TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 24 Sierpnia 2025, 20:04
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

U Carlo w Asyżu

U Carlo w Asyżu

W pierwszym tygodniu listopada zawita w naszej diecezji bł. Carlo Acutis w szczególnej relikwii. Postanowiłem najpierw wpaść do niego. Z zaproszeniem.

Kocham Asyż i Świętego Franciszka i właśnie tutaj wszystko dookoła najlepiej stawia mnie do pionu, a właściwie – jeśli dobrze pomyśleć – do poziomu. Każda możliwość, aby spędzić tutaj choć kilka chwil, jest na wagę złota, a kilka dni byłoby luksusem, o który nawet nie proszę. Nie myślałem jednak, że pojawi się jeszcze jeden ważny motyw oprócz Franciszka i Klary, dla którego powrót tutaj nigdy nie będzie odgrzewaniem starych wspomnień i bynajmniej nie chodzi mi o mieszkającego tu przez wiele lat przyjaciela franciszkańskiego braciszka Romka, bo ten właśnie przenosi się na inną placówkę i już go w Asyżu nie będzie. Natomiast już na zawsze z miasteczkiem tym związał się bł. Carlo Acutis, bo tak jak chciał, jego grób i wystawione na widok ciało, znajdują się właśnie tutaj i każdy może go zobaczyć, z jego bujną ciemną czupryną, w dżinsach i w „najkach”.

Siła z Eucharystii

Myślę, że każdy z czytelników słyszał o Carlo Acutisie, a jeśli nie, to odsyłam do audycji nagranych przez ks. Mateusza Klaczyńskiego, które ciągle można odsłuchać na stronie internetowej naszego Radia Rodzina. Ale w największym skrócie: urodził się 3 maja 1991 w Londynie, gdzie jego rodzice Andrea i Antonia mieszkali z powodów zawodowych. Po powrocie rodziny do Mediolanu, gdzie spędził resztę swojego życia, Carlo w wieku 7 lat rozpoczął praktykę codziennego uczestnictwa w Eucharystii oraz cotygodniowej spowiedzi świętej. Ale oprócz szczególnej pobożności cechowała go też wielka sprawność poruszania się w świecie wirtualnym. Był wielkim fanem i użytkownikiem Internetu, gdzie tworzył strony dedykowane cudom eucharystycznym, a także katolickim świętym. Generalnie Eucharystia była dla niego niesłychanie ważna, nazywał ją autostradą do nieba. Uczył się grać na saksofonie, interesował się różnymi gatunkami muzycznymi, w tym muzyką afrykańską. Zaledwie dwa miesiące przed swoją śmiercią dowiedział się, że choruje na białaczkę, która miała u niego ostry przebieg i bardzo szybko go wykończyła. Zmarł 12 października 2006 r. ofiarowując swoje życie za papieża i Kościół. Zgodnie ze swoją wolą został pochowany w Asyżu. Proces beatyfikacyjny rozpoczęto w archidiecezji mediolańskiej w 2013 r., a już 5 lipca 2018 r., papież Franciszek zatwierdził dekret o heroiczności jego cnót, a 21 lutego 2020 r. zatwierdził cud za jego wstawiennictwem. Beatyfikacja miała miejsce w bazylice św. Franciszka w Asyżu 10 października 2020 r. Jego wspomnienie liturgiczne obchodzone jest 12 października. Na mój własny użytek widzę tego chłopaka jako bardzo współczesnego i bardzo Bożego. Okazuje się, że tak można, że to nie są postawy przeciwstawne.

