TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 03 Sierpnia 2025, 18:40
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Święty Roch Gonzalez de Santa Cruz

Święty Roch Gonzalez de Santa Cruz

św. RochŚw. Roch Gonzalez de Santa Cruz po przyjęciu sakramentu kapłaństwa i wstąpieniu do zakonu
jezuitów, z zapałem zajął się nawracaniem żyjących w lasach Indian Guarani. Misji tej poświęcił całe swoje życie.

Nawracanie mieszkańców Ameryki Łacińskiej okazało się jednym z największych wyzwań w historii Kościoła katolickiego. O ile w jego początkowych fazach prym wiedli przede wszystkim franciszkanie, to w późniejszym okresie do działania wkroczył, założony przez Ignacego Loyolę, zakon jezuitów. Przed nowo sformowanym zgromadzeniem stanęło nie lada zadanie - nawrócenie indiańskich plemion zamieszkujących tereny dzisiejszego Paragwaju, Urugwaju, Argentyny oraz Brazylii.
Historię tą znamy przede wszystkim dzięki hollywoodzkiemu filmowi „Misja” z Jeremym Ironsem oraz Robertem De Niro. W artykule tym opowiemy natomiast o świętym Rochu Gonzalesie de Santa Cruz, człowieku, który zbudował system zakładania jezuickich redukcji (osad).
Święty Roch nie pochodził z Hiszpanii. Urodził się w 1576 roku, a więc w czasach, w których panowanie hiszpańskich Habsburgów nad Ameryką Południową okrzepło już dostatecznie, a na jej terenie zaczęły wyrastać nowe kolonialne elity. Do tej grupy społecznej zaliczała się również, pochodząca z arystokracji, rodzina Rocha. Dorastał on w Asuncion, ówczesnej i obecnej stolicy Paragwaju. Już od najmłodszych lat odznaczał się gorliwą pobożnością i trzeba było tylko czekać, aż przyjmie święcenia kapłańskie. Zrobił to w wieku 23 lat, aczkolwiek nie bez oporów. Uważał bowiem, że jest niegodny sprawowania tak ważnej i zaszczytnej funkcji. Po przyjęciu sakramentu kapłaństwa i wstąpieniu do zakonu jezuitów w 1609 roku, z zapałem zajął się nawracaniem żyjących w lasach Indian Guarani. Misji tej poświęcił całe swoje życie. Dosłownie i w przenośni.

Państwo Boże nad Paraną
Sytuacja paragwajskich plemion była nie do pozazdroszczenia. Żyli w lasach, w małych, odizolowanych społecznościach, na których czele stali zazwyczaj ponurzy szamani, terroryzujący podwładnych swoim upiornym okultyzmem. Koloniści niestety nie stanowili dla nich lepszej alternatywy. Dorzecze rzeki Parany, co i rusz było penetrowane przez poszukujących taniej siły roboczej łowców niewolników. W procederze tym gustowali przede wszystkim Portugalczycy, ale Hiszpanie również parali się tego typu bandytyzmem. Na tym tle jezuici ze swoją ofertą stali się dla Indian prawdziwym wybawieniem. Zakon postanowił stworzyć sieć redukcji (osad), które miały nawracać tubylców, chronić ich przed niewolą oraz pańszczyźnianą encomiendą, a także nauczyć pracy na roli, rzemiosła i osiadłego życia.
Roch Gonzalez, człowiek czynu, stał się jednym z głównych architektów nowych porządków w Paragwaju. Posiadając już doświadczenie w pracy misyjnej, rozpoczął on w 1613 roku rozbudowę redukcji San Ignacio Mini. Osada ta miała posłużyć w przyszłości za wzór, na bazie którego nasz bohater założył w kolejne pół tuzina wiosek. Według relacji Świętego, miasto zostało tak zaprojektowane, żeby uniknąć grzechu cudzołóstwa, tak powszechnego wśród Indian. Żeby temu przeciwdziałać, Roch kazał, w miejsce stłoczonych, prowokujących do orgii chałup, budować oddzielne domy z ogrodzeniami oraz wspólnym podwórzem. Surowcem, który posłużył do ich konstrukcji był cedr. Katechezę wykładano podczas Mszy św. w niedziele oraz w święta. Z kolei codziennie po obiedzie uczono pisać dzieci oraz dorosłych. Chrzczenie Indian szło dobrze aczkolwiek przebiegało stopniowo. Ciężka praca na roli wymagała stałej obecności w polu. Dlatego też ojcowie jezuici chrzcili w pierwszej kolejności tych najlepiej przygotowanych do sakramentu.
Towarzyszami oraz współpracownikami Rocha Gonzaleza byli pochodzący z Hiszpanii ojcowie Alfons Rodriguez oraz Juan del Castillo. Razem nie tylko nauczyli Indian pracy oraz modlitwy, ale również budowali z nimi barokowe świątynie oraz wzbogacali liturgię o muzykę, śpiew oraz piękne szaty. W wyrastających jak grzyby po deszczu redukcjach mieszkało około 20 000 tubylców. Sukces misji okazał się tak duży, że na chrześcijaństwo nawracali się nawet szamani. Niestety, nie wszyscy.

