TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 03 Września 2025, 16:01
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Święty Józef Nazarejczyk

Święty Józef Nazarejczyk

Określenie „Nazarejczyk” odnosimy zazwyczaj do Jezusa Chrystusa. W jakim sensie odnosi się ono również do św. Józefa?

Św. Mateusz kończy opis dzieciństwa Pana Jezusa stwierdzeniem, że Józef przybył do Nazaretu i tam się osiedlił. Następnie zaznacza, że tak miała się spełnić zapowiedź proroków: „Nazwany będzie Nazarejczykiem” (Mt 2, 23). Jednak słów tych nie znajdziemy nigdzie więcej w Piśmie Świętym. Jak więc należy je zrozumieć?
Kluczem jest skupienie się Ewangelisty na jednej osobie, mimo że pisze o powrocie całej Świętej Rodziny do Nazaretu. Tą osobą jest św. Józef.

KTO BĘDZIE NAZAREJCZYKIEM?
Nazwa Nazaret – Naceret – wywodzi się od hebrajskiego słowa necer, czyli gałąź. A zatem określenie „Nazaret” można przetłumaczyć jako „miejsce Gałęzi”. Jest to znamienne, bo niektórzy prorocy mówili o przyszłym Mesjaszu jako wyrastającej roślinie (por. Jr 33, 15; Za 6, 12). Wśród nich to Izajasz zapowiedział, że „wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści odrośl (necer) z jego korzeni. I spocznie na niej Duch Pański…” (Iz 11, 1-2). Wspomniany powyżej Jesse był ojcem króla Dawida, od którego miał się wywodzić Mesjasz. Ciekawe, że to właśnie z Księgi Proroka Izajasza w synagodze w Nazarecie wiele wieków później Pan Jezus przeczyta: „Duch Pana Boga nade mną” (Łk 4, 18; por. Iz 61, 1).
Gdy Izajasz pisał, że z pnia Jessego wyrośnie różdżka, a z niej gałąź, na której spocznie Duch Pański – nawiązał do Mesjasza. Tak to zawsze rozumieli Żydzi oraz Ojcowie Kościoła. Czy chodziło tylko o Mesjasza? Przecież Izajasz nie pisał o pniu Dawida, lecz o pniu ojca Dawida – Jessego. Otóż tradycja żydowska tłumaczyła tę różnicę faktem, że Dawid był grzeszny i wobec tego Izajasz, nie chcąc pisać, że to od grzesznego człowieka będzie wywodził się Mesjasz, zaznaczył, że Mesjasz będzie się wywodził od Jessego.
Daje to wiele do myślenia, że prorok, pisząc o Dawidowym pochodzeniu Mesjasza, nawiązuje do postaci ojca. A kim był św. Józef wobec Mesjasza? Był Jego przybranym ojcem, który podjął za Niego decyzję, aby wrócić do Nazaretu i tam się osiedlić. Stąd też odkrywczy wniosek: słowa „nazwany będzie Nazarejczykiem” dotyczą nie tylko Pana Jezusa, ale również św. Józefa.

