TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Marca 2024, 09:19
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Święty Józef uchodźcą

Święty Józef uchodźcą

Kolejnym dramatem w życiu św. Józefa jest pospieszna ucieczka do Egiptu. Musiał uciekać, aby ocalić dziecko. Ale w przeciwieństwie do innych uchodźców, nie musiał rozstawać się z rodziną i to była radość w smutku: był zawsze z Jezusem i Maryją.

Dzisiaj rozważamy piątą już parę smutków i radości Patriarchy z Nazaretu. Wiadomość, że ktoś (Herod) chce zabić Niemowlę, bo się go bał, mogła być nawet śmieszna, gdyby nie to, że była prawdziwa. A więc straszna. I Bóg podpowiada, że trzeba uciekać i to natychmiast, do Egiptu. Egipt to nie był raj, ale tam nie sięgało zbrojne ramię Heroda. W tym dramacie, jak się już przekonaliśmy patrząc na życie św. Józefa, na tę nieustanną jazdę na rollercoasterze, jazdę bez trzymanki w górę i w dół, musiała przebić się jakaś radosna strona sytuacji. I ona oczywiście była, bardzo ważna, bo w przeciwieństwie do wielu innych uchodźców wszystkich czasów, Józef nie tylko nie musiał pozostawić rodziny, ale wręcz był zmuszony zabrać ją ze sobą. I to jest na pewno powód do radości, nieważne gdzie, ważne że razem. A kolejnym powodem radości miał być również widok pogańskich bożków w kraju wygnania (w Egipcie nie mogło ich brakować), upadających w obecności Jezusa, prawdziwego Boga. Ale akurat o tym nie czytamy w Ewangelii. Sprawdźmy więc dokładnie, co tam mamy.

Co mówi Ewangelia?

Sytuację opisuje nam św. Mateusz: „Gdy oni odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić». On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego. Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał [oprawców] do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców. Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma” (Mt 2,13-18).

Tyle czytamy w Ewangelii. Dlaczego akurat do Egiptu miał się udać Józef? Zdaniem ks. Jacka Stefańskiego, Słowo Boże, tradycja rabiniczna, patrystyczne źródła i tradycja koptyjska wskazują, że Egipt został wybrany przez Pana Boga jako miejsce wskazujące na działanie Boże w dziejach zbawienia. Św. Mateusz tak przedstawia nam epizod ucieczki Świętej Rodziny do Egiptu, aby potwierdzić, że dzieje patriarchów oraz Izraela w Egipcie w Starym Testamencie spełniają się w dziejach Jezusa, Mesjasza, nowego Mojżesza w Nowym Testamencie, a niezbędną rolę w tym wszystkim pełni św. Józef, bo tak Bóg chciał. Bóg chciał, aby św. Józef był przewodnikiem przygotowującym nas wszystkich i cały świat na spotkanie z Jezusem. Pod przewodnictwem św. Józefa dzisiejszy neopogański świat będzie mógł przejść z ziemi egipskiej do ziemi obiecanej, z niewiary do wiary, z ateistycznego lęku do chrześcijańskiego męstwa, z oziębłości do gorliwości, w służbie Bogu, w służbie człowiekowi. Widzimy więc, że za tą ucieczką do Egiptu  kryje się wielka misja św. Józefa nie tylko w stosunku do małego Jezusa, którego miał chronić, ale w stosunku do nas wszystkich, do całej ludzkości. Ale wróćmy do owej nocy, bo przecież w nocy ucieczka się dokonała. 

Być gotowym, aby wyjść

Św. Józef uczynił, co mu kazał Anioł natychmiast. To ważne. Ważne chyba jest również i to, że Józef był ubogi i dlatego mógł, ot tak, natychmiast wystartować. Majątek nie był przeszkodą, bo go nie było, choć pewnie coś musieli pozostawić, może z żalem, a może bez, bo jednak życie jest najważniejsze. W każdym razie nie było niczego, co by ich powstrzymało. Józef, jak mówi tradycja, bierze swoją laskę podróżną, osiołka, a na nim Maryję z Dziecięciem i udaje się w drogę. Co mu pomaga? Ubóstwo, pokora i posłuszeństwo Bogu. Ewangelia mówi nam też o płaczu matek, których dzieci zostały zabite. Czy im zabrakło któregoś z tych czynników? Tajemnica cierpienia. W każdym razie trzeba słuchać Boga. Pięknie opisuje to w książce „Miłość na co dzień” Prymas Tysiąclecia kardynał Stefan Wyszyński: „Zwykły człowiek, który dotąd nie miał do czynienia z duchami i aniołami, wchodzi naraz w osobliwe kontakty. Prawdopodobnie chciał on po prostu heblować, rąbać, sklejać, zbijać deski. Chciał wytwarzać zwykłe sprzęty użytku domowego, a tu naraz musi lecieć do Egiptu (...). Wstać, wziąć, iść - wstać, wziąć, wracać! Już nie ma jego życia, nie ma jego maluczkiego ideału. Został wplątany w wielkie sprawy Boże, chociaż nigdy przedtem o tym nie myślał i takich ambicji nie posiadał. Przy tym wszystkim Józef był małomówny, cichy, uważny, nadsłuchujący. A Pan Bóg lubi przeszkadzać takim ludziom nawet we śnie. Coś im tam opowiada... Józef wolałby jednak spokojnie spać, jak tylu innych ludzi śpi spokojnie we własnym łóżku, jak tylu innych ludzi - a tu wtrąca się jakaś Siła i ciągle wyrzuca go z legowiska, pokazując różne drogi i przynaglając: idź, idź... dalej, dalej, dalej...! Oto Józef”.

