TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Sierpnia 2025, 10:07
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Święty Józef patron rodziny

Święty Józef patron rodziny

Rafal Porzezinski

Zwykle sympozja naukowe wypełnione są treściami hermetycznymi, trudnymi do przyjęcia dla tych, którzy nie są ekspertami albo choćby pasjonatami tematyki. Nasze sympozja jedynie w części potwierdzają tę regułę, ponieważ ich treścią są również świadectwa. Wiadomo: słowa uczą, świadectwa pociągają.

Dzisiejszym tekstem zamkniemy podsumowanie 46. Sympozjum Józefologicznego, które przeżywaliśmy pod hasłem „Święty Józef – patronem życia konsekrowanego i rodziny”. Jak co roku było ono pełne treści do słuchania, kontemplowania, ale jednocześnie zachęcających do brania przykładu.

Modlić się o dobrego małżonka
Kilka tygodni temu przedstawiliśmy świadectwo powołania i życia zakonnego siostry Faustyny, a dzisiaj chcemy przywołać kilka fragmentów wygłoszonego z niezwykłą swadą świadectwa życia rodziny, która w Świętym Józefie widzi jeden z najważniejszych filarów i jednego z największych orędowników. Miało być ono wygłoszone przez małżeństwo Agnieszkę i Rafała Porzezińskich. Niestety pani Agnieszka z przyczyn zdrowotnych nie mogła pojawić się w Kaliszu, więc wszystko spadło na barki pana Rafała. I trzeba powiedzieć, że doskonale sobie poradził. Do tego stopnia, że postanowiliśmy jego świadectwo w całości opublikować w najbliższym numerze kwartalnika „Okno Wiary”, którego głównym tematem będzie przygotowanie do małżeństwa. Natomiast tutaj, na łamach „Opiekuna”, wskażemy na kilka zaledwie elementów wystąpienia pana Rafała.
A właśnie między innymi o przygotowaniu do małżeństwa opowiadał. Co mianowicie? Otóż przypomniał wszystkim rzecz podstawową: o dobrego małżonka trzeba się modlić! Podobnie jak trzeba się modlić o potomstwo. Wskazał, że najlepiej jest modlić się przez wstawiennictwo Matki Bożej, a jak się nie da inaczej, to przez św. Józefa. Na którego można się natknąć w życiu na różne sposoby. Czasami niespodziewane. Rafał Porzeziński spotkał go między innymi przez swoją pracę w... radiu. „Pracowałem przez parę lat w radiu archidiecezji warszawskiej, które szczyciło się tym, że nosiło imię św. Józefa właśnie – opowiadał Prelegent. - Złośliwi mówili, że to przez wzgląd na imię kardynała, ale to nic podobnego. Owszem kardynał Józef Glemp założył to radio, ale bardzo dobrze tłumaczył, dlaczego radio nosi to miano. Nie tylko dlatego, że św. Józef jak patronem rodzin, mężczyzn, Kościoła, dobrej roboty, itd., ale również dlatego, że nie dane nam było się dowiedzieć, jak on mówił i co mówił. To radio miało jakby przywrócić mu głos. Próbować zgadywać co ma dzisiaj Święty Józef przekazać dla tych leniwych, gnuśnych samców i wspaniałych, zatroskanych kobiet. I dlatego bardzo szczyciłem się że pracowałam w radiu Józef. To było siódme radio w którym pracowałem, ale pierwsze, w którym poczułem, że to jest mój dom i moja misja. Starając się wypełniać obowiązki, które były mi powierzone jednocześnie zaczęła się moja historia małżeńska. Nasza historia małżeńska”.

