TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 07:06
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ubeckie bestie mają się dobrze

Ubeckie bestie mają się dobrze

Na sprawiedliwość nigdy nie jest za późno. Co prawda w tej chwili śledztwa w sprawie zbrodni komunistycznych zamarły, ale może po zmianie kierownictwa IPN odpowiednie osoby spotka elementarna sprawiedliwość.


Jest Pan autorem książek, w których opisuje Pan „ubeckie bestie” - funkcjonariuszy komunistycznego Urzędu Bezpieczeństwa, którzy torturowali i zabijali polskich patriotów po II wojnie światowej. Czy w Polsce po 1989 roku ktokolwiek z nich poniósł zasłużoną karę?

Niestety niewielu. Mieliśmy w połowie lat 90. pokazowy - śmiem twierdzić - proces komunistycznej „parszywej dwunastki” - Adama Humera i jego okrutnych podwładnych z centrali Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Pokazowy, bo mocno nagłośniony nawet przez lewackie media. III RP chciała w ten sposób pokazać, że uporała się ze swoją komunistyczną przeszłością. Tymczasem w procesie humerowców zapadły niskie wyroki, do 7,5 roku więzienia, a bestialscy ubecy w większości nie trafili za kratki, bo resortowi lekarze wystawili im odpowiednie zaświadczenia. III RP nie udało się natomiast skazać żadnego komunistycznego sędziego, czy prokuratora - okazało się, że mają zbyt mocne plecy. Podobnie z decydentami - Jaruzelskim, Siwickim, czy Kociołkiem. 

Jedynie Czesław Kiszczak został skazany na dwa lata więzienia za wypowiedzenie wojny narodowi 13 grudnia 1981 roku, czyli wprowadzenie stanu wojennego. Tego szefa PRL-owskiego aparatu represji sąd uznał co prawda za członka związku przestępczego o charakterze zbrojnym, ale temu groźnemu przestępcy zawiesił karę, chyba że wprowadzi w Polsce nowy stan wojenny. Przecież to absurd, który jednak nie wziął się znikąd. To wynik fatalnego prawa. Prawo III RP zakłada bowiem, że nawet najbardziej krwawych czerwonych zbrodniarzy można ścigać tylko wówczas, jeśli złamali obowiązujące po wojnie komunistyczne prawo. Czyli III RP uznaje prawo PRL, nawet mordy sądowe na polskich bohaterach, a jedyne, co może zrobić, to ścigać naruszenia tego prawa przez funkcjonariuszy totalitarnego państwa. Tymczasem wystarczy, aby państwo polskie uznało komunizm za system zbrodniczy, władzę komunistów za uzurpatorską - przejęli ją fałszując wybory w 1947 roku - a wprowadzone przez nich prawa za nielegalne. Wtedy wszyscy komunistyczni zbrodniarze - decydenci, śledczy, sędziowie, prokuratorzy - odpowiadaliby z automatu. W tym kierunku należy zmienić prawo w Polsce. Natychmiast, aby osądzić żyjących jeszcze oprawców.

Jak Pan szacuje, ilu z nich żyje do dzisiaj?

Setki, nawet tysiące. Podszyta bezkarnością buta miesza się u nich ze strachem. Są skupieni w różnych mniej czy bardziej formalnych strukturach - aparat cywilny ma swoje, wojskówka swoje. Komunistyczna generalicja, w tym kilku żyjących członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, wciąż aktywnie działają w Klubie Generałów, który do niedawna był partnerem Pałacu Prezydenckiego. Wymieńmy kilka osób z tego towarzystwa. Gen. broni Józef Baryła - szef Głównego Zarządu Politycznego WP w latach 1980-1986, członek WRON i Biura Politycznego KC PZPR. Gen. dyw. Teodor Kufel - szef bezpieki wojskowej (WSW) z lat 1964-1979, zastępca członka KC PZPR, odpowiedzialny za czystki antysemickie w wojsku w 1968 roku, absolwent kursów NKWD. Gen. bryg. Mieczysław Michalik - wieloletni zastępca komendanta i ostatni komendant Wojskowej Akademii Politycznej im. Feliksa Dzierżyńskiego, wieloletni zastępca szefa Głównego Zarządu Politycznego WP. Gen. bryg. Norbert Michta - zastępca szefa Głównego Zarządu Politycznego WP, rektor Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR w latach 1981-1984. Gen. dyw. Roman Misztal - szef wywiadu wojskowego PRL w latach 1981-1990, główny bohater książki Cenckiewicza „Zbrojne ramię Moskwy”.

