Ubóstwo i służba najuboższym
Tym, co najbardziej uderza w życiu Brata Alberta, jest radykalne umiłowanie ubóstwa oraz bezgraniczne oddanie się Bogu przez posługiwanie najbardziej upośledzonym, opuszczonym, biednym i wzgardzonym.
Wspomnieliśmy już o umowie, którą brat Albert podpisał 1 listopada 1888 roku z magistratem Krakowa odnośnie przejęcia w zarząd Ogrzewalni dla bezdomnych, w ramach której brał na siebie mnóstwo zobowiązań, nie otrzymując praktycznie żadnego wsparcia. To go jednak nie zrażało, bo ubóstwo było jego skarbem.
Ubóstwo
Bp Ryś twierdzi, że o bracie Albercie można spisać podobne „Kwiatki” jakie mamy o św. Franciszku. Jednym z takich „kwiatków” mogłaby być opowieść, jak „Brat Albert jedzie do prawnika, żeby spisać regułę, bo mu kazano i zemdlał w drodze i trzeba było go odwieźć do domu z powrotem. A zemdlał, bo miał niepokój, co ten prawnik zrobi z ubóstwem. Jak on będzie musiał je opisać... Co zrobi z ubóstwem? Był tak przerażony, że nie dojechał do prawnika”. I jeszcze komentarz ks. Michalskiego do tej sytuacji: „Żaden ciułacz, żaden egoista, żaden skąpiec, żaden kapitalista nie bronił w świecie z takim lękiem swego złota, jak Brat Albert bronił swego ubóstwa”. A sam Brat Albert mówił: „Brak ubóstwa to cholera w zgromadzeniu”. „Ubóstwo nie zależy na tem, że się jest ubogim, ale że się chce być ubogim. Jestem ubogim nie dlatego, że nic nie mam, ale że chcę być ubogim”. Taką drogę wybrał dla siebie i dla tych, którzy chcieli się przyłączyć, a jednym z ostatnich zaleceń, jakie wypowie na łożu śmierci będzie: „Przede wszystkim ubóstwo zachowujcie”. Z tego ducha ubóstwa wynikała bezgraniczna ufność w Opatrzność Boską. Bez niej nie mógłby podjąć się swojej posługi ubogim.
Z miłości do Chrystusa
Na pytanie skąd u Brata Alberta tyle poświęcenia dla ubogich, z relacji jego braci wyłania się jedna odpowiedź: z motywacji nadprzyrodzonych i ogromnego szacunku. Powtarzał on cze?sto braciom: „My nie pijakom słuz?ymy tylko Chrystusowi. Tak na ulicy niech mo?wia?, ale nie my. My Chrystusowi mamy słuz?yc?. Nie dla pijako?w tu jestes?my”. I jeszcze tak: „Posługuja?c ubogim, powinnis?my ich czcic? jak pano?w, gdyz? nie my im, ale oni nam pomagaja?, oni sa? naszymi dobrodziejami”. Brat Albert kochał ubogich, bo jak mo?wił, ubodzy sa? Chrystusowi, wszyscy bez względu na narodowość czy wyznanie. Uważał, że dobrym słowem, miska? strawy moz?na o wiele wie?cej zyskac? niz? karaniem.
Na chłopski rozum
Brat Albert czynił to, co czynił, ze względu na miłość do Chrystusa, ale miał on też doskonałe rozeznanie społeczne. Wiedział czym grozi pozostawienie biednych i bezdomnych samym sobie. Zapisał m.in. takie słowa: „Zrobiłem spostrzez?enie, z?e zbiorowy rozum nie jest nawet tak wielki, jak rozum pojedynczego zwykłego chłopa na wsi. Chłop nigdy nie odmo?wi prosza?cemu noclegu i chleba, bo wie, z?e moz?e on go z zemsty podpalic?, a społeczen?stwo zdaje sie? nie mys?lec? o tym, z?e mnoz?y podpalaczy, kto?rzy szkodliwi juz? sa? pojedynczo, a w wielkiej zas? masie moga? sie? stac? niebezpiecznymi. Bez włas?ciwej opieki i dozoru o tyle przedstawia istotne niebezpieczen?stwo we wzgle?dzie moralnym, towarzyskim i zdrowotnym tak dla samych ubogich, jak i dla miasta, to zas? zapatrywanie nasze nie jest tylko ogo?lne i teoretyczne - stwierdza je praktyka w całej zupełnos?ci. Kran?cowe ubo?stwo, choroba, słabos?c?, w tych warunkach procent choro?b w ogrzewalni bywał wielki, a tyfus plamisty pojawiał sie? tu albo wychodził sta?d kaz?dorocznie i zagraz?ał miastu zaraza?”. Widać z tych słów wielkie wyczucie społeczne i to ono pozwoli Albertowi zrozumieć, że nie można żyć tylko z jałmużny, bo otrzymujący datki przyzwyczajają się do nieróbstwa. Dlatego w ogrzewalni szybko jako jeden ze sposobów resocjalizacji wybrał pracę.
Konieczność pracy
Brat Albert pisał: „Tenz?e sam człowiek, jez?eli jest juz? poratowany, trzeba mu bezpos?rednio otworzyc? niejaka? furtke? do wyjs?cia z ne?dzy, inaczej bowiem prawie nie warto było go ratowac?, stac? sie? zas? to moz?e tylko przez prace?, kto?ra? wtedy podsuna?c? i ułatwic? mu trzeba - a juz? najlepiej prace? zarobkowa?, bo nadzieja samodzielnego zarobku jest tu uczciwym, a do pracy i pilnos?ci dostatecznym zwykle motorem”. Praca według załoz?en? Brata Alberta powinna ubogacac? pracuja?cego, prowadzic? do doskonalenia moralnego, a także do zbawienia. Jej wartos?c? polegała takz?e na budowaniu wie?zi mie?dzyludzkich i dlatego Brat Albert organizował ja? swoim podopiecznym, początkowo w żydowskiej fabryce mebli giętych. Wyrabiano tam meble, sprzedawano je, a uzyskane pienia?dze cze?s?ciowo przeznaczano na potrzeby przytuliska i dla dzieci. Pozostałe s?rodki wypłacano tym, kto?rzy pracowali i przestawali tym samym byc? uzalez?nionymi od hojnos?ci dobrodziejo?w. Ci, kto?rzy nie potrafili gospodarowac? pienie?dzmi, nie dostawali ich, lecz otrzymywali całodzienne wyz?ywienie i inne konieczne s?rodki do z?ycia.
Doskonalenie przez modlitwę
Drugim filarem miłosiernej posługi Brata Alberta, było wewne?trzne doskonalenie przez modlitwe? i praktyki religijne. Ze wzgle?du na trudnos?ci lokalowe w pocza?tkowym okresie swojej posługi nie urza?dzał w przytuliskach kaplic. Pierwsza taka kaplica powstała w roku 1894 przy ul. Krakowskiej 43, po zamieszkaniu ro?wniez? wspo?lnoty braci w budynku przytuliska. Od tego czasu sprawowano regularny nadzo?r nad korzystaniem z sakramento?w s?wie?tych szczego?lnie przez osoby cie?z?ko chore. Regularnie organizowano rekolekcje dla ubogich, uczono katechizmu, odmawiano wspo?lnie modlitwy z ubogimi w przytulisku, a także katechizowano ubogą ludnos?ć wiejską.
Do ogrzewalni powrócimy za dwa tygodnie.
tekst ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!