TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Sierpnia 2025, 13:11
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

To, co nieuchronne

To, co nieuchronne

Koniec starego roku i początek nowego to dobry czas na rozmyślania o przemijaniu, upływie czasu i starzeniu się nas samych oraz wszystkiego wokół. Choć zwykle na upływający czas i związane z nim starzenie się narzekamy, to przecież jako wierni Kościoła modlimy się raczej o długie życie, czyli również o starość. Inaczej mówiąc życzymy jej sobie samym i naszym bliźnim.

Nasz Zbawiciel został jednak brutalnie uśmiercony nie jako starzec, ale w najlepszych dla mężczyzny latach. To właśnie w okolicach 30. roku życia ciało mężczyzny dysponuje największą gęstością kości, siłą i wytrzymałością. Mniej więcej w tym wieku wygrywa się np. maratony, a że i potencjał intelektualny jest w szczytowej formie, również turnieje szachowe. Mesjasz w chwili śmierci był zatem według wszelkich przesłanek mężczyzną mądrym, silnym i pięknym, wprost idealnym kandydatem na celebrytę, którego jednak współcześni mu wpływowi rodacy woleli uśmiercić. Pewnie mądrzy teolodzy potrafią odpowiedzieć, czy taki właśnie był zamysł Najwyższego, żeby Chrystus nie tylko nie uległ rozkładowi w grobie, ale również nie zaznał starzenia się. Jednak my wszyscy nie tylko tegoż starzenia się sobie życzymy, ale i żyjąc współcześnie w zamożnym, cywilizowanym kraju najprawdopodobniej w większości zaznamy.

Rzadka starość

Nie do końca jest jasne, ani dlaczego się starzejemy, ani jakie dokładnie mechanizmy są za to odpowiedzialne. W jednej z powszechnie cytowanych prac dotyczących tej problematyki napisano, że teorii dotyczących starzenia się mamy ponad 300. Oczywiście, znaczna część z nich jest już współcześnie nieaktualna, ale nadal zarówno ilość teorii wyjaśniających sens starzenia się, jak i opisujących jego mechanizmy, jest bardzo duża. Bez większego ryzyka błędu można uznać, że tak naprawdę nie wiemy do końca, ani po co, ani jak dopada nas starość. 

Co ciekawe, istnieją w przyrodzie organizmy, wprawdzie dużo prostsze niż my, które się nie starzeją. Jednak większość zwierząt z nami bliżej spokrewnionych starzeniu się podlega. Dość powszechnie przyjmuje się, że jest to niejako skutek uboczny sukcesu rozrodczego danego gatunku, tzn. te same mechanizmy, które warunkują skuteczne rozmnażanie się i zasiedlanie nowych środowisk w kolejnych latach odpowiadają za starzenie się indywidualnych organizmów. W naturalnych środowiskach większości zwierząt nie ma to bowiem większego znaczenia – osobniki, które przekraczają wiek rozrodczy nie żyją następnie na tyle długo, żeby negatywnych skutków starzenia się zaznać. Także u ludzi przez wiele tysiącleci wieku podeszłego dożywali nieliczni. Np. spośród Apostołów naprawdę późnego wieku dożył jedynie św. Jan. I choć pozostali zmarli jako męczennicy, to statystycznie patrząc nie byli grupą szczególnie wyjątkową w swoich czasach, jeśli chodzi o samą długość życia. Przez całe wieki ludzie starsi stanowili niewielki ułamek żyjącej populacji, np. w Stanach Zjednoczonych odsetek mieszkańców starszych niż 65 lat wzrósł powyżej 8% (czyli 1 na 12, choć nie powinno się tego tak liczyć) dopiero w latach 60’ XX wieku. 

Siła życiowa

Jedna z najstarszych teorii dotyczących starzenia się, wspólna zarówno dla tradycji wschodniej, jak i zachodniej cywilizacji, mówi o pewnym danym zapasie „siły życiowej” danej raz na całe życie człowieka, która z kolejnymi latami wyczerpuje się, aż wreszcie człowiek starzeje się i umiera. W bardziej współczesnej wersji taka koncepcja nosi nazwę teorii Kirkwooda. Zakłada ona, że nasz organizm ma ograniczone zapasy środków potrzebnych na naprawę powstających w czasie życia uszkodzeń komórek, przede wszystkim ich materiału genetycznego. Wraz z zakończeniem okresu rozrodczego naprawy takie przestają być również biologicznie „opłacalne”. Teoria taka nosi również nazwę teorii „ciała jednorazowego użytku”.

