TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Lipca 2025, 07:27
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Usłysz jej krzyk

Usłysz jej krzyk

Wydawałoby się takie proste i piękne być kobietą. Jednak jest wiele kobiet, które są porywane, torturowane i przymusowo „nawracane” na islam. Czy można im pomóc? O tym w rozmowie z Tomaszem Zawalem, dyrektorem Biura Regionalnego PKWP w Poznaniu.

Panie Tomaszu, naszą rozmowę chciałabym oprzeć o raport poświęcony wzrostowi przemocy wobec chrześcijańskich kobiet, zatytułowany: „Usłysz jej krzyk”. Proszę powiedzieć coś więcej o tym raporcie.
Tomasz Zawal: Pełna nazwa tego dokumentu to: „Usłysz jej krzyk - porwania, przymusowe konwersje i przemoc seksualna względem chrześcijańskich kobiet i dziewcząt” (Hear Her Cries - The kidnapping, forced conversion and sexual victimisation of Christian women and girls). Raport ten opublikowało 24 listopada 2021 roku międzynarodowe Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) i poświęcony on jest wzrostowi przemocy wobec chrześcijańskich kobiet w wielu krajach świata. Opisane są w nim prześladowania chrześcijańskich kobiet w sześciu krajach: Nigerii, Syrii, Iraku, Egipcie, Mozambiku i Pakistanie. Z badań przeprowadzonych w celu sporządzenia raportu wynika, że ponad 90 % kobiet porwanych przez islamistów w Nigerii to chrześcijanki. W Pakistanie, gdzie kobiety są porywane i zmuszane do „nawrócenia” się na islam oraz ślubu, 70 % stanowią wyznawczynie Chrystusa. Jednakże w raporcie nie znajdziemy tylko statystyk, ale i poruszające świadectwa ofiar.

Jak widzimy problem ten dotyczy kobiet w bardzo wielu krajach. Czym to jest spowodowane?
Musimy zwrócić uwagę przede wszystkim na dwa kontynenty, a mianowicie na Afrykę i Azję. Jeśli chodzi o Afrykę, to od dłuższego już czasu następuje pewien eksport idei kalifatu (tzn. obszaru, na którym prawo cywilne zostaje zastąpione przez szariat), czy idei islamistycznych w kierunku Afryki Środkowej. Najbardziej ludny i najbogatszy kraj Afryki, tej czarnej Afryki, to Nigeria, żyje tam 210 mln ludzi, z tego prawie 100 milionów chrześcijan i prawie 100 milionów wyznawców islamu. Na te podziały nałożone są jeszcze różnice etniczne, co jest wielkim problemem we współżyciu społecznym. Społeczeństwo dzieli się na ludy, które są ludami osiadłymi, czyli rolnicy i ludy wędrowne - pasterskie. Ci ostatni to (w większości) muzułmanie. Od wieków między nimi były starcia. A mniej więcej od lat 80 i 90 ubiegłego stulecia islamiści dostrzegli wielki potencjał w tych ludach i zaczęli uzbrajać ich w nowocześniejszą broń, przez co stali się naprawdę dużym zagrożeniem. Trzeba tutaj zaznaczyć, kiedy mówimy o terytoriach, że tam gdzie nie ma jakichkolwiek bogactw naturalnych, tam nie ma problemu z wojowniczym islamem. Natomiast tam gdzie one są, tam można spodziewać się wszystkiego co najgorsze. Często pod przykrywką wojny religijnej tak naprawdę chodzi o dostęp do surowców. Ale wracając do tematu kobiet, to mówiąc o islamskich ugrupowaniach, to właśnie przemoc względem kobiet traktują jako jedną z form walki o dominację swej religii. „Porywając ich kobiety, sprawimy, że chrześcijanie będą się bali potęgi islamu”, to jedna z zasad postępowania bojowników tzw. Państwa Islamskiego w Nigerii, o czym można przeczytać we wspomnianym raporcie.

