TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 03:00
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Święty Józef prawdziwym wychowawcą Jezusa

Święty Józef prawdziwym wychowawcą Jezusa

Uważna analiza postawy Świętego Józefa może natchnąć każdego wychowawcę do roli „ojcowskiej”
w dziele wychowania, a w szczególności przypomnieć każdemu ojcu rodziny, na czym polega jego prawdziwa misja, którą musi, bo nie jest to działalność fakultatywna, wypełnić wobec swoich dzieci.
Minęło już kilka tygodni od 49. Sympozjum Józefologicznego w Kaliszu i w oczekiwaniu na kolejne jubileuszowe spotkanie w przyszłym roku pragniemy na łamach „Opiekuna” w sposób przystępny przybliżyć treść wygłoszonych referatów. Zaczniemy od wystąpienia brata Eliasza Ayrouleta FSJ z Francji, który wygłosił odczyt zatytułowany „Święty Józef wychowawcą. Rola ojca w dziele wychowania”. Wystąpienie brata Eliasza ze zgromadzenia Rodzina Świętego Józefa, który jest przełożonym wspólnoty w Mont-Luzin koło Lyonu i wicedziekanem Fakultetu Teologicznego Uniwersytetu Katolickiego w Lyonie było dość obszerne, dlatego nasze omówienie podzielimy na dwie części.
Ojciec i wychowawca
We wprowadzeniu brat Eliasz od razu „rozprawia się” z wątpliwościami dotyczącymi potrzeby wychowawcy u kogoś, kto był Synem Bożym i czyni to przez przywołanie słów św. Jana Pawła II: „Moglibyśmy myśleć, że Jezus mając w sobie pełnię boskości, nie potrzebował wychowawców. Ale tajemnica wcielenia ujawnia nam, że Syn Boga przyszedł na świat w kondycji ludzkiej, takiej jak nasza, poza grzechem (cf. Hbr 4, 15). Podobnie jak każda istota ludzka, Jezus od dzieciństwa do wieku dorosłego (cf. Łk 2, 40) potrzebował do wzrostu wkładu wychowawczego rodziców. Ewangelia Łukasza, szczególnie skupiona na okresie dzieciństwa, podaje, że w Nazarecie Jezus był poddany Józefowi i Maryi (cf. Łk 2, 51). Ta podległość ukazuje nam Jezusa gotowego na otrzymywanie, otwartego na zadanie wychowawcze Jego matki i Józefa, których działanie było również oparte na uległości, którą Jezus nieustannie objawiał.”
Już z przywołanego cytatu wynika, że funkcję wychowawcy dzielił św. Józef ze swoją małżonką i pierwszy punkt prelekcji poświęcony jest właśnie ukazaniu, że jedność małżeństwa Józefa i Maryi była podporządkowana wychowaniu Jezusa Boga i człowieka. Taki jest wszak jeden z istotnych celów każdego małżeństwa - zrodzenie i wychowanie potomstwa, - i jak zauważa nasz Prelegent, obok dziewictwa Matki Bożej, dzieciństwo Jezusa było drugim depozytem powierzonym wierności Józefa. Dlatego nie wystarczy powiedzieć, że Święty Józef był ojcem „domniemanym”,„adopcyjnym”, albo „żywicielem” dziecka Jezus, bo nie są to określenia odzwierciedlające całą prawdę. W rzeczywistości, z wyjątkiem czystego aktu małżeństwa, wszystko, co należy do ojca, należy do Józefa w odniesieniu do dziecka Jezus, czyli również jego wkład w dziedzinie wychowania.
