TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 27 Sierpnia 2025, 06:24
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Trzynasty, hiszpanka i święci

Trzynasty, hiszpanka i święci

Rodzeństwo Hiacynta i Franciszek
Marto z Fatimy są najmłodszymi dziećmi, które zostały ogłoszone świętymi razem wśród tych, które nie są męczennikami. Jacy byli przed, w czasie

objawień Maryi i po nich?

Trudno jest ustalić, ilu mamy wszystkich oficjalnie ogłoszonych świętych i błogosławionych, czyli w skrócie świętych. Jak podaje KAI, w ostatnim wydaniu Martyrologium Romanum z 2004 roku wymienia się 13 539 świętych i błogosławionych. Doliczając do tego policzone kanonizacje i beatyfikacje z lat 2004-2019, ich liczba wynosi obecnie niemal 15 tysięcy, a przecież na tym nie koniec. Gdyby ktoś zdecydował się policzyć imiona świętych znajdujące się w martyrologium, to znajdzie w nim jedynie 6588, ponieważ pozostałe 6881 dotyczą nie zawsze znanych z imienia tzw. towarzyszy, a więc osób, które poniosły śmierć wraz z nimi w masowych prześladowaniach ludzi wierzących. Rekordzistą w ogłaszaniu świętych był dość długo Jan Paweł II (1978-2005), bo w czasie jego pontyfikatu kanonizowano 482 osoby. Kolejny papież Benedykt XVI (2005-2013) dodał do tego 44 kolejnych, jednak to obecny papież Franciszek pobił rekordy kanonizacji. W czasie około pierwszych siedmiu lat pontyfikatu ogłosił on 898 nowych świętych, czyli więcej niż wszyscy papieże razem wzięci z ostatnich 421 lat historii Kościoła i to włącznie z naszym Janem Pawłem II. Stało się tak między innymi dlatego, bo podczas kanonizacji w 2013 roku obecny Ojciec Święty ogłosił świętymi ponad 800 męczenników z Otranto, zabitych przez Turków w 1489 roku.

Dlaczego trzynastego?
Wśród tej wielotysięcznej grupy świętych i błogosławionych są dzieci. Nawet niedawno - we wrześniu zeszłego roku do tego grona dołączyło siedmioro dzieci Józefa i Wiktorii Ulmowów: Stasia, Basia, Władziu, Franuś, Antoś, Marysia i dziecko, które w chwili egzekucji przyszło na świat. Zostali oni wyniesieni na ołtarze, ponieważ oddali życie wraz ze swoimi rodzicami i są męczennikami za wiarę.
Natomiast inna sytuacja była z beatyfikacją i potem kanonizacją rodzeństwa Hiacynty i Franciszka Marto, którym objawiła się Matka Boża w Fatimie. Tej, której w Kościele obchodzimy wspomnienie 13 maja, a więc już niedługo. Dlaczego akurat trzynastego? Maryja ukazywała się na dębie w miejscu, gdzie obecnie znajduje się kaplica objawień w Fatimie tuż obok sanktuarium, zawsze 13 dnia miesiąca, stąd data wspomnienia. Dokładnie tu miało miejsce pięć z sześciu objawień Maryi - w maju, czerwcu, lipcu, wrześniu i październiku 1917 roku. Łucja – trzecia z wizjonerów miała wtedy 10 lat, a jej kuzyni Hiacynta siedem i Franciszek dziewięć. Teraz przychodzą w to miejcie pielgrzymi i widzą cedrową figurę Matki Bożej z różańcem wykonaną na wzór tej, która przyszła na spotkanie z dziećmi fatimskimi.

Jacinta i Francisco
Franciszek i Hiacynta urodzili się jako najmłodsze dzieci Manuela i Olimpii Marto - on 11 czerwca 1908 roku, a ona 11 marca 1910 roku w Aljustrel. Wioska, w której mieszkało rodzeństwo, była oddalona o parę kilometrów od obecnego fatimskiego sanktuarium. A w ich rodzinnym języku, czyli portugalskim, ich imiona brzmią Jacinta i Francisco i tak mówią o nich Portugalczycy.
Rodzeństwo było analfabetami. Wraz z kuzynką Łucją pomagali w gospodarstwie rodzinnym, pasąc owce. W wydanej w zeszłym roku książce „Święte dzieci Kościoła. Św. Franciszek i św. Hiacynta Marto” Henryk Bajda pisze, że rodzeństwo lubiło się bawić, śpiewać i tańczyć. Równocześnie kochało Jezusa i Maryję, z przejęciem i przestrachem słuchało opowieści o męce Zbawiciela. Można w publikacji przeczytać też o Franciszku jako spokojnym, poważnym chłopcu, uprzejmym i ustępliwym, którego cechowało to, że nigdy niczym się nie przejmował. Hiacynta była jego przeciwieństwem - żywa, uparta, swawolna i kapryśna, często nadąsana. Mówiono o niej wtedy, że „udaje osiołka”. Oboje nie kłamali, a ich grzechy i grzeszki ograniczały się zasadniczo do nieposłuszeństwa rodzicom i drobnych dziecięcych „łobuzerstw”. Wiele w ich życiu zmieniło się podczas spotkań z Aniołem Pokoju i potem objawień Matki Bożej. Na marginesie dodam, że w czasie objawień Franciszek widział Maryję, lecz jej nie słyszał, Hiacynta ją widziała i słyszała, a ich kuzynka Łucja widziała, słyszała i jako jedyna rozmawiała z nią.