EUZEBIUSZ O NAZARECIE
Starożytny historyk Euzebiusz z Cezarei (ok. 260-340) odkrył, że po śmierci ostatniego panującego króla Judei, Sedecjasza, rodzina królewska przeszła „do podziemia”, przesiedlając się. Wynikało to z obawy, że okupanci ziemi Izraela mogliby dostrzec w osobach wywodzących się z rodu Dawida możliwych rywali. W związku z tym, jak zaznaczył Euzebiusz, członkowie Dawidowej dynastii, którzy przetrwali najazd Babilończyków w roku 587 i nie zostali wygnani do Babilonii, opuścili Judeę i udali się do Galilei, a dokładnie do okolic Nazaretu, gdzie nabyli ziemię. W ten sposób starożytny pisarz z Cezarei tłumaczył, dlaczego Józef, będąc z betlejemskiego rodu Dawida, znalazł się w Nazarecie.
Natomiast od św. Łukasza dowiadujemy się, że Józef był nie tylko z rodu Dawida, ale i z jego domu (por. 2, 4). Oznacza to, że przynależność Józefa do rodu Dawida, o której poświadcza genealogia zapisana przez ewangelistę Mateusza, polegała nie tylko na jego królewskim pochodzeniu, lecz również na jego królewskiej godności, aczkolwiek ukrytej. Z tego powodu jego związek z Nazaretem jest niebywale ważny nie tylko z racji decyzji jego przodków, aby tam zamieszkać, ale przede wszystkim ze względu na słowa: „nazwany będzie Nazarejczykiem”. Inaczej mówiąc, decyzja przodków Józefa o przesiedleniu się z okolic Betlejem i Jerozolimy w okolice Nazaretu była zapowiedzią przeniesienia siedziby Mesjasza z Judei do Galilei.
Jak już zauważyliśmy, słowa „nazwany będzie Nazarejczykiem” nie pojawiają się nigdzie w Starym Testamencie, ale właśnie z tego powodu św. Mateusz podaje formułę, że „tak miało się spełnić słowo proroków”. Ewangelista używa liczby mnogiej – „proroków” – zamiast pojedynczej – „prorok” – bo chce uprzedzić, że tym razem nie cytuje ze Starego Testamentu w sposób dosłowny, lecz ogólny. Tak więc miejscowość Nazaret została domyślnie wpisana w prorocki wątek mówiący o Mesjaszu w kategoriach wyrastającej tajemniczej rośliny. Był to nobilitujący czynnik dla tej małej galilejskiej miejscowości, mimo że nazwa „Nazaret” nigdzie w Starym Testamencie nie występuje.
Poza tym, skoro od początku zamieszkał tam przyszły opiekun Zbawiciela, miasto Nazaret stało się miejscem Bożego wybrania. Nie może nas zatem dziwić to, że Józef z Rodziną zdecydował się tam ponownie osiedlić. Może nas jednak zadziwić coś innego: dlaczego Józefowe miasto miało tak złą renomę?

COŚ DOBREGO Z NAZARETU
Przyjęło się przekonanie, że galilejski Nazaret za czasów Pana Jezusa był miastem, na które patrzono z pogardą. Ogólnie mówiąc, Galilea nie cieszyła się dobrą reputacją. Była rejonem uważanym za synkretyczny, gdzie za czasów północnego królestwa Izraela naród ciągle odwracał się od Boga, a za czasów najazdu asyryjskiego na tej ziemi osiedlili się poganie. Poza tym w Nowym Testamencie do niesławnego myślenia o Nazarecie przyczynili się nie tylko mieszkańcy tego miasta, wyrzucający z niego Pana Jezusa; nie tylko napis nad Chrystusowym krzyżem określający Mesjasza jako Nazarejczyka i nie tylko pogarda względem uczniów Chrystusa.
Najprawdopodobniej do wielowiekowego niechlubnego statusu Nazaretu nawet w myśleniu późniejszych chrześcijan mogły się znacznie przyczynić słowa jednego z przyszłych apostołów, Natanaela (Bartłomieja). Gdy bowiem usłyszał od Filipa o odnalezieniu „Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, Syna Józefa, z Nazaretu”, zapytał: „Czy może być co dobrego z Nazaretu?” (J 1, 45-46). Wyciągamy zatem wielowiekowy wniosek, że miasto Nazaret nie cieszyło się dobrą opinią. Jednak inaczej wnioskowali niektórzy Ojcowie Kościoła, zwłaszcza św. Augustyn i św. Cyryl Aleksandryjski. Jako znakomici znawcy języka greckiego stwierdzili, że słowa Natanaela w tekście greckim nie musiały być zapytaniem, lecz stwierdzeniem. Inaczej mówiąc, Natanael mógł stwierdzić: „Z Nazaretu może coś dobrego przyjść!”, a nie zapytać: „Czy może być co dobrego z Nazaretu?”. Możliwe, że ów przyszły apostoł miał na myśli słowa Izajasza dotyczące odrośli – necer – od której wywodzi się nazwa Nazaret – Naceret. Wówczas zachęta Filipa „Chodź i zobacz” byłaby zaproszeniem, aby Natanael przekonał się, że rzeczywiście coś dobrego mogło przyjść z Nazaretu.
Ten sposób odczytania słów Natanaela pomaga nam lepiej zrozumieć coś, do czego nie jesteśmy przyzwyczajeni: Ludzie słuchający Chrystusa w czasach, gdy wędrował po Galilei, potrafili szybciej od nas skojarzyć wydarzenia ze starotestamentowymi proroctwami. Dowodem na to jest postawa apostołów, którzy po zmartwychwstaniu określali Syna Bożego jako Jezusa Chrystusa z Nazaretu (por. Dz 3, 6). Podobnie uczynili to aniołowie w dzień zmartwychwstania (por. Mk 16, 6). Czy uczyniliby to, gdyby określenie „Nazarejczyk” było pogardliwe?

