TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 14 Sierpnia 2025, 19:52
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Trudna lekcja

Trudna lekcja

W ostatnim czasie wiele zostało już powiedziane na temat katastrofy samolotowej pod Smoleńskiem. Przeżyliśmy i w jakiś sposób uczestniczyliśmy w żałobie narodowej, w pogrzebie Prezydenta i w pogrzebach wielu innych osób. Media zaserwowały nam olbrzymią ilość wspomnień, relacji i komentarzy. Widzieliśmy mnóstwo gestów, obrazków i słyszeliśmy wiele słów ludzi najróżniejszych profesji.

Omówiono już chyba wszystkie aspekty tej katastrofy i jej skutki. Wśród licznych tematów znalazło się także miejsce na słowa o słowie. Bo okazało się, że polityczni czy ideologiczni przeciwnicy już nie odpowiedzą na stawiane zarzuty, już nie wybronią się mniej lub bardziej ciętą ripostą. Rzucone słowa wracają jak bumerang do ich właścicieli i stają się oskarżycielami przed trybunałem opinii publicznej. Zatem należy uderzyć się w pierś i przyznać się do winy. Dzięki temu wszystko pójdzie trochę szybciej w zapomnienie. Ale skoro jest uznanie winy to znaczy, że jest także problem. Problem ten nie dotyczy jedynie polityków i dziennikarzy, co byłoby proste i korzystne dla wielu, ale jest udziałem również zwykłych śmiertelników ze średnią krajową w portfelu. Niestety to zjawisko trwa już od dłuższego czasu i w znacznym stopniu na jego rozwój wpłynął internet. Jest to problem odpowiedzialności za słowo, a raczej jej braku.
Po tragedii pod Smoleńskiem nastąpił swoisty przewrót w sposobie mówienia o niektórych spośród tych, którzy zginęli, przede wszystkim o Parze Prezydenckiej. Ten przewrót, zapoczątkowany przez polityków i dziennikarzy przeszedł także na wielu szarych obywateli. Ale być może jeszcze więcej osób, siedząc przed telewizorem, zadawało jedno pytanie dziennikarzom. Dlaczego tych wszystkich słów nie słyszeliśmy wcześniej? Czy dlatego, że o zmarłych nie należy mówić źle? Czy może dlatego, że sensacja zabiera tak dużo antenowego czasu, że już nie ma miejsca na normalność? Czy też z takiego powodu, że żyjemy w państwie demokratycznym i możemy mówić i pisać to, co chcemy? Nie musimy przedstawiać całego człowieka, możemy przedstawić tylko jego fragment, najczęściej ten ciemniejszy. Nikt nas nie ukarze za głoszenie prawdy, chociaż nie jest to cała prawda. Sensacja przynosi zyski, motywuje do oglądania kolorowych obrazków w telewizji czy w gazecie. Wystarczy jedynie chwytliwy nagłówek, odpowiednie nazwanie tematu, najlepiej z wykrzyknikiem. Na takiej sensacji słowa zyskują także niektórzy politycy. Aby zaistnieć w oczach wyborców, najlepiej posłużyć się sensacyjną wypowiedzią o kimś innym. A my? Jedni z irytacją wyłączają telewizor, inni tylko westchną, ale są tacy, którzy się uczą. Uczą się wytrwale i nauka ta nie idzie w las. Wystarczy przejrzeć fora internetowe, które są pełne owoców tej nauki. Owoce te są w większości jakimiś mutantami, karykaturami nie tylko języka polskiego, ale i myślenia. Przeczytanie nawet niewielu komentarzy niezdrowo podnosi mi ciśnienie, więc raczej unikam tej wątpliwej rozrywki. Ale jest coś gorszego. Te wypowiedzi pochodzą od konkretnych ludzi. I wielu ludzi ma właśnie taki styl myślenia (czy to jeszcze jest myślenie?). Można się przerazić. Pocieszające jest to, że niewielu z tych, którzy rzeczywiście myślą, jest etatowymi komentatorami forów. Jednak fora złamały pewną granicę. Zanim powstały ludzie mogli prezentować swoje wypaczone poglądy tylko małej grupie osób, podpisując je jednocześnie własną twarzą. Słowo i twarz tworzyły nierozerwalny związek, więc było jeszcze miejsce na jakąś odpowiedzialność. Ten rodzaj odpowiedzialności pozostał jeszcze w mediach. Niestety na forach twarz została zastąpiona nickiem. Zero człowieka, zero odpowiedzialności. Pozostaje tylko słowo, często wulgarne, będące rażącym kłamstwem, które idzie w świat i nawet zyskuje wiarygodność.
Czy po ostatnich wydarzeniach coś się zmieni? Chciałabym myśleć pozytywnie, ale to jest ponad siły mojego dość dużego optymizmu. Odpowiedzialność za słowo jest bardzo trudną lekcją, a jak wiadomo z takich lekcji są słabe oceny. A współczesny świat sprawia, że wielu idzie na wagary.

Katarzyna Strzyż

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!