Czy jest jeszcze szansa postawienia ich przed wymiarem sprawiedliwości?

To musi się stać - na sprawiedliwość nigdy nie jest za późno. Co prawda w tej chwili śledztwa w sprawie zbrodni komunistycznych zamarły, ale może po zmianie kierownictwa IPN czerwonych bandytów spotka elementarna sprawiedliwość. A powinni siedzieć wszyscy - od prostego „manikiurzysty” po decydentów, w tym oczywiście wspomnianego Kiszczaka. I wyrok w zawieszeniu wobec tego przestępcy nie wystarczy - on powinien trafić chociaż na chwilę za kraty, zostać zdegradowany przez sąd do stopnia szeregowca i pozbawiony 9 tysięcy zł resortowego uposażenia. 

A co ze sprawą żyjącego jeszcze Ryszarda Mońki, byłego zastępcy naczelnika mokotowskiego więzienia, który nadzorował egzekucję rtm. Witolda Pileckiego 25 maja 1948 roku?

On też powinien siedzieć. Tymczasem Ryszard Mońko od wielu lat mieszka w Hrubieszowie jako stateczny, dobrze opłacany z naszych podatków emeryt. Absurdalne było tłumaczenie prokuratora IPN, że w sprawie Pileckiego Mońko nie wykonał żadnych czynności. A przecież sam przyznał, że 25 maja 1948 roku zarządził egzekucję, a potem brał w niej udział. Stosując logikę IPN należałoby anulować wszystkie kary dla komendantów i zastępców komendantów obozów niemiecko-nazistowskich. Przecież oni też nikogo osobiście nie zabili.

Wspomniał Pan, że Kiszczak pobiera 9 tys. złotych emerytury. W jakiej wysokości inni ubecy pobierają uposażenie?

Kilka, kilkanaście tysięcy złotych. Dawny szef SB Władysław Ciastoń ma świadczenie wynoszące około 8 tys. miesięcznie, a pułkownik SB Adam Pietruszka, oskarżony o zlecenie zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki - około 4 tys. zł. Naczelni prokuratorzy wojskowi PRL po 6 tys. zł: generał Marian Ryba (wcześniej funkcjonariusz UB, w stanie wojennym główny inspektor kontroli, w III RP sąd umorzył jego proces z oskarżenia IPN o bezprawne pozbawienie wolności 17 więźniów z lat 1951-1954), oraz kolejny gen. Józef Szewczyk (w stanie wojennym domagający się podwyższenia kar dla górników z kopalni „Wujek”, w III RP m. in. obrońca innego komunistycznego przestępcy - Floriana Siwickiego). I ostatni szef wojskowej prokuratury w PRL gen. Henryk Kostrzewa (wcześniej sędzia Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie, wydający wyroki śmierci na polskich patriotów) - 9 tys. zł. Tymczasem ludzie, którzy doprowadzili do obalenia zbrodniczego systemu, są pozostawieni przez państwo polskie sami sobie i często żyją w biedzie. Taka jest „sprawiedliwość” w III RP i to musi ulec zmianie.

Dziękuję za rozmowę!

Z redaktorem Tadeuszem M. Płużańskim rozmawiał Kajetan Rajski

 

Tadeusz Płużański, publicysta historyczny, komentator polityczny, autor książek o nierozliczonych zbrodniach komunistycznych, ostatnio „Lista oprawców” i „Moje spotkania z bestiami”, prezes Fundacji „Łączka”.


Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!