Chwalebna śmierć i nieśmiertelne dzieło
Głoszone przez jezuitów Słowo Boże zagroziło podstawom bytu kapłanów plemiennego pogaństwa. Jeden z nich o imieniu Nezu, stwierdził, że tylko likwidacja misjonarzy może przywrócić mu posłuch wśród poddanych. 15 listopada 1628 roku ludzie szamana wyśledzili i zamordowali ojca Rocha, a następnie weszli do redukcji Wniebowzięcie i uczynili to samo z ojcem Alfonsem. Dwa dni później dopadli również ojca Castillo. Został on zaciągnięty do lasu, pobity oraz ukamienowany. Dla mieszkańców redukcji był to wielki szok. Zareagowali szybko i wzięli krwawy odwet na oprawcach oraz szamanie Nezu. Wszyscy trzej zakonnicy zostali pochowani w redukcji Niepokalanego Poczęcia. Wódz plemienia Guarecupi tak wspominał Rocha Gonzalesa: „Wszyscy chrześcijanie pośród moich rodaków kochali Ojca i ubolewali nad jego śmiercią, ponieważ był on ojcem dla wszystkich Indian znad rzeki Parany”.
Dzieło Rocha Gonzalesa kontynuowały kolejne pokolenia jezuitów. Redukcje dały Indianom wolność, wiarę w Chrystusa oraz gospodarczą niezależność. Gabriel Maciejewski pisze w swojej książce „Baśń jak Niedźwiedź. Historie amerykańskie” o tym, że w jezuickich misjach istniały warsztaty tkackie, w których produkowano wełnianą oraz bawełnianą odzież. Jezuici wraz z Indianami całkowicie zmonopolizowali rynek szat liturgicznych, hodowali bydło oraz stawiali bardzo drogie kościoły. Podstawową rośliną, którą uprawiano był krzew mate. Z niego to produkowano yerba mate, które wówczas skutecznie konkurowało z herbatą, a i dziś jest niezwykle popularne na świecie. Indianie uważali ten napój za święty i ogłosili jego patronem właśnie św. Rocha. Był to gest wdzięczności dla jezuity za wkład, jaki wniósł w rozwój paragwajskiej kultury. Pamięć o nim wciąż żyje, czego symbolem jest choćby banknot 100 tysięcy guarani, na którym widnieje jego podobizna.
Roch Gonzalez de Santa Cruz został beatyfikowany w 1934 roku przez papieża Piusa XI, a następnie kanonizowany w 1988 roku przez Jana Pawła II. Wspomnienie jego osoby przypada na dzień 17 listopada. Jego życie przypomina nam o naszym obowiązku nawracania innych bez względu na okoliczności. Najwyższa ofiara, którą złożył Bogu jest wciąż niezwykle aktualna, szczególnie w kontekście współczesnych męczenników w Afryce i na Bliskim Wschodzie.

Tekst Maciej Cielecki

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!