: „zaginiony”. Dlatego Ojciec Święty mianuje administratorów apostolskich Phenianu, którymi są kolejni metropolici Seulu w Korei Południowej.
W listopadzie 2008 r. do Korei Północnej wyjechał pierwszy od 60 lat ksiądz katolicki o. Paul Kim Kwon-soon z Zakonu Braci Mniejszych, któremu komunistyczne władze zezwoliły na pobyt stały. Z prawnego punktu widzenia pozostał on jednak turystą i swoją wizę musiał odnawiać co dwa miesiące. Natomiast w zeszłym roku podano informację o grupie kleryków w Korei Południowej, którzy przygotowują się w razie zjednoczenia obu Korei do pełnienia posługi na Północy. Przyszłość inicjatywy zależy od rozwoju wydarzeń w rządzonym przez komunistów kraju.
Teraz „za wszelką cenę należy uniknąć wojny” – stwierdził w wypowiedzi dla misyjnej agencji Fides przewodniczący Episkopatu Korei Południowej bp Peter Kang U-il po ostrzale przez komunistyczną Koreę Północną południowokoreańskiej wyspy Yeonpyeong. Zaapelował też do rządów w Seulu i Pjongjangu o podjęcie negocjacji. Jest on przekonany „o pilnej potrzebie interwencji społeczności międzynarodowej, która nie może zamykać oczu na istniejące na półwyspie koreańskim napięcia”. Przewodniczący Episkopatu prosił również Kościół powszechny o wsparcie modlitewne.
- Pokój jest nie tylko wynikiem ludzkich wysiłków czy działań dyplomatycznych, ale także Bożej pomocy. Prosimy Ojca Świętego o modlitwę w naszej intencji oraz o pomyślny rozwój narodu koreańskiego – powiedział.
Na podstawie e.kai, info.wiara.pl
Renata Jurowicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!