Podobnie jak przedmioty codziennego użytku jesteśmy w jej myśl zbudowani tak, że funkcjonujemy dobrze przez odpowiednio długi czas, na tyle długi, aby rozmnożyć się i zapewnić bezpieczeństwo potomstwu, ale nie wiecznie. Na bazie tejże idei wiele współczesnych, ale i dawnych strategii przedłużania życia zalecało rozsądne, oszczędne gospodarowanie zasobami „sił życiowych”. Niewątpliwym jest jednak, że jeśli teoria ta i jej pokrewne okazałyby się prawdziwe, to najbardziej sensownym działaniem w doczesności byłoby posiadanie jak największej ilości dzieci. 

Pożądanie młodości

Ludzie przez wieki szukali różnych metod przedłużenia życia i zdrowia. I dziś takie poszukiwania idą pełną parą, w nadziei uzyskania „magicznego” środka na podtrzymanie młodości, żywotności i wydłużenie pobytu w doczesnym świecie. Jednak dotychczas, mimo znacznych postępów w dziedzinie badań nad starzeniem się, trudno mówić o jakichś epokowych odkryciach.

W zasadzie jedynym sposobem o udowodnionej skuteczności w wydłużaniu życia różnych gatunków zwierząt, a także człowieka, jest ograniczenie dowozu kalorii, czyli mówiąc dosadniej głodowanie. Nie trzeba dodawać, że nie jest to metoda ciesząca się wielką popularnością, zwłaszcza wśród bogatszej części populacji, więc poszukiwania metod bardziej atrakcyjnych nadal trwają. Na ich gruncie zrodził się zresztą trend do uznawania starości za chorobę, którą jak wszystkie inne choroby należy leczyć. Nie jest to, na szczęście, podejście powszechnie akceptowane. Znaczna część badaczy procesów starzenia się jest zdania, że starości za chorobę nijak uznać nie można, bo nie spełnia podstawowych kryteriów uznania jej za taką. Dla nich pozostaje zatem procesem naturalnym, leczenia jako takiego nie wymagającym. 

Towarzyszki starości

Leczenia niewątpliwie wymagają jednak liczne choroby związane z wiekiem. Pocieszające jest przy tym, że według najnowszej wiedzy żadna z nich, z nowotworami włącznie, nie jest bezpośrednio spowodowana starzeniem się, a jedynie skorelowana z wiekiem i zachodzącymi wraz z nim zmianami w organizmie. Istnieje zatem spora nadzieja, że z czasem większości z nich będzie można skutecznie zapobiegać, bądź przynajmniej leczyć skutecznie ich dolegliwe objawy. Finalnie chodzi tu przede wszystkim o zapewnienie dobrego zdrowia starzejącej się populacji, której w wyniku przesunięć struktury społecznej w krajach wysoko rozwiniętych może niedługo ani nie mieć kto leczyć, ani nawet opiekować się. Już dziś w wielu krajach zamożnych odsetek mieszkańców powyżej 65 roku życia przekracza 20%, a zgodnie z prognozami już za 30 lat może przekroczyć 15% w skali całego świata. W tej sytuacji niesłychanie istotne jest, czy będą to w większości ludzie zdrowi i w dobrej formie, czy ciężko schorowani, wymagający fachowej opieki. 

Starzejąca się Europa

Nauczanie Kościoła mówi jasno, że troska o starszych i chorych jest moralnym obowiązkiem pozostałej części społeczeństwa. Nad tym obowiązkiem, w świetle szybko postępującego starzenia się społeczeństw w naszej części świata, warto się poważnie zastanawiać już dziś. I to wielokierunkowo, zarówno rozważając sposoby na szybkie i skuteczne zwiększenie dzietności, rozwijając profilaktykę chorób związanych z wiekiem, jak i myśląc o kształceniu odpowiedniej liczby ludzi w zawodach związanych z opieką zdrowotną, przede wszystkim kierunków pielęgniarskich i pokrewnych, których w Europie bardzo brakuje już dziś. ■

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!