Trudne kwestie odzyskiwania dóbr kościelnych
pan Andrzej Spychała, który jest radcą prawnym Kurii Diecezjalnej w Kaliszu
W dyskusjach o Komisji Majątkowej i Funduszu Kościelnym pojawia się wiele informacji nieścisłych, bądź wręcz nieprawdziwych. Wyjaśnijmy najpierw, że te dwa organy często bywają mylone: Komisja zwracała Kościołowi to, co zostało mu zabrane z pogwałceniem peerelowskiego prawa, natomiast w Funduszu miały być gromadzone pieniądze uzyskane z użytkowania nieruchomości zabranych Kościołowi zgodnie z peerelowskim prawem. Dodajmy, że właściwie nigdy to nie nastąpiło, a państwo ustalało kwotę na Fundusz według własnego uznania.
Nieprawdziwe były sumy podawane jako rzekoma wartość odzyskanych gruntów (padały sumy rzędu 24 miliardów): według jedynych dostępnych szacunków ks. prof. Dariusza Walencika z Uniwersytetu w Opolu wartość tego majątku to około 4-5 mld zł, a ciągle niestety nie znamy wartości majątku zrabowanego Kościołowi, podobnie jak nie wiemy jakie sumy z tytułu użytkowania nieruchomości zabranych Kościołowi państwo miało wpłacać na rzecz Funduszu Kościelnego.
Ale można to obliczyć. Jak podała Rzeczpospolita, ks. prof. Walencik wylicza, że skoro Kościół utracił w Polsce 155 tys. ha ziemi, Komisja Majątkowa oddała 65 tys. ha (zrabowanych z pogwałceniem ówczesnego prawa PRL), to oznacza, że Kościół utracił na rzecz państwa 90 tys. ha ziemi. Jeżeli w 2010 r. dochód z 1 ha wynosił 2278 zł, to z 90 tys. ha wynosił ok. 205 mln zł. A zatem Fundusz Kościelny w 2010 r. winien wynosić nie 86 mln, ale 205 mln (i to tylko na rzecz Kościoła rzymskokatolickiego). Takie są liczby.
Na dzień dzisiejszy Komisja już nie istnieje i trwają rozmowy o likwidacji Funduszu.
Rozmawiamy z panem Andrzejem Spychałą, który jest radcą prawnym Kurii Diecezjalnej w Kaliszu. Proszę nam powiedzieć, jaki jest zakres pańskich obowiązków?
Andrzej Spychała: Zajmuję się wszystkimi bieżącymi sprawami, które wymagają opinii prawnej, czy wskazówek z dziedziny prawa cywilnego bądź administracyjnego. Prowadzę również sprawy dotyczące zwrotu nieruchomości kościelnych dla tych parafii, dla których postępowanie przed Komisją Majątkową nie zakończyło się definitywnym rozstrzygnięciem. Oczywiście za zgodą zainteresowanych proboszczów i ich wspólnot.
Wyjaśnijmy konkretnie, o jakie postępowania chodzi?
Ponieważ Komisja Majątkowa wskutek zmian w ustawie o stosunku państwa do Kościoła w Rzeczypospolitej Polskiej przestała działać, wszystkie podmioty kościelne, które nie zakończyły postępowania przed Komisją majątkową zostały niejako zobowiązane, aby skierować roszczenia o zwrot nieruchomości do sądu cywilnego. Warunkiem było wniesienie tych spraw w ciągu 6 miesięcy od daty wprowadzenia tych zmian, w przeciwnym wypadku roszczenia po prostu ulegają wygaśnięciu. Końcowym terminem był dzień 31 lipca 2011 roku.
Proszę wyjaśnić, dlaczego wokół działalności Komisji Majątkowej narosło tyle kontrowersji?
Komisja Majątkowa zajmowała się zwrotem gruntów kościelnych zabranych poszczególnym parafiom, czy instytucjom kościelnym w latach 1944 - 1989.
Część ziem została Kościołowi zabrana zgodnie z ówczesnym stalinowskim prawem, natomiast pewna część została zabrana z pogwałceniem nawet ówczesnego prawa i głównie tych ziem dotyczyły prace Komisji.
Trzeba powiedzieć, że zdecydowana większość nieruchomości kościelnych została zabrana na podstawie ustawy z 1950 roku o dobrach martwej ręki. Odbywało się to w ten sposób, że komisje społeczne przyjeżdżały do danego proboszcza, z którym spisywano protokół, że na podstawie tych przepisów następuje przejęcie wszystkich nieruchomości kościelnych. Niekiedy proboszczowi zostawiano drobną część np. 5, 6 ha. Oczywiście nie zabierano gruntów, na których stał kościół, plebania, czy cmentarz. Tego raczej unikano, ale pozostałe grunty przejmowano i zwykle te komisje przyznawały je rolnikom, którzy akurat te grunty uprawiali do tej pory na zasadzie dzierżawy, czy też w inny sposób grunty te zostały rozdzielone. Przejęcia nieruchomości kościelnych najczęściej nie znajdowały nawet odzwierciedlenia w księgach wieczystych. Nikt w tamtych czasach na to nie zwracał uwagi.
Ustawa z 1950 r. o dobrach martwej ręki była zresztą notorycznie łamana, ponieważ zabierano również tzw. gospodarstwa rolne proboszczów, które były wolne od przejęcia do 100 ha na terenie Wielkopolski.
Kiedy pojawiły się pierwsze możliwości, aby parafie mogły odzyskać bezprawnie zagrabione grunty?