Prokreacyjne wskazówki św. Józefa
Dalej opowiadał Rafał Porzeziński o bolesnej historii swojego małżeństwa, jak z wymodloną i ukochaną żoną wspólnie modlili się o dzieci, których oboje bardzo pragnęli. „Trzy lata naszego małżeństwa mijało i Pan Bóg nie błogosławił potomstwem. Jak to zwykle w takich sytuacjach ludzie idą do lekarzy. Tak też zrobiliśmy, ale lekarze nie wiedzieli dlaczego nie mamy dzieci. Powinniśmy mieć, ale jak się nie uda to mają dla nas jakieś super propozycje typu inseminacje, in vitro. Wiedzieliśmy, że to jakaś bzdura. Chcieliśmy się tylko dowiedzieć, dlaczego nie, a nie po to, żeby oni nam mówili jak akt stwórczy czynić”.
Prelegent kontynuował, że wraz z małżonką nie tracili nadziei i zarówno modlitwą, jak i naturalnymi sposobami starali się o dziecko, które jednakże się nie poczynało. Aż któregoś dnia pan Rafał wychodząc ze studia radiowego przechodził obok recepcji i tu trzeba mu ponownie oddać głos, aby niczego nie pominąć z jego relacji: „Patrzę stoi taki gość mojego wzrostu z toporkiem w jednej ręce, a z Panem Jezusem w drugiej. Nie żebym miał wizje, tam taka figura była po prostu i stanąłem oko w oko z tą figurą. I w tym momencie nogi mi lekko zadrżały i mówię: „Rety! Józef! Ty żeś ADOPTOWAŁ syna!” Dotarła ta myśl do mnie w sposób niesamowity i klarowny. To kim ja jestem, że tak się sadzę na to rodzicielstwo biologiczne? Uskrzydlony tą informacją prosto z nieba, że oto św. Józef adoptował swojego syna popędziłem do samochodu i przez całe miasto jechałem nie wiem ile na godzinę, ale radarów wtedy jeszcze nie było tak gęsto, więc zdjęcia raczej nie zrobili. Wpadłem do domu zdyszany i już od progu krzyczałem do mojej żony Agnieszki.
- Aguśka posłuchaj! Józef adoptował! Józef ADOPTOWAŁ!
- Rafał spokojnie, ochłoń, dam ci pomidorówki. Jaki znowu Józef – mówi do mnie żona.
- No Święty Józef! On adoptował, to i my możemy! - powiedziałem. Żona popatrzyła na mnie, uśmiechnęły jej się oczy od razu i zaszkliły. Rozmawialiśmy wiele godzin o tym. Okazało się, że ona tą swoją gotowość do macierzyństwa także rozważała w tym aspekcie cudownego daru adopcji. Już następnego dnia pędziliśmy do katolickiego ośrodka adopcyjnego w Warszawie”.
Prelegent opowiadał również o trudnych chwilach związanych z procesem adopcji, który bynajmniej nie okazał się taki prosty, jak sama „informacja” czy podpowiedź z nieba. Ale podkreślił również, że kto chce się wzorować na św. Józefie nie może nie być przygotowany na trudności związane z odczytywaniem i pełnieniem woli Bożej. I że jeśli się zaufa, to Pan Bóg swoje dobre dzieło doprowadzi do końca, jak to zresztą było w przypadku jego potomstwa.

Mężczyzna z krwi i kości
Ostatnią myślą, którą chciałbym wyróżnić w naszym krótkim omówieniu jest przekaz Rafała Porzezińskiego na temat męskości. A konkretnie na temat różnic między mężczyznami i kobietami, które naprawdę istnieją i które trzeba szanować. „Józef pokazuje nam, że obecność w Kościele dla mężczyzn nie oznacza wyrzeczenia się męskości. Przeciwnie nie będziesz szczęśliwy w życiu, w małżeństwie, w kapłaństwie, w niczym tak naprawdę nie będziesz szczęśliwy, a już na pewno nie w Kościele, jeśli wyrzekniesz się swojej męskości” - mówił Prelegent zwracając się między innymi do kapłanów. Podkreślił, że spotyka się często z seminarzystami i oczekuje od nich męskości, choćby w sposobie podawania ręki. Oczekuje męskiego uścisku dłoni. Ksiądz pozostaje mężczyzną i, jak się żartobliwie wyraził Prelegent, ta czarna sukienka nic nie zmienia. „Jesteś mężczyzną. Jak nie jesteś mężczyzną to żadna kobieta ci nie zaufa. Nie mówiąc o facetach. Będą się śmiali z ciebie. Podawaj rękę jak mężczyzna. Józef pokazuje, jak wielkie są te różnice, ale też uczy, aby się nie wyrzekać męskości. Rób swoje. 100% swojego. Masz tak robić, że aż mięśnie będą boleć. Nie wyrzekaj się swojej męskości” - upominał Prelegent spoglądając również w kierunku zgromadzonych na sali kleryków.
Świadectwo Rafała Porzezińskiego było mocnym akcentem sympozjum józefologicznego. Głosem bardzo potrzebnym w naszych czasach kryzysu męskości, ideologii gender i odrzucenia naturalnego charakteru rodziny i katolickiego nauczania.  

Tekst ks. Andrzej Antoni Klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!