Raport ten potwierdza z całą stanowczością, że kobiety są najbardziej wykorzystywanym narzędziem przez te wszystkie grupy. Dlaczego?
Tak, w wielu krajach, o których wspomnieliśmy działają dobrze zorganizowane grupy, które się tym zajmują. I co więcej, jak podaje papieski serwis, ich działania są tolerowane przez lokalną policję. Bardzo często uprowadzoną dziewczynę, kobietę - chrześcijankę uznaje się za zaginioną. Ponadto także wymiar sprawiedliwości nie reaguje zdecydowanie na porwania chrześcijańskich kobiet, jak choćby w Egipcie czy Pakistanie, gdzie działa sieć handlu chrześcijańskimi niewolnicami (chyba to jednak zbyt mocne stwierdzenie - niewolnictwo i sieć handlu to raczej tragiczna domena ISIS, a więc obszaru Syrii i Iraku). Proceder ten jest tam coraz bardziej powszechny. Częstym zjawiskiem stały się porwania młodych chrześcijanek i zmuszanie ich do wyrzeczenia się własnej wiary i poślubienia muzułmanina. Jak wiemy kobieta w tamtej rzeczywistości musi przyjąć religię męża i w zasadzie taka konwersja przymusowa jest pogwałceniem prawa do wolności religijnej. Oczywiście dalszą konsekwencją tych porwań są gwałty, molestowanie seksualne, całkowite odgrodzenie ofiary od rodziny i częstokroć w wielu krajach ta rozłąka trwa już do końca życia. Czasem udaje się tym kobietom uwolnić. A czasem, jak to ma miejsce w Afryce, w wyniku walk niektóre ugrupowania je porzucają. Porzucają kobiety, które są dla nich tylko niewolnicami seksualnymi, tymi, które rodzą kolejne pokolenia wojowników. Myślę tu o indoktrynowanych już od najmłodszych lat dzieciach, szkolonych w nienawiści do członków innych plemion czy wyznań. Jakkolwiek potoczą się losy takiej kobiety, to trauma pozostaje w niej na całe życie.

W tym krzyku, jest tyle rozpaczy, każde świadectwo zamieszczone w raporcie rozdziera serce. Nasuwa się pytanie, jak taka kobieta ma dalej żyć? I przede wszystkim, jak można jej pomóc?
W krajach arabskich kobieta zgwałcona to jest kobieta odarta z czci. Nawet w rodzinach chrześcijańskich powrót zgwałconej córki jest bardzo trudny. To nie jest tak, że ona jest ofiarą, ona jest raczej skazą na honorze rodziny. Taka dziewczyna z dużym prawdopodobieństwem nie znajdzie męża, więc jakby jej byt w społeczeństwach patriarchalnych nie będzie zabezpieczony. Ona będzie musiała radzić sobie sama, a jeśli w wyniku porwania i wykorzystywania pocznie dziecko, to ono zupełnie będzie na marginesie rodziny. To są trudne historie. Nie wiadomo dokładnie ile kobiet zostało porwanych, jak podaje raport w samym tylko Mozambiku rebelianci uprowadzili ponad 1000 dziewcząt i kobiet. Wiele z nich zostało zmuszonych do „nawrócenia”, czy też służyły jako niewolnice seksualne. Często ich rodziny nie chcą o nich rozmawiać, a często i one same po powrocie również nie chcą rozmawiać. Wiele z nich jest nadal gdzieś w niewoli.

Podstawowym celem stowarzyszenia PKWP jest szeroko pojęta pomoc prześladowanemu Kościołowi na całym świecie. Czy istnieje jakaś szansa, by pomóc tym kobietom w ramach waszej działalności?
Wiele osób chce lepszego życia dla siebie, a zwłaszcza dla swoich dzieci. W związku z tym, że w mediach, które są już wszędzie dostępne, każdy może zobaczyć jak żyją inni. I wielu ludzi decyduje się na migrację. Przeważnie ci ludzie nie mają żadnych pieniędzy, a przemytnicy są bardzo brutalni. Zapłatą za pomoc bardzo często jest gwałt, wykorzystywanie seksualne czy sprzedaż organów. Papież Franciszek, mówi o pełzającej III wojnie światowej i ludobójstwie na największą skalę. A szlaki emigracyjne to są szlaki pełne krwi i cierpienia kobiet i dzieci, bo mężczyźni jakoś sobie poradzą.
Kolejnym problemem jest brak edukacji. Tutaj wspomnę o Boko Haram, to zmilitaryzowana muzułmańska organizacja ekstremistyczna, która powstała w Nigerii, domagająca się wprowadzenia szariatu we wszystkich 36 stanach Nigerii i zakazania zachodniej oświaty. Poziom wolności i jakby możliwości wołania o prawa kobiet w społeczeństwach europejskich, a w społeczeństwach afrykańskich to jest przeogromna przepaść, tam kobieta często jest towarem, bywa stawiana na równi ze zwierzętami. I kwestia samostanowienia to jest abstrakcja. Dlatego ważne jest, by kobiety mogły korzystać z edukacji i znały swoje prawa. Zdobycie zawodu, by być samodzielnymi. W wielu krajach w Afryce wspieramy budowę i utrzymanie domów, gdzie kobiety otrzymują nie tylko schronienie, ale też opiekę psychologiczną.
Naszym działaniem jest przede wszystkim nagłaśnianie tych sytuacji. Wpisujemy się w oczekiwania międzynarodowych organizacji, które pragną mówić o kwestiach wykorzystywania kobiet. Niestety nie wszyscy chcą o tym głośno mówić, gdyż to są bardzo dramatyczne historie.

rozmawiała Arleta Wencwel-Plata

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!