Sylwester i smok
Sylwester, dla jednych to tylko ostatni dzień roku, dla innych to okazja do pójścia na bal czy na tzw. domówkę, by powitać hucznie Nowy Rok. Jednak jak spojrzymy w odległe czasy, to nie zawsze tak było,
był to także dzień trwogi.
Dzień trwogi, brzmi to nieco strasznie, a żeby to wyjaśnić musimy się przenieść do ostatniego dnia roku 999. Dzień ten nie zwiastował nic dobrego, ani radosnego, ponieważ ludzie żyjący obawiali się, że tego dnia będzie koniec świata. A wszystko to przez papieża Sylwestra I, który miał uwięzić bestię w lochach Watykanu. Istnieje bowiem mit o laterańskim smoku Lewiatanie, który miał zgładzić świat. Wierzono, że potwór wydostanie się z więzienia i zniszczy ziemię oraz niebo. Proroctwo miało dokonać się w ostatnią noc 999 roku. Także i wiedźma Sybilla przepowiedziała, że w roku 1000 nastąpi koniec świata.
Zwycięstwa chrześcijaństwa nad pogaństwem
Zacznijmy od tego, że w Kościele katolickim 31 grudnia wspominamy św. Sylwestra I - papieża z IV wieku. Ale dodam jeszcze, że świętych pod tym imieniem Kościół zna dziewięciu i jednego błogosławionego. W tym trzech papieży nosiło to imię, natomiast tylko pierwszy z nich dostąpił chwały ołtarzy. Urząd piastował 21 lat (314-335). Ten święty papież był rodowitym rzymianinem, urodził się w III wieku, święcenia kapłańskie przyjął 284 roku. Zaś 31 grudnia 314 roku został wybrany na papieża, czyli rok po edykcie tolerancyjnym, kończącym falę prześladowań.
Za czasów jego pontyfikatu odbył się pierwszy sobór powszechny. Kierował Kościołem przez ponad 20 lat w epoce wielkich herezji donatyzmu i arianizmu, a zarazem w epoce formułowania najważniejszych prawd doktryny chrześcijańskiej. To właśnie ten papież Sylwester dokonał uroczystej konsekracji bazylik ufundowanych przez cesarza Konstantyna. Według religijnej tradycji zasługą Sylwestra I był także udział w odnalezieniu Krzyża Świętego i nawrócenie św. Heleny, matki cesarza Konstantyna.
Sylwester I zmarł 31 grudnia 335 roku, a jego szczątki spoczęły w katakumbach św. Pryscylii. Obecnie relikwie św. Sylwestra I spoczywają w głównym ołtarzu kościoła parafialnego w Nonantola. 31 grudnia w kościołach odbywają się wieczorem specjalne nabożeństwa dziękczynne.
Jest patronem zwierząt domowych, wzywany w modlitwie o dobre zbiory paszy, a także o szczęśliwy i pomyślny nowy rok. W ikonografii ten Święty przedstawiany jest zwykle w ornacie papieskim, a jego atrybutami jest: pastorał, księga, gałązka oliwna, muszla, wąż, anioł, byk albo smok. No właśnie smok, wypadałoby wreszcie napisać, o co chodzi z tym smokiem?
Złota legenda
Tutaj najlepiej posłużyć się tym, co napisał Jakub de Voragine w dziele pt. „Złota legenda”, gdzie opisał, jak Sylwester I uwięził smoka w lochach swojej siedziby na Lateranie (ówczesna rezydencja papieska, zanim powstała watykańska). A napisał tak: „Pewnego dnia do urzędującego cesarza Konstantyna Wielkiego przybyło kilku pogańskich kapłanów, którzy narzekali na żyjącego w jaskini smoka. Jego oddech sprawiał, że przebywający w pobliżu ludzie umierali. Kapłani tłumaczyli cesarzowi, że wszystko to dzieje się przez przyjęcie przez niego nowej religii – chrześcijaństwa. Bezradny cesarz udał się do papieża Sylwestra I, by prosić o pomoc...”.
