TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 19:07
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Uczyć i dawać przykład

Uczyć i dawać przykład

ks. wieslaw

Episkopat Polski po raz kolejny apeluje do Polaków o abstynencję od napojów alkoholowych w sierpniu. W rozmowie z ks. prałatem Wiesławem Kondratowiczem, diecezjalnym referentem ds. trzeźwości, członkiem Zespołu Apostolstwa Trzeźwości KEP, dyrektorem i założycielem Diecezjalnego Ośrodka Duszpasterstwa Trzeźwości o skali problemu alkoholowego w Polsce i o sposobach jego rozwiązywania.

Trzeźwość. Co znaczy to pojęcie? Co to znaczy być trzeźwym?

Z tym jest ciągle problem w naszym kraju i w naszym Kościele. Ponad 90 procent ludzi przyznaje się do przynależności do Kościoła, więc warto, żeby Kościół w tej dziedzinie też zabierał głos.  

Trzeba sięgnąć do pierwszego Listu św. Piotra, który pisze ,,Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie!” (por. 1P 5, 8). Czuwajcie, a więc bądźcie czujni. Chodzi o to, żeby nie zaburzać niczym trzeźwego myślenia, odczuwania i trzeźwego działania. Alkohol w tym wszystkim jako jeden ze środków zaburzający tę trzeźwość jawi się jako coś, co może nam myślenie zaburzyć. Kiedy wypijemy za dużo alkoholu, to ma wpływ na nasz sposób poruszania się, chodzenia, robimy rzeczy, których na trzeźwo nie robimy. Ta lista środków, które zmieniają świadomość i mają wpływ na nasze myślenie, działanie i odczuwanie jest coraz dłuższa. Narodem, który jest nietrzeźwy w myśleniu, działaniu i odczuwaniu świetnie się rządzi. To już w starożytności mówiono, żeby ludziom dać chleba, igrzysk i zabawy. W ten sposób wiele ludzi udaje się odciągnąć od tego, co duchowe, co najważniejsze, co konstytuuje ludzkie życie. 

Kiedy przekraczamy bezpieczną granicę sięgając po kieliszek? Czy w ogóle można mówić o bezpiecznym piciu?

Są standardowe dawki spożycia alkoholu dla kobiet i dla mężczyzn. Jednak trudno mówić tu o bezpiecznych ilościach, bo alkohol jest trucizną i każdy organizm różnie go przyjmuje. Samo słowo ,,trunek” („dobry trunek na frasunek”)  pochodzi od słowa trucizna. I nigdy nie zapominajmy, że C2H5OH - to trucizna i w większych dawkach wyrządza ludziom wielkie szkody i nie ma bezpiecznej dawki alkoholu, mimo, że mówi się o standardach jego spożycia. 

A małe, zimne piwo w upalne dni? Też zaszkodzi?

Proszę zobaczyć, ile czasu reklamowego w telewizji poświęca się temu trunkowi. Pokazując często, jakim to będzie się bohaterem czy wspaniałym kumplem, gdy wypije się piwko. Im chodzi tylko o to, by sprzedać towar, a względy ludzkie, zdrowie dla nich nie stanowią problemu. Biskup Tadeusz Bronakowski, przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości powiedział: ,,(...) Zrobiliśmy z Polski solidarnej Polskę browarną”. Polska jest jednym z niewielu krajów Unii Europejskiej, gdzie reklamuje się alkohol. W krajach skandynawskich alkohol dawkowany jest restrykcyjnie i nie dlatego, żeby ludziom uprzykrzyć życie, tylko po to, żeby chronić ludzi. 

Często sięgając po jedno piwo, by ugasić pragnienie, widząc, że nic nam nie jest, sięgamy po drugie i trzecie. Mówimy, że wszystko jest w porządku, nie upiłem się. Nieprawda, nic nie jest w porządku, bo taki sposób picia może prowadzić do uzależnienia. 

W takim razie, kiedy popadamy już w uzależnienie?

Panuje przekonanie, że Polak to ma szerokie gardło i może dużo wypić i niestety z tego jesteśmy znani. Już Napoleon powiedział i to z dumą, że tak trzeba pić, jak Polacy. Także w Piśmie Świętym są przykłady nadużywania alkoholu, np. czytamy ,,upicie Noego przez dwóch synów” itd. Z uzależnieniem ludzie borykali się od dawna. 

Wiele osób tłumaczy wypicie lampki wina czy koniaku stresem.