Kwestia ojcostwa w nawiązaniu do zadań wychowawcy pojawia się również w drugim punkcie odczytu, gdzie autor przywołuje św. Ireneusza z Lyonu, który jako pierwszy z Ojców Kościoła podkreślił związek między rodzicielstwem i wychowaniem u Świętego Józefa i na pierwszym planie umieścił zasadniczą rolę ojca w wychowaniu Jezusa. Swoje wywody prelegent opiera na tekstach biblijnych, z których jasno wynika, że chociaż wyjątkowe dziewicze narodziny Jezusa mogłyby usprawiedliwić brak wychowania ojcowskiego, to jednak Józef miał specjalną misję w tym względzie. Św. Józef przypomina każdemu małżonkowi o zadaniu, które ma podjąć jako ojciec, opartym na niezastąpionej odpowiedzialności w wychowaniu dzieci. Chciał tego Bóg dla swojego własnego Syna, o ileż więc bardziej chce tego dla każdego ze swoich dzieci.
Wspierać dziecko w powołaniu
Kolejny trzeci punkt referatu zatytułowany jest: „Specyfika ojcowskiego zadania wychowawczego” i zawiera trzy podpunkty. W niniejszym opracowaniu omówimy dwa z nich. Pierwszym i chyba najważniejszym zadaniem wychowawcy jest wspieranie dziecka w wypełnianiu jego powołania.
Brat Eliasz wyjaśnia, że ojciec ma pomagać dziecku wzrastać w taki sposób, aby pewnego dnia mogło usłyszeć wezwanie skierowane do niego w jego sercu. Chodzi głównie o pielęgnowanie cnoty nadziei, ponieważ właśnie ona pozwala na „ukierunkowanie wysiłków dziecka w stronę bardzo upragnionej przyszłości, stymulując w nim zapał poszukiwania”. O tym będzie jeszcze szerzej w dalszej części referatu, ale już tu warto nadmienić, że Józef był człowiekiem nadziei. Żył żydowską nadzieją pokładającą wiarę w przyjście Mesjasza i w tym sensie był ukierunkowany na zbawienie. Józef był też człowiekiem prawym, czyli dostosowującym się do pragnienia Bogu. A pragnieniem Boga jest zbawienie wszystkich ludzi. Wiemy, że Bóg chciał go dokonać przez Jezusa.
Brat Eliasz dowodzi, że „Maryja pozwoliła Jezusowi odkryć zapisane w jego ludzkim sercu powołanie ofiarowania w miłości życia za zbawienie ludzi. Józef, poprzez wychowanie, nadał kształt jego człowieczeństwu, tak aby Jezus mógł wypełnić to powołanie”. Prelegent cytuje w tym miejscu papieża Franciszka, który mówił, że w Nazarecie „Jezus przez 30 lat dbał o swoje powołanie, z powodu którego posłał Go Ojciec. Jest On posłanym przez Ojca. Jezus w ciągu tych trzydziestu lat nigdy się nie zniechęcił. Wzrastał w męstwie, aby rozwijać swoją misję”.
Tak więc dzięki Maryi Jezus odkrywa powołanie, natomiast Józef pomaga Mu wzrastać w wypełnieniu tego powołania. „Przebywając w codzienności z Józefem, Jezus uczył się wolności, która się angażuje w życie, aż do całkowitego oddania siebie w miłości. W ten sposób Józef był wychowawcą wolności, która się angażuje w scenariusz życia w odpowiedzi na wezwanie, powołanie. To wezwanie miało się konkretyzować dla Jezusa w misji sługi, był przeznaczony do bycia sługą w najwyższym stopniu”. Sam Jezus często mówi o tym podczas swojej działalności publicznej: „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć ” (Mt 20, 28) i jeszcze „Ja jestem pośród was jak ten, kto służy” (Łk 22, 27). Jak podkreślił Jean Galot, jeśli Jezus mógł przeżyć swoje powołanie w formie służby i to służby poprzez całkowity dar swego życia, to dlatego, że kontemplował tę postawę u swoich rodziców i między innymi u Świętego Józefa. Jako minimum należy przyjąć, że Jego rodzice na pewno nie stawiali przeszkód swym zachowaniem, by Jezus zrozumiał realizację swego powołania w formie służby, aż po krzyż. „Skoro Jezus został wychowany przez swoich rodziców, musiał widzieć na własne oczy w zachowaniu Józefa tę zasadniczą dyspozycyjność sługi. Szczególnie w tym względzie Józef miał być godnym modelem, na który się patrzy i który się naśladuje. Przygotowywał Jezusa do jego misji; był po prostu w swojej rodzinie tym, który służy”.