Stąd też ludzie wierzyli, że papież św. Sylwester w roku 317 zamknął w podziemiach Watykanu smoka, do którego miał potem pójść i porozmawiać. Tak właściwie to pomysł ten miał podsunąć mu św. Piotr, który mu się ukazał i polecił takie rozwiązanie sprawy. Sylwester I posłuchał go i udał się do jaskini. Następnie kazał związać paszczę smoka nicią i zapieczętować pierścieniem, na którym powinien znajdować się znak Krzyża Świętego. Sylwester ujrzawszy bestię wypowiedział owe słowa wskazane przez św. Piotra. Opowiedział mu o Jezusie. Dalej legenda mówi, że Sylwester wracając z pieczary spotkał dwóch czarnoksiężników, którzy nie bardzo wierzyli papieżowi, że ten okiełznał smoka. Zachęcił więc ich, by poszli i sami się przekonali, jednak gdy tylko weszli oni do pieczary zostali powaleni oddechem stwora. Ale tu nie koniec opowieści, bowiem Sylwester I
uzdrowił ich, a oni wraz ze swoimi wyznawcami nawrócili się na chrześcijaństwo. I tutaj dochodzimy do przepowiedni, według której smok miał się wydostać na wolność w rocznicę śmierci św. papieża i zniszczyć świat. Miało to nastąpić 31 grudnia 999 roku, kiedy rozpoczynał się rok tysięczny.
Fajerwerki radości
W tej części materiału, jak i tej historii, a właściwie legendy, bohaterem jest także Sylwester, ale II. Był papieżem tylko przez cztery lata, a jego pontyfikat zaczął w roku 999, w roku, który miał być końcem końca. Jak już wcześniej wspomniałam, żyjący w tamtym czasie ludzie przekonani, że spełni się przepowiednia owego tragicznego dnia, w którym to ówczesny papież Sylwester II miał być tym, który uwolni smoka i doprowadzi do zagłady świata. I tak 31 grudnia 999 roku na placu św. Piotra w Rzymie zgromadzili się tłumnie jego mieszkańcy oczekujący z pobożnym lękiem nadejścia Sądu Ostatecznego. We wszystkich rzymskich kościołach rozdzwoniły się dzwony i wszyscy czekali na ostatni dzień 999 roku, wypatrując znaków mających przynieść śmierć. Jednak kiedy wybiła północ, a smok nie pojawił się, wszystkich ogarnęła radość. Zaczęła się wielka feta, tańce i śpiewy trwały aż do rana. I tak nowy rok, a właściwie pierwszy jego dzień zamiast przynieść koniec stał się najszczęśliwszym dniem. A co zrobił ów papież? Otóż Sylwester II udzielił wszystkim błogosławieństwa na nowy rok i kolejne tysiąclecia. Dopowiem jeszcze, że tenże papież był prawdopodobnie jedną z nielicznych osób świadomych „przełomu roku tysięcznego”, bo znajomość kalendarza była wówczas niezwykle rzadka i poza kościelną elitą praktycznie ludzie nie mieli świadomości tego, że kończył się rok 999 i zaczyna nowe tysiąclecie.
Co nie zmienia faktu, że prawdopodobnie od tamtej pamiętnej nocy każdy ostatni dzień starego roku stał się czasem radości i zabawy. Nazywamy go Sylwestrem. Historia fajna, ale niestety to tylko legenda, choć ukazuje alegoryczne przedstawienie zwycięstwa chrześcijaństwa nad pogaństwem.
Sylwester i Polska
Legenda legendą, ale papież Sylwester II to bardzo ciekawa postać, także dla nas Polaków. Był benedyktynem, wykształconym m.in. w arabskich szkołach Katalonii. Znał się na astronomii i matematyce. Niestety w średniowiecznej Europie takie zainteresowania nie cieszyły się zbytnio aprobatą. To jednak nie przeczy, że był jednym z najwybitniejszych uczonych swojego czasu, nauczycielem i przyjacielem cesarza Ottona III. To ten papież przeprowadził kanonizację św. Wojciecha, a jego przyrodniego brata Radzima Gaudentego powołał na arcybiskupa gnieźnieńskiego. Dzięki niemu także utworzono pierwsze biskupstwa w Polsce (Kraków, Wrocław, Kołobrzeg) oraz arcybiskupstwo w Gnieźnie.
A skoro już mówimy o sylwestrze jako czasie zabawy, to trzeba zauważyć, że Sylwester II znał się także na alchemii i to on zorganizował pokaz fajerwerków i sztucznych ogni, które miały symbolizować uwolnienie i pokonanie smoka. Stąd chrześcijańska tradycja tak hucznego świętowania końca roku.
Reasumując, posłużę się fragmentem artykułu ze strony internetowej, gdzie dr Marek Sikorski zauważa, iż przyrodnik i smokoznawca Ulisses Aldrovandi, pisał o tym zdarzeniu jako o prawdziwej historii (jego dzieło otrzymało specjalne kościelne pozwolenie Świętej Inkwizycji). Dalej wspomniany autor podkreśla, że pierwsza wzmianka o smoku i papieżu pochodzi z IV wieku, i niezależnie od różnych jej wersji, jest ona jedną z najważniejszych opowieści chrześcijańskich, bo dotyczy pokonania pogaństwa i wyzwolenia się chrześcijaństwa.
Arleta Wencwel - Plata
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!