Synowie gromu
Tak nazwał Jezus synów Zebedeusza – Jakuba i Jana, odnosząc się do ich impulsywnej reakcji na niegościnność mieszkańców pewnego samarytańskiego miasteczka. Jednak w jakimś sensie wszyscy ludzie są synami (i córkami) gromu – nie z powodu wybuchowego charakteru, ale z powodu płynącego w naszych ciałach prądu elektrycznego.
Sieć nerwów w naszym ciele liczy dziesiątki kilometrów. W każdym milimetrze tej sieci przez całą dobę przepływają impulsy elektryczne. Są one wprawdzie bardzo słabe, ale bez problemu da się je zmierzyć i zapisać. Oczywistym jest również, że oddziałują na nie zewnętrzne pola elektromagnetyczne. To oddziaływanie jest wzajemne, aczkolwiek dla urządzeń mechanicznych zwykle bez większego znaczenia. Jeszcze większą siecią połączeń elektrycznych jest nasz centralny układ nerwowy, przede wszystkim mózg. Ta olbrzymia sieć połączeń, gdyby przełożyć ją na architekturę współczesnych urządzeń liczących (co oczywiście da się zrobić jedynie teoretycznie) osiąga stopień skomplikowania największych superkomputerów. W istocie jest od nich skomplikowana nawet bardziej, bo używa odmiennej idei procesowania danych, które jako takie nie jest w ludzkim mózgu oddzielone od ich przechowywania, czyli pamięci i odbywa się w tych samych strukturach, co gromadzenie danych. Dodatkowo mózg ludzki ma inną architekturę niż komputer. Można go w uproszczeniu porównać do tysięcy małych i bardzo wolnych prościutkich komputerów, wręcz kalkulatorów, ale za to działających w gigantycznej sieci, w pełni równolegle i na dodatek w części analogowo, nie cyfrowo. Zaimplementowana na takiej strukturze ludzka myśl i inteligencja nie dają się w pełni odtworzyć na strukturze charakterystycznej dla komputera, a tajemnica ludzkiego myślenia pozostaje zasadniczo nieodkryta.
Sztuczne myślenie
Ostatnie medialnie doniesienia o sukcesach w tworzeniu sztucznej inteligencji wywołały dyskusje m.in. o jej perspektywach w zastępowaniu ludzi na rynku pracy. Jednak mimo entuzjazmu do tej technologii trzeba zauważyć, że to co nazywamy sztuczną inteligencją nadal niewiele ma wspólnego z naśladowaniem ludzkiego mózgu. Mózg człowieka funkcjonuje bowiem, jak wyżej wspomniano na zupełnie innych zasadach i komputery są w stanie naśladować część jego działań, ale jeszcze nie całość. Współczesne komputery są np. w stanie wygrać z człowiekiem w szachy, ale już niekoniecznie napisać wybitną powieść. Z uwagi na mechanizmy funkcjonowania mózg ludzki jest daleko w tyle za możliwościami komputerów w działaniach na liczbach, ale jeśli chodzi o wielowątkowe rozumowanie, zwłaszcza dotyczące zjawisk nie dających się lub jedynie częściowo dających się zmierzyć nadal człowiek ma przewagę. Sztuczna inteligencja może więc wspomagać człowieka w pewnych dziedzinach, choćby w działaniach wymagających dużej liczby szybkich obliczeń, w tym rachunku prawdopodobieństwa. Można zatem oczekiwać, że w niedalekiej przyszłości będzie z jej usług korzystał każdy inżynier, lekarz czy prawnik, ale żadnego z nich nie zastąpi w pracy. Więcej, może się wręcz okazać, że dzięki większym możliwościom analizy szczegółowych danych ludzi do ich obróbki potrzeba będzie więcej, nie mniej.
Niepojęta dusza
Z osiągnięć w poznawaniu tajemnic funkcjonowania ludzkiego układu nerwowego nijak nie wynika także, że zbliżamy się w ten sposób do rozwiązania tajemnic duszy. Jak bardzo nie bylibyśmy zaawansowani w pracach nad tworzeniem sztucznej inteligencji nie stworzymy za pomocą technologii sztucznej duszy, czymkolwiek by ona była. Bo i trudno nie zauważyć, że nauka nie dysponuje spójną teorią czym owa dusza miałaby być. Jako chrześcijanie nie musimy się nad tym zresztą specjalnie zastanawiać. W naszej wierze dusza jest czymś całkowicie niepojętym, danym nam z zewnątrz, za darmo i bezwarunkowo.