Ile się tylko da
Zachęceni przez Anioła Pokoju i Maryję, razem z kuzynką Łucją, Franciszek i Hiacynta zaczęli gorliwie modlić się szczególnie Różańcem i ponosić ofiary za grzeszników. Hiacynta z upartej i kapryśnej stała się poważna, skromna i miła. Franciszkowi „w końcu zaczęło na czymś zależeć. Ona napominała inne dzieci, żeby nie obrażały Boga grzechami. On często krył się w kościele, by adorować eucharystycznego Jezusa. Jego „specjalnością” stało się pocieszanie i rozweselanie Pana Jezusa za zniewagi, jakich doświadczał od ludzi, wynagradzanie Mu za grzechy świata. Gotów był ponieść dla Niego każdą ofiarę. Hiacynta przejęła się zwłaszcza wizją piekła - losem zaślepionych grzeszników, którzy tłumnie idą na wieczne potępienie, bo nikt nie modli się za nich, ani nie umartwia. Modliła się zatem i niestrudzona w wymyślaniu mniejszych i większych ofiar pokutowała „ile się tylko da”, aby ich nawrócić i wybawić od piekła; pragnęła wynagradzać za zniewagi wyrządzone Niepokalanemu Sercu Maryi i cierpieć za Ojca Świętego” („Święte dzieci Kościoła”).
Wizjonerzy cierpieli również, bo oskarżano ich o kłamstwo. Tak naprawdę na początku robili to wszyscy - rodzice, proboszcz ich parafii i władze świeckie. Oni, choć byli dziećmi, wytrwale mówili prawdę o spotkaniach z Maryją. Do tego dobrowolnie zgodzili się na przyjęcie cierpień. Podczas jednego z objawień Matka Boża powiedziała Hiacyncie i Franciszkowi, że wkrótce umrą i pójdą do nieba. I tak się stało.

Hiszpanka
W październiku 1918 roku Franciszek zachorował na grypę „hiszpankę”, której epidemia panowała wówczas na Półwyspie Iberyjskim. Jego choroba trwała do wiosny 1919 roku. Udało mu się przystąpić do pierwszej spowiedzi 2 kwietnia, a następnego dnia przyjął Pierwszą Komunię Świętą, będącą zarazem wiatykiem. Zmarł 4 kwietnia 1919 roku i został pochowany na cmentarzu w Fatimie. W 1952 roku ekshumowano jego ciała, które 13 marca przeniesiono do bazyliki fatimskiej.
Podobnie jak Franciszek w październiku 1918 roku Hiacynta zaraziła się grypą „hiszpanką”, której powikłania doprowadziły do jej śmierci. Od 1 lipca do 31 sierpnia 1919 roku leżała w szpitalu w Vila Nova de Ourém, w styczniu 1920 roku trafiła do ochronki w Lizbonie, a stamtąd do szpitala. Tam przeszła operację usunięcia dwóch żeber, która przyniosła bolesne komplikacje. Po raz kolejny 16 lutego 1920 roku objawiła jej się Matka Boża i po tym widzeniu Hiacynta przestała cierpieć. Zmarła 20 lutego 1920 roku, a przed śmiercią zdążyła przystąpić do pierwszej w życiu spowiedzi. Cztery dni później pochowano ją w Vila Nova de Ourém. Potem 12 września 1935 roku jej ciało przeniesiono na cmentarz w Fatimie i złożono obok ciała Franciszka, a stamtąd 1 maja 1951 roku do fatimskiej bazyliki.

Święci w 100. rocznicę
Proces beatyfikacyjny rodzeństwa Marto rozpoczął się w 1952 roku. W ich przypadku Jan Paweł II zdecydował, że, „z uwagi na to, że najważniejsze wydarzenia z ich życia – objawienia, cierpienia, jakich doświadczyli od władz, młody wiek, w którym zostali zabrani do nieba, dotyczyły ich obojga – nie potrzebują do swojej beatyfikacji i kanonizacji cudów zdziałanych osobno, ale wspólnie. Warunkiem było tylko to, by wyproszono je, przyzywając rodzeństwo”. Zresztą, by tak małe dzieci mogły być uznane oficjalnie za święte, potrzebne było specjalne papieskie zezwolenie.
Za cud potrzeby w procesie beatyfikacyjnym rodzeństwa Marto w 1999 roku uznano uzdrowienie franciszkańskiej tercjarki Marii Emilii Santos, która przez 20 lat była unieruchomiona z powodu choroby kości. Modliła się za wstawiennictwem rodzeństwa Marto i zaczęła chodzić, chociaż lekarze nie dawali jej na to żadnych szans. Rodzeństwo zostało beatyfikowane 13 maja 2000 roku przez Jana Pawła II w Fatimie. I tak pastuszkowie stali się najmłodszymi błogosławionymi w historii Kościoła, nie będący męczennikami. Z kolei cud uznany w ich procesie kanonizacyjnym dotyczył uzdrowienia brazylijskiego chłopca. W trzy dni po tym, jak w 2007 roku wypadł z okna i doznał poważnych uszkodzeń mózgu, które groziły utratą życia lub głęboką niepełnosprawnością, w niewytłumaczalny sposób odzyskał zdrowie i sprawność. Franciszka i Hiacyntę kanonizował papież Franciszek w 100. rocznicę objawień fatimskich. ■

Renata Jurowicz

 

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!