Alkohol działa jak tabletka na ból, a nawet bardziej jako antydepresant, przytłumiacz. Alkohol blokuje uczucie, którego nie chcemy czuć. To jest środek chemiczny, który zmienia nam nastroje i przy pomocy alkoholu możemy manipulować swoimi nastrojami i uczuciami. To nie jest tak, że alkohol ma moc, że mi ten zły stan wyleczy czy podniesie z depresji, on tylko pozwala nie odczuwać. 

Jaką skalę ma w naszym kraju problem uzależnienia?

Polska nie ma żadnego problemu z alkoholizmem. Mówi się, że w Polsce od 5 do 7 procent społeczeństwa ma problem z alkoholem, ale wielu leczy się z tego, bo w Polsce jest bardzo dobrze zorganizowany system leczenia z alkoholizmu. Tylko, jak przekonać alkoholika do leczenia, to jest już inny problem. 

Dlaczego to takie trudne? Bo w Polsce działa subkultura pijaństwa. Nie wszyscy, którzy piją, muszą być alkoholikami. Obecnie mamy terapie dla ludzi nadmiernie pijących albo destrukcyjnie pijących. Są specjalne programy, które leczą i uczą tych ludzi bezpiecznych dawek itd. Ludzi destrukcyjnie pijących jest około 1, 5 miliona, a cała reszta funkcjonuje w obyczaju pijaństwa. Oficjalnie nie ma problemu z alkoholizmem, ale jest ogólne przyzwolenie na picie. Wszędzie widzimy, zwłaszcza w okresie letnim, ile jest ludzi i to w każdym wieku, pijących, chociażby piwo. Wszędzie to piwo się leje. Badania mówią, że 50 do 75 procent polskiej młodzieży pije od kilku do kilkunastu piw tygodniowo, czyli pije notorycznie. Rodzice powinni bardziej uświadamiać dzieci o szkodliwości picia. 

Dlaczego miesiąc sierpień jest miesiącem trzeźwości?

Każdy czas jest dobry, by wołać o zmianę nawyków, które są szkodliwe dla zdrowia i życia. A im więcej jest negatywnych i niepokojących zjawisk, tym bardziej taki apel o nową kulturę życia jest potrzebny. Duszpasterstwo trzeźwości to bardzo trudne duszpasterstwo, ale uważam, że niezmiernie ważne. Jeśli my w duszpasterstwie, tym szeroko rozumianym, nie zaczniemy brać pod uwagę duszpasterstwa trzeźwości to wiele innych działań będzie nietrafionych. Dlaczego? Jeśli ja w kościele mam ludzi, którzy są uwikłani w problemy życia codziennego, gdzie jest alkohol, gdzie jest jakaś przemoc, gdzie są nadużycia, a ja z ambony im mówię o misterium zbawczym Chrystusa ładnymi słówkami, to to do nich nie trafia. I jeden z drugim patrzy na zegarek, kiedy skończę, bo musi iść na piwo. Trudno jest przekonać księży do tego duszpasterstwa, bo to jest duszpasterstwo, które trzeba zacząć od siebie, a my, księża mamy z tym problem. Potrzebna jest praca organiczna u podstaw i współpraca. Potrzebna jest formacja dzieci i młodzieży już od najwcześniejszych lat. I najlepsze do tego są przykłady, bo słowa uczą, ale przykłady pociągają. Państwo nie będzie przykładało się do tego, by walczyć z piciem, bo są zbyt duże wpływy do budżetu ze sprzedaży alkoholu. Największą rolę powinna odgrywać rodzina. Wielkie zadanie jest też przed Kościołem i kapłanami, by dobrze wychować młode pokolenie. Na terenie naszej diecezji są księża duszpasterze trzeźwości. Staramy się mówić raz po raz o trzeźwości, o szkodliwości picia, ale to ciągle mało. Kościół musi się za to wziąć i nie tylko mówić, ale działać. 

Ksiądz prowadzi na terenie swojej parafii Diecezjalny Ośrodek Duszpasterstwa Trzeźwości... 

Tak, jestem jego założycielem i dyrektorem jako trzeźwiejący alkoholik, działacz trzeźwościowy, doradca duchowy. Ośrodek funkcjonuje od 1994 r. Celem jego działalności jest świadczenie różnorodnej pomocy kapłanom oraz zakonnikom naszej diecezji i nie tylko, którzy przeżywają kryzys spowodowany nadużywaniem alkoholu lub innych środków zmieniających świadomość. Oczywiście dla świeckich także on jest dostępny, są różnego rodzaju konferencje itd. Ważnym elementem jest także współpraca między kapłanami a psychologami, by powstawały dobre poradnie pastoralno-psychologiczne itp. 

rozmawiała Arleta Wencwel

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!