Fizjologia ducha
Przez stulecia trwały dyskusje i spory, czy dusza w ogóle istnieje, a jeśli to gdzie się mieści. Nie wydaje się, żebyśmy dzisiaj byli bliżej odpowiedzi na te pytania niż filozofowie starożytnej Grecji. Nadal funkcjonują w świecie pojęć zarówno modele dzielące istotę ludzką na trzy rozdzielne sfery, np. cielesną, umysłową i psychiczno-duchową, jak i egzystujące na przeciwnym krańcu modele monistyczne, czyli uznające np. istnienie wyłącznie ciała. Nauczanie Kościoła mówi jasno, że człowiek to ciało i dusza, przy czym ta druga jest nieśmiertelna i pochodzi od Boga. Jako bezcielesna i pochodząca „nie z tego świata” dusza ludzka w rozumieniu chrześcijańskim jest zatem niemożliwa do zbadania metodami naukowymi. Co nie oznacza, że nie próbowano prowadzić badań nad jej potencjalnie mierzalnymi cechami i fizyczną formą. Co więcej, robili to w znacznej większości chrześcijanie, przynajmniej w dawniejszych czasach. Przez dłuższy czas sądzono na przykład, i to opierając się o autorytet Kartezjusza, że dusza mieści się w szyszynce. Wiemy dziś jednak, że akurat tam nie tylko nie znajduje się dusza, ale i nie mają miejsca żadne funkcje mózgu związane z myśleniem. W początkach badań nad mózgiem i jego aktywnością elektryczną ocierano się niejednokrotnie o działania z pogranicza wypędzania złych duchów raczej niż rozumnego stosowania zdobytej wiedzy, co pokutuje do dzisiaj w „złej prasie” niektórych metod leczniczych związanych ze stosowaniem impulsów elektrycznych.
Wiele niewiadomych
Mimo, że zarówno współczesne nauczanie Kościoła, jak i nauki przyrodnicze są zgodne, że badanie duszy metodami nauk ścisłych nie ma większego sensu nie oznacza to jednak, że badanie nad zjawiskami elektromagnetycznymi zachodzącymi w układzie nerwowym nie przyniesie korzyści, przede wszystkim cielesnych, ale być może i duchowych. Analiza aktywności elektrycznej zarówno większych struktur, jak i pojedynczych nerwów odgrywa już dziś istotną rolę w diagnostyce wielu chorób. Badania takie jak EEG, EMG, potencjały wywołane i wiele innych są w zasadzie rutynowo stosowane w medycynie. Zewnętrzne pole elektromagnetyczne jest stosowane w leczeniu m.in. depresji, padaczki, czy bólu. Za pomocą stosunkowo prostych urządzeń da się już obecnie np. wyłączyć czasowo przekazywanie impulsów w ludzkim nerwie. Nie wszystkie takie urządzenia są wprawdzie dopuszczone do rutynowego stosowania w lecznictwie, ale uzyskane dzięki badaniom nad nimi zrozumienie sposobu przekazywania i kodowania różnych bodźców w układzie nerwowym otwiera szerokie możliwości terapeutyczne i nie tylko. Trwają m.in. liczne prace badawcze nad bezpośrednim łączeniem się komputerów z układem nerwowym człowieka w celach leczniczych i diagnostycznych, a zapewne również rozrywkowych. Jednak żadne z tych osiągnięć nie oznacza jeszcze, że w pełni rozumiemy sposób działania ludzkiego układu nerwowego. Co więcej, mimo olbrzymiego postępu w dziedzinie neurofizjologii w ostatnich dziesięcioleciach należy przyznać uczciwie, że o funkcjonowaniu ludzkiego układu nerwowego dużo jeszcze musimy się nauczyć. I nie ma się co obawiać, że postępując na tej drodze zanegujemy istnienie duszy. ■
Tekst dr Jarosław
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!