Wartość ojcowskiego przekazu
Jako kolejny ważny element ojcowskiego zadania wychowawczego brat Eliasz proponuje przekaz i dzisiaj nikt nie ma wątpliwości co do tego, jak ważny jest w wychowaniu zwłaszcza przekaz ojca do dzieci. Józef przekazał Jezusowi, między innymi, swój zawód. Nasz prelegent twierdzi, że przekaz zawodu mieści w sobie coś więcej niż tylko umiejętności. Wraz z nimi są przekazywane wartości, sens nadany pracy, siła wytrwałości, smak wysiłku dobrze wykonanego zadania, itd. Zatem przekaz zawodu nabiera szczególnej wartości w perspektywie realizacji powołania dziecka.
W tym miejscu autor proponuje nam dłuższa refleksję na temat tego, na czym naprawdę polegał zawód św. Józefa. Bez wchodzenia w terminologię warto podkreślić, że działalność Józefa obejmowała rozległe umiejętności pracy w drewnie wykraczające poza zadania jedynie cieśli. I tak o. Cafarel pisał o pracy Józefa: „Człowiek od wszystkiego dla wszystkich. Stolarz i kołodziej równocześnie, produkuje pęta, wykuwa i naprawia lemiesze, pracuje nad konstrukcją i utrzymaniem domów. Ma więc do czynienia również z rolnikiem, który chce być ‘odprawiony’ na czas, ponieważ pęta jego wozu się zniszczyły a lemiesze skręciły, jak i z kobietą, która chce kupić kufer albo buszel, z piekarzem, który chce nową ugniatarkę, albo z murarzem, który potrzebuje ramiaków i nadproży do swoich drzwi”. Józef Perrin dodaje jeszcze budowę morskich łódek i statków rybackich, ze względu na bliskość jeziora Tyberiadzkiego, gdzie wielu ludzi pracowało w rybołówstwie. Warto jeszcze przytoczyć opinię Davida Flussera, według którego stolarze uchodzili za korporację wyjątkowo wykształconą. W dyskusjach na pytania trudne, miało się w zwyczaju mówić: „Czyż nie ma wśród was cieśli, syna cieśli, aby rozwikłał tę kwestię?”. W zależności od tego jakie przyjmiemy hebrajskie znaczenie dla greckiego słowa, którym określany jest św. Józef, można też powiedzieć, że był uważany za mędrca i uczonego w Torze, A. N. Wilson rozpowszechnił ten pomysł. W każdym razie możemy przyjąć, że mądrość Świętego Józefa tkwiła co prawda w wiedzy rzemieślniczej, ale była zakorzeniona w Torze, „wiedzy praktycznej i teoretycznej, która otwierała na prawdziwą wiedzę, to znaczy na odkrycie siebie, innego i Boga, poprzez pracę przeżytą jako doświadczenie duchowe”.
I to wszystko, cała ta mądrość, została przekazana przez Józefa Jezusowi. Jeżeli uważnie czytamy Ewangelię i wsłuchujemy się w przykłady, jakich Jezus używał, bez problemu odnajdziemy w nich ślady tego, co jako dziecko i młodzieniec widział i słyszał u swojego ziemskiego ojca.
W kolejnym artykule przedstawimy ostatni element specyficzny dla zadania wychowawczego ojca, a mianowicie ukierunkowanie na boskie ojcostwo i duchowe wychowanie dziecka, a także omówimy zalety wychowawcy, jakie objawił nam św. Józef.
Ks. Andrzej Antoni Klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!