Tajemniczy mnich i jego dzieło
Nasza wiedza o najstarszych dziejach Polski pochodzi ze średniowiecznych kronik i roczników. Znamy kronikę Galla Anonima, Wincentego Kadłubka, Janka z Czarnkowa i wiele tomów kroniki Jana Długosza. Jednak zapewne nie wiemy, że Kalisz ma także swój udział w polskiej annalistyce.
Słońce powoli kryło się za horyzontem, ale jego ostatnie promienie przebijały się jeszcze przez błony zwierzęce porozpinane w oknach domów i przynosiły do nich resztki dnia. Jednak w interesującej nas komnacie panował półmrok. Gdyby nie płonąca woskowa świeca, trudno byłoby dojrzeć w niej coś więcej, niż kontury znajdujących się tam sprzętów. Dzięki jej światłu dojrzeć jednak można było regał na książki oraz kilka skrzyneczek służących do przechowywania przyborów pisarskich - gęsich piór, zaostrzonych patyczków, pędzelków do iluminowania rękopisów oraz szklanych buteleczek z farbami i woreczków, w których trzymano składniki używane do sporządzania atramentu, zwanego wówczas inkaustem. Na półkach stało kilka ksiąg ze skórzanymi okładkami zaopatrzonymi w metalowe okucia. Były to księgi o treści religijnej - mszały, antyfonarze, psałterze i traktaty teologiczne. Wszystkie bogato iluminowane i starannie kaligrafowane. Leżały tam też arkusze pergaminu przygotowane do pracy. Na dolnych półkach stały jeszcze naczynia, w których rozpuszczały się w occie winnym składniki inkaustu - galasówki, czyli pasożyty żerujące na dębach, nadające mu czarną barwę oraz cynober i minia, barwiące go na czerwono.
Sądząc po zgromadzonych w komnacie sprzętach było to klasztorne skryptorium. Nie powinno to jednak dziwić, bowiem należała ona do klasztoru Braci Mniejszych, ufundowanego przez księcia Bolesława Pobożnego i jego małżonkę - Jolantę. Do miasta nad Prosną przybyli oni w 1257 roku, a ich murowana świątynia zdążyła już być świadkiem konsekracji Jakuba Świnki na arcybiskupa gnieźnieńskiego w 1283 roku. Klasztor był drewniany i nosił na sobie ślady niedawnej pogorzeli, które nie zostały jeszcze usunięte.
Po środku komnaty znajdowały się pulpity pisarskie. Przy jednym z nich, nad rozłożoną księgą, pochylał się zakonnik. Zaglądając mu przez ramię w księdze można było przeczytać: „1270. W Kaliszu, w oktawie Narodzenia Chrystusa, urodziło się cielę o dwóch głowach i siedmiu nogach. Głowy zaś były psie i zęby psie. Jedna głowa znajdowała się na zwykłym miejscu i ta była większa, druga była mniejsza, umieszczona przy ogonie, a samo cielę miało cielęcą skórę i nogi cielęcia, a jego padliny ani psy, ani świnie nie chciały jeść. (...) 1279. W tymże roku zmarł Bolesław, książę wielkopolski, który miał za żonę Jolantę, córkę Beli, króla węgierskiego. Ów Bolesław był wielkim zwycięzcą Niemców i mężnym człowiekiem, gdyż nie bał się żadnego króla, zmarł siódmego dnia przed Idami kwietnia (7 IV). (...) W roku Pańskim 1284 (...) spłonął klasztor kaliski w wigilię św. Michała (28 IX). W tym samym roku zamek kaliski został zdobyty przez Sędziwoja, to jest syna Janka, synowca Arkenbolda, który to zamek przekazał księciu wrocławskiemu Henrykowi IV. Dla jego odzyskania książę wielkopolski Przemysł przybył z wielkim wojskiem, lecz przez zdradę swych rycerzy, walczących o tę twierdzę, wielu szlachetnych rycerzy utracił”. Zakonnik pogrążony był w swej pracy. Pisał. Stał jednak odwrócony tyłem i nie można było dojrzeć jego twarzy. Gdyby odwrócił się choć na chwilę może udałoby się rozpoznać, kim jest. Tak się jednak nie stało i dopiero po 700 latach współcześni historycy rzucili na jego dzieło trochę więcej światła. Trochę więcej, bo nie przetrwało ono do naszych czasów i znane jest wyłącznie z hipotetycznej rekonstrukcji.
O kogo, i o jakie dzieło tu chodzi? Otóż Brygida Kürbis w trakcie studiów nad średniowiecznym dziejopisarstwem wielkopolskim, doszła do wniosku, że kiedyś istniał rocznik dworski, zaginiony w XIV wieku, poświęcony osobie księcia Bolesława Pobożnego. Jego autora upatrywała ona w środowisku kaliskich franciszkanów i przypuszczała, że rocznik ten - określany mianem „Zaginionego rocznika kaliskiego” - mógł powstać po 1273 roku, a więc w czasie, gdy książę Bolesław przekazał część władzy w Wielkopolsce swemu bratankowi Przemysłowi II i przeniósł się do Kalisza. Zapewne wtedy dla jego potrzeb sporządzono odpis „Rocznika kapituły poznańskiej” z zapisami z lat 1250-1271, który powierzono kaliskim franciszkanom, aby go uzupełniali o dalsze wpisy, co czynili aż do zamordowania Przemysła II w 1296 roku. Treść tego rocznika zrekonstruowana została przez wspomnianą uczoną, a Jadwiga Krzyżaniakowa, rozwijając jej koncepcję wysunęła przypuszczenie, że jego autorem mógł być Bogusław, lektor kaliskiej szkoły zakonnej, wymieniony w dokumencie z 1266 roku. Czy rzeczywiście on go spisał chyba nigdy się nie dowiemy, ale bez wątpienia rocznik ten odegrał istotną rolę w naszej historiografii, bo wypełnił swoją treścią dwudziestokilkuletnią lukę (1273-1296) w opisie najważniejszych wydarzeń mających miejsce w Wielkopolsce u schyłku XIII stulecia i stanowił bez wątpienia bezcenne źródło dla późniejszej polskiej annalistyki.
tekst Jerzy Aleksander Splitt
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!