Być oryginałem a nie fotokopią

Mój pobyt w Asyżu rozpoczął się wieczorem i po kolacji wraz z bratem Romkiem siedzieliśmy sobie na specyficznym mostku, który łączy budynek seminarium franciszkańskiego z budynkiem leżącym po drugiej stronie ulicy. To się nawet nazywa Arco del Seminario i jest jedną z atrakcji turystycznych Asyżu, a ja po raz pierwszy mogłem obserwować z góry ludzi przechodzących leżącą pod nim ulicą, jedną z głównych w miasteczku. I właśnie z góry widziałem liczne grupy młodych ludzi, które zmierzały można powiedzieć w kierunku bazyliki św. Klary. Wtedy jeszcze się nie domyśliłem, że owszem, może i wstąpią do św. Klary, ale są tutaj głównie dla bł. Carlo Acutisa. Rankiem kolejnego dnia miałem i ja okazję pomodlić się przy grobie błogosławionego. Został on umieszczony w jednym z kościołów, który wcześniej nie należał do często przeze mnie odwiedzanych. Chodzi o kościół Matki Bożej Większej, wzniesiony na przełomie XI i XII wieku, który pełnił wówczas funkcję katedry. Natomiast w 2016 r. został również ustanowiony Sanktuarium Obnażenia św. Franciszka, ponieważ to właśnie w tym miejscu, osiem wieków wcześniej, św. Franciszek w obecności biskupa miał się wyrzec swojego ojca Piotra Bernardone i zwrócić mu nie tylko pieniądze, których chciał użyć dla odbudowy kościółka San Damiano, ale też swoje ubranie i obnażył się zupełnie na oczach tłumów. W ciągu swojego życia Franciszek jeszcze kilka razy będzie się rozbierał, na przykład w chwili wielkiej pokusy, czy wreszcie kiedy umierał, wtedy też kazał się położyć nagi na ziemi. Nie chciał mieć na sobie nic, czego diabeł mógłby się złapać.

I właśnie kościół, który upamiętnia to niezwykle oryginalne wydarzenie z życia św. Franciszka, jest miejscem spoczynku tego, który za życiowe motto miał słowa: „Wszyscy rodzą się jako oryginały, ale wielu umiera jako fotokopie”.  

Francesco i Carlo

Posłuchajmy jeszcze słów, które ordynariusz diecezji Asyż – Nocera Umbra – Gualdo Tadino, biskup Domenico Sorrentino wypowiedział podczas uroczystości pochówku 6 kwietnia 2019 r.: „Dzisiaj Carlo spoczywa w tym samym miejscu, które było świadkiem obnażenia się Franciszka. Wskazywany kilka dni temu przez Papieża jako przykład świętości ery internetu, także i on pozostawia młodym ludziom naszych czasów tajemnicę nowego życia: wyboru Boga, który nie pozwala na kompromisy. Kompletne obnażenie, wykonane nie spektakularnymi gestami, ale w głębi serca. Takie jest znaczenie jego lapidarnego hasła: No io, ma Dio („Nie ja, ale Bóg”). Franciszek, który tutaj wyzbył się wszystkiego, stał się błaznem Boga i piewcą cudu stworzenia, uniwersalnym bratem wszystkich zdolnym do przywrócenia pojednania biednemu i podzielonemu społeczeństwu. Carlo, który od dziś spoczywa tu w swoich śmiertelnych szczątkach, ale nadal w niebie troszczy się o nas, nie rezygnował z piękna życia pełnego podziwu dla cudów natury, aż do zachwytu najnowocześniejszymi wynalazkami informatyki i technologii. Ale wprowadził w to wszystko smak Ewangelii, koncentrując życie na Eucharystii, swojej autostradzie do nieba. Czas, w którym przeżył swoją krótką, ale świetlistą, ziemską podróż, to czas Internetu. Był, jak wielu młodych ludzi naszych czasów, „cyfrowym tubylcem”. Świat cyfrowy był jego sposobem komunikacji, nie ekskluzywnym i nie fanatycznym, ale z pewnością pasjonującym. I używał go do dobrej komunikacji. Aby wskazać na cud Eucharystii, budować sieć dobra w świecie sieci. Teraz jesteśmy tutaj, aby złożyć jego ciało w Sanktuarium, aby jego światło spotkało się z i zlało w jedno z tym światłem, które osiemset lat temu błyszczało w św. Franciszku i czyni Asyż miastem szczególnym. Francesco i Carlo, teraz nierozerwalnie zjednoczeni, piewcy życia i dobra, przewodnicy młodych i świadkowie Ewangelii. Na horyzoncie ludzkości naznaczonej epokowym kryzysem naprawdę kiełkuje nowa rzecz”.

W listopadzie Carlo będzie w naszej diecezji. Oby działy się rzeczy nowe i wielkie, a wszyscy młodzi bądźcie gotowi na spotkanie. ■

Tekst i zdjęcia ks. Andrzej Antoni Klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!