Już po zakończeniu okresu stalinowskiego, czyli od 1956 roku, kiedy doszło do pewnego porozumienia między władzami państwowymi, a stroną kościelną przyjęto, że te ziemie powinny zostać zwrócone poszczególnym parafiom lub innym instytucjom kościelnym. Jednak dopiero ustawa z 17 maja 1989 r. o stosunku państwa do Kościoła w PRL wprowadziła możliwość występowania o zwrot zabranych nieruchomości do Komisji Majątkowej.
Czyli Komisja, która niedawno zakończyła swoje prace ma swoje początki już w 1989 roku?
Tak. W tej ustawie o stosunku państwa do Kościoła określono, jak i na jakich zasadach ma działać Komisja Majątkowa. To była dość trudna i żmudna praca, poszczególni proboszczowie w imieniu parafii musieli wystąpić z wnioskiem o zwrot nieruchomości kościelnych i udowodnić, że te nieruchomości zostały parafii zabrane. Ponieważ zwykle zwrot nieruchomości odebranych parafii już nie był możliwy, postępowanie miało na celu przyznanie parafii odpowiednich gruntów zamiennych. W posiedzeniach Komisji Majątkowej, uczestniczyli przedstawiciele wojewody, na którego terenie znajdowała się parafia oraz Agencja Nieruchomości Rolnych i wtedy rozpatrywana była propozycja nieruchomości zamiennych, które mogłyby być równoważnikiem za grunty zabrane bezpośrednio parafii. Jeśli tylko takie grunty zdołano ustalić, spisywano ugodę, na podstawie której parafia wchodziła w ich posiadanie. Następnie musiało to znaleźć odzwierciedlenie w księgach wieczystych.
Podkreślmy: była to zawsze ugoda pomiędzy stronami, a nie arbitralna decyzja Komisji. Czasami słyszy się zarzuty, że nie można było się odwołać od decyzji, ale przecież nie można odwoływać się od ugody, którą dwie strony razem zawierają.
Ktoś tam próbował twierdzić, że ugoda była wymuszona. Ale to są takie interpretacje, które próbują zdewaluować wartość tych ugód zawieranych przed Komisją Majątkową, chyba niesłusznie. W każdym razie wiele parafii odzyskało w ten sposób w zamian za nieruchomości parafialne inne nieruchomości zamienne, które najczęściej są obecnie oddane przez parafię w dzierżawę. Dzięki temu można zabezpieczyć parafię w zakresie remontów, czy utrzymania kościoła i innych potrzeb danej parafii, na przykład charytatywnych. Komisja Majątkowa miała także możliwość władczego rozstrzygnięcia poprzez wydanie orzeczenia, ale stosowała to rozwiązanie rzadko i w zasadzie wyłącznie wtedy, gdy chodziło o zwrot nieruchomości w naturze.
Wróćmy teraz do spraw, które się toczą przed sądem cywilnym, już po rozwiązaniu Komisji.
W wyniku zmian ustawowych z grudnia 2010 roku Komisja Majątkowa została zlikwidowana. Musieliśmy szybko przygotować dokumentację, aby zmieścić się w sześciomiesięcznym terminie, o którym już wspomniałem. Zmiany w ustawie o stosunku państwa do Kościoła w Rzeczypospolitej Polskiej wprowadziły obowiązek wystąpienia na drogę sądową z pozwem o zwrot nieruchomości parafialnych, które do dnia wejścia w życie tych zmian nie zostały zakończone przed Komisją Majątkową. Pozew cywilny obejmuje żądanie zwrotu nieruchomości kościelnych, a jeśli ten zwrot nie jest możliwy, to przyznanie nieruchomości zamiennych, a jeśli i to nie byłoby możliwe, to przyznanie stosownego odszkodowania.
Ile spraw tego typu toczy się w naszej diecezji?
W naszej diecezji takich parafii, które zgłosiły się i wytoczyły proces jest 12. W tej chwili jedna z parafii już ma wyznaczony pierwszy termin posiedzenia sądowego i to będzie w dniu 11 maja tego roku, a następne cztery parafie mają wyznaczony termin pierwszego posiedzenia sądu po 20 czerwca również tego roku.
Te rozprawy toczą się przed sądem cywilnym i cała procedura jest normalna i nikt nie powinien jej atakować.
Procedura jest normalna i polega na przedstawieniu dowodów, z których wynika roszczenie parafii oraz na przedstawieniu odpowiedniej argumentacji prawnej.
Jak możemy podsumować tę problematykę zwrotu gruntów Kościołowi?
Bardzo często są rozpowszechniane takie dziwne poglądy, że Kościół jest pazerny i chce jakiś takich dużych świadczeń ze strony Skarbu Państwa. Tymczasem roszczenia zgłaszają parafie, które dochodzą swoich praw, czyli zwrotu nieruchomości bezprawnie zabranych. Jeśli parafia odzyska nieruchomości, to będą one służyć zaspokojeniu potrzeb związanych z utrzymaniem obiektów sakralnych, a więc kościoła, cmentarza, innych budynków kościelnych i zaspokojeniu materialnych i inwestycyjnych potrzeb danej wspólnoty. Wiadomo, że budynki kościelne są leciwe, a ząb czasu w stosunku do wszystkich budynków robi swoje, a dzisiaj przeprowadzenie poważnego remontu wymaga olbrzymich nieraz pieniędzy, co przekracza możliwości parafii liczących średnio od 1000 do 2000 wiernych. Więc jeśli ktoś mówi, że przez zwroty gruntów, czy odszkodowań parafie miałyby się jakoś bardzo wzbogacić, to po prostu nie zna realiów życia codziennego.
rozmawiał ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!