Wybierać Jezusa, a nie bożki

Jednak w całym tym zabieganiu w wypełnieniu woli Bożej, Józef jednym może się cieszyć i to bardzo. Mianowicie nie rozstaje się z Jezusem i Maryją. Nie może być inaczej, bo to są przecież najważniejsze skarby Pana Boga i sam Bóg ich kustoszem uczynił Józefa, nie może ich zostawić bez opieki. Choć, jak napisał Prymas Tysiąclecia, Józef pewnie wolałby zająć się nimi w jednym miejscu, w domu, na spokojnie, to jednak plany Boże (i przeszkody szatańskie) wymagają działania. I w tym działaniu, w tym ciągłym odszukiwaniu woli Bożej i unikaniu zasadzek Złego św. Józef staje się dla nas inspiracją. W każdym kolejnym jego smutku i radości znajdujemy natchnienie do radzenia sobie z naszymi zgryzotami. Nie wiem jak dokładnie wygląda historia migracji na świecie, i pewnie problem uchodźców jest stary jak świat, ale nie da się ukryć, że dzisiaj jest on szczególnie palący. Z jednej strony musimy szukać takich form pomocy ludziom zmuszonym do ucieczki z własnego kraju, aby uciekać nie musieli, bo przecież jeśli są godne warunki do życia to wszyscy chętnie żyją u siebie, a z drugiej strony trzeba nam przyjrzeć się problemom rodzącym się w konsekwencji wyjazdu naszych rodaków za granicę. Najczęściej za chlebem. A może nawet nie za chlebem, ale za dobrobytem? Św. Józef nie ruszyłby się z domu, gdyby nie groźba śmierci, a ostatecznie mógł sprawnie uciec, bo miał niewiele. I nie aspirował, aby mieć więcej. A już na pewno nigdy by tego nie zrobil kosztem rodziny. I to jest chyba pierwsza konkretna wskazówka. Dzisiaj mamy do czynienia coraz częściej z problemem małżeństw rozbitych przez emigrację zarobkową, mamy problem euro-sierot, czyli dzieci zostawionych pod opieką dziadków (czasami iluzoryczną) i mamy wreszcie, o czym jeszcze się nie mówi, problem euro-dziadków: rozgoryczonych starszych małżeństw, które całe życie ciężko harowały, aby dzieci miały lepiej, a obecnie dzieci z całymi swoimi rodzinami widzą swoją przyszłość za granicą, a dziadkowie pozostają sami w wielkich, z krwawicy zbudowanych domach, i serce by im pękło, gdyby mieli je sprzedać. Św. Józef uczy nas, że rodziny się nie zostawia. Nawet jeśli trzeba wyjechać, to nie może to być kosztem rodziny. Św. Józef uczy nas też, że jeżeli ma się przy sobie Jezusa, to nie są straszne żadne bożki, wszystkie bożki upadają, ale czy jest tak samo, kiedy o Jezusie się zapomina? Czy nie widzimy wokół siebie ludzi, o których psalmista mówił: „ich bożki to srebro i złoto, robota rąk ludzkich”? Czyż nie widzimy ludzi, którzy w pieniądzach, pracy, karierze, seksie, przyjemnościach wybrali swoje bożki? Ten Egipt jest wokół nas. Ale z Egiptu, jak zobaczymy na przykładzie św. Józefa można wrócić. Trzeba tylko posłuchać Boga.


„Święty Józefie,
stróżu i rodzicu Wcielonego Słowa,
wielkie było twoje cierpienie,
gdy musiałeś zadbać o Syna Najwyższego
podczas ucieczki do Egiptu.
Równie wielce radowało Cię to,
że mogłeś Przez cały czas przebywać
w towarzystwie Syna Bożego,
i zobaczyć jak upadają na ziemię Egipskie bożki.
Przez twe cierpienie i radość,
prosimy Cię, uproś nam łaskę,
byśmy uciekając od okazji do grzechu,
zwyciężyli piekielnego wroga
i pozwolili, by znikły z naszego serca
wszystkie bożki, jakie czynimy sobie
z ziemskich namiętności.
Spraw, abyśmy zajęci służbą Jezusowi i Maryi
żyli wyłącznie dla Nich
i dostąpili szczęśliwej śmierci.
Przez Chrystusa Pana naszego.
Amen”. 

Tekst ks. Andrzej Antoni Klimek
Wędrówka Maryi i Józefa z Jezusem do Egiptu inspirowała wielu malarzy. 
El Greco – „Ucieczka do Egiptu”. 

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!