TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 07 Października 2025, 03:39
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Szlachetne zdrowie

Szlachetne zdrowie

Jezus na kartach Ewangelii wielokrotnie przywraca komuś zdrowie, w wielu wypadkach dzieje się to wręcz bez jakiejkolwiek widocznej aktywności z Jego strony. Jednak jako śmiertelni ludzie mamy skłonność podejmować liczne i złożone wysiłki, żeby je odzyskać, ale z drugiej strony próbujemy traktować owo zdrowie jako coś, co ogólnie słusznie się nam należy.

Niestety najczęściej myślimy o zdrowiu dopiero, gdy je tracimy, a i wówczas niekoniecznie w najbardziej rozumny sposób. Zdrowie, przynajmniej w chrześcijańskim rozumieniu niekoniecznie jest czymś, co nam się słusznie należy, choć niewątpliwie jest stanem pożądanym i poniekąd docelowym dla każdego człowieka.

Dar zdrowia
Zdrowie jest darem, czyli czymś co otrzymujemy bez zasługi z naszej strony. Ale nawet w rozumieniu czysto świeckim zdrowie nie jest stanem należnym, prawem człowieka jako takim, bo przecież nie zawsze mamy pełen wpływ na stan zdrowia. Światowa Organizacja Zdrowia uznaje jednak za prawo człowieka możliwość cieszenia się najwyższym dostępnym danej osobie stanem zdrowia, czyli niejako zobowiązuje społeczność ludzką do działań na jego rzecz.
Działania te obejmują zresztą znacznie szerszy zakres niż tylko leczenie chorób, bo i samo zdrowie nie jest jedynie brakiem choroby. Analogicznie rozumiane jest zdrowie w nauczaniu Kościoła, nie jako jedynie brak choroby, ale stan pełnej harmonii między wszystkimi sferami człowieczeństwa, co świeckim językiem można określić jako pełny dobrostan.

Wartość niebezwzględna
Skoro zdrowie jest darem i to darem od Boga w oczywisty sposób należy o nie dbać. Jedynie gdy na szali stoi jakieś wyższe dobro, zwłaszcza cudze życie lub zdrowie etycznie dopuszczalne może być szafowanie zdrowiem własnym. W każdym innym wypadku zaniedbywanie zdrowia jest zarówno grzechem w rozumieniu religijnym, jak i czynem przynajmniej nieroztropnym w rozumieniu świeckim. Bardzo łatwo jest jednak popełnić tu błąd myślowy, poniekąd zresztą znamienny dla współczesności, zrównujący pojęcie zdrowia z jakością życia, podczas gdy są to kategorie odrębne - teoretycznie możliwe, choć mało prawdopodobne w praktyce jest bycie całkowicie zdrowym mimo niskiej jakości życia i vice-versa, poczucie wysokiej jakości życia mimo bycia obiektywnie chorym. Chrześcijanin może i powinien, oczywiście, dążyć do podniesienia własnej jakości życia, ale nie kosztem cudzej jakości życia, ani nie kosztem własnego zdrowia. Kluczem do tegoż zdrowia, i to zarówno w rozumieniu chrześcijańskiego nauczania, jak i w rozumieniu współczesnych nauk o zdrowiu, jest bowiem właściwie rozumiana asceza.

Ruch to zdrowie
Jako ascezę rozumiemy dziś raczej umartwianie się, wyrzeczenie się przyjemności i wygód w celu osiągnięcia jakichś dóbr wyższej kategorii, czy to w postaci duchowej doskonałości czy choćby zbawienia duszy. Jednak asceza w pierwotnym rozumieniu oznacza po prostu trening, a w szerszym sensie również prostotę. I dokładnie tak rozumiana asceza jest kwintesencją działań prowadzących do zachowania zdrowia.
Nasza współczesna cywilizacja ma jednak tendencję do bałwochwalczego czczenia wszelkiego nadmiaru, w tym nadmiernego komplikowania wszystkiego, również procesu dbania o zdrowie. Tymczasem dbałość o zdrowie, zwłaszcza to fizyczne, nie potrzebuje jakichś szczególnych poświęceń ani skomplikowanych rytuałów. Wymaga jednak treningu, czyli także aktywności fizycznej. I nie chodzi to o wyczynowy sport, zwykle zresztą dla zdrowia szkodliwy, ale po prostu o ruch. Według najnowszych badań nie musi go być wcale bardzo dużo, już kilka tysięcy kroków dziennie ma mierzalny efekt prozdrowotny, ale powinien być regularny. Najlepiej, żeby była to aktywność ruchowa o charakterze przyjemnościowym, czyli wykonywana dla niej samej, albo chociaż pomiędzy obowiązkami życia codziennego, jak zastąpienie podróży pojazdem mechanicznym przez spacer. Najnowsze publikacje dowodzą bowiem, że ani fizyczna praca, ani codzienne aktywności wymagające poruszania się nie mają jednoznacznie korzystnego wpływu na zdrowie, a przynajmniej nie tak wyraźny jak aktywność fizyczna w czasie wolnym.