JEZUS NAZAREJCZYK
Bez względu na to, jaka rzeczywiście była reputacja Nazaretu, wolno stwierdzić, że pragnienie Pana, aby być utożsamionym z miejscem, gdzie nie był mile widziany, wpisuje się w uniżenie i ogołocenie, jakie podjął, gdy przyjął ludzką naturę. Nawet jeżeli Nazaret rzeczywiście nie cieszył się pozytywną renomą, faktem jest, że Chrystus utożsamiał się z tym miastem. Ukazując się św. Pawłowi na drodze do Damaszku, zawołał: „Ja jestem Jezus Nazarejczyk, którego ty prześladujesz” (Dz 22, 8). Nie byłoby tych słów, gdyby nie wcześniejsza decyzja Józefa, aby do Nazaretu wrócić. Z tej decyzji wynikał kierunek późniejszego publicznego działania Syna Bożego, który to właśnie w Galilei powołał swoich apostołów, na których ustanowił Kościół.
Możemy nawet powiedzieć, że gdy Pan Jezus powiedział Samarytance, iż „ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca” (J 4, 21), mógł mieć na myśli również to, że pierwszą nową świątynią Nowego Przymierza był w pewnym sensie dom Świętej Rodziny w Nazarecie, czyli dom Józefa. W centrum tej nowej świątyni nie było już miejsca pustego po zaginionej Arce Przymierza, lecz miejsce zajęte przez Boga, który stał się Człowiekiem. To nie Betlejem, miejsce Jego narodzenia, stało się pierwszą siedzibą Boga Wcielonego, lecz Nazaret, gdzie został poczęty w łonie Niepokalanej Dziewicy zaślubionej przeczystemu małżonkowi.

BEZ KOMPLEKSÓW
Pan Jezus nigdy nie mówił źle o Nazarecie, mimo że to miejsce zasługiwało na Jego naganę. Było to miasto Józefa i jego Niepokalanej Małżonki. Była to miejscowość, w której Chrystus dorastał i napełniał się mądrością (por. Łk 2, 40). Było to miejsce zapowiedziane przez Proroków jako „dom” Mesjasza.
My też mamy swój dom, który nazywamy ziemską ojczyzną. Czwarte przykazanie wymaga, abyśmy się przyczynili do jej rozwoju i dbali o jej dobre imię. Czyńmy to przez pogłębianie rzetelnej wiedzy na temat historii i kultury Polski. Bądźmy solidarni w myśleniu o ojczyźnie, a nie jak zakompleksieni ludzie, wpadający w gniew w wyniku stwierdzenia, że katastrofa pod Smoleńskiem była zamachem. Szanujmy polski język i używajmy polskich słów zamiast obcych – zwłaszcza angielskich – neologizmów. Wracajmy do tradycyjnych polskich pieśni świątecznych, których głębia przerasta liczne puste współczesne piosenki pseudoreligijne. Z nowoczesności nie wykluczajmy pamięci narodowej i mądrości przodków.
Tak jak Józef czerpał wiedzę ze słowa Bożego i realizował zapowiedzi proroków, tak też my, korzystając z tego samego źródła od ponad tysiąca lat w domu, którym jest Kościół katolicki, winniśmy realizować plan Boży względem ojczyzny. Polska jest naszym Nazaretem. Nie zapominajmy o tym.

Tekst ks. Jacek Stefański

Artykuł publikujemy dzięki uprzejmości Tygodnika „Idziemy”

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!