Łagodny post
Kolejnym elementem właściwie rozumianej ascezy, wprost wynikającym z zalecenia prostoty jest sposób odżywiania. I podobnie jak w przypadku ruchu nie chodzi tu o długotrwałe głodzenie się, ani żadne wymyślne diety czy sposoby odżywiania, ale unikanie obżarstwa oraz produktów ewidentnie szkodliwych, takich jak cukier czy wysoko przetworzone tłuszcze. Nie jest także wskazane spożywanie nadmiaru mięsa, a w ciągu doby dobrze jest powstrzymać się od jedzenia na przynajmniej 10-12 godzin od wieczora do rana, co pomaga również naprawić zaburzony współczesnym rytmem życia naturalny rytm dobowy ludzkiego organizmu. Także zachowywanie krótkotrwałych postów ścisłych, co w różnych formach występuje w zasadzie we wszystkich religiach świata z reguły wykazuje w badaniach korzystny wpływ nie tylko na samą masę ciała, ale i na ogólny stan zdrowia i wiele jego mierzalnych parametrów.
Wszystko to jednak powinno być robione z umiarem i zachowaniem prostoty. Nie ma poważniejszych danych przemawiających za korzyściami ze stosowania wielodniowych postów, ani bardzo restrykcyjnych diet. Istnieją za to przesłanki pozwalające na uznanie części z nich za szkodliwe.

Proste relacje
Następnym polem dla prozdrowotnych zastosowań ascezy są relacje. Nie ulega wątpliwości, że utrzymywanie dobrych relacji społecznych jest korzystne dla zdrowia. Niemniej współczesny świat, z jego łatwością kontaktu z ludźmi, mediami społecznymi i komunikatorami internetowymi trudno nazwać miejscem sprzyjającym nawiązywaniu jedynie zdrowych relacji. Wiadomo zresztą, że nawet w tradycyjnie utrzymywanych relacjach społecznych stopień zażyłości spada wraz z rosnącą liczbą tych relacji. Z dobrym zdrowiem koreluje zaś bardziej właśnie zażyłość relacji niż ich ilość.
Trudno nie zauważyć, że relacje nawiązywane z użyciem mediów społecznościowych są zwykle raczej powierzchowne. Jednak i tutaj obowiązuje zależność obserwowana w świecie rzeczywistym – mniej znajomych w sieci oznacza zwykle lepszą jakość relacji z nimi. Nadmiar interakcji i większa ilość czasu spędzanego w sieci korelują z kolei z gorszym zdrowiem, zarówno fizycznym, jak psychicznym. Stąd warto ograniczać powierzchowne, niewiele wnoszące relacje na rzecz zacieśniania tych najważniejszych dla nas – i tu także konieczny jest trening, czyli praca włożona w jakość owych relacji. Niezbędne są także prostota oraz umiar. Bo choć liczne dowody przekonują, że samotność i izolacja są dla ludzi generalnie szkodliwe, to dobrowolne odcięcie się od przynajmniej części kontaktów społecznych na jakiś określony czas może być znakiem dbania o zdrowie.

Życie w gotowości
Śmierć Jezusa na krzyżu, choć kluczowa w chrześcijaństwie, nie czyni z niego kultu śmierci. Wręcz przeciwnie, jest ono religią wielbiącą życie, oczywiście nie tylko w ziemskim wymiarze. Stąd chrześcijanin szanuje zdrowie i życie, tak swoje, jak i cudze. Troska o te wartości często bywa źle rozumiana, zwłaszcza, gdy przyjmiemy współczesne, nadmiarowe podejście. Zdrowie jest bowiem ważne, ale przecież nie najważniejsze. Jako dar jest też czymś, czym nie możemy dysponować swobodnie, a każdego człowieka niechybnie czeka w życiu taki czas, w którym będzie owego daru pozbawiony. Na taką sytuację również przygotowuje właściwie rozumiana asceza. ■

Tekst dr Jarosław
Zdjęcie: pexels.com

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!